Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą postarzane. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą postarzane. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 października 2014

DWA OBRAZKI




         Dziś szybciutko wrzucam dwa obrazki.
         Pierwszy powstał w ten sposób, że dostałam prezent w bardzo ładnej torebce. Szkoda, żeby leżała w szufladzie. Miałam też owalną ramkę, która sobie czekała na ciekawy obrazek.
         Ramka była w kolorze mahoniu dlatego ja przemalowałam i nieco postarzyłam. Fajnie w niej wygląda wiktoriańska dama. Taka sama trafiła do klosza.


         Drugi obrazek to właściwie podstawka pod garnek z holenderskim kafelkiem. Szkoda mi , bo jest śliczny. Drewnianą ramkę przemalowałam i postarzyłam.  Teraz zdobi mój shabbowy kącik w roli obrazka.


środa, 31 lipca 2013

KOŃSKI WIESZAK





         Jakiś czas temu obiecałam koleżance, miłośniczce koni, wieszak do kuchni. Długo nie mogłam znaleźć odpowiedniej starej deseczki. W końcu znalazłam w graciarni deskę do krojenia. Niedużą i ładnego kształtu, oczywiście starą.


         Pierwszy problem, deska wiadomo, była tłusta. Szorowanie w detergencie i drobnoziarnisty papier ścierny uporały się z problemem. Teraz malowanie i postarzanie moją leniwą metodą.
         Ze znalezionych w necie obrazków skomponowałam taki kolaż.


         Wydruk jak zwykle na papierze śniadaniowym, malowanie i na deskę. Niestety w moim mieście zdobyć ładne malutkie haczyki to cud, więc jak się nie ma co się lubi...
Przed założeniem haczyków lakierowanie, deska będzie wisiała w kuchni. Lakier schnie szybciutko.


         Przymiarka w kuchni. 


            Mam już pomysł na drugi prezent, tacę drewnianą z takim samym motywem, w większym rozmiarze.

niedziela, 30 czerwca 2013

ZABÓJCZA PERFEKCJA




         Ten post zamieściłam już kiedyś na innym blogu. Wiem, że niewiele osób zechce zadać sobie trud i go odszukać, dlatego publikuję go raz jeszcze tutaj. Może ktoś skorzysta z mojej metody.

            To nie jest post dla perfekcjonistek. Jeśli jesteś pedantką, nie czytaj. Po co się masz wkurzać? Z natury jestem bałaganiarą (czyt. artystyczny nieład, to broń Boże nie to co niechlujstwo i brud), mogę iść z czystym sumieniem spać, gdy w zlewie leżą dwa kubki, czy stos ubrań na desce do prasowania. Mieszkanie jest do mieszkania, a nie do sprzątania.
            Czytając opisy procedur wykonywania dekupażu czy innych podobnych rzeczy, zniechęca mnie właśnie perfekcja wykonania. Ileś tam warstw lakieru, ileś razy szlifować, ble, ble, ble... Nie to nie dla mnie. Shabby to znaczy wytarty i z perfekcją nie ma nic wspólnego!!! A tu znów trafiam na opisy niekończących się czynności. Nie to nie dla mnie!
            Jeśli jesteś ciut leniwa ( ja jestem i to nie ciut!) to moje sposoby na wykonanie fajnych ozdóbek w stylu shabby chic na pewno Ci się spodobają.
            Tanio (omijam sklepy z drogimi zagranicznymi preparatami), szybko i niezbyt pracochłonnie. A efekty na zdjęciach.
            Dziś proponuję stary drewniany wieszak przerobić na
shabby szykowny.

            Potrzebujemy:



            Wieszak  z surowego drewna


            Białą akrylową farbę do drewna  ok. 12 zł za ½ litra, starczy na długo
            Płaski pędzelek ok. 1 cm szerokości
            Czarny pisak, najlepiej taki z farbą olejną ok. 8 zł/szt.
            Zwykła świeczka
            Lakier bezbarwny mat w sprayu ok. 8 zł/ puszka
            Inicjały wydrukowane z komputera – ja drukowałam na papierze śniadaniowym.


           Czynności:
1. Na brzegach wieszaka robimy po obu stronach obwódki czarnym pisakiem i czekamy aż wyschnie.



2. Pomalowane brzegi przecieramy świeczką.

3. Malujemy jedną stronę i rant białą farbą i czekamy aż wyschnie.

4. Malujemy drugą stronę i czekamy aż wyschnie.

5. Malujemy po raz drugi.

6. Wydzieramy inicjały i przykładamy na mokrą farbę, lekko dociskając palcem, czekamy aż wyschnie.
 



7.To samo robimy z drugą stroną. Po każdym malowaniu umyj pędzelek zwykłą wodą i wyciśnij w szmatkę, to też posłuży Ci długo.
8. Z krawędzi delikatnie zdrapujemy ( ja robiłam to paznokciem) białą farbę niezbyt dokładnie, aby ukazała się ta czarna spod spodu. Jest to łatwe dzięki świeczce.

9. Zabezpieczamy bezbarwnym lakierem. Ja zabezpieczyłam tylko miejsce przyklejenia inicjałów i to jednokrotnie.

10. Wieszak prezentuje się tak. 



środa, 20 marca 2013

NA KUCHENNYM OKNIE




            Witam wszystkich pięknie w pierwszy dzień astronomicznej wiosny. Za oknem jak na załączonym obrazku wiosna, przepraszam zima, w pełni. Od wczoraj nasypało chyba ze 30 cm śniegu, a w niektórych miejscach zaspy do kolan. 

            Dziś na kuchennym oknie gość honorowy. Młynek do kawy, w nowej, szykownej szacie. Jeszcze niezupełnie gotowy, bo nie mam pojęcia co zrobić z gałką korbki. Drewno się wyrobiło i otwór jest tak duży, że gałka się nie trzyma i ciągle wylatuje. Brakuje mi też pomysłu na mały dekor , a trochę też i czasu. 


            Wiosnę za oknem bohatersko zastępuje roślinność pokojowa, a właściwie to kuchenna. Jak szalona kwitnie Schlumbergera zwana popularnie  grudnikiem (nomen omen), żółte i różowe prymulki, a w koszyczku stroszy piórka szczypiorek.


            Wiosennie wyglądają porcelanowe dwojaczki na miód i powidła, a w kamiennym garnku straż trzymają kuchenne utensylia. Niektóre z nich służyły jeszcze mojej babci.


            Patrzę przez okno na ogród i nucę z tęsknotą „Kiedy znów zakwitną białe bzy...”


wtorek, 12 marca 2013

SKARBY ZA GROSZE




         Witam serdecznie wszystkich  i dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Dziś trochę o moich skarbach. Pchle targi, giełdy staroci i nieocenione second handy, to nieprzebrane źródło skarbów dla miłośnika staroci i schabby chic. O ile tragów staroci u nas jak na lekarstwo, a na giełdę trzeba jechać do Pruszcza, to second handy są, choć coraz ich mniej. Ostatnio znów zamknięto jeden z moich ulubionych. Staram się przynajmniej dwa razy w tygodniu być w mieście i obejść co ciekawsze. Czasem trafiają się prawdziwe perełki, choć to nie to, co jeszcze rok temu.
         Dziś chcę Wam zaprezentować klika tegorocznych zakupów .



         Podstawka pod garnek za 3 złote. Przed i po tym, jak trafiła w moje łapki.


         Ceramiczne butelki 3 i 1 zł.


         Szydełkowe serwetki 23szt.  za 2,50.-


         Dzbanuszek do śmietanki, Bawaria, 5 zł.


         Filiżanki z angielskiej porcelany z talerzykami 2szt.  za 6,50.-


           Figurki ptaszków 3 zł/szt. 
Cieszy mnie szczególnie, gdy uda mi się zdobyć coś fajnego z porcelany lub rzecz, którą mogę przemalować, no i oczywiście stare lalki.

środa, 20 lutego 2013

PUDEŁKO NA CHUSTECZKI




         Dziś przedstawiam Wam pudełko na chusteczki.


         Jakiś rok temu zaczęłam robić drobny dekupaż i w Empiku znalazłam takie oto pudełko.


Dewiza Skarlet - „Pomyślę o tym jutro”, sprawiła, że aż do wtorku pudełko stało sobie golutkie, a chusteczki świeciły oczami.
Kiedy jednak robiłam dekorki stwierdziłam, że ten


 będzie pasował do pudełka jak ulał.
Wzięłam się za pędzel i jest, przy gotowym dekorze, razem ze schnięciem, zajęło mi to jakieś dwie godzinki.


Jak Wam się podoba?


niedziela, 17 lutego 2013

MOJE PIERWSZE KRZESŁO




            W werandzie potrzebne mi było krzesło. Od jakiegoś czasu szukałam odpowiedniego do przemalowania i nic. A tu moja koleżanka narzeka, ze nawet torebki nie ma gdzie postawić. Po długim namyśle postanowiłam nie czekać, tylko zaadoptować jedno ze starych krzeseł znajdujących się w domu. Przed przeróbką wyglądało tak.



            Użyłam oczywiście mojej leniwej metody opisanej w tym poście.

Jak zwykle nie robiłam nic, tylko rozkręciłam i umyłam krzesło, poczekałam, aż wyschnie.

Potem wszystko według poprzedniego wzoru, jeśli chodzi o malowanie.

            Różnica polegała na tym, że krzesło było tapicerowane. Z oparcia zdarłam tapicerkę i poprosiłam męża o wyszlifowanie, bo gąbka była podklejona nieznanym mi klejem. Należało się go pozbyć przed malowaniem. Postanowiłam oparcie ozdobić dekorem. Jego wykonanie opiszę w następnym poście.



            Siedzenie bez zbędnych zabiegów pokryłam białym adamaszkiem o wzorze szachownicy. I tak nie widać, bo na wierzch położyłam starą serwetę.



          
  Wszystko skręciłam do kupy i krzesło powędrowało do werandy. Teraz wygląda tak.