poniedziałek, 7 lipca 2025

Coś pozytywnego - wreszcie!

 Coś strasznego, jak ten czas zaiwania! Normalnie całkiem niedawno zamieściłam tu post, a patrzę,  że to w kwietniu było! Kiedy? Ja się pytam kiedy? No jak???

Słuchajcie z tym moim powrotem do haftu to jakiś dramat był. Okazało się, że nie haftowalam 10 lat! Rany boskie! Kiedy???

Ano tak to. Czas w miejscu nie stoi. Tylko czemu tak szybko?

Ale do ad remu, jak mawiał klasyk. Kupilam, jak wiecie wzór, na który sobie tutaj napsioczylam trochę, ale który niestety bardzo mi się mimo wszystko podobał. Zaczęłam przy nim kombinować.  Kanwa zabarwiona była okropnie nierówno, postanowiłam więc zrobić siatkę. Co ja do niej tak, to ona siak. Oczy już niestety nie te, a okulary okazały się być za słabe. No androny mi wychodziły. Gdzieś się pomyliłam o 1 i całość  szlag trafił. Porzuciłam tę myśl i ten haft. Podchodziłam jak pies do jeża i odchodziłam jak zbity pies, myśląc, że cóż...ten autobus już chyba odjechał.

Minął jakiś czas i stwierdziłam, że muszę zacząć od początku. Muszę wydziergac coś bardzo prostego, coś jak wprawka hafciarska. A że jestem subskrybentka Coricamo, które  najwyraźniej czyta w moich myślach, to powstało to: 

Nie jest wyprasowany, ale nie jest mi też potrzebny,  więc się nie wysilałam. 

No i RUSZYŁO!
Dziergalam go miesiąc... MIESIĄC,  TAKĄ MALIZNĘ !!! Ludzie, toż to zgroza i poróbstwo!!!
A jednak...
I zobaczył (a) pan(i), że to było dobre (i miłe!) I zapragnela więcej i trudniej! Pewnego dnia, który z początku wcale nie wyglądał na to, że jest TYM DNIEM, usiadłam i poszło....



Bez siatki! Kolorami. I dzierga sie jak maselko. Bajka i poezja w jednym! 

WRÓCIŁAM  DO HAFTU!!!

Moi mili nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to ulga!!! Jakby się wróciło po dalekiej podróży do domu!
 Mój Boże, jak mi tego brakowało! W tym pędzie życia, problemach, obniżonych nastrojach i totalnym haosie odnalazłam na powrót  dawną siebie. Wiem, pewnie brzmi to górnolotnie, może też nieco śmiesznie, ale ja naprawdę byłam już na granicy czegoś, z czego trudno wrócić. 
Cieszę  się i teraz co jakiś czas siadam i spotykam się z sama ze sobą w ciszy i skupieniu. Na efekty pewnie trzeba będzie poczekać dłużej niż dawniej, ale przybywa. I cieszy! Niesamowicie cieszy!



Dziś jest już nieco więcej. Więcej też w tym tygodniu będę  miała  czasu, więc może i.

Trzymajcie kciuki za mnie. 
Dziękuję,  że jesteście...