Powoli
wracam do zdrowia. Tym razem mało tekstu, dużo zdjęć. Nowa aranżacja na
werandzie. Powstała dzięki jednej z wizyt w mojej ulubionej graciarni, gdzie
wypatrzyłam stojaki na kapelusze z połowy XX w.
Nie wiem czy sprzedająca w
ogóle wiedziała, co to jest, ale bardzo się ucieszyła, że chcę je nabyć. Cena
była więcej niż przystępna. Najpierw chciałam je przemalować, ale po
zastanowieniu zostawiłam takie, jakie są. Może w przyszłości zmienię zdanie.
Niestety moja kolekcja kapeluszy jest więcej niż uboga.