Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Skolik Arek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Skolik Arek. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 lutego 2024

Ed Cherry & Arek Skolik Project+ - "Live at Metrum Jazz Club"

Ed Cherry & Arek Skolik Project+

Ed Cherry - gitara
Paweł Palcowski - trąbka, flugelhorn
Maciej Kitajewski - double bass
Arek Skolik - drums

"Live at Metrum Jazz Club" (2024)

Realizacja dźwięku: Tomasz Białowolski

Wydawca: Blues&Jazz Sławek Majewski

Tekst: Maciej Nowotny

Sławek Majewski - współproducent tego albumu, a zarazem kolejny niesamowity  jazzowy  Lodzermensch - zadzwonił do mnie późnym wieczorem z przerażeniem w głosie. Zaniepokoiłem się, bo z reguły ten niemal dwumetrowy olbrzym sprawia wrażenie zrównoważonego i niewzruszonego w swych muzycznych gustach. Cóż się stało? Okazało się, że chochlik drukarski zjadł literkę "l" i na okładce płyty mamy "flugehorn". A ja pomyślałem, że mimo to Sławek ma jednak szczęście! Bo co prawda brak literki jest jakąś ryską na wizerunku tej płyty, ale jest to JEDYNA niedoskonałość jaką tu mogę znaleźć. Muzyka bowiem jest wręcz idealna, oszałamiająco zagrana i perfekcyjna w każdej nucie. I może dobrze, że coś tak niewiele znaczącego jednak nie udało się w tym projekcie, bo jak wiadomo bogowie są zazdrośni, gdy istoty ludzkie uzurpują sobie ich cechy. 

Kim zatem są Ci "półbogowie" jazzowej muzyki klasycznej grający na tej płycie? To przede wszystkim dwaj liderzy, to już ich kolejne spotkanie, amerykański gitarzysta Ed Cherry i weteran, perkusista Arek Skolik, a poza nimi dwaj wybitnie utalentowani młodzieńcy czyli kontrabasista Maciej Kitajewski, który debiutował w 2021 albumem "Longing Miniatures" i trębacz Paweł Palcowski, o którego niedawno wydanym krążku "Influences" też pisaliśmy na naszych łamach. Wszyscy wymienieni muzycy, tak dojrzali jak młodsi, traktują jazz trochę jak muzykę klasyczną, z miłością pielęgnując tradycję z której nowoczesny jazz się wywodzi. Jest to także widoczne w doborze repertuaru, na który składają się wyłącznie standardy i to świetnie znane jak choćby Mala Waldrona "Soul Eyes" czy Milesa Davisa "All Blues". Gdyby ktoś miał obiekcje do tak konserwatywnego wyboru to warto w tym miejscu przytoczyć wypowiedź Arka Skolika, który tak go uzasadnił (link do żródła): 

"Kocham tradycję i standardy za ramy. Obecnie młodzi grają standard "na siedem", "na dziewięć", czyli w bardzo poważnych podziałach rytmicznych. Ja kocham to "cztery-czwarte" i wolne metra, cały czas pogłębiam swą wiedzę. Muzyka ma łagodzić obyczaje, słuchacz w klubie ma odpocząć. Ważny jest odbiór energii tu i teraz".

Przez lata w mojej duszy słuchacza jazzu - podobnie zresztą jak na łamach tego bloga czy w szerszej jazzowej sferze opiniotwórczej - toczył się zaciekły spór między zwolennikami jazzu tradycyjnego i tymi, który uważali że prawdziwy jazz może być wyłącznie awangardowy. Nagrania takie jak to uzmysławiają człowiekowi całkowitą bezprzedmiotowość tego sporu. Liczy się bowiem tylko i wyłącznie czy coś jest naprawdę dobrze zagrane. To jest największa herezja, to jest tajemnica poliszynela, to jest wielki, dziki słoń w salonie pełnym kryształów nie tylko światowego, ale i polskiego jazzu: DOBRZE ZAGRAĆ! Bo jeśli coś jest dobrze zagrane, to może to być dosłownie wszystko, jak udowodnił Miles Davis czyniąc z tak nieskomplikowanej, ordynarnie wręcz prostej piosenki jak "Someday My Prince Will Come", którą Królewna Śnieżka w disneyowskim filmie śpiewała Siedmiu Krasnoludom, jeden z najpiękniejszych standardów w historii jazzu.

Zatem wszystkie wykonceptualizowane projekty, awangardowe strasznie, progresywne niesamowicie mają sens tylko i wyłącznie wtedy jeśli są dobrze zagrane i brzmią jak należy. Bo w dobrze zagranej i pięknie brzmiącej muzyce szukamy harmonii, która jest nam potrzebna tak w świecie wewnętrznym jak i zewnętrznym. Szukamy doskonałości, której istnienie jest konieczne byśmy odnaleźli wewnętrzną przestrzeń, w której za niczym więcej nie trzeba już gonić, niczego pragnąć, wystarczy po prostu być, tu i teraz. A taką doskonałość jak pisał Antoine de Sainte-Exupery: " (...) osiąga się nie wtedy, gdy nie można już nic dodać, ale wtedy, gdy nie można już nic ująć". No, może poza nic nie znaczącą literką "l" ma okładce.


poniedziałek, 20 lutego 2023

Janusz Muniak Quartet — Remembrances (2022)

Janusz Muniak Quartet

Wojtek Puszek — fortepian
Arkadiusz Skolik — perkusja
Piotr Kułakowski — kontrabas
Janusz Muniak — saksofon

Remembrances (2022, koncert zarejestrowany w 2002 r.)

Wydawnictwo: Soliton

Autor recenzji: Szymon Stępnik

Nie znam nikogo, kto choć trochę interesuje się polskim jazzem i nie słyszał o Januszu Muniaku. To światowej klasy muzyk i kompozytor, który najbardziej chyba wsławił się grą na saksofonie. Zyskał również przydomek “ojca chrzestnego polskiego jazzu”, a w plebiscycie Jazz Top 2011 czasopisma Jazz Forum – European Jazz Magazine, został wręcz uznany za najlepszego saksofonistę w Polsce. Pomimo śmierci mistrza w roku 2016, od czasu do czasu ukazują się nagrania archiwalne lub różnorakie edycje. Album Remembrances z 2022 roku jest jedną z takich edycji, zawierającą odnalezione i zremiksowane nagrania dokumentujące fragment koncertu, jaki Janusz Muniak zagrał w maju 2002 roku w niewielkim klubie Stodoła Pod Strzechą w Zbrosławicach koło Tarnowskich Gór.

Sam koncert, jeśli wierzyć opisowi na okładce przygotowanemu przez Dionizego Piątkowskiego, był całkowicie spontaniczny. Muzycy nie mieli wcześniejszych prób i wyszli na kompletny żywioł, grając przy tym znane wszystkim standardy. Co ciekawe, cały występ trwał aż 2 godziny, więc to, co słyszymy na płycie, to jeno niewielki fragment całości.

A jak to brzmi? Otóż standardowo jak dla Muniaka, czyli wybitnie. Wszystko jest na swoim miejscu — swing, emocje, umiejętności i genialne solówki. Można rzec, że muzyk ten w ogóle nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Nie jest to może jego najlepszy koncert w dziejach, ale z pewnością należy do ścisłej czołówki.

Niesamowite jest brzmienie instrumentów. Każdy idealnie przebija się w miksie, uwydatniając swoje walory tylko wtedy, kiedy rzeczywiście musi. Nic nie jest zbyt głośnie ani zbyt cicho. Gdyby nie dźwięki oklasków publiczności, z pewnością oszukano by niejedną osobę, że słuchaliśmy przed chwilą nagrania ze studia. Aż trudno uwierzyć, że zarejestrowana taśma ma ponad 20 lat! Być może to zasługa fenomenalnej pracy inżynierów dźwięku, jednakże nie udało mi się dotrzeć do informacji, kto stał za stroną techniczną masteringu tego krążka.

Osoby odpowiedzialne za wydawnictwo dziękują grającemu w tym kwartecie Wojtkowi Puszkowi, bez którego ta płyta nie ujrzałaby światła dziennego (podejrzewam, że zapewne to w jego posiadaniu były archiwalne nagrania). W tym miejscu muszę znów wyrazić zachwyt nad tym Panem. Miałem przyjemność recenzować jego płytę “Between White & Black”, która również była producenckim majstersztykiem i zachwycałem się wtedy nad poczuciem wrażliwości muzycznej. Tutaj udowadnia, jak bardzo niedocenianym jest pianistą. Znakomicie wpasowuje się w zespół i świetnie eksponuje grę na saksofonie swojego bardziej znanego kolegi. Nic dziwnego, że w swoich szeregach chcieli mieć go Freddie Hubbard i Joe Newman. To znakomity artysta i mam nadzieję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w swojej karierze.

A wady? Cóż, słychać, że koncert jest pocięty. Czasem brakuje większej interakcji z publicznością, jakichś rozmów czy zabaw. Ludzie oczywiście reagują, najwięcej w pierwszym utworze, ale później są to już oklaski po zakończeniu numeru, a nie w jego trakcie. Pamiętam, jak kiedyś Krzysztof Lenczowski podczas koncertu Atom String Quartet w Sieradzu zaapelował do publiki: “Kochani, jesteście na spotkaniu jazzowym. To nie jest filharmonia! Jak ktoś z nas zagra jakąś fajną solówkę, to nie bójcie się zaklaskać albo — jeżeli ktoś z nas coś zepsuje — wręcz przeciwnie”. Tak, tutaj ewidentnie tego brakuje, aczkolwiek mam silne wrażenie, iż bezpośrednio jest to związane z brakiem możliwości przesłuchania pełni materiału.

Chciałoby się rzec, że “Remembrances” jest przeznaczone dla fanów brzmienia Janusza Muniaka. Jest to jednak sporym uproszczeniem. Owszem, na rynku z pewnością znajdziemy wiele ciekawszych nagrań mistrza, jednakże i ten koncert ma w sobie coś wyjątkowego. Oprócz nuty nostalgii doświadczamy magicznego klimatu rodem z nowojorskiej kafejki, gdzie każdy artysta żyje w swoim świecie, ale jednocześnie doskonale rozumie się ze swoimi kolegami. Jeżeli wpadnie wam gdzieś w ręce to nagranie (niestety, nie widziałem, aby było dostępne w serwisach streamingowych), polecam przesłuchanie całym serduszkiem.

sobota, 21 maja 2022

Paweł Palcowski Quintet - Influences (2022)

Paweł Palcowski Quintet

Paweł Palcowski - trąbka, flugelhorn
Jarosław Bothur - saksofon tenorowy
Kajetan Borowski - fortepian, wurlitzer
Maciej Kitajewski - kontrabas, gitara basowa
Arek Skolik - perkusja

Influences (2022)

Wydawca: SJ Records 060

Tekst: Szymon Stępnik

Współczesny jazz kojarzony jest przede wszystkim z awangardą oraz próbą redefiniowania powszechnie znanych rozwiązań. Chęć robienia czegoś oryginalnego, przesłania często feeling powstałej muzyki, gdzie forma wielokrotnie przewyższa treść. Paweł Palcowski jest trębaczem oraz byłym wykładowcą Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Album “Influences” jest drugą autorską płytą tego artysty, której kompozycje stanowią zresztą przedmiot rozprawy doktorskiej pod tytułem “Różnorodne oblicza jazzu akustycznego w kontekście muzyki XXI wieku”. I taka jest właśnie ta płyta - hołdem oddanym przeszłości, gdzie świat nie zna innej muzyki poza bebopem i hardbopem.

Przyznam szczerze, że sam fakt, iż przypadła mi do omówienia płyta będąca przedmiotem dzieła naukowego, jest dla mnie doświadczeniem nieco krępującym. Nie czuję się bowiem kompetentnym, aby stawać się recenzentem pracy doktorskiej, znanego i cenionego zresztą pracownika naukowego. Dość wspomnieć, że sam Wynton Marsalis był pod wrażeniem umiejętności Pawła Palcowskiego. Nic zresztą dziwnego - obaj muzycy zdają się mieć podobny styl oraz romantyczne uwielbienie do jazzowej klasyki, którą reinterpretują na nowo, mocno jednak trzymając się korzeni.

Bo właśnie taka płyta jest - totalnie celebrująca tradycję, niewiele jednak dodając nowoczesności. Sama nazwa jednak zdaje się sugerować trop interpretacyjny - artysta opowiada o tym, co na niego wpłynęło. Kompozycje są przewidywalne, schematyczne. Brakuje w nich szaleństwa oraz próby przełamania archetypów, którymi album wprost epatuje. Paradoksalnie utwór tytułowy “Influences” dzięki swojemu nieco funkowemu rytmowi, zdaje się być bardziej osadzony we współczesności, choć jest to wyjątek od reguły. Cały krążek brzmi trochę jakby był jakimś zaginionym (choć fantastycznym) albumem The Jazz Messengers sprzed lat, nagranym jeden do jednego przez współczesnych muzyków.

Ze względu na swoje braki w wykształceniu muzycznym, nie jestem w stanie rozpoznać wszystkich niuansów i nawiązań, które lider chciał przekazać swoim słuchaczom. Odnieść można wrażenie, że każdy dźwięk jest nieprzypadkowy, a frazy nawiązują do jakichś konkretnych nurtów jazzowych. Wielka szkoda, że w fizycznym wydaniu nie ma opisów przedmiotowych utworów, ich analizy lub stojącego za nimi procesu twórczego, co mogłyby nieco rozszerzyć wiedzę słuchaczy o pomysłach autora.

Kompozycje są wolne, a także nieco smooth jazzowe w swoim odbiorze ze względu na przystępność oraz niesamowitą klarowność kompozycji. Słucha się ich z niezwykłą przyjemnością. Na pierwszy rzut oka ich prostota zdawać się może nieco zaskakująca, aczkolwiek po kilkukrotnym przesłuchaniu, docenić można wręcz perfekcyjne rozwiązania harmonijne w konwersujących ze sobą trąbce i saksofonie. Szczególnie słyszymy to w utworze “Infuences” oraz “Jointly”, gdzie jeden instrument zdaje się komentować poczynania drugiego. Brzmi to naprawdę bardzo efektownie.

“Influences” nie jest płytą indywidualnych popisów muzycznych. Momentami, co prawda, zachwyca trąbką samego Pawła Palcowskiego, w której usłyszeć można echa wczesnego Milesa Davisa z ery Kind of Blue i jazzu modalnego. W każdym razie, to nie genialnymi solówkami ta płyta stoi, lecz strukturami kompozycyjnymi, które odwołują się do przeszłości. Jedyne co mogę jej zarzucić, to brak jakiejś głębszej polemiki z klasyką. Szkoda, że muzyk o tak wybitnej wiedzy nie pokusił się tutaj o nieco więcej komentarza w próbie redefiniowania i współczesnego podejścia do korzeni jazzu. Ta płyta jest jedynie (lub aż) laurką wystawioną bebopowi oraz hardbopowi. Z drugiej strony, nawet najbardziej znamienici jazzmani czasem idą również i tą stroną, jak choćby wspomniany Wynton Marsalis. Nie ma oczywiście w takim podejściu nic złego - takie płyty również są przecież potrzebne.

Wypada również wspomnieć o sekcji rytmicznej, która znakomicie “czuje swing”. Swoboda gry Kajetana Borowskiego (bo fortepian tu głównie za rytm odpowiada) i Arka Skolika wręcz onieśmiela swoim perfekcjonizmem. Brakuje bowiem zbędnego popisywania się, a przejścia wraz z akcentami rozłożone są bardzo naturalnie. Owszem, to znów zasługa samych kompozycji, ale ich kunszt byłby wręcz niedoceniany, gdyby nie Ci znamienici instrumentaliści. Szkoda tylko, że odpowiedzialny za bas Maciej Kitajewski jest lekko schowany z tyłu…

I oto właśnie krążek “Influences” w całej okazałości. Hołd złożony przeszłości, praca naukowa, która analizuje i znakomicie oddaje ducha minionych lat. Jej klarowność w przekazie pozwala zrozumieć charakterystyczne elementy niektórych podgatunków jazzowych nawet takim laikom, których wiedza teoretyczna nie należy do największych. Owszem, brak tu jakiejś polemiki lub komentarza od samego lidera Pawła Palcowskiego. Tak jednak była koncepcja tego nagrania, więc trudno stawiać w tym miejscu jakieś zarzuty. Sam z pewnością będę jeszcze wracał do tych kompozycji. Kompozycji, które w sposób bezpretensjonalny, uczciwy i znakomicie wykonany przeniosą słuchacza do innej epoki….

wtorek, 17 sierpnia 2021

New Brand Quintet - New Brand Quintet (2021)

New Brand Quintet

Arek Skolik - drums
Jarek Bothur - tenor saxophone
Paweł Palcowski - trumpet
Tomasz Białowolski - piano
Maciej Kitajewski - bass

New Brand Quintet (2021)

Wydawca: Jazzsound.pl

By Maciej Nowotny

Arek Skolik ma ugruntowaną pozycję na naszej jazzowej scenie. Na naszym blogu - pod tym tagiem -  możecie znaleźć wiele naszych recenzji różnych jego projektów. Wszystkie łączy milość do jazzu tradycyjnego, takiego z epoki hard bopu, który Arek uważa za ciągle aktualny i jedyny warty grania. Łatwo byłoby krytykować takie podejście, zwracając uwagę, że w kolejnych projektach sygnowanych jego nazwiskiem bądź z jego decydującym udziałem (jak ten, o którym teraz piszę) zasadniczo nie odkrywamy niczego nowego. Zespoły mają tradycyjny skład, grane są standardy, których sposób traktowania jest ortodoksyjny. Tylko co z tego? W końcu Bacha, Beethovena czy Brahmsa też nie gramy co roku w inny sposób. Ale jakoś nikt nie robi z tego zarzutu muzykom grającym muzykę klasyczną, prawda? Zresztą poszczególne wykonania jednak są inne. Niuanse stają się ważne. Jest jeden tylko tutaj mały problem. Jaki? Uszy. Zatem Skolik mógłby odpowiedzieć cytatem z Ewangelisty: Kto ma uszy niechaj słucha...

Zatem tak, jest to jazz tradycyjny, dla tych co na zabój kochają epokę lat 50-tych i 60-tych i mają w nosie co wydarzyło się potem, a tym bardziej co dzieje się teraz. Ale znowu, z drugiej strony: ilu z nas kochających ten współczesny jazz, kiedy mamy już dość zgiełku codzienności, siada sobie na kanapie i słucha starych płyt Lee Morgana, Joe Hendersona, Kenny Dorhama czy Cedara Waltona? Ja, mimo że kocham jazz nieuczesany, zbuntowany, alternatywny, zdecydowanie należę do takich osób i bez tych korzeni nie wyobrażam sobie przyszłości muzyki, którą kocham. Zresztą nie wymieniłem tych nazwisk powyżej przypadkowo: kompozycje m.in. tych muzyków znajdują się na tym krążku i są - co tu marudzić - pięknie zagrane!

Wreszcie jeszcze jedno oddajmy Skolikowi i podobnym jemu kustoszom tradycyjnego jazzu: uczą oni jak grać młode pokolenie. Jakże często Ci młodzi rzucają się na granie zanim w pełni ukształtują warsztat czy wyrobią smak. Konsekwencje tego są takie, że słyszę coraz większy rozziew między tym co jest na płytach, a tym co na żywo. Z tego punktu widzenia lubię śledzić wydawnictwa Skolika, bo przewijają się w nich młodzi muzycy, którzy okazują sie potem - nie zawsze, ale jednak - odnajdywać na naszej scenie wywierając dobre wrażenie tak wysokim poziomem rzemiosła jak i ciekawymi pomysłami. Dlatego bardzo uważnie słuchając tej płyty przyglądałem się nie tylko dobrze mi znanym Arkowi Skolikowi grającemu na perkusji czy Jarkowi Bothurowi na saksofonie, ale i Pawłowi Palcowskiemu na trąbce, Tomaszowi Białowolskiemu na fortepianie i Maciejowi Kitajewskiemu na kontrabasie. O niektórych z nich, mam przeczucie, usłyszymy wkrótce o wiele, wiele więcej dobrego. 

Podsumowując, polecam ten album, stary hard bop dawno nie brzmiał mi tak świeżo. No i mam wrażenie, że zawarłem słuchając kilka znajomości, które mają przed sobą bardzo obiecującą przyszłość co i Wam - drodzy czytelnicy tego bloga - polecam.

PS. Wielkie podziękowania dla Sławka Majewskiego za pamięć i możliwość zapoznania się z tym krążkiem.


sobota, 15 lutego 2020

Grzegorski / Ślusarczyk / Białowolski / Adamczak / Skolik – To Muniak With Love (2019)

Grzegorski / Ślusarczyk / Białowolski / Adamczak / Skolik

Tomasz Grzegorski - tenor saxophone
Marcin Ślusarczyk - alto saxophone
Tomasz Białowolski - piano
Maciej Adamczak - bass
Arek Skolik - drums



To Muniak With Love

PRIVATE EDITION 5908254159879

By Adam Baruch

This is an album by Polish Jazz quintet co-led by saxophonists Tomasz Grzegorski and Marcin Ślusarczyk with a rhythm section comprising of pianist Tomasz Białowolski, bassist Maciej Adamczak and drummer Arek Skolik. The album presents ten Jazz standards and one original composition by Białowolski, which is both the title track and a bonus track. The album is dedicated to the memory of the legendary Polish Jazz saxophonist/composer Janusz Muniak, who was a Father figure to many younger Polish Jazz musicians. The album was produced by Sławomir Majewski, Polish Jazz activist and a great connoisseur of classic mainstream Jazz.

The albums holds no surprises, exactly as intended, and is meant to be listened to by lovers of conventional, well known Jazz tunes, which are amicably played by professional musicians. This type of unpretentious, good time and somewhat nostalgic mainstream Jazz is relatively not so easy to come by in Poland, where the new generation of musicians and apparently also listeners tend to prefer much more complex and advanced Jazz explorations, which often distances older and more conventional Jazz connoisseurs from the contemporary scene.

The music offers a nice blend of ballads and up tempo numbers, which should keep the listeners happy and the beautiful piano/saxophone duet closing the album is an appropriate gesture to commemorate one of the most beloved figures in Polish Jazz history.

wtorek, 23 lipca 2019

Paweł Palcowski Quintet – Old Fashioned Mood (2019)

Paweł Palcowski Quintet

Paweł Palcowski - trumpet
Jakub Łępa - tenor saxophone
Szymon Klekowicki - trombone (6)
Bogusław Kaczmar - piano
Maciej Kitajewski - double bass
Arek Skolik - drums

Old Fashioned Mood



SJ 042

By Adam Baruch

This is the debut album by young Polish Jazz trumpeter Paweł Palcowski recorded in a quintet setting with saxophonist Jakub Łępa, pianist Bogusław Kaczmar, bassist Maciej Kitajewski and veteran drummer Arek Skolik. Trombonist Szymon Klekowicki guests on one track. The album presents seven original compositions, all by Palcowski.

As the album's title suggests, it pays tribute to the classic mainstream Jazz period of the 1950s and 1960s, when Bebop, Hard Bop and Cool Jazz ruled and the foundations and most mannerisms of modern Jazz were "carved in stone". Palcowski deliberately tries to reconstruct not only the typical compositions of the era but also the sound and feel of the period, utilizing the most popular setting of the time – the classic Jazz quintet.

Although re-visiting that period, especially among the young generation of European Jazz musicians, is definitely less popular these days, and often even considered less ambitious, Palcowski manages to create a wonderful piece of music, which offers not only a nostalgic trip down the memory line but a bona fide mainstream Jazz album, which sounds as if it was a "lost" Blue Note treasure, found in the vaults.

All the compositions on this album as every bit as solid, coherent and spirited as anything that can be heard on the albums recorded at the time, which is truly remarkable. A young musician, decades later and thousands of kilometers away is able to crack the genetic code of this music perfectly and make it his own, not copying but creating new tunes which have the same magic feeling. The performances are also perfect and ideally suiting this particular music. There is no spectacular soloing but a series of well structured solo performances by the trumpet, saxophone and piano, supported by the entire quintet and the steady rhythm section which does a perfect job.

Overall this is a splendid debut album, which proves that the young generation of European Jazz musicians is not only aware of the tradition and the history, but is also able to embrace it lovingly. I had the pleasure to hear Palcowski many times live during his student years at the Katowice Music Academy and it was obvious that he is going places. Well done Sir!

środa, 18 października 2017

Czwartek Jazzowy z Gwiazdą - Arek Skolik & His Men Play Mingus - Gliwice, 19.10.2017


Jarek Bothur - saksofon
Michał Jaros - kontrabas
Arek Skolik - perkusja
Patrycja Zarychta - wokal

19.10.2017, Klub Muzyczny 4art, Gliwice
Bilety: 20 zł przedsprzedaż / 25 zł w dniu koncertu


19 października to rocznica urodzin Śląskiego Jazz Clubu, już 61 rocznica. To też doskonała okazja, by zaprezentować artystę związanego ze Stowarzyszeniem (artystę znacznie młodszego od SJC, od razu dodajmy). Arek Skolik, nasz jazzclubowy kolega, wydał nową płytę. Oczywiście, pod patronatem SJC. I właśnie ten materiał zaprezentuje podczas październikowego koncertu z cyklu Czwartek Jazzowy z Gwiazdą. Jak sam to ujął: "Nagranie jest efektem spontanicznego jam session w oparciu o kompozycje Charlesa Mingusa". I, jak już wielokrotnie tego dowodził, Arek Skolik skupia się na pokazaniu siły tkwiącej w tradycji jazzowej poprzez swoją energię, temperament i nieprzeciętną muzykalność.


Arek Skolik – urodzony w 1970 roku w Częstochowie perkusista, kompozytor jazzowy i aranżer, został obdarzony tytułem "najlepszego perkusisty roku" przez miesięcznik "Gitara Bas i Bębny", a także otrzymał nagrodę prezydenta miasta Gliwic za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury muzycznej. Od wielu lat zajmuje czołowe miejsca w ankiecie pisma Jazz Forum jako perkusista jazzowy. Również od wielu lat członek Stowarzyszenia Muzycznego Śląski Jazz Club.

Nieprzeciętnie muzykalny, o doskonałym warsztacie i poczuciu swingu, co stawia go wśród grona najlepszych perkusistów w kraju. Arek Skolik współpracował grając koncerty i nagrywając płyty z takimi artystami jak: Nigel Kennedy, John Zorn, Lee Konitz, Steve Logan, Ronnie Cuber, Nina Stiller, Leszek Możdżer, Urszula Dudziak, Michał Urbaniak, Zbigniew Namysłowski, Jan Ptaszyn Wróblewski, Jacek Niedziela, Wojciech Niedziela, Tymon Tymański, Stanisław Soyka, Ziut Gralak, Wojtek Puszkek, Romek Twarożek, Joachim Mencel, Irek Głyk, Janusz Muniak, Maciej Sikała, Tomasz Szukalski, Piotr Baron, Piotr Wojtasik, Jarek Śmietana, Wojciech Karolak, Piotr Cieślikowski, Shakin’ Dudi.

sobota, 8 kwietnia 2017

Arek Skolik & His Men – Plays Mingus (2017)

Arek Skolik & His Men

Jarosław Bothur - tenor saxophone
Michał Jaros - double bass
Arek Skolik - drums
Patrycja Zarychta - vocal (5)

Plays Mingus

PRIVATE EDITION


By Adam Baruch

This is an album by veteran Polish Jazz drummer Arek Skolik recorded in a trio setting with saxophonist Jarosław Bothur and bassist Michał Jaros. Vocalist Patrycja Zarychta sings on one track. The album, as the title suggests, presents six compositions by Charles Mingus, which are interpreted by Skolik and his crew.

The music, as described by Skolik in the album's liner notes, is a spontaneous jam session based on compositions by Mingus, recorded live in the studio. There is not much one can add to this description honestly, as the music is completely straight ahead, except perhaps for the fact that it is performed by a saxophone trio, but that is nothing extraordinary these days. This album might have been recorded five decades earlier, and no one would be able to tell the difference.

All three players are highly professional and fluent and the execution is beyond reproach, as good as any American mainstream Jazz combo is able to perform, except that this is a Polish Jazz trio and one really expects to hear something beyond ordinary when Polish musicians are involved. Bothur has a wonderful tone on his tenor saxophone and his improvisations are inspired, Jaros plays excellent support behind the saxophone and Skolik is obviously a very sensitive drummer, playing both rhythm and melody, but there is nothing here that wasn't heard already. Overall this is a nice mainstream Jazz album, which Bebop lovers should enjoy anywhere in the world, but which does not break any new ground. Recommended to Mingus aficionados!

niedziela, 29 stycznia 2017

Michał Wierba – Body Language (2016)

Michał Wierba

Michał Wierba - piano
Maciej Sikała - tenor & soprano saxophones
Jakub Dworak - bass
Arek Skolik - drums
Bogusz Wekka - percussion

Body Language



FOR TUNE 0116

By Adam Baruch

This is the second album as a leader by Polish Jazz pianist/composer Michał Wierba, recorded live at the Polish Radio in a quintet setting with saxophonist Maciej Sikała, bassist Jakub Dworak, drummer Arek Skolik and percussionist Bogusz Wekka. The album presents nine compositions, five of which are originals by Wierba, one is a traditional tune and three are standards (sort of).

As usual with Wierba's recordings, the music is definitely on the lighter side of jazz, somewhere between mainstream jazz and entertainment. His original compositions are well crafted, but do not represent a coherent stylistic consistency as of yet. This of course might be remedied in the future.

The album is, however, excellently executed by all the participants, who are of course seasoned musicians with years of experience and numerous earlier recordings. Wierba is very skilled technically and plays with self confidence and vigor. Sikała is right on the money every time he takes a solo. The rhythm section provides amicable support and carries the music safely and steadfastly, albeit predictably forward. Personally I'm not a great fan of percussion, unless used in music where it organically belongs, so the percussion parts on this album add little to its value.

Overall this is a very nice light jazz album for listeners not necessarily associated with jazz per se, but displaying some fondness of jazzy oriented material that does not get to complicated. Definitely well played and entertaining, it might find many sympathetic ears.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Graal – Czarne 13 (2015)

Graal

Antoni Gralak - trumpet
Bronek Duży - trombone
Klaudiusz Kłosek - trumpet
Alek Korecki - saxophone
Marek Pospieszalski - saxophone
Locko Richter - bass
Ola Rzepka - drums
Arek Skolik - drums
Darek Sprawka - tuba
Jacek Szymkiewicz - vocals

Czarne 13

FOR TUNE 0059

By Adam Baruch

This is the sixth album by the cult Polish ensemble Graal, founded and led by the legendary trumpeter/composer/bandleader Antoni Gralak, who is also known for his involvement in such pivotal Polish ensembles as Free Cooperation, Young Power, Tie Break, Woo Boo Doo, Yeshe and others. This album, recorded four years before it finally gets to be released, presents ten songs, all composed by Gralak and the ensemble with lyrics by the ensemble's vocalist Jacek Szymkiewicz. Two radio edits of two of the songs on this album are added as bonus tracks. In addition to Gralak, who also plays tuba and Szymkiewicz, who also plays acoustic guitar, the other members of Graal are: trombonist Bronek Duży, trumpeter Klaudiusz Kłosek, saxophonists Aleksander Korecki and Marek Pospieszalski, bass guitarist Locko Richter, drummers Ola Rzepka and Arek Skolik and finally tuba and trombone player Darek Sprawka; altogether ten musicians.

The music of Graal is a strange amalgam of Rock and Jazz-Rock Fusion, with elements of cabaret and theatrics. The "songs" are often full of dramatic exclamations and theatrical displays of emotion, and the "free" lyrics add to the overall atmosphere of "controlled anarchy". The huge brass section sounds at times like a street marching band, or Balkan brass ensemble, or typical Brass-Rock section, constantly changing its ambiance. The sound is rather muffled and often creates an impression of a live recording. The rhythm section sets a groovy paste, with funky bass guitar in charge of the bottom parts and the drums keeping the mayhem in check. The lead vocals are always up front and the brass is always in the background, which makes the solo parts somewhat less prominent in the overall sound, but those are all well worth being discovered by careful listening.

The solitary instrumental piece on this album is perhaps the most powerful glimpse to the essence of this ensemble, with the multilayered brass parts creating a mini-suite which is both beautifully organized and free at the same time; a wonderful example of contemporary music. Gralak has a gift of creating stuff, which is always unique and exists outside of the Polish Jazz/Fusion scenes, being a typical Lone Ranger. This music simply creates a universe of its own, which is incomparable to anything else happing on the local scene or anywhere else for that matter. Since this is a typical ensemble project, there are few displays of Gralak's virtuosic ability as a trumpeter, but it is his leadership that holds this project together.

Whether one loves or hates this music, one thing is sure: it's impossible to say indifferent to it, which is already a huge achievement in comparison to most of the music created today. Gralak is one of those people who make the Polish music scene worth following and admiring!

piątek, 6 listopada 2015

Ed Cherry Special Trio – Szósta Po Południu (2015)

Ed Cherry Special Trio

Ed Cherry - guitar
Adam Kowalewski - double bass
Arek Skolik - drums

Szósta Po Południu

FOR TUNE 0064




By Adam Baruch

This is a live recording at Warsaw's club Szósta Po Poludniu (hence the album's title) of a trio led by veteran American guitarist Ed Cherry with a Polish rhythm section: bassist Adam Kowalewski and drummer Arek Skolik. The trio performs six tunes, five of which are standards and one is a Pop song.

The music is a standard mainstream, completely unimaginative, uninspiring and honestly boring to tears. Although Cherry has an impressive musical history, his contributions in the last decades are not very impressive or noteworthy and his playing here unfortunately sounds like a third rate imitation of Wes Montgomery and is sadly embarrassing. The rhythm section, although quite professional, is not able to save this gig from disaster.

This kind of music is still played in clubs all over the US, but on the European scene it is utterly out of place in view of the creativity and excellence displayed by musicians in any European country today. One can only wonder why this gig was recorded and released in the first place and speculate about the inferiority complex some Europeans still suffer from, based on the assumption that anything in Jazz done by Afro-Americans is superior to European Jazz, which is simply not true for at least half a Century. The usually excellent Polish For Tune label, which released dozens of superb albums in the last few years, made a real blunder with this album. Hopefully this is not a sign of things to come.

sobota, 13 września 2014

Ahmad Wierba i prztyczek w nos Jazz Forum !!!

Michał Wierba Doppelganger Project

Michał Wierba - piano, Fender Rhodes
Kuba Dworak - double bass
Łukasz Kurzydło - percussion
Arek Skolik - drums
Patrycja Zarychta - vocal (1,4,9)

Orange Sky 


Text by Maciej Nowotny


Pod koniec sierpnia miałem przyjemność być zaproszonym na imprezkę zorganizowaną ot tak bez okazji przez miesięcznik JazzPress. Pod wprawną ręką najpierw Ryśka Skrzypca, a następnie Rocha Sicińskiego, to pismo uzupełniło na naszym rynku lukę, której od dawna nie jest jakoś w stanie wypełnić szacowne Jazz Forum. Mianowicie ogarniania wszystkiego co nowe w naszym i światowym jazzie, bez nadmiernej uwagi poświęcanej rocznicom, zgonom i tym, z kim grał Naczelny 150 lat temu na koncercie w Pcimiu Górnym (a może Dolnym, kogóż to obchodzi).

Ale nie o tym miałem pisać. Na rzeczonej imprezie mogłem zostać tylko chwilę, czego bardzo żałuję, bo występowali - wyobraźcie tylko sobie! - Karolak z Jonkiszem, Monika Borzym, a na deser super grupa Damasiewicz, Obara, Jonkisz, Mucha i Tokaj. Ach, co to było za granie! Nie wiem, czy docenili je lokatorzy położonych wokół posesji na Wiśniowej 46 w Warszawie domów, gdzie znajduje się Cafe Poranna, która użyczyła gościny temu wydarzeniu. Cóż, ja w każdym razie z żalem stamtąd uciekałem, ale zatrzymał mnie, łapiąc "za połę surduta", nie kto inny jak sam Marek Napiórkowski. "A gdzie to spieszy słynny rzeźnik polskiego mainstreamu"? - zagadnął mnie niewinnie.

"Jak?" - zapytałem i rozmowa potoczyła się dalej, ale że była prywatna pozwólcie, że jej treść zachowam dla siebie. Niemniej moje zdziwienie było szczere. Jakże to! Toż to naprawdę mnie tak widzą i już mi taką gębę przyprawili? Koledzy, przyjaciele i ukochani wrogowie na litość boską nie jestem tym, za kogo mnie macie. Nie rzeźnikiem mainstreamu jestem w ogóle, lecz katem dla mainstreamu złego. Bo przecież i Wy, i ja wiemy, jak zwodnicza jest łatwość nagrania znośnej płyty mainstreamowej. Tu już wszystko niemal zostało wymyślone i żeby powiedzieć coś świeżego, trzeba dokonać czegoś naprawdę wyjątkowego!

A tymczasem sypią się jedna za drugą płyty, zwłaszcza młodych jazzmanów, którym się wydaje, że na jazzowy Olimp można się dostać naśladując X,Y czy Z. I dziwią się niepomiernie, że krytyk kręci nosem, a przecież oni zagrali nie gorzej niż Bobo Stenson, Jan Garbarek czy nawet sam Coltrane. Zresztą i niektórzy starzy małpują niemiłosiernie. Nawet ja małpuję! Poważnie. Może się Wam wydawać, że mój styl felietonowy, tak lekki jest też niepowtarzalny. Lecz w istocie ukształtowała go lektura pism Pietro Aretino, z którymi się zapoznałem, gdy miałem okazję studiować język włoski okresu Cinquecenta. 

Jednak na swoją obronę mogę rzec, że małpuję rzecz jednak nie tak znowu powszechnie znaną, że dokładam do niej co nieco z mojego wewnętrznego chaosu, a przede wszystkim robię to z enztuzjazem! A już Ralph Waldo Emerson słusznie powiedział, że nic wielkiego nigdy nie zostało uczynione bez entuzjazmu właśnie. Tymczasem nazbyt często ten nasz mainstream to dzieła ludzi zmęczonych, steranych jazzową mordęgą, którzy pragną zamknąć oczy przed nadchodzącymi zmianami. Na szczęście są wyjątki, a do takich zaliczam najnowszy album Michała Wierby zatytułowany "Orange Sky". Jego poprzednie płyty, powstałe we współpracy z Piotrem Schmidtem, owszem były świetnie zagrane, ale jakieś takie szkolne. Myślałem, że Wierba to już będzie taki jeden z tych kolejnych młodych, przymulających pseudo Evansów.

Aż tu kompletnie zaskoczył i to jaką muzyką! Wszystko w niej tańczy, śpiewa, i to dosłownie, bo na płycie oprócz Michała i jego kolegów Kuby Dworaka, Łukasza Kurzydło i legendarnego już Arka Skolika, udanie zadebiutowała (?) wokalistka Patrycja Zarychta. Ten jazz jest lekki jak piórko, czerpie ze wszystkich możliwych źródeł, z których szczególnie bliskim mojemu sercu są Jamalowskie igry z rytmami karaibskimi. Ale tak to wszystko jakoś Wierba pomieszał, wymieszał, zmieszał i wstrząsnął, że jest to jego własne, że porywa i co najważniejsze, nie jest to kolejna ambitna fryta, od której czacha dymi i chociaż człowiek wie, że być może te cierpienia uszlachetniają, to ma ochotę od nich uciec jak najdalej (no, z pewnymi wyjątkami oczywiście).

Czyli widzisz Marku, z tym rzeźnikiem jest zupełnie nie tak! Potrzebuję tylko odpowiednich nutek, aby się zachwycić, a i Jazz Forum potrafi nieraz mile zaskoczyć, bo to ono płytę wsparło i wydało w swojej zacnej serii przeznaczonej dla prenumeratorów tego czasopisma. Czyli jednak sursum corda nawet w Pcimiu Dolnym, a może Górnym?!


poniedziałek, 11 listopada 2013

Generation Next – Live At Jazz Nad Odra (2013) ***

Piotr Schmidt - trumpet
Tomasz Wendt - saxophone
Jacek Namyslowski - trombone
Gabriel Niedziela - guitar
Francesco Angiuli - bass
Arek Skolik - drums

SJ 007




By Adam Baruch

This is the debut album by the Polish Jazz sextet, which as the name suggests, presents the Father-to Son continuity on the local scene; four of the sextet's members are second generation of Polish Jazz personalities. Trumpeter Piotr Schmidt is a son of Andrzej Schmidt, a renowned educator and author of Jazz history books, trombonist Jacek Namyslowski is a son of the legendary saxophonist / composer Zbigniew Namyslowski, Gabriel Niedziela is a son of the celebrated bassist / composer Jacek Niedziela and finally saxophonist Tomasz Wendt is a son of saxophonist Adam Wendt. The remaining two members of the sextet are Italian bassist Francesco Angiuli and veteran drummer Arek Skolik. The sextet performs seven original compositions, two each by Schmidt, Namyslowski and Wendt and one by Niedziela. The material was recorded live at the Jazz Nad Odra Festival and at the Polish Radio's Warsaw studio.

The idea of forming a musical ensemble based on the fact that the members have something in common, other than the music they play, is always a perilous affair. Just imagine a group of left-handed players, or red-haired players or musicians who like strawberry ice cream? This is perhaps not the case at hand, but on the other hand it is difficult to guess what the purpose of this sextet really is. The music they play is straight-forward mainstream, which is completely déjà-vu and contributes no thrill and no challenge. Yes, they are all excellent players individually, but does their presence together on this album create any special interaction, which would have not happened in different circumstances? Not really.

So here we have it, an unremarkable Jazz recording, which is listenable enough but simply fades away as soon as the music is over. Considering the fact that there are hordes of fabulous young Jazz musicians on the Polish scene, who make outstanding music, this is sadly an example of what should be avoided.

piątek, 16 listopada 2012

Ida Zalewska - As Sung By Billie Holiday (2012)

Ida Zalewska

Ida Zalewska - vocal
Kuba Płużek - Fender Rhodes, piano
Max Mucha - double bass
Arek Skolik - drums

guests:
Piotr Schmidt - trumpet
Marek Pospieszalski - tenor sax, bass clarinet
Jarosław Bothur - tenor sax
Adam Solski - trombone
Bartek Pieszka - vibraphone

As Sung By Billie Holiday (2012)

By Maciej Nowotny

Sometimes I am like a little child: I like SURPRISES! And this record is such a surprise, a very pleasant surprise indeed. Because who really heard anything about Ida Zalewska? For couple of years she was verging between soul, blues, R&B and jazz. But she never indeed made to spotlights as separate, distinctive and creative individuality. Not until 10th November that is the day of premiere of her second (at least it seems so to me!) album dedicated to American heroine of vocal jazz, Billie Holiday.

You could ask what made so deep impression on me? Certainly all these songs were sung hundreds  of times after the immortal performances by Lady Day. But somehow Ida Zalewska succedeed where many have failed. She neither tried to reinterpret these songs and make them coherent with modern jazz aesthetics nor she imitated performances of Holliday in which case she would be doomed to failure. Instead she sung Billie Holliday songs in most natural, unpretentious and sincere way expressing her love towards art as created by this extraordinary woman. Since it coincidies with the fact that almost all these songs are about love, therefore the album is sparkling with emotions, with longing, with sweet languor associated with being enamoured in other human being.

This sensous mood is marvellously underlined by Ida's voice. Unlike any other in Poland this voice is deep, low, sultry. It reminds me a bit of voice of Diana Krall without being overcontrolled or Norah Jones without being monotonnous. If I was to compare her to somebody, I would point out at Patricia Barber who though not having big voice through masterfully operating moods manages to make her singing unique. Ida seems to follow similar route, and I am happy to announce now, ladies and gentlemen, the birth of an accomplished jazz singer!

But her star would not shine so brightly without background as created by stunning performances of musicians who accompany her. They are all well known to conseisseurs of Polish jazz. Her quartet consists of pianist Kuba Płużek (very talented enfant terrible of famous Music Academy in Katowice), double bassist Max Mucha (yet another fabulously talented young lad from this school) and veteran drummer Arek Skolik (whose class is beyond any doubt). They are supported by very well chosen set of guests in persons of trumpeter Piotr Schmidt, saxophonists Marek Pospieszalski and Jarosław Bothur, trombonist Adam Solski and vibraphonist Bartek Pieszka. These guys' input in creating this excellent piece of jazz cannnot be overestimated. Bravo!



czwartek, 23 sierpnia 2012

Bothur Skolik Kowalewski Trio - Ramblin (Multikulti, 2012)

Bothur Skolik Kowalewski Trio

Jarek Bothur - tenor saxophone, soprano saxophone, clarinet
Arek Skolik - drums, percussion
Adam Kowalewski - bass

Ramblin (Multikulti, 2012)



I am often whimsical as far as new mainstream jazz recordings are concerned. I complain about recurrence of chords, melodies, themes so redundant that make their rehearsal best pillow for sleep rather than music compelling someone to dance, to bouce, to live. Therefore when I looked at this album's tracklist comprising all standards, from Ornette Coleman's "Round Trip" through Billy Strayhorn's  "Chelsea Bridge" to Thelonius Monk's "Ligh Blue", all so well known, I was very afraid about what this music would be. Why afraid? Because I very much respect all musicians of whom this trio consists:  young saxophonist Jarek Bothur whose debut disc "Lilla Chezquiz" (2010) made a very good impression on me and a dream-team rhythm section consisting of veteran doublebassist Adam Kowalewski and drummer Arek Skolik.

But with first sounds coming from my beloved Tannoy speakers this big ice mountain of apprehension began to melt away one note after another. This is all the more remarkable because there is completely nothing new in this trio interpretations of all these standards. Its freshness lays in intimate, loving and direct relationship these musicians keep with this material. It may be compared with bonds existing in old marriage which nonetheless years passing manages to make their union ever so deeper and more meaningful. One rehearsal after another I learn to apreciate this trio authencity, dedication and love towards jazz!

By Maciej Nowotny

Tracklisting:

1. Round Trip [Ornette Coleman]
2. Crepuscule with Nellie [Thelonious Monk]
3. Diverse [Charlie Parker]
4. Flamingo [Ted Grouya]
5. Chelsea Bridge [Billy Strayhorn]
6. Tico Tico [Zequinha de Abreu]
7. Light Blue [Thelonious Monk]

czwartek, 5 kwietnia 2012

Antoni Gralak - Graal (Polonia Records, 1996); Graal 2 (Polonia Records, 1997)


Antoni Gralak - trumpet, trombone

Włodzimierz Kiniorski - tenor sax
Locko Richter - bass guitar, organ
Arkadiusz Skolik - drums
Stanisław Sojka - violin

Graal (Polonia Records, 1996)

Tracklisting: 1. Karuzela; 2. Chromatyczna; 3. Gruba Berta; 4. Wszyscy tańczą; 5. Pe pe sha; 6. Bajka; 7. Chudy patrzy; 8. Larwatus proteo 


Antoni Gralak - trumpet, trombone

Włodzimierz Kiniorski - tenor sax
Locko Richter - bass guitar, organ
Arkadiusz Skolik - drums
Stanisław Sojka - violin

Graal 2 (Polonia Records, 1997)

Tracklisting: 1. Miasto tańczy; 2. Marsz a masz; 3. Sarterras Ubi Bangoia; 4. Ornetto; 5. Korridor; 6. Mute Fanki; 7. Jak Kopciuszek; 8. Więc Dixi 

Small community of musicians centered around city of Częstochowa (located in the south of Poland close to bigger Upper Silesia region) produced fair amount of interesting if somewhat little known (even in Poland) music. Along with Janusz Yanina Iwański whose newest record 'Free Wave' (2011) was recently described on this blog, trumpeter Antoni Ziut Gralak (Ziut and Yanina cooperated in highly successful rock Tie Break band) shall be mentioned with this two albums being good example of what kind of music he likes the most. And this music is rooted in Polish yass movement. That means that though clearly inspired by free jazz it is also relying heavily on Polish folk, punk rock and drum'n'bass aesthetics. It sounds open, spontaneous and much more accessible than typical Ornettian free. Melody is strong here and improvisation is not that much in structure as in ludic character of this music which may change entirely its style from one song to another. Apart from this interesting idiom in which this music is placed one must be under great impression how well played it is. Apart from the leader on trumpet it features first rate musicians that is Włodek Kiniorski on tenor sax, charismatic German bassist Loco Richter, excellent drummer Arek Stolik and Stanisław Sojka on violin. Even more important then their skills however is the spirit of teamwork and obvious great joy coming from working together that pervades both these albums. This leaves me with no other options than to recommend these albums to any listener whose ears and heart are open to good music. 


Autor: Maciej Nowotny
http://kochamjazz.blox.pl

środa, 14 marca 2012

New Bone - It's Not Easy (Gowi Records, 2009)

New Bone (band)

Tomasz Kudyk - trumpet & flugelhorn
Marcin Ślusarczyk - alto saxophone
Paweł Kaczmarczyk - piano
Maciej Adamczak - bass
Arek Skolik - drums

It's Not Easy (Gowi Records, 2009)

This is second release of this band after debut "Something For Know" and before this year "Destined..." which premiere is announced for beginning of April 2012. Historically it is yet another band of friends who once studied together, in this case in Kraków and Katowice Music Academies with an important exception of veteran drummer Arek Skolik. Like other such bands one can marvel at high level of musicianship. It appeals to me much more than other proposals because it is clearly influenced by bop tradition which gives music big punch and energy I so appreciate in jazz. But... to be honest it is too little to really make me excited. Unfortunately nothing surprises me here, I therefore should call it classical music rather than jazz which by definition should be focused on new, creative and rebellious side of music. If however you believe (like so many worldwide) that quality of jazz today shall be measured by how exact it is copy of music of great masters who lived and created 50 or 60 years ago, then you may find this disc satisfactory. I do not...   

1. The Torn Veil [11:35]; 2. Song for Kacperek [09:38]; 3. It's Not Easy [06:24]; 4. How I Miss You [08:33]; 5. Freddie [06:44]; 6. Charlie Knows [06:02]; 7. Blues for L.M. [03:29]; 8. Mekta Hakumba 
[05:46]


By Maciej Nowotny

piątek, 23 grudnia 2011

Gwincinski, Richter, Skolik - Jupiter, Urizen, Wernyhora, Trungpa (Not Two, 1998)

Tomasz Gwinciński - guitar, banjo
Loco Richter - bass guitar, B-3 organ
ArekSkolik - drums, xylophone
Renata Suchodolska - cello
Tomasz Mucha - violin

Jupiter, Urizen, Wernyhora, Trungpa (Not Two, 1998)


(Editor) Tomasz Gwińciski is a guitarist who was one of key actors in Polish yass movement. On this record he is backed by excellent drummer Arek Skolik and together with other players they create music of such quality that irrespective years that passed since its recording it remains highly attractive for any listener interested in modern jazz and avantgarde.

This is an amazing album, which is now available for download on several sites. It's a kind of guitar jazz instrumental music, reminiscent of Pink Floyd in the early post-Barrett period, with long, spacious and rhythmic relatively simple structures full of intrinsic tension and high quality instrumental touches and sounds, creating an eery, gloomy, hypnotic atmosphere. Jazz would not be a correct qualifier, but neither are rock nor fusion. The overall result is highly unusual, compelling and entrancing. With Tomasz Gwinciński on guitar and banjo, Loco Richter on bass guitar and B-3 organ, Arek Skolik on drums, xylophone, and with on some tracks Renata Suchodolska on cello and Tomasz Mucha on violin. This music is not about instrumental prowess, or clever harmonic development, rhythmic subtleties, or even about melody: it's all about atmosphere and mood, created over long repetitive rhythms, building a gloomy, sometimes melancholy tension with instrumental accents and shadings. Throughout the album the musicians keep their creative and unique approach to music, even if all tracks are different and by themselves of interest. Hypnotic and entrancing - I find no other words for it.

Check tune "Noc Lipcowa" from this album:


Author of text: Stef Gijssels
http://freejazz-stef.blogspot.com/

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Arek Skolik Checkmate Quintet - Mirror Gambit (2002)

The ranks of Polish jazz are deep which is evidenced in Arek Skolik case: although known by few he is top drummer deserving to be counted among the best, not only in Poland. It is his second album as leader after first "Checkmate" (1998) and before third "Detour Ahead" (2010).  Musically it is straight ahead jazz, it may sound even a bit old-fashioned but God! that's well played indeed. It's smooth as a silk, as stylish as Aston Martin among ordinary cars, as smart as Gucci clad gentleman among Chinese party members from era of Mao.
As any good music, this one is as good as sidemen who are playing, and in this case they are outstanding: Michał Walczak (guitars), Paweł Smorąg (saxophones), Krzysztof Pacan (bass), Bogusz Wekka ( percussion, congas) Paweł Rozkrut (bells),  Piotr Biazik (accordion) and Irena Kijewska (vocal) singing in very interesting version of Komeda "Sleep Safe And Warm" from Polański's film "Rosemary's Baby".
From line-up one can even draw conclusion that the strongest side of music is rhythm: all is bouncing here, leaping and thudding in a most attractive manner. Some of players involved in creating this wonderful pulse have made thereafter big careers like bassist Krzysztof Pacan whose last album "Facing The Challenge" (2011) is outstanding and Bogusz Wekka who is recognized as excellent sideman and played, among many other projects,  in Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Band on his "Compelexity In Simplicity" (2009), the record of the year 2009 in Poland accordin to Jazz Forum magazine.
The program contains all originals except aforementioned standard by Komeda, it's superbly played, it's optimistic, it's fresh so I can only say that if you like good old jazz just go for it without hesitation!
Check Arek Skolik site for music samples from his last album and this film for one song from "Mirror Gambit":


niedziela, 6 lutego 2011

Krzysztof Pacan - Facing the Challenge (2011)

Solar system, Earth, Central Europe, Poland, Warsaw, Domy Towarowe Centrum, Empik is my favourite music shop. It's kind of ritual we got with my daughter: after solemn  Sunday midday meal (which is Polish tradition), we pack ourself into my car and drive to the downtown. Then for about one hour I am digging around shelves in music store while my 12 years old daughter watches my every step and marvels at oddities of my behaviour. "Dad?" - she asks. "What?". "Why did you choose this record without trial listening? It's your habit to trial listen everything". "Well, I know it's good" - I answer. "How? If you have not listened to it, how can you know whether it's good or bad? It's not logical!" - she pinpoints me.

How to answer that? I could tell her that with music it's like with women. A man just needs one look at how woman is swaying while walking to know everything he needs to know.   


With music it's more or less the same, you just need one quick glance. First you see names of musicians: Jurek Małek (trumpet and flugelhorn), Radek Nowicki (tenor and soprano saxophones), Jan Smoczyński (fender rhodes and acoustic piano), Sławek Jaskułke (acoustic piano), Arek Skolik (drums). Not only I know them all well from many good recordings but I know as well that they played with each other since eduction in Music Academy in Katowice and simply can conjure great sound when working together. Second, I see that album was recorded in Tokarnia, which is at the moment one of three best recording venues in Poland, so I am sure that they will not spoil sound that musicians supplied. And my Marantz CD + amp and Tannoy loudspeakers will deliver great sound to my ears once I start rehearsal of this album.

Finally, last but not least as they say in England, a leader, Krzysztof Pacan (bass guitar) though he is relatively unknown but I heard about him enough (like about  Juno project where he collaborated with Robert Cichy and Jan Smoczyński and recorded  "That What I Like" album for good Kayax label) to be curious what he is providing to us this time. The fact that Krzysztof Pacan composed all material on this CD finally persuades me that I probably shall hear something fresh, worthy of time of such a spoiled child as I am as far as jazz music is concerned.

So we return home, I go to living room, unpack CD and turn on audio system. Music is beginning to flow. And you know what? It is good to hear: "Your are right again, Daddy..." 

Check yourself samples of music from Krzysztof Pacan's My Space web page. 

Author: Maciej Nowotny

  
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...