Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mordheim. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mordheim. Pokaż wszystkie posty

środa, 27 stycznia 2016

Celebryta zwany GSP

Geronimo Sebastian Procjusz Dibbler, znany jako Gardło Sobie Podrzynam, to bohater dzisiejszego wpisu. Figurka kupiona dobre dwa lata temu, z myślą o stworzeniu oryginalnej bandy do Mordheim (cykl, który pojawił się tutaj swego czasu pod etykietą Wybrańców Komety). Z mordheimowych planów wiele nie zostało, zaś niepomalowany Dibbler gniótł jako wyrzut sumienia. Wyrzut znany tym wszystkim, których dręczą pochowane w różnych szufladach i pudełkach figurkowe zakupy, czekające na zaszczyt potraktowania pędzlem i farbami. No i Dibbler w końcu się doczekał. Motywatorem okazał się cykl zwany Figurkowym Karnawałem Blogowym; zapoczątkowana ponad rok temu przez Inkuba zabawa blogowa, której każda edycja poświęcona jest innemu motywowi. I tak oto postanowiłem wziąć w tej zabawie udział. To już XVII edycja Karnawału, a jej tematem są wszelkiej maści celebryci. Myślę, że możemy GSP zaliczyć do tej kategorii postaci. Może pasztecik?


Cut-Me-Own-Throat Dibbler miniature remained my ‘unpainted remorse’ for some time. Originally was meant to be part of my Mordheim band, but these plans are gone and he spent long tome hidden is some box. But recently I painted him to take part in 17th edition of Blog Carnival – edition called ‘Celebrities’. I think he can be called this way. Want some food?

wtorek, 24 grudnia 2013

Wyklęci Komety - Gunther i Boris

Krasnoludki do Mordheim sobie spokojnie siedzą na półce, a tymczasem mnie chodził po głowie szybki projekt na bandę, złożoną z figurek, które przyszły w zestawie Reapera - Bones z Kickstartera. Poniżej prezentuję dwie pierwsze pomalowane figurki, właściwie to zdipowane i rozjaśnione, nie mam ostatnio jakoś serca do dłuższego malowania, pozatym projekt miał być szybki i prosty, bez przejmowania się tak jak w krasnoludkach. No i tak wyszli Gunther i Boris. 

Warto może w tym miejscu napisać coś o Reaper Bones. Materiał z którego są wykonane to gumiasty plastik używany do odlewania figurek do wszelkiego rodzaju gier planszowych. Ogólnie to jakość figurek nie jest zła, różni sie co prawda pomiędzy wzorami - jedne wychodzą lepiej a drugie gorzej w tym materiale. Materiał można termicznie kształtować - w gorącej wodzie tak jak srajkast, przy czym tu jest łatwiej IMHO. Idealnie tnie się tez to nożykiem - nie ma najmniejszego problemu z odcięciem wielgachnej bazy, która Reaper automatycznie dodaje do każdej figurki, a która przeszkadza bardzo przy próbie umieszczenia na innej podstawce. W metalowych figurkach odcięcie bazy to jest istna tortura. Gorzej figurki się szlifuje i usuwa mould-lines, ale tych jest bardzo bardzo niewiele, więc praktycznie można malować prosto z pudełka.  Mimo zapewnień producenta ze można malować bez podkładu, to jednak lepiej podkładu użyć. Mimo giętkości farba trzyma się bardzo dobrze, a figurki są wytrzymałe na uszkodzenia - tak więc rzeczywiście jest to świetna alternatywa dla ludzi którzy figurek używają dużo i intensywnie (np. graczy RPG). W Kickstarterze poniżsi dwaj panowie wyszli mnie po około 2.00 - 2.50 PLN, więc chyba nie najgorszy interes.

Teraz najważniejsze pytanie - do czego Ci panowie? otórz tak sobie pomyślałem że zrobię mała bandę łowców czarownic. Jak zobaczyłem tych dwóch panów, to od razu wiedziałem kim będą. Panowie to interlokutor Gunther i interlokutor Boris i służą za ramię "wykonawcze" podczas procesów o czary. Do kompanii brakuje im szefa, który procesem wydobywania zeznań i wiadomości będzie zarządzał. 

Aha, sam Boris jest jeszcze podrasowany - otrzymał kulkę i łańcuch oraz czepek oprawcy na głowę. 







poniedziałek, 2 grudnia 2013

Wybrańcy Komety - Ostateczny heniek (15a)

Odwlekałem ostatnią odsłonę mojego Carnival Mastera i trochę mi się o nim zapomniało. Na szczęście pamięć powróciła, a wraz z nią zdjęcie gotowego modelu. Nie zmieniło się za dużo, ale doszła pod nogi Heńka bardzo ważna podstawka, a sam model zyskał jeszcze dymek z fajki. Pierwszy raz postanowiłem stworzyć z waty dym i bałem się, że wyjdzie głupawo. Jak wyszło oceńcie sami, mi się nawet podoba zadymiona wersja. Podstawka to lekko zapaskudzona baza z zestawu Mistic Bases, który prezentowałem kilka postów wcześniej. Wersja malowania podobna do elfiej, tyle że trochę brudniejsza.


poniedziałek, 4 listopada 2013

Wybrańcy Komety - Heniek the Carnival Master (15)

Udało mi się w końcu pomalować szefa mojej bandy Mordheimowej Carnival of Chaos. Carnival Master teraz tylko czeka na podstawkę, która ma być trochę specjalna i dopiero przyjdzie ze sklepu.
O malowaniu trochę. Przyjąłem metodę zwaną "szeperdowską", to jest chciałem pomalować chłopa szybko i z fajnym efektem. Niestety nie umiem tak i nie jestem zadowolony z efektu końcowego Heńka. Ogólnie model poszedł dosyć szybko, przynajmniej na początku. Machnąłem podstawowe kolory większości elementów na Heńku, trochę porozjaśniałem i położyłem washe. Potem próbowałem "powyciągać" dodatkowym rozjaśnianiem i cieniowaniem najlepsze fragmenty Heńka. Jak już niby skończyłem byłem niezadowolony z efektu więc przez kolejne dwie godzinki pieściłem model, nie dosłownie żeby było jasne ;)
Efekt widzicie na zdjęciach. Jest OK, ale mam wrażenie, że kolorystyka jest taka jakby to nazwać"chaotyczna". Nie ma spójności i jednego elementu, który skupiłby wzrok. Oczy biegają po modelu i nie wiedzą gdzie się zatrzymać. No nic, zostaje jaki jest, zobaczymy co tam będzie z kolejnymi członkami bandy.




poniedziałek, 23 września 2013

Wybrańcy Patelni (14)

No i proszę, dostałem pierwsze zgłoszenie w związku z naborem na zelotę. O akcji tej pisałem nie tak dawno. Spojrzawszy na przesłane CV nie wahałem się ani przez chwilę. Czerwona książka kucharska i wykoksowana patelnia to artefakty, obok których nie można przejść obojętnie i na widok których każda wiedźma ucieknie za ostatnie morze. Dlatego tajemnicza dziewoja zasiliła szereg mojej bandy, jako zelota właśnie (zelotka?).


Figura to propozycja Micro Art Studio, której to firmy wzory przypadły mi do gustu już przy pierwszym przeglądaniu ich strony internetowej. Przed zamówieniem martwiłem się, czy aby przypadkiem dziewczę nie będzie zbyt wyrośnięte (skala), ale w sumie pasuje do pozostałych Łowców. A do tego nieco łagodzi ich chamskie facecje.


Malowanie to szybka robótka, kilka skromnych kolorów. Taki miły przerywnik od 15mm skali, której morze zalewa mój figurkowy warsztat. We wrześniu niestety słabiej stoję z wolnym czasem, więc zanim zaprezentuję coś nowego na łamach Zgiełku, będę musiał się sporo napracować. No to żeby nie przedłużać…

środa, 18 września 2013

Wybrańcy Komety (naliczyłem, że powinno być 13)

No, dość dawania fory, czas trochę przyspieszyć. Tym razem wracam do delikatnie zaniedbanego, ale nie niezapomnianego, projektu bandy Mordheim Carnival of Chaos. Widzieliście już jakiś czas temu, ale pewnie nie pamiętacie mojej inspiracji na szefa bandy, więc przypomnę TU.
Carnival Master nabiera już kształtów, no 90% tych kształtów nabrał dzisiaj, a w zasadzie to częściowo już wczoraj, późnawo się zrobiło i mnie jutro zastało.
W ruch poszedł green stuff oraz HIPS i powstało to co widzicie na zdjęciu. Starałem się dosyć dokładnie odwzorować postać z grafiki, ale jest też trochę różnic. Pozostało jeszcze parę prac wykończeniowych, jakieś nity, kilka spaczeń, parę paskudztw i pewnie drobne poprawki proporcji w gotowych już elementach.
Tyle na dziś, no przynajmniej na kilkanaście godzin, potem się zobaczy.


sobota, 31 sierpnia 2013

Zatrudnię zelotę

Coś psi dziś mam humor, czarnowidztwo uprawiam i żółć łykam. Może to dlatego, że wakacje się kończą i że jutro nas Niemcy najadą. Miałem kończyć sotnię podjazdową, ale tylko się wnerwiam, że nie tknąłem jej od tygodnia. Wszystko, co z siebie dzisiaj wykrzesałem, to próby z aparatem. No i jeszcze bardziej się wnerwiam, bo życzyłbym sobie lepszych wyników.



Dobra, dość biadolenia. Za godzinę wygram dziesięć baniek w totka a czas oczekiwania na ten moment skrócę sobie dobrze schłodzoną perłą chmielową pils. Ach, byłbym zapomniał – zatrudnię zelotę. A najlepiej czterech. Bo co mi po jednym, i to w dodatku ślepym? Jakieś pomysły?

wtorek, 27 sierpnia 2013

Słoma z butów...

Przerwa w malowaniu sotni podjazdowej i weekendowy wypad do Gobosa zaowocowały kolejną figurą do bandy Łowców Czarownic. Tym razem jest to strach na wróble, o którym już kiedyś pisałem, i który to w zamyśle ma reprezentować jednego z zelotów. Figurka to prezent od MiSiA. Przeleżała w szafce kilka dobrych lat, by objawić się dzisiaj na naszym blogu. Malowanie skromne i szybkie, acz całkiem, myślę, efektowne. Może nawet wyszedł zbyt elegancko? W każdym razie zrobiłem delikwentowi bielmo na obu oczach, niech sobie trochę postraszy. Wrzucam zatem kilka zdjęć z różnych perspektyw.




No i co się to porobiło? Mam w domu w tej skali jedną nową figurkę do pomalowania i trzy z odzysku. A ponieważ chwilowo kompletnie nie widzę ich na moim warsztacie, zbliża się dzień, że będę musiał coś kupić. A banda do Mordheim? Słyszałem, że GW wycofuje się z serii produktów o nazwie Specialist Games. A ja bandę i tak sobie złożę.

piątek, 16 sierpnia 2013

Wybrańcy (bez) Komety (10)

Wygląda na to, że kometa, która miała zaprowadzić nas do Mordheim po sławę i łupy, odleciała, zanim zostaliśmy jej wybrańcami. No cóż, poczekajmy, może znowu się pojawi i trwajmy w nadziei, że nie za kolejne sześćdziesiąt cztery lata.


Dzisiaj krótka prezentacja Łowcy Wiedźm, który właśnie zszedł był z warsztatu. Pokazywałem go na surowo już jakiś czas temu. Kiedy pojawił się w sprzedaży (hmm, nawet już nie pamiętam kiedy), od razu chciałem go mieć a teraz wreszcie doczekał się kolorków. Te dobrałem jak najbardziej oszczędnie, gdyż chciałem figurę utrzymać w dość posępnym klimacie ponurego, deszczowego Starego Świata. Muszę napisać, że zrozumiałem już, czemu Gobos maluje krawędzie podstawek na czarno. Zrozumiałem, choć nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.


Wrzucam też fotkę trójki, która miała w zamyśle stanowić trzon mojej bandy do Mordheim. Kto wie, może jeszcze pojawi się ochota na dodatkowe postaci i paczka stanie się realna.

piątek, 1 lutego 2013

Wybrańcy Komety (9)

Nie spodziewałem się, ale tu znowu ja. Także zapraszam, do kolejnej opowieści z cyklu męskie rozmowy. Takie o życiu i śmierci, a rano Balbina zrobi jajecznicę.




Dawno, dawno, dawno temu za czasów starej wesołej Anglii... pewnego wiosennego wieczora, tak pięknego jak ona, ta która śniła mu się co noc. Tak jak wtedy, jak kiedy, gdy byli tam, bo nie mogli być tu:
- Cześć, mała. Wskoczmy na motor miłości i zróbmy to, o czym myślisz, ale boisz się powiedzieć.
- Kazek łap za widły, to łogrrrr!
- Niet problema! Sam wyjdę.

I tak było zawsze i tak było wszędzie, Kajkosz nigdy nie miał łatwo. Gdziekolwiek się nie pojawił wzbudzał tylko negatywne emocje i był powodem wielu sporów, rozwodów i przedwczesnych porodów. Łamał kobietom serca, a mężczyznom karki, albo tylko to drugie, a o tym pierwszym tylko śnił. Boski niczym posąg Dawida. Nieosiągalny niczym Góra Przeznaczenia. Nieźle się rusza. Nie oddycha, a żyje. Nie pragnie, a wciąż pije. Oto cały Kajkosz i jego życiowe motto: "W życiu liczą się nie tylko mięśnie. Ważny jest również fryz!"

Sielanka jego nędznego życia trwała bardzo długo, ale cel podroży był jeden. Kajkosz pragną znaleźć robotę i ustatkować się wreszcie. Tego dnia i o tej godzinie i tej cudownej wiosny idąc od wioski do wioski Kajkosz dotarł wreszcie na obrzeża Mordheim, a tam spotkał pewną drobną istotę z dużym plecakiem i lśniącą pałą.

- Dzień dobry Maleńka! Powiedział ogr.
- Dzień dobry, paskudny, śmierdzący, zawszony ogórze!  Odrzekła uprzejmie.
- Dokąd to zmierzasz tak rano?
- Na kręgle... no dobra do babuni.
- Co niesiesz pod fartuszkiem?
- Ooo, chyba mnie polubił, pomyślała. Nie szukasz dobrze płatnej roboty?
- Co masz na myśli?
- No wiesz, mordowanie, nagie modelki, złoto, nagie modelki.
- Wchodzę w to!
No cóż jakoś poszło. Mieć na usługach ogra to spory rarytas, czas więc ruszać w drogę pomyślała.
- Ahoj przygodo!
- Ale nie umrę tam z głodu? Bo będę musiał zjeść swój pasek, a wtedy spadną mi spodnie.
- Czy nie głupszy jest ten, kto idzie za głupim. Mruknęła pod nosem wzdychając głęboko...




Dzisiaj prezentuje Ogra ochroniarza, czyli jednego z wielu najemników dostępnych dla mojej bandy. Niezbyt bystry, nie za tani, ale reguła jest prosta. Jeśli możesz nająć ogra, to zrób to. Idąc za tą wymyślną i głęboko przemyślaną filozofią nie mogłem się nie skusić;) Konwersji brak, nie licząc fryzu. Malowanie jak widać, czekam na Wasze opinię.







Dodam też, że odwiedzając wczoraj centrum Krakowa nawiedziłem Sklep Rycerski na Szpitalnej. A tam pradawny figurkowy komis, pamiętający jeszcze Szeherezadę. Zawiodłem się niestety, bo z wyborem szału nie było. Podejrzewam, że od dawna nie działa, została masa plastików i badziewnych modeli, a w tym tylko pojedyncze perełki. W moje ręce wpadły dwa oldschool`owe modele pamiętające lata dziewięćdziesiąte. Będzie kolejny najemnik i być może pierwszy stronnik.
Mam wciąż dwa plastikowe ogry i chętnie wymienię za cokolwiek ludzkiego co być może zalega w waszych szufladach. No nie dajcie się prosić;)



poniedziałek, 21 stycznia 2013

Wybrańcy Komety (8)

Jak zwykle kumulacja postów na Zgiełku, nie mam czym przebić chłopaków, ale nie mogłem się powstrzymać. Chciałbym przedstawić Młodzika z bronią dwuręczną do mojej bandy Najemników.

Balbina śmiertelnie niebezpieczna sierota. Osiedlowa szycha, postrach dzielnicy. Przyznaje się do związku z siedmioma goblinami, ale podkreśla, że nie jest łatwa. Ma dużą pałę i nie zawaha się jej użyć.

Krótka chaotyczna historia. Balbina nigdy nie była rozpieszczana przez swojego ojczyma Ignacego Brokuła.
- umyj gary!
- podaj mi piwo!
- wynieś śmieci!
- nie drap po teflonie!
- sam jesteś poteflon Buraku!
- Brokuł k...!
Kometa bum bam bach i po ptokach. Rodzice spłonęli, rodzeństwo spłonęło, kot spłonął, pies spłoną, myszy spłonęły i wszy całej rodziny również. Ocalała tylko ona, mała, wystraszona kruszyna, a tak na prawdę porządkowała weki w piwnicy gdy nagle usłyszała ten straszliwy huk, a w jej głowie pojawiła się nadzieja...
"I umierając we własnych łożach, za wiele lat, czy chcielibyście zamienić te wszystkie dni, od dziś do wtedy, za jedną szansę, jedną jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam wolności! "

Chwilę później wyjrzała z piwnicy bezpośrednio na ulicę - Wolność!!!


Odnośnie samego modelu, to wygrałem go lata temu na którymś oMTH. Stara i wciąż robiąca wrażenie figurka z zestawu Frienzed Mob do Mordheim. W kwestii malowania, to mój pierwszy model w tej skali od ok 5 lat, pomalowany spokojnie, starannie i do końca. Subtelne cienie, zdjęcia są jakie są. Na żywo model prezentuje się trochę lepiej, ale wciąż wiele pracy przede mną. Jutro nałożę lakier i zobaczę czy pod tym kontem nie powinienem jednak bardziej rozjaśnić niektórych fragmentów. Myślę też poważnie nad imionami na podstawkach w stylu Hakostwa;) Kolejne modele już konwertuje, aczkolwiek czas wrócić nieco do 15mm.









wtorek, 8 stycznia 2013

Bujdy i bajania w nowym roku

Wszyscy starają się określać swoje plany modelarskie na ten rok, więc nadszedł czas i na mnie. Jak większości z Was również moim postanowieniem noworocznym jest poświęcanie maksimum czasu na malowanie, granie i tworzenie terenów. Przede wszystkim chciałbym nieco podnieść własne umiejętności malarskie dlatego tez sporo czasu zajmuje mi przeszukiwanie internetu za jakimiś ciekawymi wskazówkami i trikami. Poczyniłem również pewne zakupy i nabyłem kilka nowych farbek, pędzelków i posypek.

Pierwszy tydzień stycznia minął mi na przygotowaniach sporej ilości figurek do malowania. Zrobiłem kilka drobnych konwersji, wygrzebałem z szafki kilka zakurzonych modeli i terenów, którym towarzyszą pewne wizje i niedokończone plany z zamierzchłych czasów. Człowiek ze mnie gorączka, więc spory chaos towarzyszy moim projektom.

Na pewno tematem przewodnim na blogu będzie Ogniem i Mieczem. Zarówno moje zmagania modelarskie jak i potyczki turniejowe. Uchylę rąbka tajemnicy... Walidrewienko dotarł na Ukrainę, ale ciiii. Niestety przeprowadzka kwatery głównej WG i przerwa w realizowaniu zamówień spowodowała mały poślizg w tworzeniu mojego nowego Kozackiego podjazdu. Póki co wóz od MiSiO i pierwsze podstawki Mołojców już się malują.


Nie może mnie również zabraknąć w projekcie Wybrańcy Komety, którego po części jestem pomysłodawcą. Wiele band przewinęło się w mojej głowie, ale wybrałem Najemników. Od dawna chciałem stworzyć ogromną bandę Imperialno-Bretońskich wyrzutków społecznych. Rozmaite rasy, modele, ogólnie zbieranina wszystkiego co najlepsze.  Istnieje masa świetnych i zapomnianych już modeli GW ze starszych edycji. Będę starał się monitorować serwisy aukcyjne i od czasu do czasu zakupić jakąś perełkę włączając ją w szeregi moich Rabusiów z Mordheim. Ktoś kojarzy ten model?:)

 Będzie również trochę o makietach, takich trochę z mięskiem, trochę z serkiem. Zarówno totalne gruzowiska do Mordheim jak również postaram się podłubać nieco przy dawno już zapomnianym projekcie bretońskiego miasta. Jeden z domków już gotowy. MiSiO widział go u mnie, a teraz czas na jego wykończenie. Kolejny ma już fundamenty i zarys pieca. Gorzej z blatem i późniejszym przechowywaniem tego.


Poza tym po oglądnięciu "Hobbita" odświeżyłem sobie nieco całą sagę i mam nieodpartą pokusę pomalowania modeli z Władcy pierścieni. Zwłaszcza, że wciąż można je kupić bardzo tanio w internecie i to w ilościach wręcz hurtowych. Choć w tym przypadku już bardziej jakieś dioramy chodzą mi po głowie niż koleje zastępy modeli na pułkach.
Na koniec wpisu pozostaje armia do DBA, jeśli tylko zdecyduje się wreszcie na jakiś zestaw, to nie omieszkam i do tego systemu powrócić. Nie wiem tylko czy rok nie jest zbyt krótki, żebym mógł to wszystko ogarnąć. W każdym razie będę się starał, trzymajcie kciuki! :)











niedziela, 6 stycznia 2013

Wybrańcy Komety (7)

Najwyższy czas na moją pierwszą prezentację bandy do Mordheim. Zdecydowałem się na Carnival of Chaos. Drużyna będzie bardzo specyficzna i chciałbym żeby mocno odbiegała od standardowych modeli. Na pewno nie użyję żadnego z typowych modeli GW. Mam już długa listę możliwych figurek, wiele pomysłów, a teraz musze tylko wybrać te najlepsze. Nie zdradzam za dużo żeby kolejne wpisy nie traciły na atrakcyjności. Na początek przedstawię szefa bandy - Carnival Master, a dokładniej pomysł na ten model. Zainspirowała mnie poniższa grafika. Źródło


Zdradzę jeszcze tylko że prawie każdy z planowanych modeli będzie pełnił swoją funkcję jak w prawdziwym objazdowym wesołym miasteczku. Carnival Master będzie kataryniarzem, który wygrywa melodię na swojej katarynce, a reszta „tańczy jak im zagra”. Jako taki symbol szefa. Idealnie pasującym modelem wyjściowym będzie Heinrich Kemmler.


Kilka drobnych modyfikacji, parę konwersji z rękami, do tego katarynka spaczenia i będzie idealnie pasował.

niedziela, 30 grudnia 2012

Wybrańcy Komety (6)

Ponieważ ostatnimi czasy trochę zabawa ustała, postanowiłem wyleźć przed szereg i zamieścić co nieco informacji dotyczących moich planów.

Od razu pierwsza niespodzianka: nie będzie Skavenów. Będą krasnoludy. Dwarf Treasure Hunters. Dostałem na zmianę bandy nawet błogosławieństwo opiekuna zabawy - MiSiA.

Druga niespodzianka: nie będzie krasnoludów. Tak, dobrze czytanie, krasnoludów w mojej bandzie niet. Będą za to krasnoludki... Fe, brzydkie słowo. Ale, kurcze, jak inaczej nazwać piękniejszą część krasnoludzkiej rasy? W tej chwili pewnie niektórzy się podśmiewają z przymiotnika 'piękny' w odniesieniu do krasnoludek. Mam nadzieję, że uda się zmienić to seksistowskie podejście, tak jak zmieniłem podejście niektórych osób do nowych Minotaurów produkcji GW w Starciu Tytanów ;) Jedyne pytanie pozostaje, czy tego typu krasnoludki są zgodne z fluffem Starego Świata (może powinny mieć brody? A może prawdą jest, że krasnoludy rodzą się na kamieniu? ;) )

Trzecia niespodzianka: nie mam jeszcze oficjalnej listy, na razie wylistowałem tylko ewentualne potrzebne modele, a do pierwszych 4-5 (bohaterowie) dobrałem wymagany ekwipunek, który ma się pojawić na figurkach. Jak doczytam zasady i będę miał chwilę czasu to jakoś te listę ułożę. Może MiSiO będzie miał tez trochę czasu dla kolegi, w końcu chyba kiedyś Dwarfami grywał.

Poniżej prezentuje pierwsze dwa modele - pani inżynier z kuszą (inżynierka - dla feministek ;) ) i dowódczyni z mieczem. MiSiOwi nie widział się miecz na krasnoludzie, ale ta poza, jaką przyjęła ta pani aż się prosiła o takie rozwiązanie - 'Na potęgę posępnego czerepu!'. Miecz jest smukły, elficki (a co tam!) - taki mi własnie chodził po głowie w mojej wizji i taki zostanie. Pani inżynier przełożyłem młot do lewej reki, a w miejsce młota, który miał leżeć na ramieniu dałem imperialna kuszę, nieco skróconą (i tak wydaje się strasznie wielka, mimo, że panie wcale nie są niższe od figurek krasnoludów produkcji GW). Modele wymagaja jeszcze paru poprawek greenstuffem, ale to załatwię już przy okazji następnych dwóch modeli.

Podstawki zamierzam zrobić z deseczek odlanych z gipsu. Pani prezes dostała skarb i złoto i będzie go bronic do upadłego (ktoś już wspominał o nie-mordheimowych podstawkach, ale co tam, efekt musi być!).




Myślę, że tym wpisem mogę zakończyć modelarski rok 2012. Do zobaczenia w styczniu - mam nadzieję, że będzie równie bogaty we wpisy, jak ten w mijającym roku. Szczęśliwego Nowego Roku!

poniedziałek, 26 listopada 2012

Wybrańcy Komety (5)

Zastanawiałem się kiedyś, ile elementów mojej znajomości z figurkowym hobby wzięło się z impulsu, a więc momentu, w którym pewne fakty, obrazy czy sytuacje spotykają się ze sobą w danym miejscu, czasie czy przestrzeni. Słyszę wówczas w głowie to coś i już wiem, co będzie dalej. Właśnie z takiej sytuacji wziął się pomysł na bandę Łowców Czarownic, którą chciałem sobie niespiesznie skompletować. Impulsem był film Czarna Śmierć, oglądany bodaj rok temu w środku nocy, podczas jakiejś choroby. No a gdyby nie inicjatywa MiSiA, pewnie wspomniane niespieszne skompletowanie mogłoby trwać jeszcze kilka lat. A tu proszę, jest szansa, że pójdzie szybciej.


Dzisiaj, idąc za przyjętą formą pierwszych wpisów pozostałych Wybrańców Komety, notka organizatorska. Zacznę od tego, że nigdy nie grałem w Mordheim, nie znam się, listę ułożyłem na zasadzie, „żeby mi się podobało”. Na zdjęciu można zobaczyć pierwsze figury do wybranej bandy. Kapitan to model, który kupiłem zaraz po jego premierze, głównie ze względu na fantastyczny design. Zawadiacki kapelusz i sporo ekwipunku – będzie co malować. Drugi łowca to figura już gotowa – pisałem o niej mniej więcej rok temu; po prostu włączę go do ekipy. W bandzie nie mogłoby się obejść bez Kapłana – to ostatni zakup, mniej więcej kiedy cykl ten zaczął tu się pojawiać. Priesta też zawsze chciałem mieć, głównie ze względu na to, jak podoba mi się jego postać z intro do Mark of Chaos (impuls). Dwie z trzech wspomnianych figur są już przygotowane do malowania. Niech no tylko znajdę chwilę na oderwanie się od 15mm do OiM…

W bandzie wystąpią jeszcze flagelanci, zeloci i pieski – każdego po pięć sztuk. Jedną figurkę już mam – zapomniany prezent sprzed paru lat a tu proszę, nie zginie. Pozostałe modele będę już musiał dokupić, ale na razie nie zaprzątam sobie tym głowy. Bardziej natomiast zastanawiam się nad formą podstawek. Nie chciałbym bowiem iść na skróty a przy tym wypaść gorzej od Szanownych Kolegów. Pomyślę.

Wracając jeszcze do impulsów – podobnie było w przypadku poniższego rysunku. Jakiś czas temu na spacerze w parku pomyślałem przez moment nad składem bandy, rzuciłem akurat okiem na alejkę biegnącą między drzewami i pomyślałem: droga do Mordheim. Rysunek słaby, bowiem żaden ze mnie rysownik.




Pozostaje mi zakończyć na dzisiaj i życzyć Kolegom powodzenia z ich bandami, a nam wszystkim lepszego tempa wpisów, niż dotychczas.

RSS FeedRSS