Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzywacz Marta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzywacz Marta. Pokaż wszystkie posty

piątek, 2 sierpnia 2024

Voice Act - „Voice Act”

Voice Act

Anna Gadt – wokal/vocals
Marta Grzywacz - wokal/vocals
Natalia Kordiak - wokal/vocals
Gosia Zagajewska – wokal/vocals

„Voice Act” (2023)

Wydawnictwo: FSRecords

Tekst: Renata Rybak

Oto one.

Cztery kobiety, cztery artystki, cztery wybitne wokalistki.

Anna Gadt - muzyk śpiewający, wyrażający się poprzez dźwięk, słowo, a także ciszę, odważna kompozytorka i improwizatorka, mentorka na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Katowicach.

Marta Grzywacz – mezzosopran wywodzący się z muzyki klasycznej, improwizatorka, kreatorka i odtwórczyni szeroko pojętej sztuki współczesnej opartej na dźwięku i ruchu, poetka.

Natalia Kordiak – określana jako wokalistka jazzowa, ale operująca głosem jako narzędziem do wyrażenia siebie, wyjątkowa artystka z nurtu free jazzu w Polsce, czerpie z estetyki różnych kultur, ostatnio hinduskiej.

Gosia Zagajewska – poetka, pisarka, komponuje, śpiewa i eksploruje możliwości ludzkiego głosu. Jej główną domeną jest muzyka folkowa.

Jak to się stało, że te cztery wokalistki, wywodzące się z różnych estetyk muzycznych i, wydawałoby się, nie mające ze sobą zbyt wiele wspólnego oprócz tego, że ich artystyczną domeną jest muzyka, spotkały się w przestrzeni artystycznej kreacji Prześwit. Co było wynikiem tego spotkania?

Oto Anna Gadt, artystka, której muzyczna droga rozpoczęła się od klasycznego fortepianu, a ewoluowała poprzez jazz, wokalistykę aż do projektów takich jak płyta 'Mysterium lunae', opartych w głównej mierze na ekspresji wykonawczej i improwizacji, zaprasza do współpracy trzy inne artystki, operujące głosem jako narzędziem do wyrażenia siebie.

Spotykają się one pod koniec sierpnia 2023 roku w przestrzeni Prześwit i w ciągu trzygodzinnej sesji nagraniowej rejestrują projekt muzyczny, który nazywają 'Voice Act'.

Już sama nazwa projektu nie łączy się bezpośrednio ze śpiewem i nie jest to zabieg przypadkowy.

Po pierwsze, na nagraniu nie usłyszymy żadnego instrumentu. To dzieło wyłącznie wokalne. Usłyszymy za to różne dodatkowe dźwięki takie jak, trzaśnięcie drzwiami, czyjeś kroki, odgłosy gołębi. Słowem wszystko to, co zwykle usuwa się z nagrania, a tu celowo pozostało i pełni rolę komplementarną w odniesieniu do całego projektu, niejako nadaje kontekst mocno związany z prozą życia codziennego.

Po drugie, ideą tego nagrania od początku było nagranie nie piosenek, a raczej opowieści dźwiękowych, których narratorkami są artystki wywodzące się z zupełnie różnych nurtów muzycznych takich jazz, współczesna muzyka klasyczna i muzyka ludowa.

Każda z artystek niesie ze sobą bagaż własnych doświadczeń, wnosi swoje własne historie, ma różny temperament. Każda ma inny pomysł na swoją ekspresję artystyczną.

Łączy je wyjątkowe podejście do brzmienia, dźwięku, słowa i ciszy. I właśnie to podejście, połączone z ich nieskrępowaną wyobraźnią artystyczną i wolnością ekspresji czyni projekt 'Voice Act ' tak wyjątkowym i nowatorskim.

Poszczególne utwory na płycie nie mają konkretnej nazwy, jest to raczej długa opowieść, podzielona na 11 różnych historii, nazwanych od Part I do Part XI, różniących się od siebie nastrojem i środkami wyrazu artystycznego. Podczas mojej ostatniej rozmowy z artystkami, na festiwalu Krakowskie Noce Jazzowe, Anna Gadt przyznała, że nagranie tego albumu było w pełni improwizowane. Owszem, było kilka spotkań, aby zdefiniować koncepty, jakie wokalistki chciały ująć na płycie, jednak materiał na albumie nie był ściśle zdefiniowane.

To, co najbardziej urzekło mnie podczas słuchania tego materiału, to piękne współbrzmienie kobiecych głosów, które harmonicznie zestrajają się ze sobą i dają słuchaczowi możliwość poczucia energii tego brzmienia. Dodawanie poszczególnych alikwotów do dźwięku zaproponowanego przez jedną z wokalistek przywołuje wtedy skojarzenie z chóralną muzyką wykonywaną a capella.

Jeśli jednak spodziewamy się na tym albumie tylko muzyki tonalnej i śpiewu jako takiego, to znaczyłoby to, że nie doceniamy wyobraźni artystycznej występujących wokalistek.

Bo oto po pięknie brzmiącym akordzie zdarza się, że już po chwili linie melodyczne zbiegają się ze sobą, dając piękne unisono, żeby po chwili zabrzmiały klasyczne ozdobniki w wykonaniu Marty Grzywacz, która jest w tym momencie prekursorką zmiany i przejścia do atonalnych brzmień.

Artystki operują także onomatopeją i melorecytacją. Wykorzystują również głos do wydawania brzmień, dźwięków, które w pierwszym momencie nie kojarzą się z muzyką w tradycyjnym rozumieniu, jednak doskonale wpisuje się to w ich podejście do głosu ludzkiego potraktowanego jako instrument. W związku z tym głos nie ma być tylko dodatkiem do utworu instrumentalnego, miłym dla ucha komponentem, jest to samodzielne narzędzie do wyrażenia całego wachlarza emocji.

I to właśnie słyszymy na tym albumie. Melodia i inne towarzyszące brzmienia generują napięcie, rozładowują je, wprowadzają niepokój lub ukojenie podczas harmonicznych fragmentów. Mamy momenty podniosłe i dostojne, aby już w następnym fragmencie usłyszeć eksplozję energii czy to poprzez zastosowane nagle dynamiki forte w utworze czy to poprzez ostre i niekonieczne miłe dla ucha dźwięki. Wydaje się, że na tej płycie jest wszystko, wszystkie emocje, jakich może doświadczyć człowiek, wyrażone dźwiękami.

Tak samo jak dźwiękiem, artystki uważnie i świadomie operują także ciszą, która odgrywa tu szczególną rolę, Pozwala czasem rozładować napięcie, przygotować słuchacza do zmiany nastroju, a czasem daje przestrzeń konieczną do skupienia, by móc wychwycić wszystkie niuanse wykonywanych utworów, uświadomić sobie rolę każdego głosu w danym momencie oraz przekuć emocje i wrażenia na nazwane odczucia bądź obrazy.

Z tego właśnie powodu album ten jest tak ciekawy, tak różnorodny. To przedsięwzięcie mocno konceptualne, ale i emocjonalne, które jednak udaje się ma sens tylko wtedy, jeśli jest zapewniony wybitny artystyczny warsztat wokalistek, znakomite wyczucie pulsu w utworze oraz czystość dźwięku i jego pewność. Polecam sprawdzić samemu!

środa, 3 lutego 2021

Tatvamasi - The Third Ear Music (2020)

Tatvamasi

Grzegorz Lesiak - guitar
Tomasz Piątek - tenor saxophone
Łukasz Downar - bass
Krzysztof Redas - drums
with guests

The Third Ear Music

AUDIO CAVE 2020/013


By Adam Baruch

This is the sixth album by Polish quartet Tatvamasi, which documents a series of music meetings held under the slogan of the album's title, recorded over a period of couple of years by the four members of the ensemble: guitarist Grzegorz Lesiak, saxophonist Tomasz Piątek, bassist Łukasz Downar and drummer Krzysztof Redas and a plethora of guests from Poland and abroad, including Avant-Garde drummers Vasco Trilla from Spain and Peter Orins from France. The album presents seven compositions, all uncredited and assumed to be a result of improvisations by the participating musicians.

The music, as expected from the underlying concept, is a series of extended improvisations, based on sketchy melodic fragments and rhythm patterns, which characterizes Improvised Music. It preserves to some extent the usual Jazz-Rock Fusion modus operandi of Tatvamasi that was dominating their earlier recordings, but expands the horizons and embraces Free Improvisation, basically letting things happen on the fly as they develop. The three pieces recorded by a quartet, with vocalist Marta Grzywacz (and without Piątek) are definitely the high point of the entire album pointing to a direction worth pursuing.

To be perfectly honest, as much as I like Tatvamasi, this stuff just doesn't work for me as well as I expected it would. I admit to being somewhat fed up with the Improvised Music recordings that the Polish scene produces en mass and often without any selective process on one hand, and the fact that throwing a group of unrelated musicians in one room and let them play whatever comes to mind very rarely guarantees a spectacular result on the other hand. I appreciate the will to explore and search, and the courage to try something new, but hope this is a one time extravaganza, and the music will return to more productive exploration in the future.

Overall this is an interesting experiment, and as such worthy of appreciation, but the resulting music, stripped of the circumstantial excitement, is rather pale summa summarum, with just occasional interesting moments. Sorry guys, it's just me.

poniedziałek, 16 listopada 2015

The Intuition Orchestra - Case Of Surprise (2015)

The Intuition Orchestra

Ryszard Wojciul - saxophone, clarinet
Bolesław Błaszczyk - keyboards, cello
Jacek Alka - drums
with
Marta Grzywacz - vocals
Barbara Błaszczyk - vocals
Dominik Strycharski - recorders


Case Of Surprise

FOR TUNE 0071

By Adam Baruch

This is the second album released on For Tune Records by the Polish Improvised Music ensemble The Intuition Orchestra. On the previous album, entitled "To The Inside", they created a bridge between the origins of their activities by including archival material of early recordings going back as far as 1993, and their (then, 2011) current material. Listeners interested in the genesis of the ensemble (and the fascinating Polish Avant-garde in general) should check out the fabulous Legendarne Ząbki album as well as the Grupa w Składzie album, which are both related to Intuition Orchestra. 

On this album the ensemble is down to a trio lineup with saxophonist/clarinetist Ryszard Wojciul, keyboardist/cellist Bolesław Błaszczyk and drummer Jacek Alka. They are joined by three guests: vocalists Marta Grzywacz and Basia Błaszczyk and recorders player Dominik Strycharski. Together they perform twenty one short (averaging around two minutes) collectively improvised pieces. The titles of all the pieces are in fact lines from a poem by Grzywacz.

The music on this album can be treated as a continuous flow from start to finish, since the separation into the individual pieces is pretty arbitrary. It includes a wide variety of sounds produced by the instruments, voices and electronics, all combined into an unusual, bubbling amalgam, which is unpredictable and keeps the listener at his toes at all times.

There is very limited melodic content here, and when present it lasts just for a brief moment, before it is picked up by the improvisers and taken into another dimension. As such, this music is obviously much more difficult and challenging, but of course provides a much stronger emotional as well as intellectual interaction. Avant garde music is not supposed to be measured by its likeability, but rather by its ability to absorb the listener's attention and take him unconditionally on a timeless, completely subconscious journey into sound aesthetics.

To an untrained ear this music can sound chaotic and even cacophonic, and yet it does make perfect "sense" and "intelligibility" to the cognoscenti. The trick is simply to let the flow of the sound engulf you and carry you on. This music seems to be able to serve as a vehicle to reach "higher planes", a rare and precious quality, which should be cherished.

Overall this is superb contemporary music, which still tries to expand the realm of what we consider as being sonic Art. Regardless of the current trend of music imploding into itself, people who are pushing outward at least try to slow the process. This album is warmly recommended to open minded listeners, who have no Avant-garde phobias!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...