Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ucieczka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ucieczka. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 kwietnia 2023

Monika Rępalska "Zniszczona"


 
 
Autor: Monika Rępalska
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 25.03.2019
Liczba stron: 304
#czytamzlegimi
 
 
 
 
Książka z dreszczykiem i zwrotami akcji? Po "Kupidynie" Moniki Rępalskiej musiałam sięgnąć po "Zniszczoną". Czy mimo tematyki ten tytuł również mi się podobał?
 
Czasami narzekamy na własne życie. Z reguły myślimy wtedy o tych, którzy mają lepiej... Jednak są przecież i tacy, którzy mają zdecydowanie gorzej. Nat w wieku siedemnastu lat została sprzedana przez matkę do burdelu. Wytrzymała pięć lat zaciskając zęby, by chronić swoją pięcioletnią siostrę Liz, która jest tutaj razem z nią. Koleżanki pomogły im uciec, choć Nat wciąż boi się, że Marco ją znajdzie i będzie musiała wrócić do tego piekła.

Nowy dom znajduje niespodziewanie w San Diego. Właściciele restauracji oferują jej mieszkanie i pracę a dla Liz są jak dziadkowie. I choć Nat wciąż czuje lęk, że ktoś może poznać jej przeszłość, stara się normalnie żyć, spotykać się z nowymi przyjaciółmi a pewien policjant dzielnie burzy mur, który wokół siebie zbudowała.

Jednak nie może być zbyt różowo ani słodko... Zresztą, liczyłam przecież na emocje większe niż wyjścia na piwo czy obsługiwanie klientów. 
Okazuje się, że wśród znajomych jest ktoś, kto zna prawdę o niej. O tym, co robiła i skąd przyjechała. Pojawia się też przyjaciółka z burdelu - Sue wraz z synkiem... W jakim celu? Również uciekła? Muszę przyznać, że zaskoczył mnie ten wątek!


"Zniszczona" nie jest może książką, która zasługuje na nagrodę literacką, ale podobała mi się z uwagi na ciekawe wątki, niespodzianki i nieoczywiste rozwiązania poszczególnych spraw. Wszak Rępalska to nie Witkiewicz i nie mamy gwarancji na happy end. Są za to liczne zdarzenia ukryte dla czytelnika, a dzięki temu zabiegowi czułam się zaskakiwana i zaspokojona literacko. 

Autorka zaserwowała nie tylko trudne chwile kobiet i dziewcząt w domu uciech, ale również prawdziwe i fałszywe przyjaźnie; porwanie, oszustwo, rodzące się uczucia, bezinteresowną pomoc a także napięcie, które narasta im bliżej końca. A propos zakończenia - scena z cmentarzem... Miałam mord w oczach!


 
 
Książka przeczytana w ramach lutowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło (R), 52 książki

środa, 29 czerwca 2022

Anna H. Niemczynow "Którędy do raju"

 
 
 
Autor: Anna H. Niemczynow
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 27 kwietnia 2022
Liczba stron: 520






Macie czasem wrażenie, że w Wasze poukładane życie wkrada się szok, niedowierzanie i wypowiadacie wtedy słowa "to przecież niemożliwe"?
A jednak się zdarza...

Mój wstęp jest totalnym skrótem życia Elżbiety, felietonistki, która poza rodziną ceni sobie podróże. Jednak poślubiony osiemnaście lat temu Prosper wciąż tylko obiecuje spełnić jej marzenia. Zawsze znajduje wymówkę, by wyjazd nie doszedł do skutku.
 
Małżeństwo wraz z dwójką dzieci mieszka w Niemczech, głównie z powodów finansowych, ponieważ tutaj Prosper może więcej zarabiać. Mężczyzna ugina się pod licznymi prośbami żony i na rocznicę ślubu postanawiają wyjechać do Rzymu, odwiedzając po drodze piękne słoweńskie miasteczko Bled. Nie spodziewają się, że tak wyczekana i wytęskniona podróż marzeń stanie się niespodziewaną chwilą prawdy. Wydarzenia z hotelu wpłyną znacząco na całą rodzinę.

Prosper będzie żałował, że zgodził się na wyjazd, bowiem to koniec jego wieloletnich sekretów. Liczył, że mu się uda je ukryć na zawsze.
Elżbieta przeżyje istny armagedon i trudno jej będzie zrozumieć, dlaczego mąż przez tyle lat nie powiedział jej prawdy. Kilku prawd.
Tajemnice będą wychodziły na jaw stopniowo a kochająca Ela zrobi wszystko, by pomóc mężowi. Podejmie nierówną walkę z barierą językową, nieznajomością prawa i procedur a przede wszystkim z czasem...

Czy uda jej się uratować rodzinę? Czy zdoła wybaczyć Prosperowi? Ile jeszcze niespodzianek ją czeka? Czy gdyby nie słoweńskie wydarzenia Ela poznałaby prawdę?
A przecież twierdził, że jest jego początkiem, środkiem i końcem...


Ania Niemczynow pisze tak, że aż nie chce się odkładać książki. 
Jest intrygująco, bowiem autorka wplotła w fabułę wątek kryminalny.
Jest egzotycznie, bowiem akcja rozgrywa się nie tylko na terenie Niemiec czy Słowenii, ale również - dzięki retrospekcji - w Emiratach Arabskich.
Jest też ciepło i serdecznie, gdyż Niemczynow stara się każdym słowem czytelnika przytulić i obdarzyć uśmiechem.

Sporo miejsca poświęcone zostało tematowi adopcji i równego traktowania dzieci, choć sprawa Kajtka mieniła mi się chwilami nie do końca realnie. Zresztą podobnie jak wątek Piotra. Chętnie zrezygnowałabym za to z niektórych fragmentów - te same opisy wydarzeń powtarzane kilkukrotnie, stawały się nużące. Podobnie jak słodzenie mężowi przez Elżbietę, by już za chwilę płakać, wpadać w otchłań i mówić coś zupełnie przeciwnego. Oczywiście rozumiem, że to był silny stan wzburzenia, ale drażniła mnie tym bohaterka.
Na jej niekorzyść działała też w moich oczach jej reakcja na stosunek Prospera do Kajtka, czyli tak naprawdę brak reakcji. Cały czas powtarzała, że pokochała go bardzo szybko, mimo że nie był jej biologicznym dzieckiem, ale nie miało to odzwierciedlenia w obronie go. Tak, teraz chłopak ma już siedemnaście lat i powinien obronić się sam, ale jego temperament na to nie pozwalał, a do tego wcześniej był dzieckiem!

Niewątpliwym plusem powieści jest podjęcie tak wielu ważnych tematów, poza adopcją znajdziecie tutaj również utratę dziecka, chorobę psychiczną, relacje między małżonkami, którzy tkwiąc w wieloletnich związkach powinni wiedzieć o sobie WSZYSTKO a w praktyce okazuje się, że nie wiedzą niemal nic. Nic istotnego.
 

Podsumowując - "Którędy do raju" to piękna i poruszająca powieść, w której autorka nie ustrzegła się drobnych niedociągnięć, ale i tak oceniam ją wysoko. Historia o szczerości, miłości, podejmowaniu trudnych decyzji, braku zaufania i szacunku. O poszukiwaniu siebie i spełnianiu marzeń, pomimo długów, tajemnic i rozgoryczenia. Z determinacją. Nierzadko iluzorycznie.
Refleksyjna i emocjonująca opowieść o patchworkowej rodzinie, która stara się radzić sobie z problemami, co wielokrotnie wygląda jak sinusoida. Zmagają się z żałobą, kłamstwami, starają wspierać i pokładać nadzieje w wierze. Polecam!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 




 

wtorek, 24 maja 2022

Agata Przybyłek "Jedyna na świecie"

 
 
 
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 18 maja 2022
Liczba stron: 336
Cykl: Detektyw Rafał Kamieński  tom 3
Seria: W tajemnicy






Dotychczas przeczytane przeze mnie dwa tomy cyklu były bardzo od siebie różne. Pragnęłam, by fabuła była podobna do części pierwszej, w której detektyw Rafał Kamieński rozwiązywał sprawę morderstw, jednak nie tą drogą poszła autorka pisząc drugi tom. Co czeka na czytelników w trzecim?


 
Majka rozpoczęła pracę w jednym z nadmorskich hoteli jako animatorka dla dzieci. Została zakwaterowana w małym domku, gdzie cieszy się z chwil wolności, kubka kawy jednocześnie zachwycając się zapachem piasku, igliwia i morza. Wierzy w to, że jest na początku drogi do lepszego życia. Odcięła się od przeszłości i nie zamierza do niej wracać. Wyjątek robi dla syna właścicieli hotelu - Huberta - z którym świetnie się jej rozmawia i spędza wolny czas. To jemu wyjawia trudną prawdę o sobie, skrytą przed resztą świata. 

Udało się! Damian został zatrudniony w agencji detektywistycznej Bernarda Kamieńskiego. Jednak w chwili, gdy to się stało nie przypuszczał, że jego najważniejszym zleceniem będzie odszukanie własnej siostry. Agnieszka zniknęła z rodzinnego domu bez słowa. Matka przypuszcza, że została porwana, bo przecież by nie uciekła! Jak jest prawda o maturzystce? Jakie sekrety skrywała? Co się z nią stało? Damian bardzo mocno angażuje się w poszukiwania, wszak jedną siostrę już stracił...


Początkowo wątki te zupełnie się nie wiążą, jednak z czasem czytelnik zaczyna rozumieć co jest ogniwem je łączącym. I choć bardzo szybko można domyślić się prawdy to z napięciem oczekujemy na finał, wszak sporo przeszkód czeka na bohaterów.

Agata Przybyłek stworzyła teoretycznie fabułę z wątkiem kryminalnym, bowiem opartym o działania policji, jednak jestem nieco rozczarowana. Liczyłam na to, że książka będzie bardziej podobna do pierwszej części a jeśli już nie była, to że chociaż wątek wymagający finału w sądzie, tak właśnie się zakończy.
Jednak autorka postawiła na spłycenie go i pójście totalnie w inną stronę - romantyczną. Nie dziwię się, wszak jest nazywana polskim Sparksem w wydaniu kobiecym. 
Zawiedziona nie jestem, znam przecież książki Przybyłek i je lubię, ale liczyłam, że ta seria dostarczy mi więcej napięcia i mocnych emocji. 

W "Jedynej na świecie" czytelnik otrzymuje naprzemienną narrację Majki oraz Damiana, dzięki czemu szczegółowo poznaje ich myśli, uczucia, plany i nadzieje. Lepiej przeżywa ich wzloty i upadki oraz traumy, z jakimi muszą się mierzyć. A po upadku nie jest łatwo się podnieść nie prosząc nikogo o pomoc. Dusimy w sobie ból i gniew, poniżenie i upokorzenie.
Autorka pokazuje jak brutalne bywa życie, że rówieśnicy nie zawsze bywają łaskawi a media społecznościowe wcale nie pomagają w utrzymaniu czegoś w tajemnicy.

Wczytując się w fabułę poznajemy jak wygląda życie kogoś, kto jest zamknięty w złotej klatce. Dla porównania otrzymujemy obraz kogoś, kto może robić to, co chce. Podejmuje wreszcie własne decyzje i jest szczęśliwszy. Dowiadujemy się również do czego są w stanie posunąć się najbliżsi, by odnaleźć zaginioną osobę oraz jak wiele może wnieść w czyjeś życie zwykła rozmowa i delikatny dotyk.


Podsumowując - "Jedyna na świecie" to obyczajowa historia, w którą wpleciono wątek detektywistyczny dotyczący poszukiwania zaginionej dziewczyny. To opowieść o różnych odcieniach miłości - nieopierzonej i naiwnej, która prowadzi do ran w sercu oraz tej kolejnej, ale bardziej dojrzałej, spokojniejszej, dwustronnej i nie zmierzającej do destrukcji. Wcale nieoczywisty finał cieszy i daje nadzieję, że prawie każdy w życiu może być szczęśliwy...
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki

wtorek, 17 maja 2022

Agnieszka Zakrzewska "Gwiazdy nigdy nie gasną"

 

 
 
Autor: Agnieszka Zakrzewska
Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 27 kwietnia 2022
Liczba stron: 424
 
 
 
 
 
 
"Gwiazdy nigdy nie gasną" to pierwsza książka wydana przez nowe wydawnictwo - Flow. Agnieszka Zakrzewska zainspirowana wywiadem z Hannah Pick-Goslar w telewizji holenderskiej, poświęciła dwanaście miesięcy pracy, analizując różne źródła, by stworzyć tę powieść historyczną. Podobno wiele osób słyszało historię Anne Frank... Wy też? Ja nie znałam i dlatego wszystkie wydarzenia były dla mnie zagadką...
 
 
Gwiazdy świeciły na niebie, gdy przychodzili na świat ich rodzice, dziadkowie i one same... 
Gdy stawiały pierwsze kroki, wypowiadały pierwsze słowa i rozpoczynały szkolną naukę...
Świeciły też, gdy pojawiły się samoloty niosące śmierć...
I gdy musiały zmierzyć się z obozową rzeczywistością...

Poznajcie Anne Frank i Hannah Goslar (zwaną Hanneli), dwie dziewczynki żydowskiego pochodzenia, których rodziny uciekły z Niemiec z powodu trudnej sytuacji politycznej, po dojściu do władzy partii Hitlera. Spotkały się w Amsterdamie, gdzie rozkwitła niezwykła przyjaźń, chociaż były jak ogień i woda. Nieśmiała Hanneli z uwielbieniem wpatrywała się w wygadaną, żywiołową a chwilami wręcz łobuzowatą Anne.

Autorka prowadzi nas przez tę historię żonglując dwiema płaszczyznami. W każdej widzimy świat oczami dziecka. Dziecka, które nie powinno przeżywać tego, co one... dwie nastoletnie bohaterki tej książki.
Anne pokazuje nam dzieciństwo, koleżanki, przyjaciółki, szkołę, rodzinę i wolny czas aż do chwili, gdy Niemcy napadły na neutralną Holandię. Wtedy życie bohaterów stało się znacznie trudniejsze. Jak poradzi sobie rodzina Franków?
Hanneli jest narratorką zmuszoną do opisania nam trudniejszej rzeczywistości, bowiem z jej perspektywy dowiadujemy się, jak wyglądało życie w obozie Bergen-Belsen na terenie Rzeszy Niemieckiej. Głód, brud, choroby, handel wymienny, pogłoski o komorach gazowych, walka o każdy dzień i brak marzeń, by nie zapeszyć. Do tego troska o młodszą siostrę kosztem siebie...
I w pewnej chwili dowiaduje się, że tuż obok, za linią wyznaczoną przez drut kolczasty, jest ktoś, dla kogo zaryzykuje własne życie...

Dwie perspektywy czasowe, dwie narratorki i niezwykły kontrast między opisywaną rzeczywistością. Tym bardziej poruszającą, gdy wiemy, że przeżywaną przez dzieci. 
Czy po czymś takim można się pozbierać i zacząć nowe życie? 
Bez domu, rodziny, wsparcia i żadnego znanego dotychczas punktu zaczepienia?
Bardzo długo udawało mi się powstrzymywać łzy patrząc na rany ciała i duszy bohaterów tej książki. Na świat dziecięcej beztroski, który runął i zastąpiła go jakże odmienna codzienność. 
 
Bardzo trudno jest ocenić ten tytuł tak, jak robię to zazwyczaj, bo ta opowieść mówi sama za siebie. Autorka stworzyła książkę, którą po prostu powinno się przeczytać. Dla jednych będzie to historia o przyjaźni Anne Frank z Hannah Goslar. Dla innych, dziewczynki której dzienniki wydano i przetłumaczono na trzydzieści języków. 
 
 
Podsumowując - "Gwiazdy nigdy nie gasną" to opowieść o demonach wojny. O strachu, głodzie, akceptowaniu inności, złości, bezsilności, nienawiści ale też nadziei... To niezwykłe świadectwo wydarzeń, o których wielu z nas nie ma pojęcia. Nie wiem czy mogę tak napisać o książce poruszającej tematykę wojenną i obozową, ale jest rewelacyjna, poruszająca i wyjątkowa. Polecam!

 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  



poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Robyn Carr "Kłopoty w raju"

 
 
 
Tytuł oryginalny: Shelter mountain
Tłumaczenie: Klaryssa Słowiczanka
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 23 lutego 2022
Liczba stron: 384
Cykl: Virgin River  tom 2 





Czy zmieniając otoczenie można zapomnieć o traumach z przeszłości? Jak żyć między sympatycznymi ludźmi, kiedy na plecach wciąż czuje się oddech oprawcy? Opowiem Wam dziś historię rozgrywającą się w Virgin River, kalifornijskim miasteczku u podnóża gór...

...gdzie przypadkowo podczas ulewnego deszczu i porywistego wiatru trafiła Paige. Młoda kobieta z wyraźnie chorym dzieckiem w ramionach stanęła w drzwiach baru Jacka i Proboszcza (czyli John'a) szukając schronienia przed dalszą drogą. Na twarzy kobiety widoczne były ślady przemocy, choć starała się nie wyjawić prawdy co do ich pochodzenia. 

Gołębie serce John'a zostało pobudzone pojawieniem się dwóch bezbronnych i skrzywdzonych istot. Człowiek o groźnym wyglądzie, który był typem samotnika nagle zaczął doceniać ich obecność w pokoju na poddaszu, który oddał im do dyspozycji. Paige zaczęła pomagać w barze, mieszkańcy ją polubili i tymczasowo porzuciła myśl o wyjeździe. Dała się przekonać, że tutaj będą mogli ją lepiej chronić, kiedy zło pojawi się osobiście...

I pojawia się, burząc spokój i szczęście... 
I to nawet więcej niż raz...

Jak potoczą się losy kobiety i jej czteroletniego synka? Czy zdołają uwolnić się od psychopaty wywołującego tylko strach i sprawiającego ból? Kto jeszcze odnajdzie spokój w Virgin River? A kogo dosięgnie strzała amora?


Autorka ponownie zaprosiła mnie do spokojnego miasteczka, zamieszkanego przez przyjaznych i pomocnych mieszkańców. Duży nacisk położyła na wiarę w ludzi i w siebie, zaufanie, na wsparcie oraz walkę ze wspólnym wrogiem. Powieść jest ogólnie sielska dzięki miejscu akcji, jednak jak na tak małą społeczność nie brakuje w niej problemów. 

W tej części cyklu wyjątkowo "obrodziły" ciąże, choć z każdą z nich związana jest zupełnie inna historia, inny przebieg, inny finał, inne emocje.
 
Na drugim planie możemy śledzić losy bohaterów znanych nam już z poprzedniego tomu tego cyklu - Mel, Jack, Rick, Connie, Liz, Dok - czy życie ułożyło się o ich myśli? Czy są szczęśliwi?
 
Powieść czyta się szybko i z przyjemnością, bowiem jest podszyta emocjami i napięciem. Jest tylko jeden poważny minus - kiepska korekta. 


Podsumowując - "Kłopoty w raju" to usytuowana w pięknych okolicznościach przyrody historia o niełatwym życiu z człowiekiem, który myli, że żona jest jego własnością. Opowieść o strachu, lęku, przemocy stosowanej latami, o ciążach, porodach, poronieniach, poczuciu winy, obniżonym poczuciu własnej wartości oraz poszukiwaniu lepszego życia. W książce znajdziemy zdradę, rozwód, żałobę, tęsknotę, emocjonalne napięcie, poczucie odpowiedzialności za młodszych i słabszych, ale dla przeciwwagi jest też udzielana pomoc, poczucie wspólnoty, zaczarowane (choć zwyczajne) chwile oraz dzielenie się tragediami i zwycięstwami. Najważniejsze przesłanie płynące z lektury to być sobą! Polecam





"Kłopoty w raju"
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (C), 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 



sobota, 12 marca 2022

Zuza Kordel "Najlepsze przed nami"

 
 
 
Autor: Zuza Kordel
Wydawnictwo: Chilli Books
Data wydania: 2021
Liczba stron: 382
 
 
 
 
 
 
Uwielbiam książki Magdaleny Kordel i nie mogłam się oprzeć, by nie poznać debiutanckiej powieści jej córki - Zuzy - "Najlepsze przed nami". Zwłaszcza, że młoda autorka zapowiada, że nie poprzestanie na jednej książce.
 
 
Aniela studiuje prawo w Warszawie, jednak w rodzinnym domu czuje się obco. Nikt nie ma dla niej czasu, dla rodziców najważniejsze są pieniądze. Są bogaci a mimo to przywłaszczają sobie finanse fundacji, zepsuci życiem w kłamstwie i obłudzie. Dlatego dziewczyna pakuje swoje rzeczy, wsiada do ukochanej czerwonej mazdy i ucieka do Krakowa, do babci Marysi. To tutaj zamierza pracować, studiować i zrealizować swoje marzenia, choć pewne informacje musi zachować dla siebie. I jeszcze stoczyć bój z matką o udział w balu fundacji...
 
Łukasz czuje się szczęśliwy, gdy siedzi w swoim czarnym Nissanie a przed sobą ma pustą drogę. Uwielbia szybką jazdę i adrenalinę. Często ściga się z najlepszym kumplem Kubą, który walczył o niego, gdy wpadł w nałóg. Dlaczego brał narkotyki? Co się wydarzyło? 
Ponadto Łukasz czuje, że coś jest nie tak z siostrą Kuby, nikt nie potrafi jej pomóc...  


A w powietrzu czuć krążące iskierki miłości...
 
Każdy z młodych bohaterów ma swoje sekrety i tajemnice. Traumy i pasje. Które ich łączą a które dzielą? W których momentach zechcą się nimi podzielić a co zachowają dla siebie? Czy każde kłamstwo jest złe?
Sprawdźcie! 
 
 
Po kuszącym prologu otrzymałam piękne i dojrzałe słownictwo, wciągającą fabułę, naprzemienne śledzenie losów głównych bohaterów: Anieli i Łukasza oraz przeskakiwanie między teraźniejszością i przeszłością. Oto cechy powieści idealnej dla mnie.
Oczywiście kilka drobiazgów widziałabym inaczej (jak na przykład zbyt krótkie fragmenty po których następuje przeskok do innego wątku czy momentami zbyt wielki chaos), ale nie brakuje też plusów, a mocnym elementem są zwłaszcza tajemnice, retrospekcje i zawieszenia tematów w fabule.

Autorka poruszyła wiele ważnych oraz trudnych tematów. Są skomplikowane relacje rodzinne, samotność, niezrozumienie przez rodziców, ucieczka od nich; próba wyjścia z nałogu, walka z problemami psychicznymi oraz depresją. Z drugiej strony zaś wartościowa przyjaźń, która stawia pomoc tej drugiej osobie wyżej, niż własne sprawy. Jest zazdrość, zemsta i ryzykowanie życiem. Skandale, adrenalina a wszystko to oparte na znaczącym wątku z szybką jazdą samochodami.

W książce znajduje się kilka podobieństw między twórczością mamy i córki - Magdy i Zuzy, które powodują, że napięcie rośnie!
A na końcu znajdziecie przedsmak tego, co nas czeka i dowód na to, że Zuza jak obiecała, tak zrobi, czyli... fragment nowej powieści! Brzmi intrygująco


Podsumowując - "Najlepsze przed nami" to bardzo dobry debiut Zuzy Kordel, dający nadzieję na kolejne udane historie. Opowieść o prawdziwej przyjaźni, odwadze, przeznaczeniu, wpieraniu w trudnych chwilach, składaniu życia na nowo, ale również o złych decyzjach i niebezpiecznym rozładowaniu negatywnych emocji. Nie brakuje elementów napięcia, walki o siebie i własne marzenia, lawiny kłamstw oraz dążenia do celu. Wyśmienita powieść o rodzącym się uczuciu oraz o chorobie, która odbiera miłość i poczucie własnej godności. Polecam!


 
 
 
Książka przeczytana w ramach lutowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło (K), Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 
 

piątek, 11 marca 2022

John Glatt "Rodzina z domu obok"

 
 
Tytuł oryginalny: The Family Next Door: The Heartbreaking Imprisonment of the Thirteen Turpin Siblings and Their Extraordinary Rescue
Tłumaczenie: Adrian Napieralski
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 9 lutego 2022
Liczba stron: 368
 
 
 
 
 
 
 
Krzywda dzieci najbardziej boli. 
Oczywiście nie wszystkich, o czym za chwilę.
Aktualnie ten temat mocno się uwypuklił za "miedzą", czyli u naszych wschodnich sąsiadów. A nierozerwalnie również i nas, Polaków, bowiem ponad 1,5 miliona uchodźców schroniło się w naszym kraju. Kogo nie poruszają maluchy ściskające misia, okryte kocem i zapłakane? Rodzice tych dzieci nie mieli wpływu na ich krzywdę, usiłują im pomóc wyrwać się z kraju objętego wojną.

Jednak w książce "Rodzina z domu obok" sytuacja jest zupełnie inna... To historia prawdziwa wprost zza oceanu - horror trzynaściorga rodzeństwa, które było więzione i poddawane przemocy psychicznej i fizycznej ze strony rodziców...
...aż do dnia 14 stycznia 2018 roku, kiedy to ósma w kolejności narodzin - siedemnastoletnia Jordan wymknęła się oknem sypialni na parterze około godziny 5:30 nad ranem. Korzystając ze starego telefonu brata zadzwoniła pod numer alarmowy prosząc o pomoc dla swojego rodzeństwa, które było przykute do łóżek. Do tego kroku nastolatka przygotowywała się od dwóch lat mając dosyć wieloletniego uwięzienia. Dobrze że zabrała ze sobą fragment starego listu, bowiem nie znała swojego adresu... Jak to możliwe?

Pod numerem 160 przy Muir Woods Road bardzo szybko pojawiły się samochody szeryfa, policji, opieki społecznej, później media i jeszcze ciekawscy gapie. Bo nikt z małej społeczności Perris, gdzie rodzina mieszkała od ponad trzech lat, nie wiedział co dzieje się w ich domu.


By zaspokoić swoją ciekawość jakie były losy rodzeństwa trzeba jednak sporo poczekać, bowiem autor przenosi nas najpierw do czasów, gdy Louise i David Turpinowie, czyli rodzice trzynaściorga dzieci, jeszcze się nie znali. Poznajemy historie i genealogie ich rodzin, moment narodzin oraz jak się poznali. Oboje należeli do społeczności kościoła zielonoświątkowców co było wielokrotnie podkreślane i nasuwało się pytanie dlaczego wiara nie idzie w parze z praktyką w życiu. Czy wpływ na ich zachowanie miało molestowanie jakiego doświadczyła w dzieciństwie Louise? A może ucieczka i skromny ślub?

Po ślubie towarzyszymy rodzinie w kolejnych przeprowadzkach, pojawianiu się kolejnych dzieci, izolacji od rodziny i życiu, które trudno zrozumieć.
Z przerażającymi detalami poznajemy codzienność rodzeństwa. Przesypianie dnia a funkcjonowanie przez kilka godzin w nocy, jeden posiłek dziennie, kąpiel raz na rok (wolno było myć tylko dłonie do nadgarstków i na całym ciele brud tworzył skorupy), pościel zmieniana co dwa lata, miesiącami te same śmierdzące ubrania.
Brak edukacji, możliwości zabaw z rówieśnikami oraz swobodnego wyjścia z domu. 
Szarpanie, bicie (nie tylko ręką ale i różnymi przedmiotami), ciągnięcie za włosy oraz karne przykuwanie łańcuchami do ram łóżek.
Dzieci były traktowane gorzej niż w wojsku. Nie miały opieki medycznej ani stomatologicznej. Mieszkały w okropnych warunkach, bowiem domy nie były sprzątane, a fekalia znajdowały się nawet na ścianach. 
Był nawet taki moment, że rodzice zabrali ze sobą dwie najmłodsze pociechy i wyprowadzili się na cztery lata! Ojciec dowoził jedynie żywność...
 
Jak miały poradzić sobie dzieci, zmuszone do życia w ten sposób latami... Niezdatne do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie? Jak potoczyło się ich życie po telefonie ratunkowym Jordan?

Małżeństwo nieustannie żyło ponad stan, nie stroniło od hazardu, bywania w restauracjach, fundowania rodzinom wspólnych wakacji czy wizyt w Disneylandzie, na punkcie którego Louise miała obsesję... Podobnie jak z odnawianiem przysięgi małżeńskiej w Las Vegas... To było straszne kiedy o tym czytałam... mocne kontrasty z powrotem do codzienności.


W książce znajdują wypowiedzi padające z wielu ust, już po styczniowych wydarzeniach. Rodziny, sąsiadów (obecnych i z przeszłości), śledczych, prokuratorów, szeryfa, samych dzieci a nawet Ricka Rossa, specjalisty w dziedzinie sekt. Twierdził on, że to była sekta rodzinna.
Najczęściej padającymi słowami były te, że nikt nic nie podejrzewał, że wszystko było w porządku... 
Były momenty, gdy istniała szansa na ratunek dla dzieci, ale nikt nigdy nie zawiadomił władz mając jakikolwiek podejrzenia, że coś jest nie tak.
 
Przeszkadzała mi tylko jedna rzecz, wielokrotnie były powtarzane te same szczegóły czy wydarzenia, najpierw w toku opowiadanej historii, później podczas zeznań a następnie raz jeszcze na rozprawie sądowej... 


Reportaż John Glatt "Rodzina z domu obok" to szok, niedowierzanie, osłupienie. To widziany w krzywym zwierciadle obraz domu i rodziny. To odwrócony model normalnego życia. To patologiczna postawa rodziców. 
Podczas lektury nie możne nie współodczuwać. Nie można nie czuć całego wachlarza emocji. Nie można przejść wobec tamtych wydarzeń obojętnie.
 
 
Jennifer
Joshua
Jessica
Jonathan
Joy
Julianne
Jeanetta
Jordan
James
Joanna
Jolinda
Julissa
Janna
 
Trzymam za Was kciuki!
 
 
 
 

wtorek, 15 lutego 2022

Magdalena Witkiewicz "Drzewko szczęścia"


 
 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 27 października 2021
Liczba stron: 384
 
 
 
 
 
"Drzewko szczęścia" Magdaleny Witkiewicz jest powieścią, która rozpoczyna się i kończy świętami Bożego Narodzenia. Jednak zdecydowana jej większość to czas pomiędzy nimi, co sprawia, że lektura będzie idealna o każdej porze roku.
 
 
We wsi Pogodna mieszka Kornelia Trzpiot. Dziewięćdziesięcioletnia seniorka rodu podczas Wigilii ogłosiła, że nie umrze bez... herbu! Spanikowana rodzina rozpoczyna gorączkowy podział zadań, zastanawiając się jednocześnie o co chodzi z tym herbem. Tak nagle i w tym wieku?!

Babcia Trzpiot ma jednak niecny plan a herb jest tylko przykrywką. Zdała sobie bowiem sprawę, że może poszukiwania zjednoczą familię, która coraz bardziej się od siebie oddala. Jedna z córek od lat czeka na dobry moment, by wziąć rozwód. Wnuczka wraz z mężem wciąż pracują nie zauważając co robią ich dzieci i czy w ogóle są w domu a ich syn Marek, wcale nie jest zainteresowany znalezieniem sobie dziewczyny. W przeciwieństwie do Konrada, wnuka Kornelii, który miewa ich po kilka naraz! U jednej z bohaterek pojawia się też wątek zdrady sprzed lat i lęk o ojcostwo męża...

Wcale się zatem nie dziwię, że seniorka użyła pięści uderzając w stół - może to pobudzi rodzinę do działania.


Feeria barw doskonale odnosi się w tej powieści do bohaterów, których jest wielu i to jakże różnorodnych. Koniecznie muszę wspomnieć o małym Szymonie, który potrzebuje pomocy bo samotny ojciec nie zajmuje się dzieckiem należycie; jest i Marta, która w dzieciństwie była wyśmiewana i teraz tak szybko nie chce wybaczyć i zapomnieć tamtych słów. Zadziwiającą relacją z seniorką może pochwalić się ksiądz proboszcz Jan, który grywa z nią w karty i wysłuchuje tekstów o jeżach :) Nie mogę pominąć jeszcze Henry'ego Marii Campbell, który pojawia się na końcu każdego rozdziału i dopiero pod koniec dowiadujemy się kim jest... Choć ja zdecydowanie zbyt szybko się domyśliłam, ale i tak było ciekawie, ponieważ zaskoczyły mnie inne wątki! I na koniec wspomnę Wam o Felicji, do której wszyscy lubią się przytulać! Kim jest?
 
Czy Kornelia dostanie swój herb? Albo przynajmniej drzewko szczęścia, czyli genealogiczne? Czy uda jej się scalić rodzinę? Czy opuści ją strach, że po jej śmierci rodzina rozjedzie się po świecie? 
Po roku od rzuconego przez seniorkę wyzwania wszystko się wyjaśni.


Ta powieść to kolejny lek antydepresyjny Magdaleny Witkiewicz, który można stosować bez uzgodnienia z lekarzem czy farmaceutą, w dowolnych dawkach. Nie szkodzi zdrowiu! A wręcz przynosi ulgę, radość, poprawia nastrój i sprawia, że choć na chwilę zapominamy o problemach. Humor jest wyborny, ale i opisane problemy są niezmiernie życiowe i pokazują, jak psują się relacje rodzinne.
 
W powieści dużo się dzieje, czytelnik nie ma czasu na nudę, poza tym intryguje go jak rozwiną się poszczególne wątki. Tutaj każdy z bohaterów wnosi coś ciekawego a najczęściej śmiesznego w fabułę. U jednych są to zaloty z naleciałościami z przeszłości, u innych problemy z nowymi technologiami, niespodzianki podczas poszukiwań przodków czy znaczenie pieczątki używanej na plebanii. Tylko pamiętajcie, że wszystko co złe to "po dziadku Bolku"!
 
 
Podsumowując - "Drzewko szczęścia" to opowieść o samotności w tłumie, o tym że marzenia się spełniają a to co zbyt łatwo przychodzi, nie jest przez nas należycie szanowane. I choć dla niektórych pieniądze mogą wszystko, zwróćmy czasem uwagę na inne elementy naszego życia a przede wszystkim osoby, które są nam bliskie. To historia pełna emocji, odrzucenia, drwin, ale i wyzwań, wytrwałości czy tajemnic. Choć na pierwszym miejscu stawiam humor! Jest wyborny, nieograniczony i... Tę książkę po prostu trzeba przeczytać!

 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 

 
 
 
 

czwartek, 20 stycznia 2022

Magdalena Majcher "Małe zbrodnie" - przedpremierowo


 
 
 
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: planowana na 26 stycznia 2022
Liczba stron: 288





"Małe zbrodnie" to moja pierwsza powieść Magdaleny Majcher inspirowana faktami. Wymowność kołyski na okładce jest ogromna, jakie emocje tkwią w opisanej historii?

Siódmy czerwca 2000 roku miał na zawsze zmienić bieg życia mieszkańców wsi Wrotnów w gminie Miedzno. To właśnie tego dnia starszy sierżant Kamil Banasiak  z posterunku w Miedznie zapoznał się z anonimem, który wpłynął do prokuratora rejonowego w Węgrowie. Kiedy udał się na wskazane w nim miejsce, czyli do gospodarstwa prowadzonego przez rodzinę Gładochów poczuł się jakby dostał obuchem w głowę... Czekały tam na niego szczątki noworodka! Niestety, nie były jedyne... Było ich więcej!

Od pierwszego momentu podejrzaną staje się Lidia - najbardziej prawdopodobna matka nieżyjących dzieci. Jednak nie ma jej w domu, rok wcześniej zostawiła męża i nikt nie wie gdzie się znajduje. Jak dowiadujemy się z narracji Lidii największym bólem tej ucieczki jest tęsknota za piątką dzieci. Jednak złe stosunki z teściową i brak akceptacji spowodowały, że zdecydowała się na ten krok. Chce po prostu przetrwać, gdyby chociaż miała wsparcie w mężu, ale niestety - Adam jest całkowicie podporządkowany matce.

Rodzina Gładochów, mieszkańcy wsi a nawet rodzona matka - nikt nie wierzy w niewinność Lidii. Matka urodziła, matka zabiła. Taka teoria funkcjonuje w ich umysłach. Wieś, w której wszyscy się znają a nie potrafią powiedzieć czy były ciąże, które nie zakończyły się pojawieniem nowego dziecka w rodzinie. Mąż, teść i teściowa twierdzą, że nic nie wiedzą. Mąż nie wie? Spał w jednym łóżku z żoną i nie wie czy jej brzuch stawał się większy?

Zapanowała zmowa milczenia.
Wyrok wydano zaocznie.

Ile tak naprawdę było ciąż? Kto zdecydował o tym, które dziecko przeżyje a które nie? Czy Lidia byłaby w stanie normalnie funkcjonować, przez tyle lat pracować w polu czy zajmować się dziećmi nie mając depresji spowodowanej wyrzutami sumienia po zamordowaniu noworodków? 
Jak zmusić winnych do wyznania prawdy? Dlaczego nieme wołanie o pomoc nie zostało usłyszane?


Magdalena Majcher opisała sprawę, która poruszy każdego czytelnika. Która zwróci uwagę na wartości jakimi kierują się ludzie - nie wszyscy tymi właściwymi. To książka, która pokazuje, że nie każda historia jest prosta w odbiorze, w ocenie, w rozwiązaniu. Że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Człowiek bez wsparcia, odrzucony, sponiewierany, poniżony woli uciec, niż walczyć o to co najcenniejsze - miłość do dzieci.
 
Autorka doskonale podeszła do tematu - nie tylko pokazała czytelnikowi mechanizmy policyjne czy pracę prokuratorów, ale przede wszystkim opisała emocje targające postaciami w takiej sytuacji. Chwila, gdy na wiejską rodzinę zostaje "zrzucona bomba" w postaci odkrycia szczątków noworodków to moment przełomowy - choć nie w każdym aspekcie i my to właśnie obserwujemy. Nie każdy rozumie powagę sytuacji. Chronią się wzajemnie milcząc a czytelnik widzi ich emocje, uczucia i próbuje zrozumieć podejmowane decyzje. 
Dzięki narracji kilkuosobowej jeszcze lepiej możemy ocenić sytuację. Ale czy odkryć prawdę?


Podsumowując - "Małe zbrodnie" to wstrząsająca i pełna emocji historia oparta na faktach. Opowieść, która pokazuje, że nie zawsze wina jest oczywista, nie można oceniać bez dowodów. Przebijając się przez mur milczenia można nieć szczęście i zdobyć na tyle szczątkowe informacje, by na ich podstawie sprawiedliwie osądzić. W książce nie brakuje szerokiej gamy uczuć i emocji - strachu, gniewu, niepokoju, nienawiści, zemsty, jest też szantaż czy poniżanie. Jest zbrodnia a więc wina oraz kara. Jednak czy jest nadzieja na jej wymierzenie? To przytłaczająca tematycznie historia True crime, jednak gorąco polecam ją Waszej uwadze!
 
 
 
 
 

Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 



Za książkę dziękuję



wtorek, 4 stycznia 2022

Magdalena Winnicka "Przysięga. Grzechy mafii"

 
 
 
Autor: Magdalena Winnicka
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania:  2 czerwca 2021
Liczba stron: 368
Seria:  Grzechy mafii  tom 3
 
 
  
 
Magdalena Winnicka wkroczyła z przytupem na literacki rynek w 2020 roku, wydając swój debiut "Kostandin. Grzechy mafii". Książka nie była idealna, jednak wciągnęła mnie na tyle, by zostać czytelnikiem wyczekującym kolejnych tomów. Drugi w większości mnie rozczarował, ale warto było czekać na trzeci :) Zresztą po jego przeczytaniu dowiedziałam się, że będzie czwarty! Wprawdzie można go czytać odrębnie, ale ja wiem swoje :) I wyczekuję! 
Jednak najpierw skupmy się na trzecim tomie - "Przysięga".


W 'Grzechach mafii' jak w życiu... Kiedy jedna sprawa rozwija się pozytywnie, to inna staje się istnym przeciwieństwem i katastrofą...
Gdy Felicja odzyskuje pamięć a co za tym idzie wszystkie uczucia do męża i jego samego, jednocześnie zdając sobie sprawę, że oczekuje jego dziecka... Jednak Alexander znajduje się w więzieniu. Felicja zrobi wszystko, by go uwolnić. Do kogo zwróci się o pomoc? Jak będzie wyglądał misternie skonstruowany plan jego ucieczki? Do czego posunie się każde z małżonków?

Nie będę ukrywać, że Alex opuszcza mury więzienia, bowiem zdradza to opis z okładki. Ale jest przekonany, że uratował go ktoś inny a ukochana żona chciała go zabić. Dlatego znika bez śladu, pozostawiając swoje uczucia z tyłu i udając, że ona jest obcą osobą, wrogiem. 

Tylko znając Felicję, wiemy, że nie usiedzi spokojnie na miejscu i mimo coraz bardziej zaawansowanej ciąży podejmie kolejne kroki, by odnaleźć i odzyskać męża. Na chwilę uda jej się zobaczyć jego kochające serce, dawnego Alexa i usłyszeć oraz poczuć, że ją kocha... Niestety nie na długo, bowiem brak wiedzy w pewnej kwestii i przekonanie, że Felicja go zdradziła, spotęguje u mężczyzny wściekłość i spowoduje, że ich stosunki znów ulegną ochłodzeniu... Tyle, że nie odpowiadają już tylko za siebie...


Jeśli ktoś lubi mafijne klimaty z nieoklepaną fabułą to będzie zachwycony trylogią Winnickiej. A jeżeli czytaliście wcześniejsze tomy, to trzecia część jest wręcz obowiązkowa! To najlepszy tom tej serii! Wreszcie nie było miejsca na nudę, autorka poszalała z wydarzeniami i często zaskakiwała. Może jedynie wspominanie o pandemii było zbędne, ale nie przeszkadzało w odbiorze. 
Bardzo podobała mi się determinacja bohaterów w dążeniu do obranych celów, choć ich zachowanie czasami mnie irytowało - ta ośla upartość, zamknięcie się na argumenty czy tłumaczenia innych. 
 
W tej części główny nacisk Winnicka położyła na relacje między małżonkami. Mniej jest mafii - poza zemstą grupy dolnośląskiej niezbyt wiele się o tym wspomina - a już od samego początku napięcie, nerwy, zwroty akcji. Wydarzenia z więzienia nie pozwalają odłożyć lektury a i potem wciąż coś się dzieje, komuś grozi śmierć, kogoś trzeba ratować, kogoś porywają. Finał mi nieźle podniósł ciśnienie... Generalnie więcej Wam zdradzić nie mogę, ale wierzcie - lektura z huśtawką emocji, choć chwilami nieco bajkowa, bo mało realistyczna dla nas, zwykłych ludzi. 

Wciąż gotowi do ucieczki, żyjący w napięciu, teoretycznie przygotowani na szybkie zmiany scenariuszy, walczący do końca i pomimo wszystko. Gotowi bronić najbliższych niezależnie od kosztów, a akurat forsy im przecież nie brakuje...
 
 
Podsumowując - "Przysięga. Grzechy mafii" to najlepszy tom trylogii, w którym doświadczamy wściekłości, bólu i strachu, jednocześnie trzymając się nadziei, pomagając innym, z determinacją szukając szczęścia mimo przeszkód. Nienawiść miesza się z wyrzutami sumienia a przemoc z furią. Pośród tego wszystkiego kiełkuje miłość, przyjaźń oraz wsparcie rodziny, w której pojawiają się przecież dzieci. Polecam po trzykroć!

 
 
 
"Przysięga"
"Tirona"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach grudniowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  
 




 
 

poniedziałek, 27 grudnia 2021

Weronika Umińska "Klejnot z Bizancjum"

 
 
 
Autor: Weronika Umińska
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 13 września 2021
Liczba stron: 368
 
 
 
 
 
 
Uwielbiam swoją intuicję! Podpowiadała mi, że "Klejnot z Bizancjum", czyli debiut autorstwa Weroniki Umińskiej to dobra powieść. Ciepły klimat Włoch i Sycylii, rodzinne tajemnice i świat jubilerów, z którym nie spotkałam się jeszcze w literaturze na taką skalę, jak w tej książce. 
 
 
Rok 2008
Kiedy poznawałam absolwentkę wydziału historii sztuki uniwersytetu w Rzymie nie zdawałam sobie sprawy, gdzie poprowadzi mnie los... Zresztą najmłodsza w rodzinie Azzurri - Ambra, która w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin ma zaprezentować światu swoją pierwszą autorską kolekcję biżuterii, również nie.

Zanim jednak autorka pozwoli nam uczestniczyć w tym wydarzeniu, zabierze nas w przeszłość, gdzie poznamy życie babci Ambry - Svevy... 

Rok 1946
Rozczarowana postawą ojca w wielu kwestiach, młodziutka Sveva ucieka z rodzinnej Sycylii do Rzymu, gdzie podejmuje pracę i poznaje przystojnego żołnierza z Polski - Władysława. To dzięki niemu oraz właścicielkom Atelier Fontana przekonuje się, jak mogą wyglądać relacje z drugim człowiekiem, przyjacielem, pracownikiem...
To właśnie wtedy, właśnie tam los podarował jej pierwszą miłość... Niestety, szybko odebrał. Wraz z nadziejami, marzeniami i wiarą w innych ludzi.


Powieść jest niezwykłą podróżą, dzięki której poznajemy członków rodziny Azzurri, którzy od pokoleń tworzą niesamowitą biżuterię. Dopiero po upadku Konstantynopola (w 1453 roku) część rodziny przybyła do nowo utworzonej stolicy Włoch - Rzymu. 
Przyznam, że zupełnie nie spodziewałam się, jak potoczy się ta opowieść... Nie miałam pojęcia, że świat biżuterii, tajnych projektów czy wspaniałego naszyjnika tak mnie wciągnie. Choć bardzo pragnęłam odkryć zagadkę klejnotu należącego do ostatnich bizantyjskich cesarzy z dynastii Paleologów, którego losy nie były znane aż przez pięćset lat!

Zaskoczeniem było dla mnie również żonglowanie czasem akcji - teraźniejszość miesza się z przeszłością (kilka płaszczyzn czasowych), co jest zresztą niezbędne, by zrozumieć poszczególne wydarzenia i móc na końcu powiedzieć 'wow'. Sploty wydarzeń, zbiegi okoliczności, piękno Rzymu a w tle sytuacja społeczno-polityczna w Polsce, wpływająca na losy bohaterów w kilku pokoleniach. 

Autorka z wyczuciem skupiła się na poszczególnych problemach - nigdzie nie znalazłam zbędnych słów, opisów czy niepotrzebnych dyskusji. Sprawy dotyczące uczuć, związków, biżuterii czy tajemnic są doskonale wyważone, spójne i tak intrygujące, że nie sposób się oderwać od lektury. Zwłaszcza zaginiony klejnot, tajne archiwum czy listy od notariusza...
 
Debiutantka jest archeologiem i wielbicielką Włoch, co widać na każdej stronicy powieści, podeszła do opisywanych tematów z wiedzą i sercem. Pokazała cuda sztuki jubilerskiej, którym nie oprze się żadna kobieta, choć ceny są dla większości nie do przeskoczenia, to przecież marzyć można, prawda? Zwłaszcza, że niektóre istnieją lub istniały naprawdę!


Podsumowując - "Klejnot z Bizancjum" to świetny debiut, kierując się tytułem określiłabym go mianem perełki. Wypełniony historią, kamieniami szlachetnymi, splątanymi losami ludzi i uczuciami, które rodzą się nie pytając czy mogą, również w niesprzyjających czasach. To opowieść o poczuciu krzywdy, sycylijskiej mafii, wyzyskach pracowniczych, podziałach klasowych, rodzinnych tajemnicach i nieoczekiwanych zwrotach akcji. Przez tę powieść się płynie, podziwiając piękno i niestety... zbyt szybko przybijając do brzegu. Liczę, że autorka szybko uraczy mnie podobną ucztą literacką. Gorąco polecam!
 
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 



poniedziałek, 11 października 2021

Agata Sawicka "I znowu zaświeci słońce" - patronat

 
 
 
Autor: Agata Sawicka
Wydawnictwo: Dragon
Data wydania: 15 września 2021
Liczba stron: 352
 
 
 
 
 
Moje lektury październikowe jakby się zmówiły - czyli dotychczasowa "Pierwsza miłość" Krystyny Mirek oraz niniejsza "I znowu zaświeci słońce" Agaty Sawickiej - w każdej znalazłam problemy w związku oraz to samo imię bohaterki z przeszłości - Rozalia. Ale jakże dwa różne ujęcia autorek...
 
 
Oliwia jest świeżo upieczoną panią magister z ogromem wątpliwości w głowie, bowiem za dwa miesiące ma zostać żoną Pawła. Jednak na myśl o ślubie odczuwa stres, przygotowania nie cieszą jej tak bardzo jak powinny, ma dość rozmów na ten temat i nacisków ze strony obu matek, by dogrywać kolejne szczegóły uroczystości i wesela. 
 
Każda panna młoda się tak czuje, ale Oliwka uważa, że to coś więcej niż zwykłe wątpliwości. Znają się od studiów i kocha Pawła, ale nie czuje do niego tego "czegoś" - czy to zatem wystarczy, by ich przyszłe małżeństwo przetrwało latami w miłości i szczęściu? Czy to on jest tym jedynym?

Po szczerej rozmowie z ojcem, który całym sercem wspiera Oliwię, dziewczyna postanawia odciąć się od ślubnych przygotowań i wyjechać na wschód, do Zamościa. Zamierza podążyć tropem rodzinnej tajemnicy, czyli zaginięcia w 1980 roku Rozalii Siemaszkówny - pisarki, siostry babci Wilhelminy. To będzie nie tylko podróż w nieznane, ale też w głąb siebie. Niewiele wiadomo o ciotce, nikt nie ma pojęcia co się z nią stało, jednak Oliwia wierzy, że uda jej się dowiedzieć prawdy a przy okazji dojść do porozumienia ze swoimi uczuciami. Na jej drodze pojawia się niespodziewanie Szymon, mężczyzna który również przed czymś ucieka, jednocześnie skrywając wiele tajemnic... Jak na nich wpłynie to spotkanie? Czy każde z nich odnajdzie odpowiedzi na swoje pytania?


O ile niektóre detale tej powieści mnie denerwowały, to jako całość oceniam ją... - bomba! Uważam, że zbyt często autorka wspominała o negatywnym podejściu bohaterki do ślubu i narzeczonego. Natrętnie powracały do niej myśli o wątpliwościach, o konieczności rozmowy z Pawłem. Tyle razy o tym wspominała, że byłam pewna jaka będzie jej decyzja.
 
Na szczęście sporo zamieszania w fabułę wprowadza Szymon - stwarzający wrażenie niedostępnego, zimnego i twardego, który może by i chciał, ale nie chce znów cierpieć. Po rzucanych przez niego półsłówkach można się domyślić, że spotkało go wiele złego, jednak tajemnica jaką krył w sobie - zaskoczyła mnie!

Jednak to, co w tej książce jest dla mnie najbardziej "wow" to historia Rozalii Siemaszkówny. Jej życie wcale nie było radosne. No dobrze, chwilami było, ale wszystkie zostały zniszczone przez to, co pojawiło się później... Było smutno i boleśnie. Ci, których kochała z wzajemnością znikali a na ich miejsce pojawiali się ludzie, którzy krzywdzili. Jak to się stało, że nagle zniknęła i nikt nigdy nie dowiedział się, co tak naprawdę się stało ze znaną pisarką? 

Uwielbiam takie podążanie tropami do celu, składanie puzzli z malutkich elementów, porażki, małe sukcesy czy śmieszne wydarzenia, jakie spotykają na takiej drodze. Podczas lektury byłam jak zaczarowana, zahipnotyzowana wręcz działaniami losu, który rzucał bohaterów w różne miejsca i dzielił się okruszkami życia Rozalii. To był genialny wątek!
 
 
Podsumowując -  "I znowu zaświeci słońce" to historia o miłości, która trwa pomimo wszystko, gdy tylko jest prawdziwa. Opowieść o sekretach, obietnicach, poszukiwaniu siebie, trudnych decyzjach, zachwytach, rozdrożach oraz o bólu odrzucenia, drobnych chwilach szczęścia, zazdrości czy przemocy domowej. Książka poruszająca i pełna tajemnic - teraźniejszych i tych z przeszłości, która nie pomija tematu marzeń czy tego, na ile warto na kogoś czekać. Polecam!
 
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 



poniedziałek, 20 września 2021

Agnieszka Krawczyk "Warkocz spleciony z kwiatów"

 
 
 
 
 
Autor: Agnieszka Krawczyk
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 15 września 2021
Liczba stron: 448
Seria: Leśne Ustronie  tom 1
 
 
 
 
 
"Warkocz spleciony z kwiatów" nie jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorki. Agnieszka Krawczyk wielokrotnie czarowała mnie swoimi książkami, które w sercu zapisały się miłymi wspomnieniami. Jednak po lekturze tej powieści mam wrażenie, że to zupełnie inna twarz pisarki i czuję się, jakby to był mój pierwszy raz z jej książką. Czy nowa seria 'Leśne Ustronie' to moja bajka?
 
Nieznajomka to malutkie osiedle oddalone od centrum wioski gdzieś w Gorcach. Pośród łąk, pól i lasów znajduje się zaledwie kilka domostw. Do domku letniskowego na Źródlanej Górze - dzięki uprzejmości koleżanki z pracy - przyjeżdża Zośka Wichocka, by leczyć rany na ciele i duszy. Po wypadku samochodowym została bez pracy, załamana brakiem pozytywnych wizji na przyszłość a do tego swoim wyglądem wywołująca w ludziach pogardę.

Z czasem Zośka poznaje swoich najbliższych sąsiadów. 
Mariusz Kalinowski prowadzi schronisko dla dzikich zwierząt potrzebujących pomocy, które po wyleczeniu oddaje naturze. Mężczyzna żyje tak jak chce w swoim nieidealnym domu, z często mu towarzyszącą przy karmieniu zwierząt, siostrzenicą Laurą. Dziewczynkę została "podrzucona" do wujka, by nie uczestniczyć w przepychankach między rodzicami.
I choć Mariusz jest niezmiernie sympatycznym sąsiadem, to znacznie oryginalniejszą więź Zośka stworzyła z Zazuliną - miejscową zielarką. Chociaż starsza kobieta jest dość specyficzna, ma dziwne teorie i zajmuje się szeroko pojmowaną magią, to właśnie ona ma największy wpływ na przemianę głównej bohaterki.

Zośka doceniła to co ją otacza i zaczęła korzystać z dóbr natury: coraz lepiej rozpoznaje rośliny, ich wygląd i zapach, oznaki przyrody zwiastujące burzę a wiele z pięknych kwiatów wplata we włosy. Dużo rozmyśla, spaceruje a swoje rozważania spisuje na blogu 'Moje źródło mocy'.
Czy uda jej się odnaleźć samą siebie? Jaką znajdzie receptę na przyszłość? Kim w jej życiu okaże się być Aleks? Czego nauczy się od Zazuliny i jakie jej tajemnice odkryje?


Agnieszka Krawczyk każdemu z bohaterów postawiła na drodze poważne wyzwania. Nie żałowała im tajemnic, zaskoczeń, ale i darów od losu. Wielokrotnie musieli wybierać, którą pójść drogą, czym się kierować, komu przyznać rację lub w czyją wersję uwierzyć.
Czytelnik towarzyszy tym mniej lub bardziej sympatycznym postaciom w codzienności, gdy pokonując małe przeszkody i dążą do postawionych sobie celów. Borykają się z różnym odbiorem przez innych i tylko od nich samych zależy na ile biorą to do swojego serca.

Autorka zagłębiła się w życie nie tylko bohaterów pierwszo-, ale również drugoplanowych. Dzięki temu poznajemy tajniki małżeństwa Elwiry, pasje babci Janka, tajemnice autora 'Alchemii łąki' oraz odpowiedź na pytanie, dlaczego Mariusz nie darzy sympatią mieszkańców "Gościnnych Progów".

Najpiękniejszą częścią fabuły jest jednak flora i fauna. Tak, naprawdę. Nawet dla osób, które z reguły nie przepadają za opisami, w tej powieści nie będą się nudzić. Krawczyk w tak cudowny sposób opowiada o zwierzętach Mariusza oraz roślinach, które zbiera Zazulina a potem również Zośka, że czułam wręcz ich zapach, widziałam kolor a pod palcami odczuwałam ich strukturę. Razem z bohaterami przeżywałam przyrodnicze medytacje, uczestniczyłam w czerpaniu energii z drzew czy Nocy Świętojańskiej. Magia!

Zaskakujący finał sprawia, że nie tylko poznajemy odpowiedzi na ukryte dotąd pytania, ale też wydarzenia sprawiają, że wyczekujemy na kolejny tom serii 'Leśne Ustronie'. Przynajmniej ja czekam!
 
 
Podsumowując - "Warkocz spleciony z kwiatów" to przepiękna powieść o tajemnicach, relacjach międzyludzkich, złych spojrzeniach, zdradzie, bezradności i rozpaczy. To opowieść o tym, że każdy przed czymś ucieka ale wszyscy jesteśmy wyjątkowi. Boimy się reakcji innych, nie słuchamy siebie a blizny jakie nas naznaczyły mogą być nie tylko zewnętrzne, ale też wewnętrzne. Gorąco polecam Wam historię z ciekawymi bohaterami opartą na zbawiennej mocy roślin!

 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  
 
 


poniedziałek, 5 października 2020

Agata Sawicka "Niebo po burzy" [patronat]

 
 
 
Autor: Agata Sawicka
Wydawnictwo: Dragon
Data wydania: 30 września 2020
Liczba stron: 320
Seria: Dwór w Zaleszycach  tom 3
 
 
 
 
 
Wreszcie jest - ogromnie wyczekiwany trzeci tom serii 'Dwór w Zaleszycach' Agaty Sawickiej, który nosi tytuł "Niebo po burzy". Cudowna trylogia, której miałam zaszczyt patronować - polecam ją wszystkim wielbicielom polskich powieści obyczajowych.
 
Zdopingowana przez Juliannę i Daniela, choć mocno zestresowana babcia Nusia wyrusza do Wrocławia na spotkanie ze swoją wielką miłością - Griszą. Mimo upływu kilku dziesięcioleci ich miłość przetrwała i teraz nie zamierzają stracić już ani sekundy trwając w samotności. Zdając sobie sprawę ze swego wieku, wykorzystują każdą chwilę, by być razem. Rozstają się w naprawdę koniecznych chwilach a blask bijący z ich oczu widoczny jest z daleka. Rozmawiają, spacerują, grzeją się na zapiecku rozwiązując krzyżówki i popijając gorącą czekoladę.

W ich spokojne życie we dwoje wdziera się pewnego dnia Julianna, która po raz drugi w swoim życiu ucieka z rodzinnego domu, szukając w Bieluniu pocieszenia i ukojenia. Została bowiem sama z licznymi problemami - Daniel wyjechał na kilkumiesięczne szkolenie do Stanów Zjednoczonych a ona nie chcąc niszczyć jego marzeń, przemilczała że oczekuje ich dziecka. To z kolei pociągnęło za sobą kłótnię z rodzicami a propozycja ojca wydała się dziewczynie nie do przyjęcia. Dlatego znów uciekła... 
 
Nie sądziła jednak, jak bardzo najbliższe miesiące będą pełne niespodzianek. Do drzwi zapukał bowiem Arkadiusz, odważny i sympatyczny chłopak z Lublina, poszukujący w Bieluniu śladów swojego pradziadka oraz pamiątki po nim. Juliannę zaintryguje nie tylko osoba Arka, ale również tajemnica z przeszłości, która wiąże się ze szczególnym dla niej miejscem w tych stronach. Czy młodym uda się rozwiązać zagadkę pradziadka? Czy odnajdą to, co ukrył dla prababci? 


Z niecierpliwością czekałam na tę powieść, chcąc poznać dalsze losy miłości dwóch par: Nusi i Griszy oraz Julianny i Daniela. Autorka podarowała nam wiele niespodzianek i zawirowań w ich związkach, choć przecież gdyby nie to, byłoby zwyczajnie nudno. Sawicka pokazała jak ważna jest rozmowa - zabrakło jej ze strony Griszy, który ukrywał bardzo ważną rzecz przed Nusią. Podobnie w przypadku Julianny, która nie zdobyła się na powiedzenie prawdy przed wyjazdem Daniela a nawet później, podczas rozmów telefonicznych.
 
Dodatkowo w książce pojawił się całkowicie niespodziewanie nowy wątek dotyczący kolejnej pary, która kiedyś darzyła się uczuciem. Chodzi o Edwarda i Lenę, których historię poznajemy z listów i zapisków mężczyzny. Najciekawsze jest to, że czytelnicy mieli już okazję "poznać" Edka w jednym z poprzednich tomów. Pamiętacie w jakich okolicznościach? Wnikliwi szybko skojarzą jego postać. Opowieść o relacjach Leny i Edka była mocno poruszająca i burzliwa.
 
Agata Sawicka opisała wiele życiowych zawirowań i burz, niestety nie po każdej pojawiła się tęcza, czasami ciemne chmury nadal zasnuwały niebo i nie dochodziło do happy endu. Autorka zwróciła naszą uwagę na to, że każdy ma prawo do własnych wyborów oraz że czasami postępujemy tak, jak uważamy za słuszne, ale często mamy później wątpliwości. Poparła znaną już tezę o tym, że związki powinno się pielęgnować codziennie a nie na odległość oraz abyśmy nie uszczęśliwiali nikogo na siłę.
 
Bardzo ucieszyło mnie, że autorka napisała epilog - domyślanie się to jedno, ale fajnie jest przeczytać czarno na białym co wydarzyło się u bohaterów po latach. W tym przypadku to słodko-gorzkie pożegnanie z serią. Szkoda... Polubiłam bohaterów i wplecioną w fabułę - poprzez listy czy pamiętniki - ich przeszłość. Tylko jedna sprawa mnie rozczarowała, liczyłam bowiem, że w finałowym tomie również i to wyjdzie na jaw - tożsamość Mirosława i jego związek z Zaleszycami. Jednak zostało to zupełnie pominięte... Czy to ja nie miałam racji analizując poprzednie tomy czy może autorka celowo nie poruszyła tego wątku? Cóż, w moim odczuciu wyjaśnienie tego tematu dopełniłoby całości.
 
 
 
Podsumowując - "Niebo po burzy" to wyśmienite zakończenie serii, obfitujące w wydarzenia smutne i wesołe, rozczulające i poruszające. Powieść jest przepełniona miłością, tęsknotą, bólem i rozpaczą, próbami naprawiania niewłaściwych decyzji a także współczuciem, zrozumieniem oraz przeznaczeniem. Mamy możliwość obserwowania odrzuconej miłości, ran w sercu, wiary w przyszłość, poczucia winy czy trudnych wyborów. Polecam gorąco trylogię 'Dwór w Zaleszycach', którą "Niebo po burzy" godnie kończy.
 
 
 
 
"Niebo po burzy"


 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 

 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...