Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Edipresse. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Edipresse. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 grudnia 2021

Krystyna Mirek "Światło gwiazd"

 
 
 
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse
Data wydania: 2019
Liczba stron: 320
Seria: Willa pod kasztanem  tom 4
 
 
 
 
 
Ostatnio miałam przyjemność przeczytać sporo tytułów pióra Krystyny Mirek, jednak nie wszystkie jej książki mam już za sobą, zdarzają się bowiem pewne zastoje i zaległości. Dlatego pod koniec listopada sięgnęłam po czwarty tom serii, której akcja rozgrywa się w Krakowie i Warszawie. Bardzo polubiłam jej bohaterów, co u nich słychać?
 
Śmiem twierdzić, że główną bohaterką tej części stała się Dorota Mirska, matka Konstantego, która po trzydziestu latach małżeństwa została sama. Owszem, w jej małżeństwie od dawna nie działo się dobrze, ale nie odeszła od Mariusza - zmarł w pracy na zawał. Teraz Dorota jedzie do Warszawy, by odebrać przyznaną mu nagrodę dla biznesmena roku. W pociągu poznaje Tomasza - astrofizyka, który wypowiada się bardzo dziwnie i naukowo, ale w niewytłumaczalny sposób przyciąga uwagę współpasażerki, która po długich namysłach robi coś szalonego! Zgadza się z nim spotkać na kolacji a do domu wraca dopiero na następny dzień...
 
Spotyka się to z niezrozumieniem ze strony dzieci, które już dorosłe i w większości posiadające własne rodziny, ale jednak są zbulwersowane. Tak szybko po śmierci ojca matka spotyka się z nowym facetem... Uważają, że nie szanuje pamięci po nim a jednocześnie nie chcą przyjąć do wiadomości, że to małżeństwo już dawno tylko się tliło. Nikt nie doceniał jej pracy w domu, liczyła na cud, na zmiany, które nie nastąpiły. 
 
Teraz poczuła wolność i nie zamierza odpuścić. Bo dla Tomasza liczą się rozmowy i wspólnie spędzony czas a nie kolorowy, wykwintny i wielodaniowy posiłek. 
Z jakimi krokami ze strony dzieci się spotka? Z czym będzie musiała się zmierzyć? Czy spodziewalibyście się decyzji jakie zapadały w rodzinie Mirskich?


Jednocześnie zaglądamy do domu babci Kaliny, gdzie sporo jest nie tak, jak powinno. Nadal mieszkają tutaj dwie synowe babci a ona nie może zdobyć się na odwagę, by je wyprosić co z kolei skutkuje tym, że młodzi małżonkowie (a zwłaszcza Bianka) nie wytrzymują napięcia i podejmują ważną decyzję. Antek z Magdą nadal nie rozmawiają normalnie, nie doszli bowiem do porozumienia z własnymi uczuciami do siebie nawzajem a Bartek próbuje wszelkimi sposobami udowodnić Ani, że jest jego planem B po Biance, tylko obiektem jego zakochania. Jest jeszcze jedna para, która u schyłku życia znalazła w tym drugim człowieku świetnego kompana do wszystkiego... Ludwik jest dla Kaliny również odskocznią do wydarzeń, jakie rozgrywają się w willi.

Z pozoru to powieść, w której niewiele się dzieje. Nie ma fajerwerków czy wybuchów, nikogo nie porwano, ale wrażeń i emocji nie brakuje. Są motyle w brzuchu, mnóstwo humoru w kwestii oświadczyn, rozpamiętywanie, analizowanie, poważne decyzje, ale również szantaże emocjonalne i trudne wybory. Niektórzy bohaterowie muszą schować honor do kieszeni, przyznać się do błędów i pozwolić innym sobie pomóc, choć słowo przepraszam czy dziękuję nie chce im przejść przez gardło. 
 
Jak zawsze u Mirek jest ciepło, przytulnie, rodzinnie, ale nie brakuje poważnych kłopotów, które przeplatają się z chwilami szczęścia i rodzącymi się uczuciami. Czasami jest o krok od tragedii, ale czy w każdym wątku będzie happy end musicie już sprawdzić sami.
 
 
Podsumowując - "Światło gwiazd" to powieść pełna emocji o odrzuceniu, nadziei, wyrzutach sumienia i braku porozumienia z własnym dzieckiem. Historia o niewłaściwych wyborach, szukaniu szczęścia, dobrych radach, zawiedzionych uczuciach i podejmowaniu ryzyka. W tej książce znajdziecie mnóstwo życiowych sytuacji pokazujących relacje między rodzicami a dziećmi, które czasami wykraczają poza jakiekolwiek normy, bowiem jedni chcą wywrzeć na drugich nacisk i podporządkować ich sobie sposobami nie do końca uznawanymi za właściwe. Polecam!
 
 
 
 
"Światło gwiazd"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach listopadowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 



niedziela, 21 listopada 2021

E. Spindler, A. Kava, J.T. Ellison "Żywioły" // Mary & Carol Higgins Clark "Świąteczny rejs" // "Śmiechu warte, czyli z czego śmiał się PRL" Michał Zawadzki

 
 
 
Tytuł oryginalny: Storm Season
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2013
Liczba stron: 296
 
 
 
Zanim przejdę do opinii o książce, słów kilka o autorkach oraz tytuły ich książek, które już przeczytałam wraz z linkami do recenzji.
 
 
Erica Spindler jest nagradzaną autorką kilkudziesięciu powieści, które wydano w wielomilionowym nakładzie; wielokrotnie znalazły się na listach bestsellerów, przetłumaczone na ponad dwadzieścia języków. "Stan zagrożenia", "W milczeniu", "Naśladowca", "Tamta dziewczyna" - te tytuły autorki czytałam i polecam. 

Alex Kava - któż nie zna Maggie O'Dell - bohaterki wielu - zresztą bestsellerowych - thrillerów psychologicznych pisarki... Książki uwielbiane są w Polsce i na świecie, wielokrotnie nominowane do nagród. Znane mi są: "Płomienie śmierci", "Mroczny trop", "Ściśle tajne", "Epidemia", "Przedsmak zła", "Złowrogie niebo", "Czarny Piątek".
 
J.T. Ellison to autorka powieści sensacyjnych i thrillerów, która ma na swoim koncie dość niecodzienne miejsca pracy. Pisząc współpracuje z policją, FBI oraz instytucjami, które zwalczają przestępczość.  Mogę polecić Wam trzy, czytane przez mnie tytuły: "Pocałunek śmierci", "Umarli nie kłamią" oraz "Złodziej dłoni".


Z reguły nie czytuję książek, które są formą zbiorczą krótkich tekstów, nawet lubianych autorów. Tym razem jednak kilka czynników sprawiło, że sięgnęłam i... znów czuję ogromny niedosyt. 
 
Autorki poprowadziły swoje bohaterki w stronę szalejących w USA żywiołów - wichura, śnieżyca, ulewa podobno nie przestraszą agentki Maggie O'Dell, porucznik Taylor Jackson czy detektyw Mary Catherine Riggio. Każda z przyjaciółek musi zmierzyć się nie tylko z przestępcami, ale i warunkami pogodowymi.
 
W "Wielkim chłodzie" M.C. próbuje odkryć kto stoi za śmiercią młodej Whitney Bello, bowiem nie wierzy w jej samobójstwo. Sprawa ociera się o jej prywatne życie, które nie jest idealne, ale w obliczu zagrożenia zaczyna rozumieć co jest najważniejsze... Tylko czy zdąży z pomocą przed burzą śnieżną?
 
"Elektryczny błękit" to królestwo Maggie, która tym razem na pokładzie helikoptera (tak, nadal nie lubi latać, ale jak mus to mus) straży wybrzeża leci poszukiwać barki na Zatoce Meksykańskiej, na której znajdowała się rodzina senator USA. Dlaczego jej mąż zabrał dzieci na morze skoro zbliżał się groźny sztorm? Na pokładzie barki na agentkę FBI czekają niezłe niespodzianki, ale to i tak nic w porównaniu z finałem!
 
W "Niewidocznych" Taylor Jackson leci na konferencję, by wygłosić przemówienie w imieniu narzeczonego. Burza śnieżna, brak prądu w hotelu, jeden trup i jeden zaginiony a do tego tajemnicza kobieta o wielu tożsamościach i wątek szpiegowski. Zaskakujące fakty wychodzą na jaw, tylko czy można w nie wierzyć?


Ciekawe pomysły na historie, ale sprawy kończyły się zbyt szybko, nie wszystkie znaki zapytania zostały wyjaśnione, finały były mocno spłaszczone i uproszczone. Ja jednak potrzebuję pełnych form, gruntownych analiz, smaczków i mylących tropów. Gdybym twierdziła, że chcę przeczytać coś w stylu antologii - przypomnijcie mi, że to nie dla mnie i tylko się będę denerwować :)

Ale dla tych, którzy lubią sięgać po takie formy książkowe polecam!




 
 

 
Tytuł oryginalny: Santa Cruise. A Holiday Mystery at Sea
Tłumaczenie: Magdalena Rychlik
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2007
Liczba stron: 208
Cykl: Alvirah i Willy  tom 6    (choć nie ma to znaczenia, opowieść nie wymaga znajomości poprzednich tomów)




Randolph Weed kupił stary statek, wyremontował go i chce zarabiać na rejsach wycieczkowych. By zrobić dobrą reklamę dla "Royal Mermaid" jego specjalista od reklamy i promocji - Dudley Loomis wpadł na pomysł, by zorganizować 'Rejs ze Świętym Mikołajem'. Statek ma wypłynąć z Miami dwudziestego szóstego grudnia a cztery dni na karaibskich wodach mają spędzić osoby, które udzielały się charytatywnie. Ich pobyt na statku ma być darmowy.

Są jednak osoby, które słono zapłaciły za ten rejs i od początku czytelnik wie, że to zbiegli więźniowie. 
 
Od samego początku, jeszcze zanim wypłynęli, nie wszystko idzie zgodnie z planem. 
Brakuje kajuty dla znanej dziennikarki i wielbicielki rozwiązywania zagadek - Elwiry.
Kelner skaczący za burtę przed policją.
Zaginione stroje Mikołajów.
Jeden z uczestników udaje bardziej chorego niż jest...
A do tego zbliżający się sztorm, tajemnicza talia kart, duch nieżyjącego autora sensacyjnych bestsellerów, prochy czyjejś matki a nawet próba morderstwa...


Bohaterowie skrywają tajemnice. Nie wszyscy mają czyste intencje, niektórzy mają niecne plany i zagadkowo postępują. Akcja ciekawa, poprowadzona z humorem i napięciem, a pomimo że objętościowo to krótka opowieść to nie pozwala się nudzić. Z zaintrygowaniem śledziłam kolejne wydarzenia i próbowałam domyślić się co kto knuje. Nie wszystko udało mi się ustalić, tym większe usatysfakcjonowanie czułam po lekturze.
Naprawdę polecam do złapania oddechu między cięższymi gatunkowo czy tematycznie książkami.
 
 
 
 
 

 
 
Autor: Michał Zawadzki
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2016
Liczba stron: 256
 
 
 
 
Tytuł książki zapowiadał, że będzie śmiesznie, wszak PRL śmiał się z wielu rzeczy. Czy jestem dzieckiem tego okresu? Pewnie średnio i nie wszystko pamiętam, bo kiedy ustrój upadł miałam dziewięć lat, ale sporo znam z opowieści rodziców. Zatem wiedziałam czego spodziewać się po książce - czy to dostałam?

Zawadzki poruszył świat filmu, seriali, kabaretów i estrady, zatem przeczytamy o "Misiu", "Seksmisji", "Czterdziestolatku", "Stawce większej niż życie", skeczach "Kabaretu Starszych Panów" i wielu innych. Porusza też temat cenzury, cytuje wypowiedzi wielu znanych osób.
 
Ale... wszystko jest okropnie skrótowe, bez zagłębienia się w którykolwiek z tematów i choć solidnie poparte dokumentami to mam wrażenie że skupienie się rzeczach mniej ważnych a odpuszczenie tych, które naprawdę zainteresowałyby czytelników wpłynęło na to, że moja ocena jest dość niska. Spodziewałam się prawdziwych ciekawostek z humorem na pierwszym miejscu a dostałam coś w stylu pracy naukowej z mnóstwem przypisów (na dodatek zamieszczonych na końcu). 

Owszem są anegdoty czy absurdy tamtych czasów, ale sposób ich opisania nie przemówił do mnie, może trzy razy się uśmiechnęłam, ale to wszystko... Nie żebym się śmiała...

Sami spróbujcie, może dla Was będzie to bardziej wartościowo lektura.
 
 
 
 
 
Książki przeczytane w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki

wtorek, 5 października 2021

Krystyna Mirek "Pierwsza miłość"

 
 
 
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2 września 2021
Liczba stron: 320
 
 
 
 
 
O miłości napisano już wiele i zapewne mnóstwo tekstów jeszcze powstanie. Mówi się, że to pierwsze uczucie jest najbardziej trwałe i że nie rdzewieje. Czy to prawda? Myślę, że znajdą się i przeciwnicy i zwolennicy tej teorii... Jak po tym temacie poprowadziła nas Krystyna Mirek w powieści "Pierwsza miłość"?
 
 
Warszawa, współcześnie
Anka i Jacek przeżywają kryzys w związku. Pojawiły się kłótnie i problemy; uczucie gdzieś się zagubiło a oni spędzają ze sobą coraz mniej czasu. Jacek nie dostrzega, że ma problem i nie chce słuchać rad Anki. Niezbyt szybko zauważa jej wyprowadzkę. 
Dziewczyna uciekła do przyjaciółki - Klaudii, by podobnie jak dziesięć lat temu wspólnie mieszkać opłakując złamane serca. Bowiem Klaudia nie może się pozbierać po związku z Michałem - co odkryje, gdy zapragnie z nim porozmawiać? Czy Anka odzyska swoją pierwszą miłość?

Matka Anki podrzuca jej maszynopis dotyczący historii rodzinnej, chce by to córka go przeczytała, sama nie ma ochoty. Przyjaciółki z zainteresowaniem zagłębiają się w spisaną przez babcię Anki opowieść o Rozalii Góreckiej, która mieszka... 
 
...w starym, dziewiętnastowiecznym dworze. 
Jej życie nie ma perspektyw, bowiem jest już uważana za starą pannę. Ma dwadzieścia sześć lat, ale przyniosła wstyd rodzinie i nadal po wsi krążą plotki o tym, że narzeczony porzucił ją trzy miesiące przed ślubem. Nikt nie wie dlaczego. Jej pozycja w rodzinnym domu jest bardzo niska, musi znosić wyższość młodszej bratowej, choćby dlatego że jest mężatką i urodziła trzech synów.

Jednak nawet w tak kiepskim momencie Rozalia znalazła iskierkę nadziei i w niej upatruje odmiany swojego losu. Prosi o pomoc babcię i wyrusza do dziedzica Andrzeja Brzozowskiego, jako kandydatka na jego żonę. We dworze od jakiegoś czasu szarogęsi się siostra dziedzica i próbuje sterować jego wyborami. Rozalia czuje, że coś ukrywają... Czy znajdzie tam to, czego szuka? Kiedy dowie się prawdy? Jaka przyszłość ją czeka?


Naprzemiennie śledzimy losy bohaterek współczesnych i Rozalki, choć obszerniejsza część to historia z dziewiętnastego wieku co bardzo mnie ucieszyło, bowiem to ona skradła moje serce w tej powieści. Uwielbiam takie sięganie fabułą do przeszłości. Z ogromnym zainteresowaniem wyczekiwałam prawdy o tym, jaki to wstyd przyniosła Rozalia rodzinie; potem emocjonowałam się jej potajemnym planem, by wreszcie śledzić dalsze poczynania, których już Wam nie zdradzę. Ogromnie jej kibicowałam, jednocześnie złorzecząc zawistnej i cynicznej Teresie.  

Z rozkoszą przypatrywałam się charakternym bohaterom, ich przemianom, tym jak sobie wzajemnie pomagali lub robili na złość; jak ucierali innym nosa lub walczyli o to, co kochali.


Tą powieścią autorka udowodniła, że nie tylko pierwsza miłość może być tą jedyną, ostateczną i najlepszą. Że nie tylko pierwsza może człowieka uszczęśliwić i otworzyć przed nim drzwi do pozytywnej przyszłości. Bo istotą miłości nie jest jej numer kolejny.

Poruszone przez Krystynę Mirek tematy to nie tylko problemy i oziębłość w związku. To również trudne relacje międzypokoleniowe, rodzinne tajemnice czy niespodziewanie na człowieka spadające uczucie. 


Podsumowując - "Pierwsza miłość" to powieść napisana z lekkością, którą czyta się niezmiernie przyjemnie. To historia młodych zakochanych, którzy mają szansę na ratowanie związków lub nie; poszukują nowych szans na szczęście borykając się z różnymi przeciwnościami losu.
Wciągająca i poruszająca opowieść o strachu przed samotnością, rozczarowaniu, goryczy, wstydzie i porzuceniu; o miłości - tej szczęśliwej i tej nie do końca oraz ryzyku podejmowanym, bo osiągnąć pierwszą z nich.
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 

sobota, 28 sierpnia 2021

Natasza Socha & Liliana Fabisińska "Schronisko niechcianych żon"

 
 
 
Autor: Natasza Socha & Liliana Fabisińska
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 16 czerwca 2021
Liczba stron: 320
 
 
 
Kocham powieści zarówno Nataszy Sochy jak i Liliany Fabisińskiej, zatem nie bałam się ich duetu. Liczyłam, że będzie świetny i nie myliłam się - bomba!


Dom, a właściwie rudera stojąca na końcu tonącej w błocie ulicy Poziomkowej, stał się sztabem kryzysowym czterech kobiet. 
Właścicielką jest Hortensja, na którą mąż zrzucił dom z wizją niekończących się remontów, kredytami oraz pożyczkami u znajomych. Sam uciekł do apartamenciku tuż przy swoim miejscu pracy i zwabił tam ich dwie córki.
Tymczasowo u kuzynki (Hortensji właśnie) mieszka Oliwka, przebojowa adwokat, która wprawdzie nie ma dzieci, ale twierdzi że mąż oznajmił, iż chemia się skończyła, zatem wyniosła się z domu. 
Na Poziomkową trafia też Agata, która nie wiedząc, że Oliwia się wyprowadziła chciała pożyczyć u sąsiadki mąkę. Jako jedyna jest szczęśliwą mężatką i matką trójki dzieciaków (w tym bliźniaki-przedszkolaki Kuba i Filip) i pośród oryginalnie urządzonego wnętrza domu Hortensji, wygłasza mowy jak pokonać rutynę w związku. 
Niespodziewanie do tej trójki dołącza Monika, agentka nieruchomości z pazurem, matka Kacpra i żona Fabiana. Teoretycznie jest zadowolona ze swojego życia i ma pomóc Hortensji w pozbyciu się rudery... Jednak w praktyce pojawia się tutaj, by wylać żale na swoje małżeństwo i oziębłość męża.

 
Wszystkie kiedyś były najszczęśliwsze na świecie. 
Wszystkie mają kompleksy i zazdroszczą innym.
Cztery totalnie różne osobowości, jednak łączy je ten sam problem - faceci.
A faceci po latach spadli z piedestału; z podium o nazwie "ideał" i teraz ich partnerki szukają zemsty.

Najlepsza akcja rozpoczyna się z chwilą, gdy panie postanawiają śledzić panów. Co z tego wyniknie? Co odkryją? Jaka okaże się prawda?
Każda z historii była bardzo ciekawa, wciągająca, ale istnym hitem - jak dla mnie - okazała się ta z życia Agaty!
Niezły kwartecik z tych naszych bohaterek. Istne ziółka! Chwilami było mi ich żal, czasem bałam się, że będą chciały się zemścić; były momenty do płaczu i do śmiechu. 
To książka, której nie możecie nie przeczytać!
Zdrady, przekręty, knucie, szok na twarzach męskich bohaterów (ja go po prostu "widziałam")
 
Tytuł świetnie oddaje treść, finałowe kroki bohaterek oraz przyciąganie domu na Poziomkowej zaskakują, spodziewałam się nieco innego zakończenia, ale to jest zdecydowanie lepsze. Brawo dla autorek!
 
Ta książka naprawdę odzwierciedla historie nas, zwykłych kobiet i problemów, które przeżywamy.
A osobiście bardzo dziękuję za wspomnienie o świnkach morskich i cykorii - w imieniu naszej Tosi :)
 
 
Podsumowując - "Schronisko niechcianych żon" to świetna opowieść o czterech rodzinach, który losy nieźle się pokręciły. Autorki z lekkością, humorem oraz ironią opisały perypetie, których często i my doświadczamy w swoim życiu. Zwróciły uwagę na to, by nie wyolbrzymiać, trzymać się faktów, spojrzeć wstecz i zrobić rachunek sumienia bo może  i my popełniłyśmy błąd, który doprowadził do ekscesów męża. To historia o potrzebie dystansu i czasu, demonach, żalu, złości i poczuciu odrzucenia, postanowieniach oraz przyjaźni ponad wszystko.
 
 
 
 
 

wtorek, 22 czerwca 2021

Magda Stachula "Odnaleziona"

 
 
 
Autor: Magda Stachula
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 19 maja 2021
Liczba stron: 304
Cykl: Lena  tom 2
 
 
 
 
Pamiętacie Lenę z thrillera "Oszukana" Magdy Stachuli? Dalsze losy bohaterki możemy śledzić w "Odnalezionej" a po takim finale mam nadzieję, że powstanie trzeci tom :)

Po tym co zrobiła, po traumie jakiej doświadczyła nad Jeziorem Powidzkim Lena ucieka. Z daleka od tych, którzy ją znali. Od tych, którzy udawali, że kochali, od tych, którzy "zmusili" do zabicia człowieka. Ale również od rodziców, których chce chronić, swoją nieobecnością i ukrywaniem miejsca pobytu.

Dwudziestotrzyletnia Lena ukryła się w Kopenhadze. Mieszka u staruszki Sary, którą się opiekuje. Rzadko wychodzi, wciąż odczuwając lęk, że ktoś ją odnajdzie. Uczucie narasta w chwili, gdy zaczyna mieć wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Wszędzie doszukuje się zagrożenia, boi się wyjść nawet na kawę z dziewczyną poznaną w Instytucie Polskim, gdzie wraz z Sarą była na prelekcji. Wciąż zastanawia się czy dziewczyna może zostać jej towarzyszką zakupów czy spacerów, czy może wyjść z nią kawę a może częste spotkania nie są przypadkowe? 
Niestety nie zdaje sobie sprawy, z której strony tak naprawdę przybędzie niebezpieczeństwo... Jest jak zaszczute zwierzątko...

Jednocześnie obserwujemy życie Anny, która śledzi staruszkę wraz z opiekunką. Ma coraz mniej czasu a stawka w grze jest bardzo wysoka. Bardzo boi się ujawnienia prawdy a nawet kilku prawd...

Głos narratora otrzymał również Emil, który pracuje w kopenhaskim szpitalu. Duch z przeszłości Leny ma wrażenie, że widział ją pewnego dnia, ale kiedy jego dziewczyna zaczyna mieć obsesję, nie szuka jej tak intensywnie, jakby tego pragnął. Czuje się osaczony, ale nadal tkwi w nim pragnienie rozwiązania zagadki zniknięcia Leny. 

Jest jeszcze Nikodem, który ma obsesję na punkcie Leny. Nie wierzy, że jej nie ma, że uciekła i różnymi sposobami próbuje ją odnaleźć, co jest trudne, ale nieoczekiwanie i zupełnie przypadkowo wpada na jej trop... Czy uda mu się osiągnąć cel?
 
Komu - zgodnie z tytułem - uda się odnaleźć Lenę?


Rozpoczynając lekturę "Odnalezionej" myślałam, że tak naprawdę to wszystko już wiem - tak bowiem zadziałała treść Prologu. Ale czy na pewno wiedziałam? Wielokrotnie powracałam do niego i analizowałam - czy moje wnioski były słuszne?

Magda Stachula wie co robi pisząc thrillery psychologiczne. Wprowadza ciekawych bohaterów pełnych tajemnic, na rozwikłanie których czytelnik musi cierpliwie poczekać, snując swoje domysły, rozważając różne scenariusze z ich udziałem a nawet potrafi wybornie zmylić co ich tożsamości! Oj, długo mylnie dopasowałam postacie do zachowania i personaliów...

A kiedy dodamy do tego niechlubną przeszłość przodków, włamanie, oskarżenie o morderstwo, chorobliwą zazdrość, nadopiekuńczą matkę, pobicie, ucieczkę oraz liczne kłamstwa to mamy akcję, która nie pozwala iść spać bez poznania finału. A ten zniewala, powala, powiązania szokują, a prawda szokuje. Tak jak wspomniałam na początku - daje jednak nadzieję, że będzie kolejny tom tego cyklu.

To moja piąta przeczytana książka autorki i teoretycznie mogłabym znać schemat pisania i kształtowania akcji. Jednak poza kilkoma faktami, których domyśliłam, Stachula sprytnie wyprowadziła mnie w przysłowiowe pole i najważniejsze wydarzenia oraz zagadki okazały się dla mnie niespodziankami. "Winę" ponosi zapewne częściowo brak chronologiczności między poszczególnymi dniami czy godzinami wydarzeń w ich obrębie, ale to dzięki temu łatwiej czytelnika zmylić.


Podsumowując - "Odnaleziona" to wyśmienity thriller psychologiczny, który dostarcza czytelnikowi nie tylko wrażeń, ale też pokazujący, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Historia młodej dziewczyny, która przerażona tym co zrobiła ucieka. Wciąż ucieka od przeszłości i ludzi, którzy mogą ją wydać policji. Jest to opowieść o strachu, obsesjach, kłamstwach, desperacji i frustracji. O tajemnicach przed partnerem, pacyfikacji Żydów w Jedwabnem, zaborczości i szantażach. Gratka dla wielbicieli twórczości Stachuli, polecam!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
 

niedziela, 6 czerwca 2021

Anna Sakowicz "Grzeczna dziewczynka"

 
 
 
Autor: Anna Sakowicz
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: maj 2021
Liczba stron: 344
 
 
 
 
 
W domu na przedmieściach Gdańska mieszka pisarka wydająca romanse pod pseudonimem Miranda Dobson. Żyje sobie niemal spokojnie wraz z kotem Leosiem aż do chwili, gdy po dekadzie milczenia odbiera telefon od swojej babki Zuzanny, która chce zamieszkać u wnuczki, bowiem boi się śmierci w samotności. Tylko czy to prawdziwy powód?

Zimna, oschła i określana przez Mirandę antysemitką i rasistką babcia ma wobec niej ewidentnie inne plany. Dzień zaczyna hałasami nie szanując, że pisarka pracowała do późna, oskarżona o wszelkie usterki i awarie twierdzi, że to nie ona a na dodatek próbuje wyswatać Mirandę, jednocześnie zachowując się jak czarownica.
 
Fabuła robi się coraz ciekawsza z chwilą, gdy w życiu pisarki pojawia się... pisarz - znany jej od dawna Lucjan Kulesza - twórca thrillerów. Świat medialny zaczyna żyć ich romansem, który ma niecodzienne podłoże i był czymś zupełnie innym z założenia, niż stał się z czasem...

Niezmiernie trudnym wątkiem w życiu Mirandy jest mama - Gosia, która choruje na alzheimera. Kobieta pomaga ojcu w opiece i przełyka gorzkie łzy, gdyż z dnia na dzień stan zdrowia matki ulega pogorszeniu...
 
 
Anna Sakowicz poruszyła w tej powieści wiele ważnych tematów, wątki z pozoru błahe stają się coraz bardziej poważne, niosą mądre przesłania a każdy kolejny rozdział to niespodzianki i tajemnice. Autorka poruszyła kwestię poważnej choroby, która sprawia że człowiek o wszystkim zapomina i żyje w swoim zamkniętym świecie a rodzina ma przed sobą liczne dylematy. Jest też sekret z przeszłości, który przez wiele dekad nie został wyjawiony, bowiem nawet uczucia nie zmieniały sytuacji. 

Jak to w życiu bywa, tak i w książce mamy poluzowanie więzi rodzinnych, celebrowanie ostatnich normalnych chwil z osobą chorą a wielokrotnie też napięcie i poczucie strachu, gdy bohaterowie popełnili poważne błędy. 
 
Bardzo podobała mi się pasja bohaterki, która miała być zmuszaniem mózgu do wysiłku - po co Mirandzie był potrzebny słownik wyrazów obcych? Odpowiedź znajdziecie w powieści.
 
 
Podsumowując - "Grzeczna dziewczynka" to historia słodko-gorzka, w której humor, ironia i zapędy babci przeplatają się z zagadkami z przeszłości, niewypowiedzianymi słowami, poczuciem winy i samotnością. Starość, choroba, przyjaciel potrzebny w biedzie czy uczucia, które nie do końca dają o sobie znać. Bardzo ciekawa, lekka i przyjemna - pomimo problemów - opowieść, która pokazuje że w życiu nieodzownymi towarzyszami są cierpienie, cierpliwość oraz zamiana ról, kiedy to najpierw rodzice zajmują się dziećmi a potem następuje zamiana. Polecam!

 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 

środa, 17 marca 2021

Krystyna Mirek "Gdzie jest happy end?"

 
 
 
 
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 10 lutego 2021
Liczba stron: 320
 
 
 
 
Interesujecie się przeszłością swoich przodków? Wiecie kim byli, skąd pochodzili? A czy posiadacie wiedzę gdzie poznali się Wasi rodzice? Moi poznali się w szkole, w której oboje pracowali. Dlaczego o to pytam? Za chwilę wszystko się wyjaśni...
 
 
Liwia jest księgową w korporacji i za kilka dni skończy czterdzieści lat. Z tej okazji jej matka przygotowuje skromną kolację, jest bowiem mistrzynią oszczędzania. Ale pomysł w żaden sposób nie spełnia oczekiwań Liwii. Bohaterka jest samotną matką, razem z pełnoletnią już Anią mieszkają u rodziców, jednak w sferze marzeń pozostaje własny kąt a najlepiej dom z widokiem na góry. Z wdzięczności do matki, że przyjęła ją w ciąży pod swój dach Liwia zgodziła się na wiele ustępstw, podporządkowała zasadom i by nie narażać się awersji Janiny do książek, swoje zakupy chowa w szafie (i nie tylko). 

Rodzina Brackich żyje spokojnie i według utartych rytuałów i schematów, jednak pewnego poranka dzwonek do drzwi wprowadza zaskakujący zamęt. Kurier przynosi bowiem tajemniczą przesyłkę - kosz z jagodami (a jest marzec) i od tamtej chwili już nic nie będzie takie jak dawniej. Matka znika w swoim pokoju, ojciec staje się mrukliwy a Ania z Liwią by odkryć prawdę o osobie nadawcy zaczynają bawić się w detektywów, gdyż wyczuwają skrywaną latami tajemnicę rodzinną. 
 
Dopiero wtedy Liwia zdaje sobie sprawę, że rodzice rzadko okazywali sobie uczucia a ona nie zna historii ich miłości. Co kryją kolejne przesyłki od tajemniczego nadawcy? Czy Janina wyzna wreszcie prawdę i powie kim on jest i dlaczego mąci ich spokój? Co na to wszystko ojciec Liwii - Ignacy? Jak potoczą się losy tej rodziny?


Krystyna Mirek pokazała tą historią, że maleńki kamyczek wywołuje lawinę - rodzina Brackich żyła sobie spokojnie, oszczędnie i w miarę szczęśliwie, do chwili, gdy pojawił się kosz z jagodami. Wywołał on w ich życiu istną lawinę, która wymusiła na bohaterach przyznanie się do ukrywanych wydarzeń z przeszłości. Z pozoru zgodne małżeństwo Janiny i Ignacego okazało się nie do końca tym, czym być miało. Liwia dowiedziała się, że przez niemal czterdzieści lat była okłamywana w kwestii swojego biologicznego ojca. Kto nim jest? Dlaczego nie był dla niej wsparciem od urodzenia? Czy zmienią się jej relacje z Ignacym?

Jednocześnie z poszukiwaniem swoich korzeni bohaterka przeżywa również miłosne uniesienia, które w jej sytuacji są dość nowymi doświadczeniami. Chciałaby zawalczyć o swoje szczęście, ale jednocześnie nieco się boi. Czy uda jej się znaleźć miłość?


Autorka pozwoliła czytelnikowi domyślić się nieco wcześniej pewnych rozwiązań podsuwając Prolog, do którego idealnie pasuje Epilog - pięknie zamyka fabułę. Gorąco polecam Wam zapoznanie się historią Liwii. Jestem pewna, że rozwiązanie niektórych wątków Was zaskoczy, zwłaszcza że nie dla każdego to będzie happy end...
 
Wielu było takich momentów, że irytowało mnie zachowanie Liwii, kobieta prawie czterdziestoletnia a wciąż żyjąca pod dyktando matki... Ja rozumiem, że ją przygarnęła w potrzebie, że wychowała wnuczkę, że pomagała pod każdym względem... Ale żeby ukrywać przed nią marzenia, nie mieć swojego zdania i nie próbować żyć pod swojemu? Dlatego bardzo cieszyła mnie przemiana bohaterki. Księgowa z osoby żyjącej z dnia na dzień zmienia się w kogoś, kto pragnie sam kształtować swoją przyszłość. Przestała odkładać spełnianie marzeń na bliżej nieokreślone jutro, tylko konkretnie podeszła do tematu, choć przypłaciła to zmęczeniem.
 

 
Podsumowując - "Gdzie jest happy end?" to powieść lekka, przyjemna w odbiorze, momentami zaskakująca a przede wszystkim dająca nadzieję, że każdy może znaleźć swoje szczęście. Historia rodziny Brackich pokazuje, że ukrywanie tajemnic z przeszłości nie wychodzi na dobre, bowiem przeznaczenie robi swoje. Jest to opowieść o rosnącej pewności siebie, planach, nadziejach na zmiany, samotnym rodzicielstwie, walce o miłość, dawaniu szans, zazdrości i złamanych sercach. Bardzo polecam Wam ten tytuł


 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 

środa, 3 marca 2021

Natasza Socha "Zaczarowane"

 
 
 
 
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 10 lutego 2021
Liczba stron: 288
 
 
 
 
 
Powieści pisane przez Nataszę Sochę są wyjątkowe, oryginalne, zaskakujące, ale przede wszystkim prawdziwe i poruszające realne problemy. Dlatego bardzo cenię jej twórczość. "Zaczarowane" to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Tematyka poruszona w tej książce jest bardzo aktualna, przede wszystkim z uwagi na coraz częstszą samotność, zaś po drugie - internet staje się coraz bardziej popularną formą poznania drugich połówek.
 
 
Kobiety i on
Bohaterkami powieści są cztery kobiety w wieku od trzydziestu dwóch do pięćdziesięciu czterech lat z różnych miast Polski. Samotna bibliotekarka Jadwiga stanowi wyjątek w gronie mężatek: Martyny, która pracuje w sklepie z biżuterią, kobiety sukcesu z własną firmą Anny oraz asystentki prezesa Karoliny
 
Każda z nich miała swoje powody, by zalogować się w serwisie randkowym. Chciały poczuć się piękne, atrakcyjne, komplementowane, wyjątkowe i adorowane. 

Niestety, wszystkie trafiły na Doriana, faceta zadbanego, przystojnego, który z góry ustalił scenariusz działań wobec przyszłych "ofiar". Wie, że muszą mu zaufać, wie że musi ich słuchać, rozumieć, pocieszać i rozpieszczać. Musi odgadywać myśli i pragnienia, przełamywać rutynę oraz spełniać marzenia. 'Don Juan' zamierza do każdej mówić "wróbelku", bo przecież tak jest bezpieczniej... W przypływie emocji mógłby pomylić imiona.


Oszust
Tak, powiedzmy szczerze - nasze bohaterki trafiły na oszusta matrymonialnego. Dały się podejść, omamić, nakarmić miłymi słówkami i w końcu dobrowolnie oferowały mu pomoc. Zaślepione utraciły czujność, co doprowadziło do wielu dramatów, zwłaszcza rodzinnych i finansowych.

Kiedy Dorian pokaże prawdziwą twarz? Ile stracą zanim przejrzą na oczy i zrozumieją, że bycie rozpieszczaną kosztowało? Ile musi się wydarzyć, by doceniły dotychczasowe życie? Czy będą miały na kogo liczyć? Czy w ogóle będą miały odwagę wyznać komuś prawdę? Aż wreszcie czy będą chciały go ukarać czy może tylko zapomnieć?

Koniecznie przeczytajcie powieść, gwarantuję że będziecie zaskoczeni wydarzeniami, decyzjami bohaterów (również drugoplanowych) a przede wszystkim finałem! Czy będzie to happy end? I do tego te emocje, niespodzianki i zwroty akcji!

Natasza Socha już od pierwszych stron stopniuje napięcie, zaczyna bowiem od fragmentu 'Z notatek Doriana', które pokazują jego wyrachowanie i doskonałe przygotowanie do swojego 'zawodu'. Jego notatki przeplatają się z losami poszczególnych bohaterek, których życie śledzimy w kolejnych miesiącach i latach. Byłam ogromnie ciekawa, od którego momentu skończy się sielanka...

Autorka epatuje czytelnika zrozumieniem losu pokrzywdzonych kobiet, ale też wnikliwym opisem osoby oszusta. Nie zawiodłam się na historii tak głęboko przemyślanej i przedyskutowanej przez Sochę pełnej determinacji, odwagi oraz solidarności kobiet.
 
To taka trochę bajka o księżniczkach, nie jestem tylko pewna czy można mówić o księciu na białym koniu... Chyba tylko w początkowej fazie.
 
 
Podsumowując - "Zaczarowane" to historia o bezmyślności, głupocie i naiwności. O złudnych nadziejach, zachwycie, fascynacji, potrzebie czułości i dotyku, ale również o tym, że za błędy trzeba płacić. Czasami utratą bliskich, czasem dorobku życia a często również poczucia własnej wartości i zdolności logicznego myślenia. Jest to opowieść, którą czyta się błyskawicznie, bowiem intryguje, wciąga i pokazuje, że wyrzuty sumienia można skutecznie zagłuszyć a kobiety nie czujące się dobrze we własnych życiach, można łatwo owinąć sobie wokół palca.
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 

niedziela, 31 stycznia 2021

Anna Sakowicz "Zatrzymać czas"


 
 
Autor: Anna Sakowicz
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 14 stycznia 2021
Liczba stron: 336
Seria: Plan Agaty  tom 3
 
 
 
 
Trzeci tom serii Plan Agaty noszący tytuł "Zatrzymać czas" Anny Sakowicz można właściwie czytać samodzielnie, bowiem autorka wprowadza czytelnika w losy sióstr Żółtaszek: Agaty i Poli. Choć ze swej strony polecam przeczytanie poprzednich części "Postawić na szczęście" oraz "Dogonić miłość" - nie będzie to stracony czas.


Agata przegrała z siostrą dwa zakłady, ale bardzo się z tego cieszy - urodziła bowiem dziecko i znalazła faceta! Do zrealizowania przed czterdziestką pozostał jeszcze jeden punkt - schudnąć. To będzie najtrudniejsze zadanie, ale kobieta nie zamierza się poddawać. Jej życie rodzinne kręci się wokół synka i Emila a Agata dopiero teraz dostrzega jak bardzo Ci dwaj mężczyźni ją uszczęśliwili. Choć los nie odpuści i wystawi jej niezdecydowanie na poważną próbę... 

Żeby nie było tak sielankowo dziennikarka zostaje wplątana w kolejną aferę wykrytą przez Polę i jej przyjaciółkę Anetę. Dwie przebojowe dziewczyny na wózkach chcą złapać oszusta na gorącym uczynku, co spowoduje wiele śmiesznych, ale i wzruszających sytuacji. Młodsza z sióstr dostarcza rodzinie jeszcze wielu innych emocji - zmartwień, stresów czy niepokojów. Planuje bowiem ślub, ale przecież to byłoby zbyt proste, bo zwyczajnie do niego doszło...


Pikanterii tej historii dodają niewątpliwie rozstania, powroty, oszustwa, aresztowania, pobyty w szpitalu czy domu dziecka, wieczory panieńskie czy ciążowe plany. Anna Sakowicz dostarczyła mi tą powieścią ogrom wzruszeń, ale przede wszystkim globalnie poprawiła humor. Nie tylko zabawnymi sytuacjami, wkrętkami, ale przede wszystkim tekstami Agaty! Jej nieśmiertelne powiedzonka o makolągwach, imadłach czy jeżu kolczastym nieustannie bawiły. 

Duże znaczenie w tym tomie ma macierzyństwo oraz jego planowanie, dostrzegamy plusy i minusy posiadania potomstwa oraz wyzwania jakie stoją przed niepełnosprawnymi pragnącymi zostać matkami. Autorka zwraca też uwagę na fakt, że poważne rozmowy uwierają nas jak zbyt małe buty a szczęście dostrzegamy dopiero wtedy, gdy zostanie wystawione na próbę lub nam odebrane. Na przykładzie jeżdżących na wózkach bohaterek pokazuje, że każdy zasługuje na miłość. 

Agata i Pola właśnie z uwagi na psikusy losu pragną zatrzymać czas. W chwilach, gdy są bardzo szczęśliwe chcą, by nie płynął dalej, by nic się nie zepsuło, by nie było komplikacji, by nikt im tego nie odebrał.


Podsumowując - "Zatrzymać czas" to historia normalnych ludzi, również niepełnosprawnych, pokazana realistycznie, bez ubarwiania czy zniekształcania rzeczywistości. To opowieść o matkach, ojcach, kłamstwach, przyjaźni oraz miłości, o którą walczyć pomagają również postronne osoby. Napisana z humorem książka o strachu, marzeniach, rozpaczy i wyrzutach sumienia, którą gorąco Wam polecam!
 
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 

piątek, 30 października 2020

Krystyna Mirek "Wyjdź za mnie, kochanie"

 
 
 
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 16 września 2020
Liczba stron: 304
 
 
 
 
 
 
Każdy z nas ma inne marzenia. I to nie tylko te dotyczące posiadania psa, roweru, domu nad jeziorem czy też w górach, ale dotyczące przede wszystkim uczuć czy kierowania życiem według swoich zasad. Bardzo często przekonujemy się, jak różne oczekiwania w różnych sferach życia mają osoby z naszego otoczenia. Świadectwem jest wyśmienita na trudne dni powieść Krystyny Mirek "Wyjdź za mnie, kochanie".


W willi przy ulicy Rumiankowej trwają gorączkowe przygotowania do ślubu stulecia - za mąż wychodzi wnuczka Apolonii Darskiej - Marika. Jednak to głównie babcia organizuje, zamawia, wybiera, planuje... Przyszła żona jakoś nie czuje atmosfery przygotowań, nie sprawiają jej one radości i dlatego woli zacisze swojego pokoju lub ogrodową huśtawkę, gdzie oddaje się przemyśleniom. 
 
Wychowana pod kloszem przez wpływową oraz bogatą babcię i ojca - specjalistę od rozwodów, sama nie wie czego tak naprawdę chce od życia. Nie potrafi określić kim jest ani czy krok, który niebawem zamierza postawić jest słuszny. Jak każdą pannę młodą, również Marikę, nachodzą wątpliwości czy wybranek jest tym właściwym... Maurycy, nad którym wisi klątwa rodzinna, widząc jej nieobecny wzrok, tym bardziej boi się, że dziewczyna ucieknie sprzed ołtarza.

W spokojne przygotowania - choć jeszcze nikt z willi o tym nie wie - wkracza po cichu człowiek, dla którego to ma być ostatni skok. Później zamierza przejść na emeryturę. Jednak po studiach wrócił do domu jego syn, który znacznie namiesza ojcu w planach i jego łupem nie do końca okaże się to, co miało być pierwotnie.


Wyborna komedia romantyczna, która idealnie nadaje się na trudne i stresujące obecnie czasy. Obok powieści nie można przejść obojętnie i... się nie śmiać. Jest to zderzenie świata ludzi młodych i tych nieco... starszych. Młodzi poszukują swojej życiowej drogi licząc na delikatne wsparcie dorosłych, jednak jak się przekonują, nie zawsze jest to możliwe, bowiem rozmijają się w marzeniach. Chcą sami decydować, poszukiwać rozwiązań a nie być zamknięci w złotych klatkach. Ci starsi, również chcieliby zaznać szczęścia i bliskości drugiej osoby w jesieni życia. Uroku książce dodaje niewątpliwie charakter postaci, zwłaszcza dwóch silnych kobiet w kwiecie wieku o oryginalnych imionach.
 
Książka pokazuje ludzki upór, dążenie do szczęścia, walkę o marzenia a finał tej historii jest dniem pełnym zaskoczeń. Dynamiczna akcja z licznymi zwrotami, zabawne wydarzenia i oryginalne profesje bohaterów - wszystko to, tworzy wspaniały klimat lekkiej i urokliwej powieści.


Podsumowując - "Wyjdź za mnie, kochanie" to opowieść romantyczno-humorystyczna, która zawiera też wiele poważnych przesłań. Opowiada o konsekwencjach decyzji, wątpliwościach, samotności, niepewności, strachu a także o tym, że czasami okazanie szacunku jest ważniejsze niż pieniądze. Historia o determinacji, babcinych niezwykłościach i sytuacjach, gdy obie strony wygrywają. Gorąco polecam!
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
 
 
 



niedziela, 31 maja 2020

Natasza Socha "(Nie) młodość"







Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019
Liczba stron: 304





"(Nie) młodość" Nataszy Sochy to kolejna powieść autorki skupiająca się na przeciwnościach - tym razem w szranki stają młodość i starość. Ich przywileje, obowiązki, radości, smutki... Czy w każdym wieku można być szczęśliwym i potrzebnym?


Klarysa ma siedemdziesiąt cztery lata, z zastrzeżeniem, że czuje się na co najmniej trzydzieści mniej. Twierdzi, że starość przyszła do niej znienacka i narzuciła sukienkę ze zmarszczkami. Z chwilą, gdy Maciek - wnuk z którym mieszkała - otrzymuje stypendium w Londynie, Klarysa z bólem serca zgadza się zamieszkać w prywatnym domu opieki - Hebe. Nie chce mieszkać z synem a początki jej demencji stają się coraz bardziej dokuczające. Kobieta marzy, by jeszcze kiedyś zatańczyć tango, nie chce czuć się jak staruszka w szarych ubraniach, która już tylko czeka na śmierć.

Marta ma trzydzieści jeden lat i teoretycznie życie przed sobą. Jednak wspólniczka w zakładzie kosmetycznym ją oszukała i Marta została z niczym. Świat się jej zawalił, bo nie chce wrócić na garnuszek rodziców a poszukiwanie odpowiedniej pracy wcale nie jest łatwe. Z wypiekami na twarzy staje się ekspertką w sklepie z gadżetami erotycznymi na pół etatu a drugie pół będzie spędzała ze staruszkami w Hebe. Czy utrzyma tę pracę skoro nie lubi starości?


"Kradła wspomnienia, zamazywała obrazy z przeszłości, chowała nazwy i imiona, ukrywała wydarzenia, które były (...) ważne." *
[o demencji]


W Hebe krzyżują się ścieżki Klarysy, Marty i Benedykta - nauczyciela tańca. Klarysa tłumaczy negatywnie nastawionej Marcie, że starsi ludzie nie są gorsi, że potrzebują nie tylko kredek, ale też tańca, kursu gotowania czy klubu książki. Janina z kolei udowadnia Marcie, że w 'tym' wieku też można mieć super umiejętności. Liczne rozmowy z Klarysą sprawiają, że młoda kobieta coraz bardziej rozumie swoich podopiecznych i nawiązuje z nimi szczególne więzi.

Benedykt pragnie leczyć tańcem. Twierdzi, że taniec stymuluje mózg, pobudza wydzielanie endorfin, które wywołują u nas szczęście. Jego zadaniem jest spowodowanie, by mieszkańcy Hebe wytańczyli to, co ich boli, nie chodzi o nauczenie się układów.


Powieść jest nie tylko pięknym hołdem dla osób starszych, rodziców, dziadków, ale również dowodem na to, jak bardzo demencja i podobne jej choroby sprawiają, że już po minucie człowiek nie pamięta podstawowych rzeczy. Autorka pokazała, że starością nie można się zarazić i że jest ona stanem umysłu, bo w wielu przypadkach ciało jeszcze wiele może.

Natasza Socha opowiedziała nam kilka historii, każdy bohater ma inną. Każdy chciałby się czymś wyróżniać. Każdy próbuje po swojemu wpasować się w nową rzeczywistość, współmieszkańców, wspólne posiłki i zmieszczenie swojego dobytku w jednym pokoju. W książce pada wiele mądrych stwierdzeń - by młodzi nie decydowali za starszych i nie odbierali im możliwości ubierania się w kolorowe i nieworkowate ubrania. Ludzie starsi mogą z kolei służyć nam swoimi radami, podzielić się pomysłami, obyśmy tylko zechcieli ich posłuchać.

Dzięki naprzemiennej narracji Klarysy i Marty poznajemy grzechy młodości i starości z ich perspektywy. Co myślą o przywilejach swojego wieku, co przeszkadza im w wieku tej drugiej osoby. Czy możliwe jest życie w przyjaźni, bez pretensji, bez uprzedzeń? Przekonajcie się ile niespodzianek czeka na Was w tej książce, do tej podróży w czasie między młodością a starością, nie jest potrzebny bilet.


"Starsi ludzie są trochę jak przywiędłe kwiaty i naszym zadaniem jest wyczarować z nich 
jeszcze odrobinę zapachu." **


Podsumowując - "(Nie) młodość" to opowieść o starości, której nie da się ukryć. O młodości, która nie zawsze akceptuje starość. O bezrobociu, samotności, oszustwie, przyjaźni, motywacji do życia, wizualizowaniu siebie, spotkaniach po latach oraz o utracie złudzeń. A przede wszystkim o tym, że nie każdy z nas czuje się na tyle lat, ile pokazuje nasz PESEL. Ludzie starsi też miewają pasje, marzenia, chcą wychodzić do kina, kawiarni, na spacer czy raz jeszcze zatańczyć, tak prawdziwie poczuć się gwiazdą parkietu. Polecam!



* N. Socha, "(Nie) młodość", Edipresse Książki, Warszawa 2019, s. 15-16
** Tamże, s. 138




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Wyzwanie LC, 52 książki





Za książkę dziękuję


środa, 27 maja 2020

Natasza Socha "(Nie) piękność"






Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019
Liczba stron: 304
Seria: (Nie)





Piękno to kwestia niezwykle sporna na całym świecie, bo każdy ma inne oczekiwania czy gusta, o których się przecież nie dyskutuje. Niektórzy nie wyobrażają sobie życia bez luster, inni wręcz ich unikają. Są tacy, którzy mnóstwo codziennego czasu poświęcają na zabiegi pielęgnacyjne czy wręcz chirurgiczne, inni nie słyszeli nigdy ich nazw. Którym w życiu jest lepiej?

Nasturcja i Paulina mieszkają w tej samej starej kamienicy, która dzięki swemu kształtowi, pozwala by kobiety podglądały siebie nawzajem. Są od siebie totalnie różne.
Nasturcja uważa się za brzydką, nie znajduje w swojej osobie nic pozytywnego, nawet jej praca pozwala ukrywać się przed światem. Jako ghostwriter potrzebuje do szczęścia jedynie laptopa a że ma dobre "pióro", to bez problemu zarabia na swoje skromne potrzeby. Nie ma w domu żadnego lustra, wystarczy że kiedy już musi wyjść, we wzroku mijanych ludzi "widzi" siebie. Nie chce mieć dzieci, by nie przekazać im beznadziejnych genów, nie lubi rozmawiać o schematach i stereotypach a wizyty w rodzinnym domu, zawsze powodują frustrację. Wciąż podziwia piękną Paulinę.

Pewnego dnia Nasturcja i Paulina spotykają się i choć nie można określić tamtej chwili jako wymiany grzeczności, to zaczynają się częściej widywać. Paulina uważa, że sąsiadka nie jest brzydka a jedynie poszarzała, zaniedbana, ale jednocześnie naturalna i nie trzeba przy niej udawać. Ona wciąż musi coś w siebie wcierać, poprawiać, naklejać, smarować, pryskać czy maskować. Jest tym niezmiernie zmęczona, ale nie potrafi inaczej, tak została wychowana.

Z czasem w życie pań wkracza dwóch jakże różnych panów: Karol Jermalonek zwany szczurołapem, który robi portfele ze skórek od pieczarek, zna legendę o uprowadzonych dzieciach, gra na drumli i potrafi ugotować erotyczną zupę z zielonego groszku oraz Michał Górecki, przystojny i dobrze sytuowany pracownik promocji. Cztery obce sobie osoby zaczynają się coraz lepiej rozumieć, czują się razem swobodnie, rozmawiają o pięknie, samotności oraz analizują różne przypadki brzydoty. Radość sprawia im bycie razem, tematy absurdalne oraz przeprowadzanie ciekawych eksperymentów. Ich wnioski każdy z nas zna, ale czy bazujemy na nich w swoim życiu?


"Piękno ujawni się dopiero wtedy, gdy będziesz szczęśliwa."*
 

Natasza Socha znów popełniła niezwykle nietypową, ale jednocześnie ciekawą i intrygującą powieść z serii 'Nie', tym razem o pięknie. Wszyscy wiemy, że ludzi oceniamy po wyglądzie i pierwszym wrażeniu...

Że piękni mają łatwiej. Że są szybciej dostrzegani, łatwiej odpuszcza im się błędy, sympatyczniej się z nimi rozmawia, tylko czy zawsze? Na przykładzie bohaterów tej powieści widzimy, że kiedy spotkały się dwie piękne osoby przeciwnych płci, to nie miały o czym rozmawiać. Bycie pięknym staje się obsesją a uroda jest teoretycznie atutem, ale po tyłku obrywa się przecież tak samo...

Tym brzydkim postaciom, nawet milczenie wychodziło przyjemniej. Brzydcy nie są wysłuchiwani, nikt nie zwraca na nich uwagi, odwraca wzrok. Taki człowiek wciąż próbuje udowodnić swoją wartość, choćby nie wiem jak rozległą wiedzę posiadał.

Dlaczego tak jest? Czy nie potrafimy dostrzegać wewnętrznego piękna? Prawdziwej wartości człowieka? Historia Nasturcji i Pauliny pokazała wiele prawd o ludzkim zachowaniu. Autorka tak poprowadziła fabułę, wplotła do niej bohaterów drugiego planu, którzy podkręcili akcję i uwypuklili to, co chciała uzyskać. Bardzo podobał mi się projekt 'piękno', który wraz z eksperymentem z Tadeuszem, puzzlami oraz cmentarzem sprawiał coraz większe zaintrygowanie dalszym ciągiem. Natasza sporo napisała o internetowych znajomościach czy pracy jaką wykonuje ghost - może kiedyś wyda powieść, której tworzeniem zajmowała się Nasturcja?


"Uroda nie jest synonimem szczęścia. (...) Ale determinuje większość naszego życia."**
 

Podsumowując - "(Nie) piękność" to ciekawa opowieść o pięknie i zaniedbaniu, o tym że każdy z nas, choćby uważał się niezbyt urodziwego, ma inne atuty, którymi powinien chwalić się w życiu. Jest to historia owinięta wokół sensu życia, marzeń, codziennych obowiązków oraz potrzebie bliskości drugiego człowieka. O samotności, spontaniczności, przytłaczających problemach, kocie Psie i o tym, żebyśmy spojrzeli w głąb drugiego człowieka i dostrzegli w nim coś więcej, niż zewnętrzna powłoka. Bo nawet jeśli nie podobają nam się piegi, nos, worki pod oczami czy krzywy uśmiech to przecież może właśnie w tym człowieku, czeka na nas oparcie, dobre słowo, bliskość każdego dnia i wspólne milczenie, gdy siedzimy przy stole. Gorąco polecam Wam tę powieść!




* N. Socha, "(Nie)piękność", Edipresse Książki, Warszawa 2019, s. 104
** Tamże, s. 149





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Wyzwanie LC, 52 książki




Za książkę dziękuję


poniedziałek, 2 marca 2020

Natasza Socha "Zamrożona. Dlaczego kobiety zdradzają?"





Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse
Data wydania: 12 lutego 2020
Liczba stron: 304
Cykl: Trzy razy Z   tom 1






Natasza Socha to dla mnie symbol nieustraszonej pisarki. Pisze na trudne tematy, tematy tabu, nie unikając przy tym słów wstydliwych, których normalnie unikamy, zastępujemy je innymi. Porusza najczulsze struny naszych - głównie kobiecych - dusz. Pragnie nam pokazać, jak żyć, by być szczęśliwymi. Czy w "Zamrożonej" odnalazłam jakieś rady dla siebie?

"...nawet najbardziej potulna owieczka ma swoje tajemnice głęboko schowane pod gęstą wełną." *

Julia ma czterdzieści dwa lata, męża i trójkę dzieci. Mąż nie dba o jej potrzeby łóżkowe, nie myśli, by sprawić jej przyjemność, przez co seks staje się dla niej tylko obowiązkiem. Julia nie ma własnego zdania, nie lubi być w centrum uwagi, jest bezbarwna, powtarzalna, pewność siebie rozdziela na dzieci i finalnie zastanawia się czy jest szczęśliwa. A skoro się nad tym zastanawia to chyba jest podstawa do wątpliwości?! Podsłuchana w kawiarni rozmowa dwóch kobiet o tym, że kochankowie im dogadzają sprawia, że Julia powraca myślami do historii sprzed dwóch lat, kiedy to podążała tropem tomiku z wierszami o samej sobie. Finał poszukiwań był zaskakujący!

Kobieta coraz częściej rozważa czy nie zapisać się na seksportal i kiedy przytrafia się wolny weekend, robi to! Rejestruje się w zupełnie innym dla niej świecie, testuje potrzeby kobiet i mężczyzn, nawet jeśli mają małżonków to chcą próbować czegoś nowego lub znaleźć odskocznię. W ten sposób poznaje Michała, zupełnie nie pasującego do takiego portalu - jak ona. Dlatego nawiązuje się nić porozumienia a wymiana poglądów trwa bardzo długo. Czy Julia dopuści się zdrady?

"I co jest ważniejsze: dopasowanie się do innych czy własne potrzeby? Gdzie jest granica, za którą ustępujemy i przestajemy być sobą? (...) Ważne, żebyś robiła to, z czym najlepiej się czujesz. Ważne, żebyś nigdy całkowicie nie poświęcała siebie dla innych. Nie ulegała modzie, namowom, coachom i poradnikom, które ci wmówiły jak żyć." **

Świetnie wykreowana postać głównej bohaterki i jej przemiany, spowodowanej rozmowami z poznanym w sieci Michałem. Julia powoli zaczyna wychodzić z kokonu utkanego przez lata, zaczyna pokazywać swoje "ja", czym zwraca uwagę rodziny. Pękają kolejne sznury, którymi dotychczas były spętane jej potrzeby i marzenia, coraz częściej porzuca schematy, przełamuje bariery i zdobywa się na sprawianie przyjemności samodzielnie. Dzięki tym wszystkim zabiegom jej świat nabiera kolorów, Julia coraz częściej się uśmiecha, pragnie nowych, kolorowych ubrań a spotkania u sąsiadki Barbary dodają jej życiu pikanterii.

Natasza Socha zadziwiła mnie tą powieścią. Pozytywnie. Wydobyła nią wiele wspomnień, uzmysłowiła wiele drzemiących myśli, które nie wydostawały się na zewnątrz, zaklejone, zagipsowane i przygniecione gdzieś głęboko. I choć wprawdzie w moim życiu nie pojawia się temat zdrady, to zupełnie inaczej patrzę teraz na pewne kwestie. Sprawia to szeroka tematyka tej książki, niby o seksie, zdradzie, ale nie tylko... Nie trzeba zdradzać, być zdradzanym, by odnaleźć w niej coś konstruktywnego.

Autorka wyodrębniła powody dla których ludzie zdradzają, opisała przełamywanie barier i zbliżenia, zwyczajność w poruszaniu tematyki seksu przez starsze panie a wszędzie użyła słów wstydliwych wprost, bez zahamowań, z właściwą sobie naturalnością i subtelnością. Wspomniała o rankingu orgazmów Freuda, kłopotach w małżeńskich zbliżeniach (dwie minuty bez większej przyjemności, plecami do siebie i spać), udawaniu orgazmu i samozaspokojeniu.

Natasza Socha jak zawsze wywołała wiele emocji, zaprzeczyła schematom, pokazała ludzkie dylematy i próbowała wskazać nam odpowiedź na pytanie - dlaczego wraz z przybywającymi latami coraz gorzej radzimy sobie w sprawach łóżkowych. Czy jej się to udało? Sprawdźcie sami.

"Człowiek, który nie lubi seksu, nie lubi też samego siebie. Nie lubi również innych, czuje się wiecznie przygaszony, a jego jedyną rozrywką jest docinanie innym ludziom. Zupełnie jakby rekompensowało mu to brak orgazmów." ***


Podsumowując - "Zamrożona" to opowieść o seksie, zdradzie, chorobie i byciu przezroczystym. O szukaniu odskoczni od codzienności, orgazmach, rozkoszy, wypieraniu seksualności, wyrzutach sumienia oraz potrzebie urozmaicania seksu. O tym, jak bardzo potrzebujemy bliskości, zrozumienia a czasem zwykłej rozmowy. Jak niewiele wiedzą o nas partnerzy, nawet po wielu wspólnych latach. Powieść prawdziwa, realna, bez koloryzowania, z twardymi dowodami, problemami, która wraz z każdą kolejną stroną sprawia, że coraz bardziej pragniemy poznać zakończenie. Tylko czy jest ono szczęśliwe? To już kwestia gustu. Gorąco polecam!





* N. Socha, "Zamrożona", Wyd. Edipresse Książki, Warszawa 2020, s. 33
** Tamże, s. 209
*** Tamże, s. 245




Książka przeczytana w ramach lutowych wyzwań: Pod hasłem, 52 książki




Za książkę dziękuję


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...