Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Znarowska Małgorzata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Znarowska Małgorzata. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 listopada 2021

Maciej Sadowski - I Have Absolutely Nothing To Say, So Listen (2021)

Maciej Sadowski

Maciej Sadowski - double bass, cello, synth 
Antoni Wojnar - piano 
Kevin Scott Davis - guitars, synth 
Dawid Lipka - trumpet (7) 
Krzysztof Pawłocki - electric cello (2) 
Barbara Maja Maseli - violin 
Alisa Kopac - violin 
Joanna Kravchenko - viola 
Małgorzata Znarowska - cello 
Katarzyna Golecka - vocals 
Maciej Świniarski - vocals 
Lario Nowhere - vocals (7) 
Ben Moore - drums (7) 
Tomasz Koper - drums

I have absolutely nothing to say (2021)

Tekst: Jędrek Janicki

Powiedzieć, że pandemia i związana z nią dojmująca izolacja wszystkim nam mocno przywaliła, to tak naprawdę nic nie powiedzieć. Również w świecie sztuki to zdarzenie wywarło swój niemały wpływ. Dla mnie być może najbardziej bolesnym opisem pandemicznych lęków i prób ucieczki przed nimi jest utwór Miasto niejakiego Baascha, który powstał jeszcze… przed wybuchem zarazy. Pakuj walizki, wyjeżdżamy stąd, o nic nie pytaj – te proste słowa nadal nic nie tracą ze swojej zaskakującej precyzji… Czemu jednak piszę o wydarzeniu, którego każdy ma już szczerze dość i to jeszcze w kontekście muzyki zupełnie niejazzowej? Ano tylko dlatego, że solowy (jako producenta) album kontrabasisty Macieja Sadowskiego zatytułowany I Have Absolutely Nothing to Say, so Listen właśnie taki jest – bolesny i niejazzowy.

Groza bywała już nieraz składową muzyki tworzonej przez Sadowskiego. Naturalnym skojarzeniem wydaje się współtworzony przez niego wraz z trębaczem Dawidem Lipką duet Gdańsk Necropolitan Orchestra (tak, tak, mamy oto dwuosobową orkiestrę). W ich przypadku groza ta nabierała jednak wydźwięku kpiarskiego danse macabre, który poczynania chłopaków odczytywać kazał raczej jako na poły dadaistyczny wybuch nieokrzesanego poczucia humoru. Nieco inaczej sprawa jakiegoś bliżej niedookreślonego niepokoju egzystencjalnego wybrzmiewała na płycie Murmurs zespołu Lowbow, który obok Sadowskiego tworzy wiolonczelistka Małgorzata Znarowska. Surowość tych mocno zakorzenionych w muzyce klasycznej kompozycji zdecydowanie nie wywoływała już uśmiechu, lecz raczej przyprawiała o pewne narastające poczucie niepokoju. I właśnie tym tropem Sadowski podąża na swojej autorskiej płycie I Have Absolutely Nothing to Say, so Listen. Sadowski, posługując się frazą Fisza (oklaski za świetną niedawno wydaną płytę Ballady i protesty), śmiało mógłby powiedzieć – mam dla was nie za miłe wiadomości…

Płytę otwiera znakomita kompozycja Paraglider Ticket. Zbudowana jest ona wokół prostego fortepianowego motywu, który naprawdę sporo mówi o całym koncepcie brzmieniowym płyty. Choć poszczególne instrumenty zachowują wyrazistość i moc wybrzmiewania, to jednak I Have Absolutely Nothing to Say, so Listen absolutnie nie traci świeżości nagrań spod znaku lo-fi – estetyki tak bliskiej sercu Sadowskiego. Drugi na płycie utwór Ladybug Drones to już prawdziwa waga ciężka. Przeciągłe kontrabasowe dźwięki generują nastrój niczym z dobrego filmu katastroficznego (swoją drogą, „dobry film katastroficzny” to być może oksymoron, bo czy ktokolwiek zna naprawdę dobry film tego typu?). Cała płyta zbudowana jest na zaskakujących tropach i skojarzeniach muzycznych. Proste struktury wzbogacane bywają rozbudowanymi, „klasycyzującymi” partiami, a typowo akustyczne brzmienia ramię w ramię podążają z tymi elektronicznymi. Absolutną perełką pozostaje jednak utwór Believe in Nothing, w którym wszystkie te stylistyczne tropy ogniskują się w doskonałej hiphopowej… balladzie. Tak, tak, twór to karkołomny, lecz pełen skrywanego dramatyzmu sposób śpiewania francuskiego rapera Lario Nowhere powoduje, że kompozycja ta moim zdaniem jest najbardziej intrygującym punktem tej jakże ciekawej płyty.

Wbrew nihilistycznym zapowiedziom ujawnionym w tytule płyty, Sadowski naprawdę sporo nam powiedział. W muzyczne słowa ubrał te odczucia, które tak często towarzyszą nam od ładnych kilkunastu miesięcy – niepokój i nadzieję, które wzajemnie przeplatają się w nieprzekraczalnym jak na razie klinczu. I Have Absolutely Nothing to Say, so Listen to dzieło w pełni świadomego i doświadczonego już muzyka, który za nic mając wszelkie muzyczne etykiety tworzy muzykę szczerą, bezpretensjonalną i nieprawdopodobnie wciągającą.



środa, 3 czerwca 2020

LowBow - Murmurs (2019)

LowBow

Maciej Sadowski - double bass
Małgorzata Znarowska - cello
Kevin Scott Davis - ambient
Antoni Wojnar - piano (9)
Mikołaj Zieliński - trombone (9)
Maja Maseli - violin (9)
Piotr Guz - tuba (9)

Murmurs


EASTRINGS 002

By Adam Baruch

This is a stunning debut album by Polish duo LowBow comprising of bassist/composer Maciej Sadowski and cellist/composer Małgorzata Znarowska. American multi-instrumentalist/composer Kevin Scott Davis (a.k.a. Glowworm) accompanies the duo on four tracks and four other musicians participate on the final track. The album presents nine original compositions, all by Sadowski, except two which are co-composed by him and Znarowska.

The music is an absolutely marvelous collection of strongly melodic tunes, which elegantly escape genre classification, and flow between Medieval Church Music, contemporary Classical Music, Ambient vistas and whatever else comes to the listener´s mind while experiencing these deeply moving sounds. The stern minimalism, which seemingly rules a priori due to the duo´s instrumental range, proves to be a complete false assumption, as the duo manages often to sound like a full orchestra in spite of the intrinsic limitations, partly due to multi-tracking but mostly due to the power of the music itself. The ambient synthesized sounds on the tracks with Davis´ participation are completely organic with the rest of the material, which leaves only the last track played by a sextet to round things up with a slightly different accent but completely consistent with the rest of the album.

But beyond the unique low key sound, the melodic lyricism and ocean deep melancholy of this music are its most striking characteristics. It easily stands shoulder to shoulder with some of the most profound contemporary Polish Classical Music by such lofty names as Witold Lutosławski, Wojciech Kilar, Krzysztof Penderecki, Henryk Mikołaj Górecki and others. I know this statement will raise a brow or two, but honestly anybody listening to this music should be able to immediately recognize the distinctive "Polishness" it radiates, and although the formalism of the orchestration may still lack the sophistication of the Masters, it has all it takes to make it profoundly beautiful and lasting.

Albums like this make the life of a music reviewer worth living. It is not very often that music of such striking quality lands on my desk in spite of the fact that I get thousands of albums every year. It takes just a few seconds to hear that this is something completely different as far as quality and beauty are concerned and a repeated listening only strengthens this feeling. People who know me are aware of the fact that I am rarely left speechless, but in this case I am truly short of words to say anything more… just listen!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...