Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dewocjonalia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dewocjonalia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 sierpnia 2019

PRASKIE DZIECIĄTKO.

            Z ostatniej giełdy w Pruszczu wróciłam z przepięknym Praskim Dzieciątkiem.


         Porcelanowa figurka wysokości niewiele ponad 30 cm nie jest sygnowana.
 
1. Amerykańska figurka gipsowa z sanktuarium w Columbii z 1966 r.


         To już trzecia moja figurka Praskiego Dzieciątka
 
2. Plastikowe (celuloidowe) maleństwo 8 cm.

         Pierwsza to pamiątka po babci, która dostała ją w prezencie od córki z USA. Figurka miała piękną sukienkę, ale się zniszczyła. Drugą znalazłam w SH.
             W Pradze od prawie 400 lat czczona jest piękna, woskowa figurka przedstawiająca Jezusa jako dziecko. Początki figurki wywodzą się z Hiszpanii. Była w posiadaniu możnego rodu Manrique de Lara. Kiedy w 1556 roku hrabianka Maria Manrique de Lara wyszła za mąż za czeskiego szlachcica Vratislava z Pernsztejna, otrzymała w posagu Dzieciątko i przywiozła je do Pragi. W 1628 roku owdowiała córka Marii Polyxena z Lobkowic podarowała figurkę do kościoła karmelitów bosych.W czasie wojny trzydziestoletniej kościół został zrabowany i zniszczony. O. Cyryl z zakonu karmelitów w Pradze,  odnalazł zniszczoną figurkę i  otrzymał objawienie modlitwy do Cudownego Dzieciątka, z którą związane były szczególne łaski. Karmelici rozpowszechniają kult Praskiego Dzieciątka po całym świecie,  a drugim co do wielkości sanktuarium jest włoskie Arenzano koło Genui, założone przez św. Jana od Krzyża. 

       Kiedy zobaczyłam figurkę, bardzo mi się spodobała. Sprzedający miał wiele pięknych porcelanowych figurek, nie tylko sakralnych. Bez przekonania zapytałam o cenę. Kiedy mi ją podał, spytałam czy ze mnie żartuje. Odpowiedział, że absolutnie nie, wyprzedaje część towaru i chętnie mi ją w tej cenie odstąpi. A w dodatku pięknie mi ją zapakował. Czasem ma się szczęście. :)

piątek, 29 czerwca 2018

DWIE MARYJKI

       Wybaczcie mi dłuższą nieobecność na blogu, ale już się poprawię. Zaczęłam bowiem najdłuższe w moim życiu wakacje. Od 1 września będę emerytką! Wreszcie będę miała dosyć czasu na wszystko, może nawet z czasem szkoła przestanie mi się śnić po nocach.


          Ale do rzeczy, czyli do Maryjek. Ciekawych skąd się wzięły odsyłam do posta z 18 września ubiegłego roku. Obiecałam wtedy, że strychowe zdobycze będę pokazywać, w miarę ich odnawiania.
Dziś dwie gipsowe figurki Maryi.  Figurki nie były malowane olejno, ale pokryte białą farbą kredową. Są nieco zniszczone, choć ubytki są małe, to wyglądają jakby spowodowane warunkami atmosferycznymi. Mniejsza to tak zwany wizerunek Najświętszego Serca Maryi i była w komplecie z drugą figurką Najświętszego Serca Jezusa. Większa to Maryja Niepokalana. Obydwie figurki były zakurzone i brudne. Stały na strychu przez wiele lat.


        W ramach renowacji, postanowiłam je po prostu umyć. Od razu zaczął schodzić nie tylko brud, ale i warstwa kredowej farby. Mniejsza figurka po umyciu pozostała biała.


         Większa pod spodem odsłoniła gips o różowym zabarwieniu. Podobnie jak dwa wsporniki (post z 18.09).


          Postanowiłam, że nie będę zmywać zupełnie białej farby, tak żeby figura była biała z różowymi przebłyskami.


       Mniejszą figurkę przeznaczyłam na prezent dla pewnej osoby, czekam tylko na sposobność dostarczenia jej do stolicy. Wysłałabym pocztą albo kurierem, ale obawiam się, że mogłaby nie dotrzeć w całości, dlatego wciąż czekam na okazję, gdy będzie jechał ktoś z rodziny czy znajomych samochodem. 

        Większa i dużo cięższa znalazła swoje miejsce w jadalni na małym stoliczku, gdzie od lat królują dewocjonalia. Ozdobiłam ją starymi różańcami ze szklanych paciorków.

Na renowację czekają dwie figurki Jezusa, ale one są mocno uszkodzone. Muszą zaczekać aż mój M będzie miał urlop. Może także odezwie się pan od którego je dostałam i okaże się, że znalazł brakujące części.