Ponieważ ostatnimi czasy trochę zabawa ustała, postanowiłem wyleźć przed szereg i zamieścić co nieco informacji dotyczących moich planów.
Od razu pierwsza niespodzianka: nie będzie Skavenów. Będą krasnoludy. Dwarf Treasure Hunters. Dostałem na zmianę bandy nawet błogosławieństwo opiekuna zabawy - MiSiA.
Druga niespodzianka: nie będzie krasnoludów. Tak, dobrze czytanie, krasnoludów w mojej bandzie niet. Będą za to krasnoludki... Fe, brzydkie słowo. Ale, kurcze, jak inaczej nazwać piękniejszą część krasnoludzkiej rasy? W tej chwili pewnie niektórzy się podśmiewają z przymiotnika 'piękny' w odniesieniu do krasnoludek. Mam nadzieję, że uda się zmienić to seksistowskie podejście, tak jak zmieniłem podejście niektórych osób do nowych Minotaurów produkcji GW w Starciu Tytanów ;) Jedyne pytanie pozostaje, czy tego typu krasnoludki są zgodne z fluffem Starego Świata (może powinny mieć brody? A może prawdą jest, że krasnoludy rodzą się na kamieniu? ;) )
Trzecia niespodzianka: nie mam jeszcze oficjalnej listy, na razie wylistowałem tylko ewentualne potrzebne modele, a do pierwszych 4-5 (bohaterowie) dobrałem wymagany ekwipunek, który ma się pojawić na figurkach. Jak doczytam zasady i będę miał chwilę czasu to jakoś te listę ułożę. Może MiSiO będzie miał tez trochę czasu dla kolegi, w końcu chyba kiedyś Dwarfami grywał.
Poniżej prezentuje pierwsze dwa modele - pani inżynier z kuszą (inżynierka - dla feministek ;) ) i dowódczyni z mieczem. MiSiOwi nie widział się miecz na krasnoludzie, ale ta poza, jaką przyjęła ta pani aż się prosiła o takie rozwiązanie - 'Na potęgę posępnego czerepu!'. Miecz jest smukły, elficki (a co tam!) - taki mi własnie chodził po głowie w mojej wizji i taki zostanie. Pani inżynier przełożyłem młot do lewej reki, a w miejsce młota, który miał leżeć na ramieniu dałem imperialna kuszę, nieco skróconą (i tak wydaje się strasznie wielka, mimo, że panie wcale nie są niższe od figurek krasnoludów produkcji GW). Modele wymagaja jeszcze paru poprawek greenstuffem, ale to załatwię już przy okazji następnych dwóch modeli.
Podstawki zamierzam zrobić z deseczek odlanych z gipsu. Pani prezes dostała skarb i złoto i będzie go bronic do upadłego (ktoś już wspominał o nie-mordheimowych podstawkach, ale co tam, efekt musi być!).
Od razu pierwsza niespodzianka: nie będzie Skavenów. Będą krasnoludy. Dwarf Treasure Hunters. Dostałem na zmianę bandy nawet błogosławieństwo opiekuna zabawy - MiSiA.
Druga niespodzianka: nie będzie krasnoludów. Tak, dobrze czytanie, krasnoludów w mojej bandzie niet. Będą za to krasnoludki... Fe, brzydkie słowo. Ale, kurcze, jak inaczej nazwać piękniejszą część krasnoludzkiej rasy? W tej chwili pewnie niektórzy się podśmiewają z przymiotnika 'piękny' w odniesieniu do krasnoludek. Mam nadzieję, że uda się zmienić to seksistowskie podejście, tak jak zmieniłem podejście niektórych osób do nowych Minotaurów produkcji GW w Starciu Tytanów ;) Jedyne pytanie pozostaje, czy tego typu krasnoludki są zgodne z fluffem Starego Świata (może powinny mieć brody? A może prawdą jest, że krasnoludy rodzą się na kamieniu? ;) )
Trzecia niespodzianka: nie mam jeszcze oficjalnej listy, na razie wylistowałem tylko ewentualne potrzebne modele, a do pierwszych 4-5 (bohaterowie) dobrałem wymagany ekwipunek, który ma się pojawić na figurkach. Jak doczytam zasady i będę miał chwilę czasu to jakoś te listę ułożę. Może MiSiO będzie miał tez trochę czasu dla kolegi, w końcu chyba kiedyś Dwarfami grywał.
Poniżej prezentuje pierwsze dwa modele - pani inżynier z kuszą (inżynierka - dla feministek ;) ) i dowódczyni z mieczem. MiSiOwi nie widział się miecz na krasnoludzie, ale ta poza, jaką przyjęła ta pani aż się prosiła o takie rozwiązanie - 'Na potęgę posępnego czerepu!'. Miecz jest smukły, elficki (a co tam!) - taki mi własnie chodził po głowie w mojej wizji i taki zostanie. Pani inżynier przełożyłem młot do lewej reki, a w miejsce młota, który miał leżeć na ramieniu dałem imperialna kuszę, nieco skróconą (i tak wydaje się strasznie wielka, mimo, że panie wcale nie są niższe od figurek krasnoludów produkcji GW). Modele wymagaja jeszcze paru poprawek greenstuffem, ale to załatwię już przy okazji następnych dwóch modeli.
Podstawki zamierzam zrobić z deseczek odlanych z gipsu. Pani prezes dostała skarb i złoto i będzie go bronic do upadłego (ktoś już wspominał o nie-mordheimowych podstawkach, ale co tam, efekt musi być!).
Myślę, że tym wpisem mogę zakończyć modelarski rok 2012. Do zobaczenia w styczniu - mam nadzieję, że będzie równie bogaty we wpisy, jak ten w mijającym roku. Szczęśliwego Nowego Roku!