Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lemańczyk Piotr. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lemańczyk Piotr. Pokaż wszystkie posty

środa, 15 maja 2024

S.E.A. Trio - "Inflow"

S.E.A. Trio

Dominik Bukowski – wibrafon/vibraphone
Piotr Lemańczyk – kontrabas/double bass
Krzysztof Gradziuk – perkusja/drums

„Inflow” (2024)

Wydawnictwo: Music Corner Records

Tekst: Renata Rybak

S.E.A. Trio to spotkanie trzech muzycznych osobowości i, jak mówi Dominik Bukowski w wywiadzie dla radiowej Dwójki, formacja bardzo demokratyczna. Jej pomysłodawcą jest Krzysztof Gradziuk, natomiast utwory na płytę zostały skomponowane przez pozostałych członków bandu, Dominika Bukowskiego oraz Piotra Lemańczyka.

Sama nazwa formacji to pochodna pierwszych spotkań muzycznych tych trzech artystów, ich prób, rozmów i pracy z materiałem muzycznym. Ostateczne jej sformalizowanie to dzieło Krzysztofa Gradziuka. Można ją interpretować bezpośrednio, jako morze ze swoją zmiennością, nieokiełznaną naturą, czasem ciszą i spokojem, czasem dynamizmem i nieprzewidywalnością.

Jednak prawdziwy sens tej nazwy to skrót od S jak sonorism, E jak expression, A jak asceticism. I tak naprawdę właśnie ten przekaz słyszymy na tej płycie.

Ascetyzm to było zresztą słowo, które nasunęło mi się jako pierwsze w trakcie słuchania tego albumu, nawet zanim zagłębiłam się w znaczenie nazwy S.E.A. Trio. Nie chodzi tu jednak o muzykę ascetyczną, skąpą w dźwięki. Chodzi o to, że muzycy bardzo świadomie są obecni na tej płycie, precyzyjnie kontrolują ile dźwięku ma się pojawić w utworze i świadomie go dozują. To jest muzyka bardzo przemyślana, kontemplacyjna. Każdy instrument ma konkretną rolę do odegrania i tę rolę świadomie wypełnia.

Formacja jest też w pewnym sensie ascetyczna w zakresie składu, bo jest to trio, jednak mimo to w ramach tej formacji każdy instrument w pełni wykorzystuje swój potencjał i pełni różne role, w zależności od aktualnej potrzeby.

Pomimo ascezy, która jest założeniem tej formacji i muzyki, nie brak tu miejsca na kreację artystyczną, energię i ekspresję, zgodnie ze środkową literą z nazwy. Utwory, które słyszymy na płycie, mają zmienny charakter. Czasem zaczynają się w powolnym tempie, by po chwili się ono zmieniło, a rytmika się zagęściła. Ekspresja utworów realizowana jest też przez harmonię. Słyszymy dużo muzyki atonalnej, jest też duzo operowania półtonami oraz septym, które naturalnie wprowadzają klimat niepokoju i napięcia, by po chwili usłyszeć rozwiązanie na tonalne i harmoniczne akordy.

Zmienny charakter, czyli tonalność i atonalność oraz zmienny rytm, realizują założenia tej płyty jako sea czyli morza. Tak jak morze czasem jest uspokojenie i wyciszenie, a czasem nieokiełznana energia, niepokój i wręcz groza.

I wreszcie S jak sonorism. Fakt, że również ten koncept został wcielony w życie przez S.E.A. Trio, nie powinien być zaskoczeniem. Krzysztof Gradziuk to przecież mistrz poszukiwań nowych brzmień i wielki orędownik tej filozofii. Polega ona na postrzeganiu przestrzeni muzycznej w nowatorski sposób z optyką skupioną na brzmieniu. Może się to przejawiać w kreowaniu nowych, nieoczywistych brzmień, w nowatorskim zestawieniu i wykorzystaniu instrumentów.

A w jaki sposób sonoryzm ma zastosowanie na tej płycie?

Zacznijmy od wibrafonu, który czasem ma rolę wiodącą, jaką w tradycyjnych triach jazzowych pełni fortepian. Prezentuje on linię melodyczną i nakreśla myśl przewodnią kompozycji. Czasem jednak razem z kontrabasem dialogują między sobą po to, by stanowić tło dla perkusji, która w danym momencie jest instrumentem pierwszoplanowym. Podobnie kontrabas, czasem stanowi razem z perkusją sekcję, ramy dla melodycznego wibrafonu, ale często ma też improwizowane solówki lub wespół z wibrafonem tworzy tło dla perkusji. Wreszcie sama perkusja. Ci, którzy znają drogę artystyczną Krzysztofa Gradziuka, nie będą zaskoczeni faktem, że i na tej płycie Krzysztof na nowo definiuje rolę perkusji, co zresztą jest w pełni spójne z duchem sonoryzmu. Perkusja nie tylko nadaje rytm, puls utworu i nie tylko jest tłem dla innych instrumentów, ale zdecydowanie pełni rolę równoprawnego instrumentu, który może oprócz melodyki i harmonii tak samo decyduje o energii i klimacie danego utworu.

Równowaga między instrumentami jest też według mnie cechą charakterystyczną tej płyty. Instrumenty grają razem, ale jakby osobno. Nie oznacza to, że nie są zgrane, nie słuchają się, moim zdaniem wręcz przeciwnie. Oznacza to raczej, że artyści z jednej strony są odrębni i świadomi swojego stylu, ale jednocześnie udowadniają, że ta płyta to ich spotkanie, wspólne zaprezentowanie swojego spojrzenia na muzykę, kreację artystyczną i uniwersalne wartości. Stąd też częste współbrzmienie i dialogowanie między artystami, jednak bez przewagi któregokolwiek z nich. Owszem, jest sporo fragmentów improwizowanych, gdzie siłą rzeczy jeden z instrumentów wybija się na pierwszy plan, jednak ich obecność jest także bardzo demokratyczna i wyważona. Każdy ma momenty solowe, z częstymi atonalnymi i arytmicznymi przebiegami muzycznymi, a w tym czasie pozostałe instrumenty jednoczą się, aby tworzyć ramy muzyczne do tej improwizacji.

Jednym z przejawów sonoryzmu, oprócz nietypowego wykorzystania poszczególnych instumentów, jest też nowatorskie podejście do brzmienia, a w szczególności do stroju wibrafonu i wrażenie obniżenia dźwięku o ćwierć tonu. Efekt ten udało się uzyskać poprzez zastosowanie specjalnej techniki gry na wibrafonie, polegającej na użyciu dodatkowej, specjalnej pałki i takim operowaniem uderzenia nią, żeby nie wytłumić trwającego już brzmienia, a jedynie je załamać, obniżyć.

A skąd wziął się tytuł płyty i czy także ma znaczenie symboliczne? Inflow oznacza przecież, w zależności od kontekstu, przypływ, dopływ, napływ. Czyli z jednej strony kolejny związek z tytułem formacji S.E.A. Trio, ale jednocześnie w znaczeniu przenośnym przypływ nowych pomysłów muzycznych, przepływ dobrej energii między muzykami i ich świetna komunikacja. Wszystko to wysłyszałam na tym albumie.

Myślę, że te piękne zjawiska i wartości będą najlepszą rekomendacją, aby posłuchać tej płyty i osobiście przekonać się jak wszystkie te koncepcje zostały przez artystów wcielone w życie, do czego moich czytelników gorąco zachęcam.


wtorek, 23 stycznia 2024

Maja Babyszka, Piotr Lemańczyk, Adam Golicki – "Lutosia"

Maja Babyszka, Piotr Lemańczyk, Adam Golicki

Maja Babyszka - fortepian
Piotr Lemańczyk - kontrabas, gitara basowa
Adam Golicki - perkusja

Lutosia (2023)

Wydawca: Jazz Forum magazine 7-8 / 2023


Autor tekstu: Maciej Nowotny

Żyjemy w najlepszej epoce dla jazzu w Polsce. Przynajmniej pod względem muzycznym. Nie mam co do tego wątpliwości. Weźmy na przykład poziom sekcji rytmicznych, w tym konkretnie kontrabasistów. Owszem w tzw. złotej epoce, w czasach Komedy, Stańki, Namysłowskiego, Trzaskowskiego, Ptaszyna itd., mieliśmy fantastycznych pianistów, trębaczy, saksofonistów, ale jeśli chodzi o kontrabasistów i perkusistów, to dobrych muzyków nie było wśród nich za wielu, a tych na światowym poziomie... można było policzyć na palcach jednej ręki. Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Iluż my ich teraz mamy! I to nie tylko dobrze grających, ale coraz częściej także kreatywnych, myślących nowocześnie i mających własne muzyczne idee. Wystarczy zaledwie wymienić kilka nazwisk, aby pokazać jak wiele się zmieniło: Michał Barański, Sławomir Kurkiewicz, Ksawery Wójciński, Andrzej Święs, Wojciech Pulcyn, Mariusz Bogdanowicz, Jacek Niedziela-Meira, Marcin Oleś, Jacek Mazurkiewicz, Franciszek Pospieszalski, Max Mucha, Alan Wykpisz, Michał Aftyka, a nie wymieniłem pewnie nawet  połowy tych które należałoby wymienić. Wśród nich nazwiska muzyka, który regularnie "łapie się" w trójce najlepszych kontrabasistów w dorocznej ankiecie Jazz Forum, czyli Piotra Lemańczyka.

Wymieniam go tutaj, bo to on jest spiritus movens odpowiedzialnym za powstanie "Lutosi". A jest to album wyśmienity pod każdym względem, co jest tym bardziej zdumiewające, że jak wiele najlepszych nagrań, powstał trochę przypadkiem, jakby od niechcenia i bardzo szybko, w ciągu zaledwie siedmiu godzin (sic!) przed wyjazdem Maji Babyszki na studia do Berklee College of Music.  Jak Lemańczyk wyznaje w wywiadzie jaki Rafał Zbrzeski przeprowadził z nim dla Jazz Forum początkowo chciał nagrać swoje kompozycje w trio z pianistą Dominikem Wanią i perkusistą Michałem Miśkiewiczem, ale ostatecznie na perkusji zagrał dobry znajomy z jego "elektrycznego składu" (album "Boost Time" Piotr Lemańczyk Electric Band) Adam Golicki i debiutantka, utalentowana pianistka Maja Babyszka i - paradoksalnie - dobrze się stało!

Po pierwsze Golicki z Lemańczykiem grają razem od dawna, dobrze się rozumieją i to doskonale słychać na tym nagraniu. Co więcej ich wspólne eksperymenty z brzemieniem "fusion" być może ułatwiły Lemańczykowi decyzję by na tym nagraniu używać tak dźwięku kontrabasu jak sześciostrunowej gitary elektrycznej, a to znakomicie dodało różnorodności brzmieniu zespołu. Rzadko słyszy się grę kontrabasu, perkusji i fortepianu nie tylko tak perfekcyjną technicznie, ale tak ekstatycznie, żywiołowo, tanecznie brzmiącą. W tym kontekście duże brawa należą się młodej pianistce, która tym nagraniem zgłasza swoje uzasadnione pretensje do grona najbardziej utalentowanych polskich pianistek jazzowych obok znanych Joanny Dudy, Agi Derlak i Kasi Pietrzko, czy  debiutujących niedawno na przykład Anny Jopek i Agi Gruczek. 

A zatem to nagranie to sukces, który jednak byłby niemożliwy bez kompozycji Piotra Lemańczyka, który napisał wszystkie z wyjątkiem jednego utworu na płycie, który jest autorstwa Witolda Lutosławskiego. Od wielu lat jestem wielbicielem talentu Lemańczyka i zawsze ceniłem jego grę na kontrabasie. Potem ucieszyło mnie niezmiernie, że poszerzył swój język muzyczny o grę na gitarze basowej. Zawsze był muzykiem o własnym brzmieniu, świetnym pod każdym względem, ale... jego kompozycje nie zachwycały mnie. Były dla mnie zbyt trudne, intelektualne, "trzecionurtowe". Tym większym dla mnie zaskoczeniem jest, że materiał nagrany tak spontanicznie na tej płycie paradoksalnie o wiele bardziej przypadł mi do gustu. Kompozycje zachowały charakterystyczne dla Lemańczyka wyrafinowanie, elegancję, dojrzałość, ale zyskały na charyzmie, łatwiej wpadają w ucho, nigdy nie ocierając się o banał. Każda przynosi coś świeżego, nowego, ale podanego w atrakcyjnej formie. Myślę, że Mistrz Lutosławski, gdyby miał okazję słuchać tej muzyki, nie tylko interpretacji swojego utworu, uśmiechnąłby się nieraz życzliwe. Znana jest przecież jego wypowiedź, że komponuje, aby "znaleźć tych, którzy czują tak samo, jak ja..” i chciał to osiągnąć przez "maksymalną uczciwość, szczerość wyrazu". I dokładnie to stanowi o pięknie i wyjątkowości "Lutosi". Brawo.

PS. Zwyczajowo umieszczamy w tym miejscu link, który umożliwia zapoznanie się czytelnikom z próbką muzyki z albumu. Ale w tym przypadku muzyka wyszła jedynie w formie płyty CD dołączonej do magazynu Jazz Forum. Mamy wielką nadzieję, że z czasem uda się ją opublikować na serwisach streamingowych, bo szkoda byłoby, aby  tak wyśmienita muzyka pozostała dostępna jedynie dla prenumeratorów - skądinąd wyśmienitego! - pisma.


czwartek, 26 sierpnia 2021

Piotr Lemańczyk Electric Band - Boost Time (2021)

Piotr Lemańczyk Electric Band

Piotr Lemańczyk - 6 String Bass Guitar
Krzysztof Herdzin - Moog Synthesizers 
Marcin Wądołowski - Guitar 
Tomasz Łosowski - Drums 
Szymon Łukowski - Tenor & Soprano Sax 
Cezary Paciorek - Fender Rhodes 
Dominik Bukowski - Vibraphone
Mikołaj Stańko - Drums
Ariel Suchowiecki - Fender Rhodes

Boost Time (2021)

Wydawca: Daymusic.pl

Tekst: Maciej Nowotny

Piotra Lemańczyka odnajdziemy grającego doprawdy w niezliczonych składach, a przyczyna jest taka, że jest po prostu świetnym muzykiem. Precyzyjniej - kontrabasistą. Mogę nawet powiedzieć, że rozpoznaję jego sound na kontrabasie, albo tak sobie wyobrażam: głęboki, zdyscyplinowany, elegancki. To, co szczególnie w nim cenię, to fakt że chociaż jego bas zawsze wyraźnie słychać jako odrębny instrument, to bardzo często jest on tak perfekcyjnie wkomponowany w rytm, że stanowi z nim jedność. Moim osobistym zdaniem tak właśnie brzmieć jest najtrudniejsze, bo człowiek nie powinien słyszeć walczacych ze sobą o uwagę różnych instrumentów, ale zespół jako całość, kreujący dźwięk, a właściwie przestrzeń, bo przecież muzyka jej właśnie potrzebuje, aby fale rozchodziły się wokoło.<

Napisałem te parę słów powyżej, żeby podziękować muzykowi, którego warsztat cenię i cieszy mnie on na niemal każdej wydawanej z jego udziałem płycie. Z drugiej strony Piotr Lemańczyk przez ostatnią dekadę tak silnie kojarzył mi się z kontrabasem, że przyzwyczaiłem się już czego się po nim spodziewać. Niby nic złego, ale jednak wiecie, że jazz to muzyka, która potrafi nas zaskakiwać, zatem może w sposób nieuświadomiony, ale oczekiwałem czegoś więcej po tym muzyku. I... doczekałem się. Bowiem Piotr "przesiadł" się na potrzeby tego nagrania z kontrabasu na 6-cio strunową elektryczną gitarę basową. 

Wybór gitary basowej 6-cio strunowej (zamiast powszechnie używanej 4-strunowej wersji) sugeruje, że lider traktuje elektryczną basówkę jako główny instrument, który będzie prowadził tak rytmiczną jak  melodyczną linię zespołu definiując jego brzmienie. Pod pewnymi względami 6-ciostrunowa gitara basowa może być traktowana jak normalna gitara, dając używającemu ją muzykowi pełnię środków wyrazu i pozwalając oprzeć cały koncept płyty właśnie o ten instrument. I tak dokładnie jest na tym krążku, co nie jest znowu tak często spotykane, a tym bardziej nie jest zbyt często uwieńczane sukcesem. Tu się to udało: mamy płytę nagraną przez gitarzystę basowego, w dobrym tego słowa znaczeniu wirtuozerską, bardzo zróżnicowaną, opartą nie tylko o groove, ale przede wszystkim o język współczesnego jazzu, pełen współgrania między instrumentami, eksperymentów rytmicznych i improwizacji. 

Cóż pozostaje recenzentowi jak po prostu bić brawo i wyrazić uznanie dla odważnej decyzji Lemańczyka, który tą płytą zmienia swój wizerunek. Płyta brzmi świetnie, co jest zasługą tyleż samego lidera co gwiazdorskiego zespołu, który zebrał. Takie nazwiska jak Krzysztof Herdzin, Marcin Wądołowski, Dominik Bukowski, Tomasz Łosowski, Szymon Łukowski, Cezary Paciorek i inni pokazują, że mamy tu do czynienia trochę z nagraniem all-stars co jeszcze dodaje smaczku odsłuchowi tego materiału. Podsumowując, płyta bardzo udana i godna zarekomendowania. Mam nadzieję, że to nie jest ostatnie słowo Lemańczyka na tej ścieżce, a dopiero początek nowej, pięknej przygody. 



wtorek, 27 lipca 2021

Adam Golicki Trio - Reflections (2021)

Adam Golicki Trio

Maciej Grzywacz - guitar
Piotr Lemańczyk - electric & double bass
Adam Golicki - drums

Reflections (2021)



Obawiam się, że ta płyta może przejść niezauważona przez kolegów recenzentów, a byłaby szkoda. Dobijamy już do sytuacji, że do naszej skrzynki pocztowej Polish Jazz Blog niemal codziennie dociera nowa polska płyta jazzowa lub około jazzowa. Coraz trudniej wszystko śledzić, sięgamy najpierw po płyty artystów już uznanych albo z którymi łączą nas jakieś znajomości. A tymczasem dobra muza może się zdarzyć wszędzie, nazwiska (tak jak w futbolu) same nie grają, trzeba mieć umiejętności, pasję i pomysł, a wtedy dobre rzeczy mogą się zadziać w niespodziewanych miejscach.

Tak jest w w przypadku tego krążka. Pierwsze co przyciąga uwagę to obecność Macieja Grzywacza grającego na gitarze i Piotra Lemańczyka na elektrycznej gitazrze basowej i kontrabasie. Nie są to muzycy-celebryci, o których przeczytacie w Pudelku.pl, ale dla znawców to creme-de-creme naszego jazzu, wspaniali instrumentaliści, artyści o uznanej renomie. Ale kim jest, może ktoś zapytać, lider: Adam Golicki. Możecie wzruszyć ramionami i powiedzieć: nigdy nie słyszałam, nie słyszałem. To może być prawda, chociaż wierzcie nam, że jest ceniony jako sideman i pojawia się m.in. w zespołach prowadzonych przez Tomasza Licaka czy Michała Ciesielskiego.

Nie jest to także jego pierwsza płyta. Jego debiut z 1915 "Ad Shave" mój kolega Adam Baruch odnotował na naszym blogu, zachęcając Golickiego do bardziej ambitnych poszukiwań. I oto mam dla Państwa dobrą wiadomość. Ta płyta Adama Golickiego nagrana w trio jest dokładnie czymś takim! Instrumenty brzmią pięknie, atmosfera płyty przypomina ciepły, letni wieczór, kiedy przy kieliszku dobrego czerwonego wina, chce się nam wsłuchiwać w śpiew ptaków jaki niesie łagodny wiatr. Ale muzyka nie jest bynajmniej mdła, nijaka, do windy. Kompozycje są dopracowane, słychać w nich inspiracje muzyką nie tylko jazzową, ale klasyczną czy etniczną. W muzyce jest wystarczająco dużo miejsca na improwizację, na cieszenie się zarówno melodią, strukturą, jak swobodą czy eksperymentem. Co najważniejsze rytm lidera, oszczędnie podawany, ale konkretny, wyrazisty, dobrze podkreśla aksamitną słodycz gitary i pełne, dojrzałe brzmienie kontrabasu. Z przyjemnością wysłuchałem tej płyty, która szczególnie usatysfakcjonuje miłośników klasycznego jazzu, którzy lubią gdy jazz towarzyszy im w czasie codziennych aktywności, uzupełniając, a nie przerywając tok działań, myśli czy marzeń. 

piątek, 14 maja 2021

Krystyna Stańko - Fale (2020)

Krystyna Stańko

Krystyna Stańko - vocals, percussion
Dominik Bukowski - vibraphone, marimba, voice
Piotr Lemańczyk - bass, voice

Fale

STM 007


By Maciej Nowotny

Cóż jest najważniejszego w życiu w ogóle? Nie wiem. A w muzyce? Dla mnie? Nie wiem. Ale jeśli mnie przyciśniecie to: rytm. Gdyby nie rytm i jego wpływ być może dalej słuchałbym opery i kwartetów Beethovena, Haydna czy Szostakowicza. Kiedy płynie rytm jego fale wywołują reakcję nie tylko w uszach, ale bezpośrednio na skórze i głębiej w środku ciała. Wzbudzają emocje, uruchamiają strumienie myśli, porywają gdzieś daleko, a może ku górze lub w głąb.

Fale. To nieprzypadkowo też tytuł najnowszego albumu Krystyny Stańko. A fale lubią dobre źródła. W tym przypadku obok głębokiego kontralatu wokalistki, kto wie czy nie najlepszy wibrafon w Polsce - Dominika Bukowskiego oraz gitara basowa i kontrabas Piotra Lemańczyka, którego w Polsce nikomu przedstawiać nie trzeba. Dlatego fale biegną jak po czystym jak łza jeziorze, nie tkniętym tchnieniem wiatru ani żadną inną troską, zmartwieniem, przelotnym, przypadkowym, nieokreślonym. Spontanicznie uporzadkowane.

O czym jest ta płyta? Nie wiem. Co chciałem napisać? Nie pamiętam. Dlaczego czytacie ten tekst? Kto wie. Ale po płytę warto sięgnąć. Po muzykę. Po falę. Po rytm. A więc ku jezioru.

czwartek, 7 stycznia 2021

Krystyna Stańko - Fale (2020)

Krystyna Stańko

Krystyna Stańko - vocals, percussion
Dominik Bukowski - vibraphone, marimba, voice
Piotr Lemańczyk - bass, voice

Fale

STM 007


By Krzysztof Komorek

Po orkiestrowej płycie ze standardami oraz wcześniejszej muzycznej wycieczce w świat bossa novy wokalistka Krystyna Stańko zaprosiła tym razem słuchaczy na intymne i bardzo osobiste spotkanie. Spotkanie w gronie kameralnym. 

Na płycie "Fale" zagrała jedynie trójka muzyków. Liderkę projektu (śpiew i instrumenty perkusyjne) wsparło dwóch jej wieloletnich współpracowników: Dominik Bukowski (wibrafon, marimba i głos) oraz Piotr Lemańczyk (kontrabas, gitara basowa i głos). Skład prawdziwie gwiazdorski, a przy tym intrygujący instrumentalnym zestawieniem. Dominik Bukowski skomponował większość (sześć) nagranych na albumie utworów, trzy dołożył Piotr Lemańczyk, jeden sama Krystyna Stańko, która ponadto napisała wszystkie teksty. Wyjątkiem jest utwór finałowy, ale o tej niespodziance wspomnę na końcu. 

Dziesiątka autorskich kompozycji tria układa się w płynną opowieść, spiętą krótkim instrumentalnym wstępem ("Intro") i epilogiem ("Outro"). W tym ostatnim nagraniu w wokalizie powraca motyw tytułowego utworu. "Fale" są niczym książka, która z każdym utworem otwiera kolejny rozdział historii. Pochwalić trzeba ciekawą i oryginalną słowną warstwę albumu, ale i strona muzyczna ma wiele do zaoferowania. Duet Bukowski/Lemańczyk fantastycznie pomógł wykreować spójną atmosferę, nie popadając przy tym w monotonię. 

Piotr Lemańczyk znakomicie pokazał, jak subtelna może być w środkach wyrazu gitara basowa. Udowadnia to w "Między wersami" oraz środkowej części dwuminutowego "Myślisz". Ten drugi utwór stanowi rewelacyjny pokaz kreatywnego podejścia do nowoczesnych, popularnych gatunków wokalistyki. Krystyna Stańko postawiła na ciepło i subtelność przekazu, co nie przeszkodziło w umieszczeniu na płycie przebojowego nagrania "Morska" z kapitalnym duetem wokalizy i marimby. To mój zdecydowany numer jeden na "Falach". 

Jedenaste nagranie, owa wspomniana wcześniej niespodzianka, jest niczym koncertowy bis. Wpisuje się w klimat autorskiej opowieści, ale wyróżnia osobami autorów. Na deser trio zafundowało bowiem słuchaczom piosenkę "Nie jest źle" z muzyką Krzysztofa Komedy i słowami Agnieszki Osieckiej, premierowo wykonaną niemal sześć dekad temu przez Urszulę Dudziak. Przepiękne i perfekcyjne podsumowanie trwającej czterdzieści minut płyty. 

Artystom udało się zagrać w tym trudnym czasie premierowy koncert, wzbogacony o wizualizacje towarzyszące poszczególnym utworom. Projekt prezentuje się więc niezwykle udanie zarówno od strony artystycznej, jak i koncepcyjnej. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w rozpoczętym roku będzie się można z muzyką z "Fal" spotkać na koncertach w całkiem realnych, a nie tylko wirtualnych, okolicznościach. Tymczasem w oczekiwaniu można błogo spędzać czas przy płytowej odsłonie tego bez wątpienia pierwszorzędnego dzieła.

piątek, 31 lipca 2020

Marcin Wądołowski - Chamber Avenue (2020)

Marcin Wądołowski

Marcin Wądołowski - guitar
Piotr Lemańczyk - double bass
Marta Różańska - oboe
with Neo Quartet

Chamber Avenue

DUX 1539



By Adam Baruch

This is the sixth album by Polish guitarist/composer Marcin Wądołowski, which continues his new path of bringing together Jazz and Chamber Classical Music influences. He is accompanied by his faithful cohort and extraordinary bassist Piotr Lemańczyk, oboist Marta Różańska and the Neoquartet string quartet. The album presents nine pieces, five of which are original compositions by Wądołowski and four are Classical pieces, two each by Frederic Chopin and Jacques Berthier, all arranged by Wądołowski. Same as its predecessor, the duo album with Lemańczyk "Preludes For Guitar And Double Bass", this album was beautifully recorded by Piotr Łukaszewski and considering the fact that this is a live recording, the result is simply phenomenal.

During the decade that passed since the recording of his debut album, Wądołowski took his followers on a wonderful and highly unusual ride, which crossed such distinct genres as Rock, Blues, Fusion and Jazz, finally arriving at the footsteps of Classical Music. This process of searching reflects just one of Wądołowski's many qualities, all plainly visible/audible on this album: fabulous guitarist, wonderful composer and a person of refined music aesthetics.

The original compositions are all superb examples of Wądołowski's skill to create gems encapsulating melody, harmony and song weaving talent. His arrangements of the music composed by others follow suit, making the entire album sound brilliantly coherent and enjoyable, without compromising an iota of quality.

The performances are, as expected, also perfect, and fondly reminiscent of the a.m. duo album. Lemanczyk, one of the absolutely top Polish bassists, is a virtuoso in every cell of his body and every touch of his fingers on the strings generates pure magic. Wądołowski also plays wonderfully, with great sensitivity, feeling and emotion, and his improvisations, which still show a shadow of the Blues from time to time, are absolutely heartwarming.

Overall this is a brilliant album, full of excellent music and sublime performances, which should deeply move every true music connoisseur on this globe, regardless of their genre affiliations. Great taste and professionalism like this are rare and should be cherished. Hats off!

środa, 20 maja 2020

Piotr Lemańczyk Trio - In Simplicity (2020)

Piotr Lemańczyk Trio

Dominik Wania - piano
Piotr Lemańczyk - bass
Michał Miśkiewicz - drums

In Simplicity

SOLITON 670-2




By Adam Baruch

As hard as it is to believe, this is the first piano trio album by veteran Polish Jazz bass virtuoso/composer Piotr Lemańczyk. He combined forces with two top local musicians, pianist Dominik Wania and drummer Michał Miśkiewicz, and recorded eight original compositions, all created by him, which are presented here. The album offers superb sound quality, which for piano trio recordings is an essential part of the entire artistic experience.

For people familiar with Lemańczyk's recording career as a leader and sideman this album is about to change the entire perception of his musical persona. His traditional association with mainstream Jazz, always wonderfully creative and sublimely executed, is however completely shattered here, with his unforeseen venture into modern Jazz, very open and often startlingly full of Free Form vistas. The music is still very well behaved of course (admittedly to a trained ear), with distinct melody motifs and stable rhythmic backbone, but the piano parts float freely on the wings of the imagination, taking the listener on an emotional rollercoaster ride.

It is probably not a wild guess to assume that Wania's presence is the decisive factor influencing the character of this music. His charismatic, almost magical musical mastery turns everything he touches into instant musical gold, and this album is just one of many examples of Wania's artistry. He is undoubtedly a force of Nature and a most significant Polish Jazz musician to arrive on the scene in the last decade. The piano playing on this album is an absolute pinnacle of modern Jazz.

Lemańczyk not only offers his brilliant compositions, but also performs some hair-raising bass soli throughout the album's duration, which combine his virtuosity, sublime feel of melody and improvisation aesthetics, which are very rarely found within one person. Since he is after all the leader, his bass parts are more frequent and expanded than one would usually find on a piano trio album, all for the best of course.

Miśkiewicz, assuredly a Master drummer, is one of the most diverse players on the Polish scene, with a most impressive recording legacy. But he is, to me, first and foremost an ideal "third leg" in a piano trio setting, which of course is already quite obvious to Jazz listeners familiar with his career so far. His performances are, as expected, nothing short of brilliant, full of inventiveness, and most importantly the precise dynamics, which is so important in the delicate piano trio setting.

Overall this is an amazing album, a wonderful breath of fresh air, which makes one's head dizzy at first but euphoric for the duration. Playing on "repeat" (happens very rarely in my case) this music gets better with every spin, as hard as it is to believe. It seems I already have my Polish Jazz album of the years for 2020. Don't you dare to miss it !!!

niedziela, 15 marca 2020

Piotr Lemańczyk Trio - In Simplicity (2020)

Piotr Lemańczyk Trio

Dominik Wania - piano
Piotr Lemańczyk - bass
Michał Miśkiewicz - drums

In Simplicity

SOLITON 670-2




By Krzysztof Komorek

Jednym z elementów łączących autorskie płyty Piotra Lemańczyka są gwiazdorskie składy, jakie towarzyszą kontrabasiście w nagraniach. Tak było chociażby z wydanym kilka lat temu albumem kwartetu z udziałem Waltera Smitha III, Davida Kikoskiego, Colina Stranahana i gościnnym występem Grzegorza Nagórskiego. 

Nie inaczej jest w przypadku najnowszego wydawnictwa, które prezentuje Piotra Lemańczyka na czele tria, w składzie uzupełnionym ponownie "wielkimi" nazwiskami. Zarówno pianista, jak i perkusista to muzycy polscy, którzy na co dzień grają w zespołach z powodzeniem podbijających światową scenę jazzową i nagrywających dla prestiżowej wytwórni ECM. Za fortepianem zasiadł bowiem Dominik Wania, a na perkusji zagrał Michał Miśkiewicz. 

Takie zestawienie muzyków powoduje dreszczyk ekscytacji jeszcze przed włączeniem nagrań. Rozemocjonowania, które nie mija przez całe pięćdziesiąt minut muzyki, wypełnione ośmioma kompozycjami lidera. Utworami mogącymi stanowić wzorzec klasycznego jazzu w nowoczesnej odsłonie. Każde z nagrań to pięć do ośmiu minut kapitalnego zgrania i fantastycznych indywidualnych popisów. Formowane okazjonalnie składy „all stars” nie zawsze się sprawdzają. Jednak w przypadku „In Simplicty” zupełnie nie daje się odczuć, że trio nie ma za sobą długiej wspólnej historii. 

Znalazło się na albumie miejsce na utwór w nieco bardziej otwartej formie – „Mr Alousis” gdzie podziwiać możemy w pełnej krasie indywidualność każdego z muzyków i umiejętność połączenia ich w perfekcyjnie sprawny mechanizm. Dwie kompozycje – „Forest Morning” oraz „Ballad We Are” nieco uspokajają dość energetyczną narrację pozostałej piątki. W prostocie siła – słowa popularnego powiedzenia znakomicie oddają charakter płyty tria. I domniemywać można, że takie właśnie znaczenie odczytać należy z oryginalnego „In Simplicity” wieńczącego okładkę albumu.  Rewelacyjny, światowej klasy album.

niedziela, 5 maja 2019

Ad Shave – Ad Complementum (2018)

Ad Shave

Maciej Sikała - tenor & soprano saxophones
Marcin Gawdzis - trumpet (7)
Michał Ciesielski - piano, keyboards
Cezary Paciorek - piano, synth, accordion
Krzysztof Paul - guitar (9,10)
Piotr Lemańczyk - double bass
Paul Rutschka - bass (9,10)

Piotr Gierszewski - bass
Adam Golicki - drums

Ad Complementum

SOLITON 880

By Adam Baruch

This is an album by Polish Jazz drummer/composer Adam Golicki, which compliments (as the title suggests) his debut album entitled "Ad Shave", released this time under the Ad Shave moniker rather than under his own name. It was recorded with an excellent team of Polish Jazz musicians which include saxophonist Maciej Sikała, trumpeter Marcin Gawdzis, pianist/accordionist Cezary Paciorek, bassist Piotr Lemańczyk and several other musicians appearing on selected tracks. The album presents ten tracks, seven of which are composed or co-composed by Golicki, one each is composed by Paciorek and Lemańczyk and one is a Classical piece.

The music is a wonderful collection of beautiful melodies, arranged mostly in a smooth Jazz-Rock Fusion mode and superbly performed by all the musicians involved. Although not innovative as such, the music is simply perfect in what it stands for and a schoolbook example of contemporary Fusion, which concentrates on excellent compositions and skillful arrangements rather than exploring endless instrumental doodling.

The album is a most enjoyable ride, full of excellently weaved melodies, exciting soloing and a coherent "good time" approach, which is a breath of fresh air as far as most contemporary Fusion is concerned. Personally I had a great time listening to this music, which although seemingly pretty straightforward, does not make any compromises as far as aesthetic values are concerned and is an example of good taste and first class craftsmanship both on the compositional and performing platforms. Warmly recommended to Jazz-Rock Fusion fans, which prefer depth to flashy showmanship!

piątek, 3 maja 2019

Marcin Gawdzis Quartet – Mind Recovery (2018)

Marcin Gawdzis Quartet

Marcin Gawdzis - trumpet, flugelhorn
Cezary Paciorek - piano
Piotr Lemańczyk - double bass
Tomasz Sowiński - drums

Mind Recovery

SOLITON 892


By Adam Baruch

This is an album by veteran Polish Jazz trumpeter/composer Marcin Gawdzis recorded in a quartet setting with other veterans of the Polish Baltic Jazz scene: pianist Cezary Paciorek (mostly known as an accordion virtuoso), brilliant bassist Piotr Lemańczyk and drummer Tomasz Sowiński. The album presents seven original compositions, all by Gawdzis.

The music is a highly melodic mainstream Jazz, somewhere between Bebop and Hard Bop, but with the usual Polish twist, adding elements of Slavic melancholy and lyricism. Al the melodies are wonderfully crafted and harmonically coherent, serving as excellent examples of contemporary Jazz firmly based in the classic Jazz tradition. If blind tested this album might be easily mistaken as a Blue Note session from the 1960s, and I mean this as a compliment.

All four instrumentalists present a proficient technical level and a high sensitivity, which is obviously world class in every respect. Gawdzis has a clear and precise tonality and his solos are perfectly structured. Paciorek is the romantic of the four and his harmonies are always where they belong and his solos are heartbreaking. Lemańczyk, as always, pours his heart out and his bass lines are elegant and sophisticated, as expected from one of the top bass players in the country. Sowiński plays delicately, in accordance with the character of the music, staying mostly in the background, but his presence is felt in the places where a rhythmic support is needed.

Polish Jazz scene is famous for its young generation of superb Avant-Garde/modernist trumpeters, which is truly amazing in every respect, but there are still several excellent conventional players, like Gawdzis, who also deserve the attention of Jazz fans; this album is definitely the proof of such well deserved attention. Overall this is a splendid mainstream Jazz album with excellent compositions and admirable performances, which should be interesting to every Jazz connoisseur on this globe. Very well done Gentlemen!

wtorek, 2 kwietnia 2019

Krystyna Stańko - Aquarius: The Orchestral Sessions (2019)

Krystyna Stańko

Krystyna Stańko - vocals
Dominik Bukowski - vibraphone, marimba
Marcin Wądołowski - guitars
Piotr Lemańczyk - double bass
Cezary Konrad - drums
Mateusz Smoczyński - violin

Aquarius: The Orchestral Sessions

PRIVATE EDITION STM 006

By Adam Baruch

This is the ninth album by Polish Jazz vocalist Krystyna Stańko, recorded with her more or less regular musical companions: vibraphonist Dominik Bukowski, guitarist Marcin Wądołowski, bassist Piotr Lemańczyk and drummer Cezary Konrad. Violin virtuoso Mateusz Smoczyński guests on a couple of tracks. Additionally the Sinfonia Viva Orchestra, conducted by Krzysztof Herdzin, who also wrote the orchestral arrangements, provides the orchestral accompaniment. The album presents ten songs, three of which were written by Antonio Carlos Jobim, two by Chick Corea, four are Jazz standards and one is a Polish cabaret song.

Musically this album is a direct continuation of Stańko's previous album "Novos Anos", which was characterized by a distinct Bossa Nova flavor, which is also present here. The same idea of presenting well known songs in a very personal interpretation applies also here. The superb instrumental work by the excellent musicians who accompany the vocalist, are enhanced here with the addition of the orchestral arrangement, wonderfully and cleverly put together by Herdzin.

Altogether the instrumental work on this album is every bit as impressive as the vocal parts. Bukowski uses the vibraphone and the marimba like a snake charmer, adopting his solos to every tune. Wądołowski plays quiet acoustic guitar parts but also excellent electric solos and consistently proves that he is one of the top guitar players on the local scene. Lemańczyk, as usual, keeps everything under control with his caressing bass lines, which fill all the spaces. Konrad is steady like the Rock of Gibraltar, and his delicate, but firm drum parts, which are the heartbeat of the music.

Herdzin's arrangements deserve praise not only for their sophistication, but more importantly for their incorporation within the overall framework of the sound, staying respectfully in the background and ornamenting the sonic whole rather that dominating it.

Stanko, as usual, balances between singing lyrics and vocalese, in order to keep the things interesting. Her sensuous and dreamy voice is charming as always, and she is not trying to sound like anybody else simply being herself, a quality I always admired in her career. Her understanding of the fact that there is nothing wrong with singing standards, as long as the result is both musically solid and uncompromising, is a key ingredient of her musical mission.

Overall this is a beautiful album full of superb music and outstanding performances, which can be enjoyed by a wide spectrum of Jazz listeners, from complete beginners to experienced connoisseurs, with each one being able to find something that touches them. Thank you again, my Baltic Siren, for sharing your musical heart with me and everybody else who will listen to this music and enjoy it. You are the one and only, as always!

czwartek, 7 lutego 2019

Marcin Wądołowski & Piotr Lemańczyk - Preludes For Guitar And Double Bass (2018)

Marcin Wądołowski & Piotr Lemańczyk

Marcin Wądołowski - guitar
Piotr Lemańczyk - double bass

Preludes For Guitar And Double Bass

DUX 1530



By Adam Baruch

This is the fifth album by Polish guitarist/composer Marcin Wądołowski recorded in a duo setting with veteran bassist Piotr Lemańczyk. It presents ten original compositions, or preludes, all composed by Wądołowski. The intimate guitar and bass duo was superbly recorded by Piotr Łukaszewski and offers exquisite sound quality and clarity.

Wądołowski, one of the representatives of the Polish Baltic Tricity scene, made a remarkable progress since the release of his debut album in 2011, flirting with diverse stylistic associations, such as Blues, Jazz-Rock Fusion and Jazz, and with this album touching, as the title suggests, upon some Classical Music influences amalgamated with a strong Jazz foundation. The pieces are all melody based but involve a significant measure of improvisation and interplay between the two partners.

Lemańczyk is obviously an ideal partner for an enterprise of this sort, as his virtuosity and inventiveness are absolutely astounding. He is one of the most proficient and accomplished bassist on the Polish scene, and on this album his presence is felt stronger than perhaps on any other album he recorded to date, proving his immense talent, technique, feel and musicality.

Wądołowski handles the acoustic guitar with gusto and respect, concentrating on playing the melodies, soloing and accompanying the bass solos, without trying any unnecessary pyrotechnics, which would have been completely out of place here. The interplay and cooperation between the two musicians is the heart of this music, and elevates it above the individual performances, feeding on the mutual respect and the wonderful intimacy achieved by the duo. Wądołowski behaved gentlemanly naming Lemańczyk a full partner in the process of creating this album, as anything less would have been simply unjust.

Overall this is a wonderful, intimate and uplifting spiritually album, which emits superb musicianship, true camaraderie, amazing virtuosity and a gentle feeling of embracing, heartwarming music. An absolute must to guitar and bass aficionados, but no less heartwarmingly recommended to music lovers, who long for something low volume, which strikes powerfully between the eyes (ears). Brilliant stuff and hats off to the people in charge of the strings!

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Piotr Lemańczyk Quart-Er – Live In Klub Żak (2016)

Piotr Lemańczyk Quart-Er

David Kikoski - piano
Walter Smith III - tenor saxophone
Piotr Lemańczyk - bass
Colin Stranahan - drums
Grzegorz Nagórski - trombone (3,6,7)

Live In Klub Żak



SOLITON 580

By Adam Baruch

This is a live recording by a quartet led by Polish Jazz bassist/composer Piotr Lemańczyk, which features three American Jazz musicians: saxophonist Walter Smith III, pianist David Kikoski and drummer Colin Stranahan. Polish trombonist Grzegorz Nagórski joins the quartet on three tracks, expanding the lineup to a quintet. The album presents seven tunes, six of which are original compositions by Lemańczyk and one is a standard.

Although Lemańczyk is definitely one of my favorite contemporary Polish Jazz musicians/composers, this album leaves me with mixed feelings, especially in comparison to his earlier recordings as a leader or sideman. Obviously since the majority of the players on this album are American, the music has almost nothing to do with Polish Jazz and should not be considered as such. Even the compositions by Lemańczyk are not able to save the day, and overall this sounds as just like one of thousands of American Jazz recordings which flood the market and are then immediately forgotten.

Of course these musicians can all play very well and have been doing so since many years, but on the other hand they have been playing the same post-Bebop stuff since their student days at the Berklee College of Music (well just two of the Americans studied there). This album might have been recorded anytime between now and fifty years ago, and we wouldn't be able to tell the difference. In short I can understand the desire to play with renowned musicians, but the fact that those musicians come from the mainstream American scene might prove to be a drawback rather than an advantage.

Of course fans of mainstream American Jazz will find this album as exciting as anything else in that genre, and the two Polish musicians play at least as good as the Americans, if not better. Considering the excellent recording quality and the nice tunes by Lemańczyk, this is still an album worth listening to, but hardly anything that will change the Jazz idiom.

sobota, 26 listopada 2016

Krystyna Stańko - Novos Anos (2016)

Krystyna Stańko

Krystyna Stańko - vocals
Dominik Bukowski - vibraphone, marimba, kalimba
Piotr Lemańczyk - bass
Marcin Wądołowski - guitar
Marcin Gawdzis - trumpet
Łukasz Żyta - drums
Zé Luis Nascimento - drums, percussion


Novos Anos

FOR TUNE 0113

By Adam Baruch

This is the eighth album by Polish Jazz vocalist Krystyna Stańko, recorded with her regular wonderful Baltic crew which includes vibraphonist Dominik Bukowski, guitarist Marcin Wądołowski, bassist Piotr Lemańczyk and guest Brazilian drummer/percussionist Ze Luis Nascimento. Trumpeter Marcin Gawdzis guests on two tracks and drummer Łukasz Żyta on three tracks. Together they perform eleven songs (one is repeated twice), six of which were composed by Antonio Carlos Jobim, and the rest by different composers like Chick Corea, Mongo Santamaria and others, all with a distinct samba and bossa nova character. All the songs use English lyrics.

This album marks a significant diversion in Stańko's career, which is usually focused on singing original material composed by her or her band members. When I visited her in Gdańsk three months ago, not long after this album was recorded, she told me that this was a conscious decision to create an album which could be enjoyed by a much wider audience than her previous recordings, without compromising the artistic and aesthetic values. There is no doubt that she and her band managed to do just that.

The album includes mostly very well known songs, which have been previously recorded many times by artists all over the world. This album offers however a slightly different approach, with the instrumental arrangements being much more Jazzy than similar efforts. The presence of Bukowski adds another dimension, normally not present on such recordings and the brilliant bass playing by Lemańczyk firmly places these interpretation within the Jazz idiom rather that the usual Pop or easy Jazz genre. Wądołowski adds some beautiful guitar parts, which are also quite different from the standard guitar parts used on samba albums and so does Gawdzis, albeit briefly. Of course having a Brazilian drummer/percussionist on boards ensures that rhythmically everything works perfectly.

Stańko's deep sensual voice is of course ideally suited for these songs, and her vocal theatrics fit the bill perfectly. Although her pronunciation is not exactly "perfect" English, it is not significant as these songs have been sung in English by Jobim himself, Astrud Gilberto and countless other non-native English speaking vocalist and a slightly foreign accent in this case is perhaps an asset rather than a weakness. Stańko of course has the perfect feel needed to perform these songs and does it with obvious passion and love. She uses superb vocalese parts in addition to the lyrics, which are truly delightful. For me the most touching song of the album is the intimate trio which finds Stanko supported just by vibraphone and bass, which is perfection itself. Stańko respectfully leaves a lot of space for instrumental parts, which is most appropriate.

If this album will bring Stańko to a wider public attention, it will serve its purpose ideally. She deserves to be heard and adored by everybody as much as I do adore her, regardless what she does, not because she is my friend, but because she is a true Artist and a wonderful human being. Well done Krystyna, Dear!

wtorek, 27 września 2016

Orange Trane feat. Soweto Kinch – Interpersonal Lines (2016)

Orange Trane feat. Soweto Kinch

Dominik Bukowski - vibraphone
Piotr Lemańczyk - bass
Tomasz Łosowski - drums
Jakub Skowroński - tenor saxophone
Soweto Kinch - alto saxophone

Interpersonal Lines


SOLITON 526

By Adam Baruch

This is the fifth album by the excellent Polish Jazz ensemble Orange Trane, which consists of vibraphonist Dominik Bukowski, bassist Piotr Lemańczyk and drummer Tomasz Łosowski. On this album two players are featured as guest musicians: the British saxophonist Soweto Kinch and the young Polish saxophonist Jakub Skowroński. The album presents seven pieces, five of which are original compositions (four by Lemańczyk and one by Bukowski) and two are compositions by legendary Polish Jazz figures: Zbigniew Seifert and Andrzej Kurylewicz, included here as the band's tribute to the older generation of Polish Jazz pioneers.

The band continues its musical path faithfully, playing modern Jazz at the highest possible standard, characterized by the virtuosic vibraphone parts by Bukowski, no less virtuosic bass playing by Lemańczyk, who consistently delivers superb lines as only he can and is completed by the energetic and elegant drumming by Łosowski. The addition of the two saxophonists expands the overall sound of the band, but does not change dramatically the character of the music.

As usual, Lemańczyk also delivers his lovely compositions, which serve as ideal vehicles for the members of the ensemble to carry their individual statements. The collection of his compositions for Orange Trane, his solo albums and other recordings emerges as one of the most consistent bodies of Jazz compositions on the Polish scene, for which he deserves much more recognition than is actually awarded to him.

The greatest asset of Orange Trane is the consistency of their work, which does not try to show off or amaze the listeners but rather concentrates on keeping the musical excellence and deliver honest, straightforward musical message. There is a certain minimalism and introversion involved in their musical delivery, which often emphasizes the "less is more" principle. Overall this is another great addition to the Orange Trane legacy, which over time achieved the symbol of quality, which does not disappoint. Well done gentleman, again!

czwartek, 11 sierpnia 2016

Swingujące 3miasto (series) - Emil Kowalski (2014)

Swingujące 3miasto (series)

Emil Kowalski - clarinet
Leszek Możdżer - piano
Sławek Jaskułke - piano
Dominik Bukowski - vibraphone
Cezary Paciorek - accordion
Piotr Lemańczyk - bass
Janusz Mackiewicz - bass
Tomasz Sowiński - drums
Adam Czerwiński - drums


Emil Kowalski

SMJ 2014

By Robert Ratajczak

Seria płytowa "Swingujące 3miasto" ukazująca się początkowo nakładem wydawnictwa Soliton, a następnie przejęta przez Stowarzyszenie Muzyków Jazzowych Sopot, przypomina, a wielu miłośnikom jazzu dopiero przedstawia, najciekawszych wykonawców w historii pomorskiego jazzu. Jak dotąd pojawiły się na rynku płyty: Antykwintet, Baszta, Flamingo, Rama 111 i Leszek Dranicki (oraz kompilacja "Był Gdańsk" wydana przez Jazz Forum). Inicjatorem i szefem artystycznym tego niezwykle interesującego przedsięwzięcia jest Marcin Jacobson.

Szósta płyta z serii poświęcona została w całości nagraniom Emila Kowalskiego, zmarłego przedwcześnie w 2008 roku, jednego z najwybitniejszych klarnecistów w dziejach polskiego jazzu. W trakcie swej niezwykle obfitej w rozliczne konstelacje działalności, Kowalski zasilał składy takich formacji, jak Rama 111 czy Seaside Dixieland, oraz współpracował z całą rzeszą jazzowych instrumentalistów, pośród których warto wymienić choćby Eddie'ego Hendersona, Brada Terry'ego, Eda Schullera czy artystów polskich, takich jak Sławek Jaskułke, Leszek Dranicki, Wojciech Niedziela, Dominik Bukowski czy Leszek Możdżer.

Niewątpliwą frajdą dla jazzowych archiwistów są kompozycje Fryderyka Chopina w aranżacji na klarnet, akordeon i w jednym przypadku kontrabas, jakie Emil Kowalski przygotował z myślą o kolejnej płycie. Pozostałe nagrania wybrano z albumów: "Children Of Bird" (1999), "Kolędy" (2002) i "Playing Benny Goodman" (2003). 

Podczas drugiej w zestawie kompozycji Goodmana - "Benny's Buggle" - zwraca uwagę "ciężka" praca kontrabasu, będącego w tym nagraniu niejako wyznacznikiem brzmienia całego utworu. Janusz Mackiewicz funduje nam ponadto w czwartej minucie doskonałą partię solową. Akordeon Cezarego Paciorka świetnie współgra z wibrafonem Dominika Bukowskiego, przekomarzając się z klarnetem lidera. Kunszt Mackiewicza zachwyca w każdym spośród siedmiu nagrań zrealizowanych w składzie z kontrabasem. To właśnie niskie tony basowe wraz z ciężkimi akordami fortepianu Leszka Możdżera i szaleńczą perkusją Adama Czerwińskiego wyznaczają nurt dla linii klarnetu podczas rozimprowizowanego tematu Charlie'ego Parkera "Diverse", zarejestrowanego w Gdańsku w 1999 roku.

Uwagę przyciągają też klasyczne kolędy w aranżacjach Dominika Bukowskiego ("Jezus Malusieńki") i Emila Kowalskiego ("Oj, maluśki, maluśki") zamieszczone na końcu albumu. Wydawać by się mogło, iż w tak ogranych tematach trudno przekazać cokolwiek, czego jeszcze muzyczne ucho nie dostrzegło, a jednak... To po prostu kawałek świetnego jazzowego grania z dominującą rolą zarówno klarnetu, jak i wibrafonu oraz gitary basowej (Piotr Lemańczyk). Doskonałe przypomnienie, a zarazem płytowa wizytówka jednej z najbardziej nieodżałowanych postaci polskiego jazzu, jaką jest Emil Kowalski. Wyjątkowa perełka całej serii "Swingujące 3miasto".

www.longplay.blox.pl

czwartek, 14 lipca 2016

Marcin Wądołowski Trio - Standards (2016)

Marcin Wądołowski Trio

Marcin Wądołowski - guitar
Piotr Lemańczyk - bass
Tyler Hornby - drums

Standards

SOLITON 517




By Adam Baruch

This is the fourth album by Polish guitarist Marcin Wądołowski, recoded in an intimate trio setting with the superb Polish Jazz bassist Piotr Lemańczyk and Canadian Drummer Tyler Hornby. The trio performs ten Jazz standards, three of which are by John Coltrane and two by Miles Davis. The album is dedicated to the two great Masters of Polish Jazz guitar: Marek Bliziński and Jarosław Śmietana, both sadly no longer with us.

Previous recordings by Wądołowski flirted with Jazz to some extent, but this one presents him for the first time as a bona fide Jazz player. The delicate arrangements, the careful selection of the tunes and their wonderful execution are all kept within the strict Jazz idiom, shearing away all the Blues-Rock or Fusion elements present on his older recordings. The transformation is quite remarkable.

Wądołowski's approach is very minimalistic and remarkably clean. The music is kept low key, almost acoustic, in order to emphasize every single note and chord, which thanks to the excellent recording quality are all perfectly audible. The guitar plays long beautifully structured solos, often introducing the tunes alone before the bass and drums join in. Even when the whole trio plays together, the music is still very unobtrusive and deliberately constrained. A wonderful atmosphere of relaxation and contemplation is present through out the entire duration of the music.

As expected, Lemańczyk plays superbly, both as an accompanist and during his solos, which are all pearls of bass perfection. Although rarely in the limelight, he is definitely one of the absolute top Polish Jazz bass players and every album he plays on is enhanced by his fantastic contributions. Hornby keeps his involvement in these proceedings to bare minimum which is exactly what is required in such circumstances. His delicate drum parts stay in the background, keeping the rhythm rolling gently. Drummers who don't try to dominate a recording session are a rare find and he is to be congratulated for his attitude.

Overall this is a wonderful album from start to finish: fascinating guitar licks, breathtaking bass solos, superb selection of tunes and innovative nontrivial arrangements make it a brilliant listening experience. Yes it's mainstream and yes these are standards – this is exactly what was supposed to happen here and the result speaks for itself. In retrospect I am very glad Wądołowski recorded this album and proved his versatility and his skills as a player to all those who dismissed him in the past. This is definitely one of the finest Polish Jazz guitar albums ever recorded and a solid tribute to the past Masters. Hats off!

wtorek, 15 września 2015

Marcin Wądołowski - My Guitar Therapy (2015)

Marcin Wądołowski

Marcin Wądołowski - guitar
Piotr Lemańczyk - double bass, bass guitar
Adam Czerwiński - drums

My Guitar Therapy

ALLEGRO 030



By Adam Baruch

This is the third album by Polish guitarist/composer Marcin Wądołowski, this time recorded in a trio setting with superb bassist (both acoustic and electric) Piotr Lemańczyk and drummer Adam Czerwiński. The album presents nine original compositions, all by Wądołowski.

If the two earlier albums by Wądołowski flirted with Jazz to some extent, this one abandons all Jazz connections and concentrates on Blues or Blues-Rock entirely. Of course the rhythm section comes from the Jazz environment, but they too play along splendidly within the Blues idiom, retaining their superb technique and feeling. Of course Wądołowski improvises extensively during his extended solos, but this is typical Blues-Rock improvisation.

It becomes plainly evident from the early moments of this album that Wądołowski really feels great in this environment and his playing is not only more daring and adventurous but also much gutsier than earlier on. Of course Lemańczyk also adds a few bass solos of his own, which are, as always, absolutely breathtaking, but he easily complies with the Bluesy atmosphere.

Wądołowski writes great melodic tunes, which are ideal vehicles for his guitar pyrotechnics and combine some Funk and Groove on top of the basic Blues-Rock stuff. In short, this music should not be judged by Jazz standards, as it is not Jazz music. It is a down to earth Blues-Rock, excellently played and ideal for the many fans of the genre. It is a great listen and a true fun, without any compromise whatsoever as far as musicianship and integrity are concerned.

niedziela, 26 lipca 2015

Tomasz Łosowski Acoustic Trio – Tomasz Łosowski Acoustic Trio (2015)

Tomasz Łosowski Acoustic Trio

Szymon Łukowski - alto saxophone
Piotr Lemańczyk - double bass
Tomasz Łosowski - drums

Tomasz Łosowski Acoustic Trio



SOLITON 420

By Adam Baruch

Veteran Polish drummer Tomasz Łosowski is mostly acknowledged for his work in the Pop, Rock and Fusion fields, but this album is his first attempt to play straight Jazz. In order to do so he asked his old friend, the excellent bassist Piotr Lemańczyk and a young saxophonist Szymon Łukowski to join him and together they recorded eight original compositions, seven of which were composed by Lemańczyk and one by Łukowski.

The resulting acoustic trio delivers a set of excellent pieces, featuring the saxophone as the main soloing instrument, solidly supported by the rhythm section. Lemańczyk also plays several of his amazing bass solos, which are perfect as always, and the leader, avoiding any pyrotechnics and usually completely unnecessary drum eruptions, sticks to the basics and pushes the trio ahead rhythmically, always with taste and elegance.

Saxophone trios are often quite difficult and perilous undertakings, but in this case everything works as the proverbial "dream". The beautiful melodic themes, performed and improvised upon by the lyrical and clean sounding alto saxophone are a true pleasure to listen to. There is a lot of freedom, space and mutual respect among the trio members, which allows for personal expression as well as tight communication between the players.

Overall this is quite a surprisingly successful album, which manages to avoid all the traps of mainstream Jazz, being unpredictable, passionate and technically proficient. Definitely a piece of music well worth discovering and wholeheartedly recommended!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...