Blog o mojej miłości do staroci, porcelany, róż i wierszy.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kot. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kot. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 sierpnia 2021

KAŻDY KOT MA DWA KOŃCE

         Tosia jest u nas już miesiąc. Od tego czasu bardzo urosła i całkowicie się z nami oswoiła.


           Tosia jest osóbką bardzo niezależną i robi co chce, to znaczy broi ile wlezie. Często wykorzystując nas jako trampolinę do skoków.







                 Sypia w najdziwniejszych miejscach i pozycjach





                            Ma też swoje ulubione miejsca.


 


Czasem w drodze szczególnej łaski posiedzi lub pośpi na kolanach.

A w przerwie miedzy tymi wyczynami pałaszuje ulubione jedzonko.
 

       Niestety są też problemy, Tosia drapie i gryzie, jak to kociak, a ja po tych zadrapaniach mam czerwone pręgi i swędzą mnie bardzo ręce i nogi. Muszę kupić coś na alergię. Drugi problem to mój kręgosłup, co raz bardziej daje mi się we znaki i Tosia potrafi mnie zwyczajnie zmęczyć. Mam tylko nadzieję, że szybko rośnie i wkrótce trochę się uspokoi.



czwartek, 5 sierpnia 2021

SIERPNIOWE KWIATY

       W sierpniowym ogrodzie spokój i brzęczenie owadów. Niektóre rośliny już przekwitły, inne w całej krasie. Floksy wabią zapachem i kolorami. Tu trzy z czterech odmian. Marzą mi się czysto białe i jasnoróżowe.

                                      

                                              A tu czwarta

 


            Hortensje już zakwitły, choć jest ich dużo mniej niż w ubiegłym roku. Niektóre zmarzły.



                                      Teraz królują lilie.






                      A liliowce powoli kończą kwitnienie.


           Motyli też mniej, bo najpierw przemarzła mi moja wielka budleja, a potem główną odrośl złamał kot :(


            Nie moja malutka Tosia, bo ona nie wychodzi z domu, tylko jakiś od sąsiadów. 

 



 

wtorek, 27 lipca 2021

TOSIA PAZURKOWSKA

         Od soboty mamy nowego domownika.  Przedstawiam Wam , Antonię Pazurkowską. Vel Antosia, vel Tosia, a czasem Tosieńka. Rozkoszna koteczka z mniej rozkosznymi pazurkami. 


          Miały być dwa kocurki, długowłose, ale natura rządzi się swoimi prawami i jest jedna Tosia, krótkowłosa. Tosia należy do sławnej rasy "Łowczy kociewski" ;) I proszę nie sugerować, że jest zwykłym dachowcem ;)


       Jest bardzo dystyngowaną panną, bardzo szczupłą, niebieskooką. Uwielbiającą jaskrawe kolory, zwłaszcza pomarańczowy, żółty, czerwony i zielony. 

           Na razie mamy z Tosią sto pociech i kłopotów, ale już się do nas przyzwyczaiła. Najchętniej zasypia na kolanach, albo w takich śmiesznych pozycjach na fotelu.


          Oczywiście Tosia będzie teraz często gościć na blogu i wtrącać swoje trzy grosze.

poniedziałek, 1 marca 2021

SPACER NAD MORZEM

                 


         Mój M zabrał mnie w niedzielę nad morze. Dawno nie byliśmy. Pogoda rano była raczej niezbyt ładna, ale  po kilku minutach spaceru wyszło słońce. Ludzi było sporo jak na zimowy, niezbyt ciepły dzień. Wiatr potęgował uczucie zimna i ręce grabiały przy robieniu zdjęć. Ale za to nawdychałam się czystego morskiego powietrza. 


                                       Było też sporo mew.


                                             No i duże fale.




           Spotkaliśmy też morskiego kota, bardzo przyjaznego. Chyba dobrze mu służy przyjaźń z miejscowymi rybakami i restauratorami, bo był grubiutki i miał lśniące futerko.


                 Mam nadzieję, że też miło spędziliście niedzielę.

czwartek, 25 lutego 2021

GDY PRZEBIŚNIEG ŚNIEG PRZEBIJA

           Wystarczyło kilka ciepłych dni, a śnieg prawie zniknął. I choć to dopiero końcówka lutego przedwiośnie pyszni się całą serią oznak.

          Po pierwsze  -  Przebiśniegi. Jakby czaiły się już pod grubą pokrywą zmrożonej bieli, czekając tylko na ciepłe promienie słońca.


    Po drugie - Stokrotki. Swoje złote oczka otwierają ku słońcu.


 


         A po trzecie - Leszczyna. Już swoje kotki na wietrze rozwiała. Lada dzień sypnie żółtym, słonecznym pyłkiem.


           A po czwarte - Hiacynty. swoje fioletowe noski z ziemi wytknęły i już , już chciałyby rozkwitnąć.


                    "A po piąte przez dziesiąte" , różne listki, różne trawki, i pączki się zielenią.


                A koty się wylegują w słonecznych promieniach.


 


           Albo łażą za mną krok w krok i proszą o malowany słońcem portret.

 

                  No to proszę - panna Pusia mruży oczy od słonka, w całej swej kociej krasie.
 

                A po najważniejsze wróciły żurawie. Dziś wesoło witały mnie z wysoka.  Zdjęcia nie dało się niestety zrobić. 

 

wtorek, 10 marca 2020

W DOMU I W OGRDZIE

          Strasznie dawno nie pisałam. Jakoś nie mogłam się ogarnąć. Pogoda nie sprzyjała wyjściu z domu. A i w gratach nic nowego nie przybywało. To pierwsza zima bez zimy, jaką pamiętam. Były czasem bezśnieżne stycznie, albo w lutym już przychodziła odwilż, ale żeby tak całkiem? Nie bardzo wiadomo było czy to jeszcze jesień czy też już wiosna. Ale teraz to wiosna na pewno! Mój ogród rozkwitł mnóstwem kwiatków. A to przebiśniegi, które nie miały co przebijać, a to całoroczne stokrotki. Teraz doszły krokusy, cebulice, hiacynty, żonkile, male iryski. Zakwitł dereń jadalny, a na krzewach pojawiły się nieśmiałe, młode listeczki.




                                              Dereń jadalny


                 A trawa jaka soczysta, zwłaszcza pod krzakami róż, gdzie koty nie mogą jej poniszczyć.


          Koty psoty, tylko je w ramki oprawić, takie śliczne.



                              W domu też wiosna, doniczkowa.




              A wczoraj przygarnęłam z Graciarni takie oto trzy wiosenne panienki. Są to figurki z drewna, bardzo starannie wykonane. Na podstawce maja wypalony znaczek listka i napis BLANK.


                Pozdrawiam Was wiosennie i  życzę dużo słonka :).