Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biurowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biurowe. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 stycznia 2017

ANI SŁOWA O SZKOLE





         Kończą mi się ferie. Zwykle, kiedy zaczyna się czas wolny powtarzam jak mantrę „ani słowa o szkole”! A tu starocie robią nam niespodzianki. Dziś post typowo graciarniany, czyli o starociach.

Piesek na drewnianej skrzynce to prezent na Dzień Babci

         Taki na pól szkolny, a na pół biurowy. We wtorek w ulubionej graciarni wypatrzyłam karton z drobiazgami, a w nim istne cuda.
         Pierwszy cud to drewniana, lakierowana obsadka do stalówki. Taka jaką miałam w pierwszej klasie, tylko kolorek trochę inny. Moje było w ciemniejszych mazankach.


         Tuż obok całe pudełko stalówek. Dla zachowania prawdy, trzeba dodać, że większość służyła do pisma artystycznego, a nie dla szkolnej dziatwy.


         Jednak i tak znalazłam taką, którą zaraz wypróbowałam. Pamiętacie te króciutkie zdania z Elementarza: Ala ma Asa. Ola ma lalę. A jak u Was z kaligrafią?


         Trzeci cud, to butelka starego atramentu Parkera, z czasów przed stosowaniem kodów kreskowych, może lata 70te? Atrament zachował swoje właściwości , a stalówka nie chciała zrobić kleksa!


         Następny cud, to plastikowe pudełko wkładów do ołówka automatycznego – pełne. Wkłady HB. 


         Jeśli chodzi o rzeczy biurowe, to trafiła mi się stara karuzela na pieczątki. 


Pieczątki to chyba najdawniej używane przedmioty do poświadczania tożsamości. Znane są już od  5 tysięcy lat! Te są greckie.

         Miały różne kształty i wzory. Z literatury i historii znamy sygnety herbowe, czyli właśnie tłoki pieczętne ryte w szlachetnych kamieniach. Jak ten z herbem Ślepowron.


         Jeszcze do niedawna nikt, kto prowadził korespondencję nie mógł się obyć bez pieczęci, 



a już na pewno nie urzędy. 


          Zmieniają się mody i style, i technologie. Mnie się ostała jedna pieczątka do powieszenia. 


         To tyle cudów z graciarni. Jednak skoro jesteśmy przy temacie to pokażę Wam jeszcze kilka biurowo szkolnych staroci.
         Nożyk kościany do listów. Niestety kość nie jest słoniowa. 


         Dwa zeszyty z  roku 1970-80. Ten czerwony, to był rarytas.


         Kredki świecowe w oryginalnym pudełku. Zwróćcie uwagę na inflację. W 1984 r. kosztowały 2 zł, w 1989 cena podskoczyła do 28 zł !


         Piórnik drewniany z lat 90tych ze Szwecji, szkoda, że brak mu przegródek 

         Mój bardziej przypominał ten, choć był bez samolotu.

Ciekawe ile jeszcze takich przedmiotów zalega w Waszych szufladach? :)

(Zdjęcia pieczęci i piórnika z samolotem z netu)