Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stan wojenny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stan wojenny. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 27 grudnia 2021

Weronika Umińska "Klejnot z Bizancjum"

 
 
 
Autor: Weronika Umińska
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 13 września 2021
Liczba stron: 368
 
 
 
 
 
 
Uwielbiam swoją intuicję! Podpowiadała mi, że "Klejnot z Bizancjum", czyli debiut autorstwa Weroniki Umińskiej to dobra powieść. Ciepły klimat Włoch i Sycylii, rodzinne tajemnice i świat jubilerów, z którym nie spotkałam się jeszcze w literaturze na taką skalę, jak w tej książce. 
 
 
Rok 2008
Kiedy poznawałam absolwentkę wydziału historii sztuki uniwersytetu w Rzymie nie zdawałam sobie sprawy, gdzie poprowadzi mnie los... Zresztą najmłodsza w rodzinie Azzurri - Ambra, która w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin ma zaprezentować światu swoją pierwszą autorską kolekcję biżuterii, również nie.

Zanim jednak autorka pozwoli nam uczestniczyć w tym wydarzeniu, zabierze nas w przeszłość, gdzie poznamy życie babci Ambry - Svevy... 

Rok 1946
Rozczarowana postawą ojca w wielu kwestiach, młodziutka Sveva ucieka z rodzinnej Sycylii do Rzymu, gdzie podejmuje pracę i poznaje przystojnego żołnierza z Polski - Władysława. To dzięki niemu oraz właścicielkom Atelier Fontana przekonuje się, jak mogą wyglądać relacje z drugim człowiekiem, przyjacielem, pracownikiem...
To właśnie wtedy, właśnie tam los podarował jej pierwszą miłość... Niestety, szybko odebrał. Wraz z nadziejami, marzeniami i wiarą w innych ludzi.


Powieść jest niezwykłą podróżą, dzięki której poznajemy członków rodziny Azzurri, którzy od pokoleń tworzą niesamowitą biżuterię. Dopiero po upadku Konstantynopola (w 1453 roku) część rodziny przybyła do nowo utworzonej stolicy Włoch - Rzymu. 
Przyznam, że zupełnie nie spodziewałam się, jak potoczy się ta opowieść... Nie miałam pojęcia, że świat biżuterii, tajnych projektów czy wspaniałego naszyjnika tak mnie wciągnie. Choć bardzo pragnęłam odkryć zagadkę klejnotu należącego do ostatnich bizantyjskich cesarzy z dynastii Paleologów, którego losy nie były znane aż przez pięćset lat!

Zaskoczeniem było dla mnie również żonglowanie czasem akcji - teraźniejszość miesza się z przeszłością (kilka płaszczyzn czasowych), co jest zresztą niezbędne, by zrozumieć poszczególne wydarzenia i móc na końcu powiedzieć 'wow'. Sploty wydarzeń, zbiegi okoliczności, piękno Rzymu a w tle sytuacja społeczno-polityczna w Polsce, wpływająca na losy bohaterów w kilku pokoleniach. 

Autorka z wyczuciem skupiła się na poszczególnych problemach - nigdzie nie znalazłam zbędnych słów, opisów czy niepotrzebnych dyskusji. Sprawy dotyczące uczuć, związków, biżuterii czy tajemnic są doskonale wyważone, spójne i tak intrygujące, że nie sposób się oderwać od lektury. Zwłaszcza zaginiony klejnot, tajne archiwum czy listy od notariusza...
 
Debiutantka jest archeologiem i wielbicielką Włoch, co widać na każdej stronicy powieści, podeszła do opisywanych tematów z wiedzą i sercem. Pokazała cuda sztuki jubilerskiej, którym nie oprze się żadna kobieta, choć ceny są dla większości nie do przeskoczenia, to przecież marzyć można, prawda? Zwłaszcza, że niektóre istnieją lub istniały naprawdę!


Podsumowując - "Klejnot z Bizancjum" to świetny debiut, kierując się tytułem określiłabym go mianem perełki. Wypełniony historią, kamieniami szlachetnymi, splątanymi losami ludzi i uczuciami, które rodzą się nie pytając czy mogą, również w niesprzyjających czasach. To opowieść o poczuciu krzywdy, sycylijskiej mafii, wyzyskach pracowniczych, podziałach klasowych, rodzinnych tajemnicach i nieoczekiwanych zwrotach akcji. Przez tę powieść się płynie, podziwiając piękno i niestety... zbyt szybko przybijając do brzegu. Liczę, że autorka szybko uraczy mnie podobną ucztą literacką. Gorąco polecam!
 
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 



wtorek, 22 grudnia 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Mariola, moje krople!"




Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2014
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda











Przyjemność poznania pióra Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk miałam już sześciokrotnie: trzy tomy Cukierni Pod Amorem, dwa - Podróży do miasta świateł oraz pierwszy tom Fortuny i namiętności. Za każdym razem była to niesamowita podróż w czasie i przestrzeni w genialnym wydaniu obyczajowym autorki. Tym razem sięgnęłam po komedię polityczną, bo tak chyba mogę nazwać niniejszy tytuł... Jakie są moje wrażenia?

Akcja książki rozgrywa się w czasach kiedy miałam niespełna dwa latka i o tamtych wydarzeniach, czyli tuż przed ogłoszeniem stanu wojennego, wiem tylko z opowieści. Przenieśmy się zatem do listopada 1981 roku, do teatru w małym mieście gdzieś na Dolnym Śląsku...

Aktorzy pod wodzą reżysera Biegalskiego, który kariery w dużym mieście nie zrobił, robią próby do Horsztyńskiego - dramatu Słowackiego, który swoją premierę ma mieć dwunastego grudnia. Jednak mająca wtedy bawić w tamtych stronach delegacja rosyjska, nie może obejrzeć byle czego... Sztuka musi pasować. Decyzję, że ma to być Mrożkowy Streap-tease podejmuje pierwszy sekretarz komitetu miejskiego PZPR - Martel nie zdając sobie sprawy, że w sztuce nie będzie oczekiwanego rozbierania... Równolegle z próbami do Mrożka, aktorzy mają też przygotować Pastorałkę, na chwałę Bożą i życzenie księdza Różańskiego. Ale o pracownikach tego teatru nie można powiedzieć, że są zwarci i gotowi, by pracować i przygotowywać sztuki...

Dyrektor Jan Zbytek zupełnie nie potrafi ogarnąć chaosu jaki tutaj panuje... Choć bardzo się stara, dwoi i troi to jednak więcej uwagi poświęca układaniu swojej jedynej możliwej fryzury - pożyczki, podszczypywaniu sekretarki Marioli oraz odliczaniu kropli, które mają działać na jego skołatane nerwy i serce (a produkcją nalewki na melisie jest nikt inny jak ksiądz). Dyrektor musi też ujarzmić swoje trzy żony, obecną Paulinę i dwie byłe, ponieważ wszystkie pracują w teatrze, choć nie wszystkie są aktywnymi aktorkami. Ale jak tu wiedzieć wszystko, skoro tuż pod nosem Zbytka w bufecie pędzi się bimber, hoduje ciężarną świnię Małgosię a na dodatek córka bufetowej - Magda jest prężnie działającą członkinią NZS i przywozi do teatru powielacz, by drukować książki z drugiego obiegu oraz ulotki.

W magiczny sposób powielaczy wraz z kolejnymi stronami książki przybywa, zdarzają się niebezpieczne wypadki, które kończą się zagipsowaniem części bohaterów a w dyrektor musi znów kombinować, bo nagromadzenie przedstawicieli PZPR, Solidarności, NZS i na dokładkę dwóch Ubeków w jednym budynku teatru to za dużo na jego słabe serce. Do tego dzieją się rzeczy niesamowite jak spalone spodnie, unoszące się huśtawki, ciągłe tajemnice, bezsensowna bieganina, ukrywanie się pod łóżkiem czy w szafie... Komedia pomyłek normalnie. Tylko czy mnie to urzekło? NIE!

Niestety zawiodłam się na tej lekturze i jakże się cieszę, że to nie od niej zaczynałam przygodę z twórczością autorki, bo nie dam głowy, że dałabym się potem przekonać do przeczytania czegoś innego.
Miejsce akcji to wciąż ten sam budynek i to w ciągu miesiąca. Kilkakrotnie powtarzane te same teksty, zachowania. Wprawdzie postacie są dobrze scharakteryzowane, nawet nazwiska mają świetnie dopasowane do osobowości, pojawiają się nowe postacie, jednak wynudziłam się okrutnie. Myślę, że jest to książka dla tych, którzy chcą dobrze poznać czasy PRL-u z kolejkami, kartkami, pomysłami ludzi na to, jak radzić sobie w trudnych czasach i jeszcze nie podpaść władzy, którejkolwiek... Na mnie wrażenia nie zrobiły ani humorystyczne teksty, ani ukulturalniające sztuki, ani nawet - z założenia - zabawne a w rezultacie absurdalne wydarzenia. Wciąż czekałam kiedy zacznie dziać się coś naprawdę ciekawego i ... nie doczekałam się. Ciągłe szukanie powielacza, pędzenie bimbru i nieudolne podrywanie cudzych żon czy mężów to jednak dla mnie nieco za mało, by uznać lekturę za bardzo dobrą.

Podsumowując stwierdzam, że książka spodoba się tym, którzy w skrótowy sposób chcą poznać życie w czasach PRL-u. Pomyłki w odbiorze prostych przekazów, talony na malucha, rajstopy w niekoniecznie właściwym rozmiarze, miłość z przeszłości... To wszystko to znajdziecie napisane w formie pamiętnikowych zapisków (dzień, godzina), ale zabrakło mi iskry, która napędziłaby fabułę i wciągnęła mnie w tamte czasy...




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, 52 książki
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...