Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jastarnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jastarnia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 sierpnia 2019

Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska "Jak przechytrzyć nieboszczyka"






Autor: Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 3 lipca 2019
Liczba stron: 296




Niektórzy uważają, że gwarancją udanych wakacji jest pobyt zagraniczny i to w wersji all inclusive a w cenie słoneczna pogoda, rozpusta żywieniowa i całkowite lenistwo. Ale czy na pewno? Duet Jeż & Płatkowska opisały dwie miastowe, lubujące się w dzieciństwie w powieściach przygodowych, które postanowiły wyjechać razem na urlop. Najpierw raz, potem drugi... Nie przypuszczały jakie niespodzianki ma dla nich los...

Elwira i Lucyna - przyjaciółki z Warszawy - na własnej skórze przekonały się, że ich - w zamierzeniu wymarzony - urlop w Grecji okazał się nieudanym wypoczynkiem z komplikacjami. Dużo wydały, za dużo przytyły i nadal wróciły jako singielki. Dlatego teraz plan jest zgoła inny - wynajmą dom nad Bałtykiem! Już na starcie kobiety przekonały się, że nie wszystko jest tak, jak marzyły, bowiem źle ponumerowano dom i w ogóle nie przygotowano go na ich przybycie. Trzeciego dnia pobytu, wybierając się na plażę postanowiły poszukać parawanu, jednak zamiast niego Lucyna znajduje... trupa!

Bohaterki dopiero wtedy rozumieją, że od samego początku popełniły błędy a teraz będą za nie płacić. Dodatkowy zamęt w ich życie wprowadza nieboszczyk, który ożył i wciąż pojawia się tam, gdzie one. Lucyna i Elwira zamiast odpoczywać, męczą się sprawą Jaromira i postanawiają poczuć się jak detektywi, docierając do informacji o nim. Czego uda im dowiedzieć? Czy będą w stanie racjonalnie myśleć, zachowywać spokój i skrupulatnie układać puzzle w tej sprawie?

By nie zwariować organizują sobie rozrywki: spotkanie autorskie na Scenie Kulturalnej, wycieczka na Hel, by zobaczyć foki. Wszak z wyjazdów zachowujemy wspomnienia oraz pamiątki. Co kupiły sobie bohaterki? Byłam bardzo zaskoczona.

Władcza Elwira, typowa sowa, od dziecka półsierota, ale mimo to pozytywnie nastawiona do życia.
Martwiąca się na zapas Lucyna, ranny ptaszek, pochodzi z pełnej i ciepłej rodziny; jest nieszczęśliwa i marzy o zmianie pracy.
Dwie przyjaciółki o nieco rozbieżnych stylach życia, marzeniach i oczekiwaniach od życia, próbują razem odpocząć. Dowód na to, że przeciwieństwa się przyciągają, również w przyjaźni. Dodatkowo wzmacniają ją wspólne tajemnice.Czy urlop uznają za udany?

Zabawna powieść duetu pisarek sprawiła, że bawiłam się wyśmienicie. Może zbyt wcześnie odkryłam pewien sekret, ale i tak w ekspresowym tempie pochłaniałam kolejne strony, by dowiedzieć się, jak z nieboszczykiem poradzą sobie bohaterki. W tej książce pasowało mi wszystko - fabuła, język, dialogi, humor, tajemnice... Bomba!

Lektura nie tylko zabawna, ale i niosąca wiele przesłań - by nie popełniać tych samych błędów czy  trzymać się podjętych decyzji. Niespodziewane zwroty akcji i sploty niekorzystnych zbiegów okoliczności działają zdecydowanie na plus. Poznacie książkę o utracie wiary, naiwności i oszustwie; bólu po utracie bliskiej osoby, różnorakich ludzkich losach oraz absurdalnych śmierciach.



Podsumowując - "Jak przechytrzyć nieboszczyka" to niesamowita komedia pomyłek, w której nie brakuje słabości, planów, marzeń oraz pragnienia szczęścia. Poplątanie towarzyszy nam już od początku fabuły, co wielokrotnie wywołuje salwy śmiechu a będzie tylko lepiej. Doskonała dla odprężenia opowieść z dreszczykiem i nieboszczykiem, pełna ludzkich dramatów, kłopotów, ucieczek a przede wszystkim historia o potrzebie poważnych życiowych zmian. Polecam!





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, Wyzwanie LC, 52 książki




Za książkę dziękuję

sobota, 9 grudnia 2017

Magdalena Witkiewicz "Lilka i spółka"




Autor: Magdalena Witkiewicz
Ilustracje: Joanna Zagner-Kołat
Wydawnictwo: Od deski do deski
Data wydania: 25 października 2017
Liczba stron: 216












Książki Magdaleny Witkiewicz mam przeczytane niemal wszystkie, co oznacza że znam jej twórczość z różnych gatunków - jest wesoło i na poważnie o sprawach mniej i bardziej ważnych. Jednak do tej pory nie znałam oblicza pisarki w dziedzinie literatury dziecięcej - dlatego z radością sięgnęłam po przygody Lilki...

Lilka ma osiem lat i wraz z rodzeństwem oraz oczywiście rodzicami mieszka w Gdańsku, tuż obok falowca. Rezolutna dziewczynka jest w książeczce narratorem i usiłuje nas właśnie przekonać Drodzy Czytelnicy, że najbliższe wakacje będą... do kitu! A dlaczego? Wszystko przez dwunastoletnią siostrę - Wiktorię, która skręciła nogę i nie mogą jak zawsze - kiedy rodzice nie mają urlopu - zostać wysłani do ciotki Franki do Amalki... Warunki nie sprzyjają tam kuśtykaniu, dlatego pomysł rodziców mógł być jeden - ciotka Jadźka. Tyle że dzieci nie lubią do niej jeździć, bo jest stara, ma pypcia w nosie, słodycze pozwala jeść tylko w soboty a na obiad gotuje flaki! (ja tam je lubię, ale rodzeństwo nie bardzo). Nawet wszystko jedzący i wciąż głodny pięcioletni Mateusz zaczyna mieć dość kuchni cioci.

Ale niestety, nie ma innego wyjścia i dzieciaki zostają wywiezione do Jastarni... Znad morza nad morze... Któż to widział takie wakacje? Nie ma lekko... Tylko co tu robić, kiedy nie ma się z kim bawić, wciąż pada a ciotka przesadnie dba o czystość i nazywa dzieci pełnymi imionami... Zapowiadają się koszmarne trzy tygodnie, ale i więcej...

Na szczęście, jak każde dzieci, tak i nasi bohaterowie znaleźli sobie zajęcie - zwołują tajne narady wojenne mające na celu ustalenie jak zmusić ciotkę do wydalenia ich ze swojego domu. Starając się znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji wpadają przypadkowo na trop afery kryminalnej! Okazuje się, że ich własna ciotka jest zamieszana w napad na bank! Jak się zakończy ta sprawa? Czy dzieciakom uda się wyzwolić spod kurateli kryminalistki? Czy dotrą do Amalki całe i zdrowe?

Fantastyczna, nieziemska i rozkoszna zabawna - taka jest "Lilka i spółka". Autorka doskonale pokazała jak dzieci rozumieją pojedyncze słowa czy też wypowiedzi dorosłych i jaką potrafią z tego stworzyć własną historię. Pomimo tego, że głównymi bohaterami są nieletni to jestem pewna, że każdy będzie zachwycony tą książką. Mały i duży. Różnorodność postaci, dosadne określenie ich wieku czy wyglądu sprawiają, że nie można się nudzić a wręcz pławić w kolejnych przygodach. Można też sporo nauczyć się z dziedziny marketingu, czyli że to nie szata zdobi człowieka a postawiony dzieciom na wzór Wojtuś jest 'worem cnót'. Jak w krzywym zwierciadle oglądamy relacje sąsiedzkie ciotki Jadźki i pana Anatola oraz wymiaru sprawiedliwości w osobie policjanta.


Podsumowując - "Lilka i spółka" to znakomite połączenie walorów edukacyjnych z humorem. Doskonała i ciekawa a także pełna niespodzianek fabuła została wzbogacona zabawnymi scenkami, uroczymi dialogami, prostymi ilustracjami oraz protokołami z narad wojennych.
To historia o zbawiennym wpływie flaczków na głodujące koty, bolącej duszy Matewki, zszarganej reputacji oraz pluciu w mikroskop. Pamiętajcie, że śmiech to zdrowie! A zapewni Wam go lektura Lilki :)





Przeczytana w ramach listopadowych wyzwań: Wspomnienia z wakacji, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorce oraz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...