Pokazywanie postów oznaczonych etykietą molestowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą molestowanie. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 listopada 2021

Kazimierz Kyrcz Jr. "Chłopcy, których kochano za mocno"


 
 
 
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 31 stycznia 2020
Liczba stron: 384
Cykl: Kuba Szpikulec  tom 2
 
 
 
 
 
Dwa miesiące temu podzieliłam się z Wami moimi wrażeniami po lekturze kryminału Kazimierza Kyrcza Jr. "Dziewczyny, które miał na myśli". Był to pierwszy tom serii z seryjnym mordercą Kubą Szpikulcem, kończący się w dość zaskakujący sposób. 


W drugiej części autor wcale nie spieszy się z zaspokojeniem ciekawości czytelnika co do tamtych wydarzeń. 
Przedstawia nam najpierw Artura Porudzkiego, który ma dwadzieścia trzy lata a każda wykonywana przez niego czynność jest nadzorowana przez matkę; również czynności fizjologiczne czy prysznic. Nie wspomnę co wieńczy dzieło kąpieli... Artur nie może spełnić swoich marzeń, postanawia więc podszywać się pod innych i realizować, choćby na krótką metę pragnienia. Finalnie chce zostać Kwasicielem - pogromcą brudasów! W jaki sposób? Odpowiedź znajdziecie w książce.

Wracając do głównej sprawy, czyli seryjnego mordercy Kuby Szpikulca, nie ma zbyt wiele do roztrząsania, bowiem temat utknął. Winowajca nieco się przyczaił i mniej działa a w Krakowie, owszem, mordują i wycinają "zetki", ale to raczej naśladowcy lub pragnący zwalić na "biednego" Kubę swoje zbrodnie.
A co robi Kuba? Sam wpada w tarapaty! Nie uwierzycie z czyjej winy?!

Policyjna grupa zajmująca się Szpikulcem rozrosła się w ostatnim czasie o podkomisarz Ingę Chajec, dowodzi zaś komisarz Edyta Fortuna. Tytusa, Kosturka i Kogucika już znamy... Edytę w sumie też, ale w pierwszym tomie pełniła nieco inną funkcję i życiowo i zawodowo. Teraz wiele się zmieniło i pani komisarz się wścieka...
 
Jeśli zamierzasz przeczytać ten tom to - uwaga, będzie spojler - pomiń najbliższy akapit. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Po prawie roku nieobecności do pracy wraca Sebastian Bednarski. Zapytacie, jak to wraca, przecież w pierwszym tomie Michał wyraźnie powiedział, że umarł! Cóż, tego wyjaśniać nie będę :) Sebastian zostaje jednak zdegradowany, choć wielu docenia jego pracę i pozwala się wykazać podczas przesłuchań i nie tylko. Mężczyzna nie potrafi odtworzyć wszystkich relacji jakie miał z poszczególnymi współpracownicami i wikła się w nowe... równie namiętne... 


Autor mniej w tej części poszalał. Mam na myśli to, że w poprzednim tomie wiele wątków było dość abstrakcyjnych i mocno zawiłych. Nie twierdzę, że teraz jest prosto, łatwo i "z górki", ale bardziej mi się podobało. Jest konkretnie, więcej relacji międzyludzkich, koleżeństwa, przyjaźni, a poszczególne drobne wydarzenia w prostszy sposób łączą się zmierzając do finału. 

Bohaterowie wcale nie mają lekkiego życia, bowiem Kyrcz wysyła ich za tropami Szpikulca w różne miejsca, na rozmowy z ludźmi, którzy nie zawsze mają czyste intencje. Pajęczyna rozrasta się coraz dalej, coraz większe zatacza kręgi. Tylko czy pozwoli to policji rozwiązać sprawę seryjnego?

Jakie plusy mają "Chłopcy..."? Niewątpliwie krótkie rozdziały, wnikliwie rozbudowana przeszłość bohaterów (zwłaszcza zatrzymywanych przez policję) a przede wszystkim... zaburzona chronologia! Tak, chwilami człowiekowi wydaje się, że przez nią tylko się gubi ale z czasem i po poznaniu niektórych faktów, doceni ten zabieg. Jeśli chodzi o mnogość wątków pobocznych to już sami musi ocenić, bo jeśli lubicie kiedy jest ich sporo, będziecie zadowoleni. 
 
Ogromny minus dla mnie, jako posiadaczki świnki morskiej - nie mogłam wybaczyć autorowi tego, co z tymi zwierzątkami robił jeden z bohaterów :(


Podsumowując - "Chłopcy, których kochano za mocno" to kryminał osadzony w krakowskiej scenerii, pełny lejącej się krwi, ślepych tropów, prostytutek, seksu w pracy a na deser znalazło się też samobójstwo! Zupełnie się tego nie spodziewałam. W książce nie zabrakło molestowania, robienia kariery czy osób z chorobami psychicznymi. A dzięki temu, że autor pochodzi ze środowiska policyjnego, opisując ludzi parających się łapaniem przestępców, nie zapomniał nawet o pracownikach policyjnych, czyli nie-policjantach.
Kto stał się ofiarą Kuby w tej części i czym zaskoczył nas autor w finale? Wy sprawdźcie a ja zaczynam szukać miejsca w grafiku na kolejny tom tej serii!

 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  



wtorek, 19 listopada 2019

Lucyna Olejniczak "Księżniczka"






Autor: Lucyna Olejniczak
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 4 kwietnia 2019
Liczba stron: 232





Kiedy słyszę Lucyna Olejniczak, moim pierwszym skojarzeniem jest saga 'Kobiety z ulicy Grodzkiej', której sześć tomów totalnie mnie zauroczyło. Aż do tej chwili nie znałam innych powieści autorki, jednak na krakowskich targach książki otrzymałam od wydawnictwa "Księżniczkę" i postanowiłam sprawdzić autorkę w innej konfiguracji literackiej.

Lena jest laborantką i dzięki tej szpitalnej posadzie, poznała Olafa - lekarza, który jest teraz jej mężem. Młodzi postanowili wyjechać z Krakowa i zamieszkać w jego rodzinnym domu pod Warszawą, dlatego Lena odwiedza swoich rodziców w jednym z nowohuckich mieszkań. Chce się pożegnać przed wyjazdem, w jakiś sposób oddzielić swoje dotychczasowe życie od czekającej ją przyszłości. Jednak mimo swojej dorosłości bohaterce trudno jest uwolnić się spod wpływu ojca i wręcz kuli się na jego widok. Zachowuje się, jakby nadal była od nich zależna, choć ma przecież swoją małą, dwuosobową rodzinę. Mając trzydzieści lat, wciąż ma poczucie winy, że zostawia rodziców...

Podczas wizyty Lena powraca wspomnieniami do wydarzeń, na które patrzyła oczami małej dziewczynki. W rozdziałach usytuowanych naprzemiennie z teraźniejszą, dorosłą Leną, poznajemy świat z perspektywy Lenki - księżniczki tatusia. Dziewczynka opowiada o zapuszczaniu włosów do komunii, pochodzie pierwszomajowym, wizycie francuskiego generała czy radzieckiej kosmonautki. Z uśmiechem na twarzy przypomina sobie jak z ukochaną babcią poszła bronić krzyża na Osiedlu Teatralnym w 1960 roku.

Świat widziany oczami dziecka ma inne priorytety a drobiazgi urastają do rangi bardzo ważnych. Lenka opisuje swój pokój, w którym spała z siostrą Zosią. Obie kuliły się pod kołdrą, gdy tata wchodził do środka i zastanawiały się, na którą tym razem trafi. Córki molestował, żonę bił wypominając brak wykształcenia i marzył, że ze starszą już Leną zamieszka w Wiedniu jak mąż i żona. Taki z niego szanowny inżynier biorący udział w tworzeniu Nowej Huty, wciąż pod wpływem...


Powieść jest historią o jednej z krakowskich rodzin, w której nie działo się dobrze. Na tle wydarzeń politycznych i społecznych - zamach na pomnik Lenina w Alei Róż (1979), ogłoszenie stanu wojennego (1981), dokwaterowywanie obcych ludzi do mieszkań, poznajemy trudnego w obyciu Bronka i jego najbliższych. Nie stanowiło dla niego problemu poniżanie żony - podobno dla jej dobra - czy paradowanie nago w obecności córek albo niewłaściwe ich dotykanie. 

Dopiero po latach, w chwili gdy chce opuścić blokowisko w okolicach Placu Centralnego, Lena dowiaduje się, jak wielu sąsiadów wiedziało o krzywdzie małej Lenki. Tyle osób wiedziało i nikt nie zareagował... Bali się dobrze sytuowanego pana inżyniera? Lena czuje do nich nienawiść za to milczenie.
Czy krzywdy wyniesione spod rodzinnego dachu można wybaczyć? Czy miłość zakryje to, co złe? Czy socjalizm niósł tylko takie właśnie wzorce?

Lucyna Olejniczak napisała powieść trudną tematycznie, bo choć we wspomnianej wcześniej sadze problemów nie brak, tutaj są bardziej widoczne, mocniej odczuwalne, gdyż historia rozgrywa się na mniejszej liczbie stron. Dwie płaszczyzny czasowe pokazują przeżycia bohaterki w różnym wieku. Jak wydarzenia z czasów dzieciństwa ukształtowały ją, jako kobietę. Ta książka to nieliczny na rynku wydawniczym tytuł, w którym występują sami negatywni bohaterowie. Czy tak postrzegane jest polskie społeczeństwo z okresu socjalizmu?


Podsumowując - "Księżniczka" jest opowieścią o szczęśliwych, choć ulotnych chwilach z dzieciństwa, o odrzuceniu, tchórzostwie, strachu i złym dotyku rodzica wobec dziecka. O zmowie milczenia oraz alkoholu, który sprawia, że rodzina drży ze strachu, gdy ktoś pije bez umiaru. Historia o dziecku, przerażonym, zaszczutym, któremu odebrano wiele marzeń i trzymano na krótkiej psychologicznej smyczy. A jej dziecięcy bagaż doświadczeń będzie stawał się coraz cięższy... i dorosła już bohaterka będzie miała trudności z jego dźwiganiem.
Ze swej strony polecam dźwiganie tematu czytelniczo, warto.





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki




Za książkę dziękuję


sobota, 9 listopada 2019

Agnieszka Walczak-Chojecka "Naprawdę jaki jesteś"





Autor: Agnieszka Walczak-Chojecka
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 30 października 2019
Liczba stron: 320




"Naprawdę jaki jesteś"
'Zagubiony między sobą a sobą
Prawda bywa śmiertelna'


Herman ma dwadzieścia cztery lata i należy do Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, który za cel obrał sobie oczyszczanie świata, szczególnie z Żydów i ludzi w pewien sposób odmiennych. W grupie z twardymi zasadami Herman chce pokazać jakim silnym jest facetem, ale się nim nie czuje. To głównie ojciec chce z niego zrobić wojownika i bojownika, dlatego zmienił mu nawet imię...

Chłopak podejmie wiele prób określenia siebie i swoich uczuć - nawiąże bliższą relację z piękną Marią, zmierzy się z tajemnicą ukrywaną latami w jej rodzinie, ale również z własną traumatyczną przeszłością oraz apodyktycznym ojcem. Bardzo mocno uderzy w niego nie tylko śmierć bliskiej osoby, ale również świadomość iż był ofiarą molestowania. Będzie musiał wybierać między rozkazami przełożonych a przyjaźnią z występującym w kabarecie Lucjanem, którego repertuar mocno razi w oczy nie tylko szefów Falangi.


Na kolejnych kartach powieści obserwujemy determinację Hermana w dążeniu do tego, by być sobą, choć nie jest to łatwe. Chłopak czuje, że w męskim ciele została uwięziona kobieca dusza i mocno ją to "mieszkanie" uwiera. Bohater buntuje się przeciwko swojej naturze i uważa, że w środku mieszka ktoś obcy. Bardziej fascynują go francuska szczotka, zdjęcia kobiecych ubrań w czasopismach czy perfumy nieżyjącej matki niż idee, w które wierzy ojciec. Tak naprawdę Herman nie chce uczestniczyć w działaniach Falangi, brzydzi się okrucieństwem, przemocą; nie cieszy go wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę.

Pojęcie transseksualizmu pojawiło się w 1949 roku, ale przecież ten problem dotykał ludzi już wcześniej. W latach trzydziestych XX wieku, czyli w czasach, gdy akcję swojej książki umiejscowiła Walczak-Chojecka osoby z płciowymi dylematami określano - często zresztą błędnie - mianem urningów, homoseksualistów, odpadów społecznych czy pomyłek Boga. 

W tle obserwujemy sytuację Polski, która znalazła się między młotem a kowadłem, czyli między faszyzmem a komunizmem. W fabule nie zabrakło postaci autentycznych, które Walczak-Chojecka bardzo lubi wprowadzać do swoich powieści. Książka ogromnie wciąga, zaskakuje, szokuje, niesie ze sobą ludzkie okrucieństwo, niezrozumienie i sprawia, że czytając zatracamy się w tej historii, bowiem czegoś takiego jeszcze na rynku nie było. Przynajmniej ja nie spotkałam się z tematyką transseksualizmu w literaturze obyczajowej. Książka nie nakazuje, by wybrać właściwą stronę barykady, nie zmusza, by się określać kto ma rację, po prostu idźmy za prawdą, tolerancją i żyjmy w zgodzie, nie odrzucając innego człowieka tylko dlatego, że czuje inaczej.

Agnieszka Walczak-Chojecka potrafi pisać książki różnorodne tematycznie, totalnie od siebie odmienne a tą powieścią udowodniła, że nie boi się kwestii trudnych, spornych czy kontrowersyjnych. Autorka płynnie przechodzi z twórczości lekkiej i zabawnej do poważnej, nie tracąc na jakości. Przekazuje maksimum treści, emocji z pominięciem zbędnych słów czy opisów. Potrafi również posłuchać wykreowanych przez siebie postaci i zaskoczyć czytelników oraz samą siebie tworząc taki finał, jaki otrzymał "Naprawdę jaki jesteś". Inny tu nawet nie pasuje.

Jak dla mnie najbardziej niezwykła w swej oryginalności książka Walczak-Chojeckiej, która urzekła nietypowym pomysłem na fabułę i na problemy głównego bohatera. Tak naprawdę, to chyba bardziej czekam na kolejny tak odmienny temat w twórczości autorki, niż na tradycyjną obyczajówkę, jestem bardzo na tak!


Podsumowując - "Naprawdę jaki jesteś" to nietypowa tematycznie historia o miłości, odwadze, poszukiwaniu siebie, ale też udowodnieniu czegoś sobie i innym. Opowieść, która porusza najczulsze struny ludzkiego odczuwania tym, jak wiele złego dzieje się wokół i są za to odpowiedzialni ludzie, nikt inny. Co z nienawiści potrafimy uczynić bliźnim... Sekrety, dramaty, tajemnice, wstyd, zapał i motywacja - to słowa klucze tej książki. Polecam!






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki






Za książkę dziękuję Autorce oraz


piątek, 13 września 2019

Celine Piotrowska "15 lat w zamknięciu"





Autor: Celine Piotrowska
Wydawnictwo: Borgis
Data wydania: sierpień 2019
Liczba stron: 234
Oprawa: twarda










Jak wiele potrafi znieść człowiek, zanim wyrwie się z sytuacji pełnej bólu i cierpienia? O ile będzie miał na tyle sił, by to zrobić... Na ile poniżeń zgodzi się matka, by chronić swoje dzieci? Jak długo może trwać gehenna i czy w sytuacji kryzysowej znajdzie się pomocna dłoń, która wyciągnięta w kierunku obcokrajowca przyniesie mu ukojenie? Opowiem Wam dziś o książce, przy której osoby wrażliwe będą potrzebowały dużo chusteczek... Oto historia z życia wzięta - "15 lat w zamknięciu".

Siedemnastoletnia dziewczyna poznaje miłość swojego życia: Erik uczy się w szkole muzycznej, jeździ czerwonym fordem, pochodzi z bogatej rodziny i jawi się jej jako książę z bajki. Dba o swoją dziewczynę, adoruje, spełnia wszystkie jej marzenia i zachcianki; jest zazdrosny o innych, ale w zamian obsypuje ją prezentami. Jako dziewiętnastolatka została - na życzenie Erika i jego ojca - właścicielką fabryki! To jak cukierkowa opowieść wręcz ociekająca lukrem i posypana mnóstwem czekoladowych wiórków. Najczęściej powtarzanym przez narratorkę zdaniem było to, że stąpała kilka centymetrów nad ziemią. Mnie osobiście bohaterka jawiła się jako bezwolna lalka, która przyjmowała wszystko to, co dawali jej inni. Nadrabiała biedę, w której wyrosła.

Jak to się stało, że spadła z tak wysokiego i luksusowego konia?

Już w pierwszym rozdziale autorka wspomina o swoim uwięzieniu a opisując związek z Erikiem porównuje tamto boskie życie z tym, jakie czekało na nią później, z potworem. Gdyby nie to, byłabym przekonana, że dalsza część tej książki dotyczy zupełnie innej osoby.

Omamił ją na początku pięknymi słówkami i kulturalnym zachowaniem a później, gdy dała się złapać w pułapkę, pokazał swoje prawdziwe oblicze. Pochodził z Włoch, (dzieje jego rodziny mnie poraziły!) zaś osiedlił się w Niemczech i to tam zgotował śmierdzącej Polce (jak ją nazywał) okrutny los. Nie pracował, liczył jedynie na pieniądze od państwa i rodziców Celine; jak zdobywał je w Niemczech dowiecie się w swoim czasie.
Wychodząc z domu zamykał Celine na klucz od zewnątrz, groził jej śmiercią. Mając czterdzieści pięć lat miała dwójkę dzieci i była po siedmiu poronieniach! Kobieta rzadko kiedy mogła wyjść, nawet gdy dzieci błagały o plac zabaw, ojciec był nieugięty. Odebrał maluchom dzieciństwo i wolność; uczył synka wielu strasznych rzeczy, sprawiał mu ból.

Wierzcie mi, to tylko ułamek tego co kobieta opisała w książce. Czytałam ją jednocześnie z wypiekami i łzami spływającymi po policzkach. Było trudno. Nie mogłam przeczytać jej jednego dnia. Celine poznała w swoim życiu ludzi o dobrych sercach, ale również tych złych. Których było więcej? Czy ktoś jej pomógł? Jak skończyła się ta historia?

Opowieść trudna, pokazująca po raz kolejny, jaki los potrafi zgotować człowiek człowiekowi. Ile cierpienia musiała znieść ta kobieta, która nie wymagała wiele... Chciała po prostu zwyczajnie żyć, robić zakupy, pracować, wychodzić z dziećmi na plac zabaw... Jednak mąż nie pozwalał jej na to, dyktując chore warunki, wyciągając pieniądze od kogo się da i żyjąc wedle swoich urojeń.

Ciężko pisać tutaj o poprawności stylu czy języka autorki, bowiem spisanie takich wspomnień musiało być niezmiernie trudne. Poza okrucieństwem ukrytym w każdej literze, książkę czyta się dobrze, choć z morzem emocji.


Podsumowując - "15 lat w zamknięciu" to przerażająca historia kobiety, która straciła wiele: godność, wolność, prawo do normalnego funkcjonowania oraz kontaktów z rodziną. Jej niemiecką codzienność przepełniały łzy, ból, strach, bru, głód oraz poniżenie. Musiała walczyć nie tylko o siebie, ale też o swoich bliskich, co było zresztą najtrudniejsze. Była bita, gwałcona, głodzona, śledzona i zamykana. Wytrzymała piętnaście lat. Ile Ty dałabyś radę?
Poruszająca i dramatyczna opowieść, którą polecam.




Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki




Za książkę dziękuję


 

niedziela, 26 maja 2019

Sheryl Browne "Opiekunka" - przedpremierowo





Tytuł oryginalny: The Babysitter
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: planowana na 5 czerwca 2019
Liczba stron: 400




Ile zła jest w stanie znieść człowiek? Jak bardzo wypacza się psychika dziecka w obliczu traumatycznych przeżyć? Na ile trzeba zaufać obcej osobie zatrudniając ją jako opiekunkę? Jak wiele miłości i zrozumienia musi łączyć małżonków, by mogli wspólnie stawić czoło przeciwnościom losu? Doskonałym materiałem, choć tylko literackim, może być thriller Sheryl Browne "Opiekunka". Jeżą się włosy na karku podczas czytania...

Melissa i Mark Cainowie wreszcie cieszą się z bycia rodzicami, mają siedmioletnią Poppy oraz sześciotygodniową Evie. Jednak osiem lat temu stracili synka, co spowodowało długotrwałą depresję u Melissy, którą pogłębiły jeszcze dwa poronienia. Kobieta odnalazła radość życia dzięki tworzeniu rękodzieła, zaś obecnie dwie córeczki i mąż są całym jej światem. Nie jest świadoma, jak bardzo jeden dobry uczynek zmieni jej świat...

Pewnego dnia, w domu po drugiej strony ulicy przy której mieszkają Cainowie, wybucha pożar. Pogorzelisko nie nadaje się do zamieszkania a Jade nie ma żadnej rodziny, by móc się do niej przeprowadzić. Melissa proponuje dziewczynie, aby zatrzymała się u nich.
Od tej chwili zdarzenia nabierają rozpędu, bowiem Jade bardzo pomaga przy dzieciach, w czasie gdy komisarz Mark Cain poświęca się śledztwu, pragnąc odnaleźć porwaną dziewczynkę - Daisy. Z dnia na dzień coraz bardziej widoczne staje się rozdrażnienie, zmęczenie i przygnębienie Melissy, która najchętniej wciąż by spała. Do zaniedbanego i rozproszonego Marka dociera, że jego żona chyba znów popada w depresję i właściwie oboje utwierdzają się w przekonaniu, że Jade pojawiła się we właściwym momencie, spadła im jak z nieba... Bez niej by sobie nie poradzili. Tylko czy na pewno?

W małżeństwie bohaterów jest coraz gorzej. Oboje zamykają się we własnym świecie bólu i niezrozumienia, każdy radzi sobie z rozczarowaniami po swojemu, tylko niestety w izolacji. Padają gorzkie słowa, wzajemnie oskarżenia, na jaw wychodzi coraz więcej dziwnych zdarzeń... Do czego to wszystko zmierza? Do totalnej katastrofy, którą ktoś zaplanował... Jaki jest cel? I ile ofiar zostanie poświęconych, by do niego dotrzeć?

Sheryl Browne stworzyła thriller oparty na znanym schemacie z potajemnym podawaniem leków, sabotowaniem życia innych, podkładaniem im "świni". Czytelnik bardzo szybko domyśla się kto jest kim, do czego zmierzają działania oraz kiedy dzieje się coś złego. W sercu daje się odczuć niezmierzone emocje spowodowane krzywdą dzieci oraz przepychankami dorosłych, na szczęście z perspektywy czytającego łatwo jest odróżnić dobro od zła. Jednak nie jest łatwo utrzymać nerwy na wodzy, gdyż wydarzenia mocno oddziałują swoim przebiegiem. Wywołują złość, żal, zdenerwowanie a nawet wściekłość.

Napięcie narasta, co powoduje że im bliżej finału, tym mniejsza jest chęć, by odłożyć książkę. Jednak autorka nie ustrzegła się niedociągnięć w obrębie stworzonej historii. Wykreowała strasznie niedojrzałą jak na siedem lat Poppy oraz zagubionego gliniarza, który nie potrafił ogarnąć ani spraw służbowych ani rodzinnych. A już oboje państwo Cain dali się poznać jako beznadziejni rodzice, którzy charakteryzując się nadmiernymi pokładami ufności, wpuścili do swej codzienności właściwie nieznaną dziewczynę. Wierzyli jej w ciemno, zbyt szybko zostawili jej dzieci, niezwykła nieodpowiedzialność!

W książce nie brakuje 'czarnych charakterów', które mieszają, podsycają atmosferę, kłamią i kombinują. Ogromne znaczenie w tej historii ma przeszłość bohaterów, która wcale nie była różowa a nieustannie przypomina o tym, co przeżyli i rzutuje na ich obecne życie. Co spotkało stworzone przez Browne postacie?



Podsumowując - "Opiekunka" to historia pokazująca różne odcienie macierzyństwa oraz trwałość rodziny, relacje łączące małżonków i odporność ich miłości na problemy. Jak na thriller przystało, nie brakuje narastającego lęku i niepewności, przerażenia czy niedowierzania a dzięki naprzemiennej narracji bohaterów możemy wnikliwe poznać ich myśli, uczucia a także lęki. Nie chce się wierzyć, że opisane zdarzenia mogę zdarzyć się naprawdę. Polecam






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, Wyzwanie LC, 52 książki





Za książkę dziękuję


sobota, 15 września 2018

Max Czornyj "Najszczęśliwsza"




Autor: Max Czornyj
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 5 września 2018
Liczba stron: 400








Max Czornyj pojawił się w moim literackim świecie wraz z chwilą wydania swojego debiutanckiego "Grzechu", czyli pierwszego tomu o komisarzu Deryle. Później miałam przyjemność poznać kontynuację, czyli "Ofiarę" i teraz, w chwili gdy oczekiwałam na ciąg dalszy Czornyj zaskoczył mnie zupełnie odrębną historią - czy "Najszczęśliwsza" spodobała mi się równie bardzo?

Dawid Kaster był kiedyś znanym - nie tylko w lubelskim środowisku - artystą malarzem, który głosił odczyty i pojawiał się na wernisażach. Jego aktualną partnerką, jest znacznie młodsza Magda, ale nie dana jest im normalna codzienność, bowiem pewnego dnia Kaster dostaje list od Ilony - zamordowanej przed czterema laty żony. Czy ona żyje? Ale przecież tamten makabryczny widok nie mógł być omamem... Sam to widział! Dawid nie zdaje sobie sprawy, że to dopiero początek niespodzianek... Nie wie, że odbędzie szaloną podróż rollercoasterem, poza granice czasu, rozsądku i pojmowania rzeczywistości. Jak potoczą się jego losy? Czy policja wyjaśni co wydarzyło się przed czterema laty? I kto jest winny obecnych dramatów?

Naprzemiennie z problemami Dawida autor opowiada nam historię kobiety (są to rozdziały zatytułowane "Moje żale" wraz z kolejną numeracją), która niesie bagaż traumatycznych przeżyć z dzieciństwa a teraz podejrzewa męża o niezbyt legalne działania. Jaki jest związek tej bohaterki z Kasterem? Szczerze mówiąc to życzę Wam powodzenia w kombinowaniu, bowiem nawet jeśli odkryjecie kim jest ta kobieta to zależności raczej nie odkryjecie... Nie wspominając już o tym, że finał zwala z nóg! Kiedy człowiek pogodził się już ze wszystkimi niespodziankami, odnalazł zrozumienie logiki i fabuły, obgryzł paznokcie i wypił kubek melisy... okazuje się, że autor sprawił nam psikusa! 
Na szczęście w posłowiu poznajemy prawdę o tym, jaki cel w tworzeniu tej książki przyświecał Czornyjowi, czyli dlaczego tak a nie inaczej zakończył snutą opowieść.

Niezwykle ciekawe sposoby terapii podarował swojemu bohaterowi Czornyj. Dawid, by otrząsnąć się po śmierci Ilony, zaczął nosić rękawiczki, przestał malować i zafundował sobie tamagotchi, czyli wirtualną opiekę nad zwierzątkiem - Snickersem. Jednak mimo to, Kaster prowadzi śledztwo na własną rękę, oczywiście ukrywając to przed innymi. Czyżby żal, rozpacz i smutek były silniejsze od pragnienia lepszego jutra? Od nadziei na szczęśliwą przyszłość? Nie może pogodzić się stratą ukochanej i zdradą przyjaciela...
Kto się kogo boi? Który z bohaterów odczuwa ulgę? Czy w tym thrillerze znajdziecie kogoś, kto się cieszy? A może przerażenie będzie górą? Sprawdźcie sami.


Podsumowując - "Najszczęśliwsza" jest przepełnioną emocjami historią ludzi, którzy doskonale odnajdują się w świecie kłamstw, wiedzą co to śmierć bliskiej osoby, zdrada, pedofilia i samotność. Autor potrafi trzymać w napięciu, sterować naszymi podejrzeniami i serwować coraz to nowe 'smaczki'. To bardzo dobra pozycja, która nieźle namiesza w głowie i sprawi, że przemyślcie wiele życiowych decyzji, zanim je zrealizujecie...





Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki

poniedziałek, 21 maja 2018

Karolina Wilczyńska "Dotyk słońca"




Autor: Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Liczba stron: 304
Seria: Rok na Kwiatowej tom 3
  









Czy wiosna w przyrodzie jest jednoznaczna z wiosną w życiu lub w sercu? Myślę, że w niektórych przypadkach jak najbardziej. Niestety w tym roku wiosna zmroziła moje serce i ten stan prędko raczej nie minie... Trudno jest patrzeć na szczęśliwą przyrodę, kiedy serce spowija smutek. "Dotyk słońca" Karoliny Wilczyńskiej był ostatnią lekturą przed czytelniczą przerwą - czy był też promykiem nadziei?

W trzecim już tomie serii Rok na Kwiatowej na pierwszym planie znalazła się Róża - spokojna, samotna i skromna nauczycielka angielskiego, która choć utraciła swego ukochanego Daniela, to przecież zawsze wierzyła w prawdziwą miłość na całe życie. W finałowej scenie poprzedniej części w jej drzwiach staje ktoś, kto wywołuje szok! Okazuje się, że to Daniel - tylko skąd? Jak? Dlaczego? Po tylu latach? Czyżby wrócił zza granicy dla niej? Do niej? Jego uczucie wygrało nad ambicjami i nie mógł bez niej żyć?

Takie pytania krążą po głowie bohaterki, która oszalała wręcz ze szczęścia i właściwie bezkrytycznie przyjmuje wszystko co usłyszy od Daniela. Dzięki obecności ukochanego ma lepsze relacje z uczniami w szkole, chce się dla niego zmienia, myśli nawet o remoncie mieszkania. Nie słucha przestróg sąsiadek ostrzegających przed dziwnym dla nich zachowaniem mężczyzny... Dla mnie było ono ogromnie podejrzane i nie wierzyłam w to co mówił, robił... Czy miałam rację? A może miała ją Róża? Przekonacie się, czytając "Dotyk słońca"...

...powieść która odkrywa prawdę o tym, jak Róża poznała Daniela, w jakich okolicznościach ją zostawił i dlaczego teraz wrócił. Karolina Wilczyńska nie zapomniała jednak o pozostałych członkiniach Klubu Kapciowego. W kolejnych rozdziałach, gdzie narratorkami są Malwina, Liliana oraz Wiola dowiadujemy się co wydarzyło się w ich życiu w ostatnim czasie. Czy Wiola urodziła? Jak radzi sobie Malwina w firmie, życiu i czy znalazła odpowiedź na dręczące pytania dotyczące przeszłości? Czy Liliana nadal sprawuje pieczę nad Agnieszką i na jakim etapie są ich traumatyczne przeżycia?

Cztery różne charaktery, cztery historie i cztery bohaterki - bardzo lubię Rok na Kwiatowej, bo to seria opowiadająca o życiu. Takim, jakie toczy się za drzwiami moimi, Twoimi... Taka zwyczajna, prozaiczna, trudna. W promieniach wiosennego słońca mamy okazję dostrzec wiele problemów - niespełnioną miłość, walkę o szczęście, samotne macierzyństwo, młodą matkę pozostawioną z nielubianą teściową, podejrzenie o romans, kłamstwa oraz tajemnice. Wilczyńska zwróciła również uwagę na fakt, iż każda kobieta chciałaby wyglądać dobrze, czuć się piękna i jeśli tylko się postara to nawet z trójką dzieci jest w stanie wygospodarować chwilę dla siebie.


"Dotyk słońca, chwila, w której robi się ciepło na sercu i w której czujemy, 
że kochamy i jesteśmy kochani." *

W pamięć zapadły mi słowa Liliany, mówiące o tym, że kto chce ten znajdzie sposób a kto nie chce - znajdzie powód, usprawiedliwienie, wykręt... Przekonacie się jak bardzo to powiedzenie sprawdziło się w przypadku czwórki bohaterek, choć w każdym przypadku dotyczyło czegoś innego. Duży nacisk autorka położyła na rolę matki - na tym polu widać zdecydowane różnice między sąsiadkami. A jeśli chodzi o same matki - nie powinny bezkrytycznie bronić swoich dzieci a dostrzegać ich przewinienia, umieć dostrzegać również to, że krzywdzą innych.


Podsumowując - "Dotyk słońca" jest powieścią, która pokazuje, że życie nie jest łatwe czy przewidywalne, ale o szczęście warto walczyć, na miłość warto czasami poczekać. Historia o ambicjach, pracoholizmie, dążeniu do celu i pasjach, a także o sprawiedliwości i zranionych uczuciach. Książka jest dowodem na to, że przeszłości już nie zmienimy a przyszłości nie przewidzimy, dlatego pozostaje nam cieszyć się sukcesami i teraźniejszością przetykaną smutkiem czy łzami... Takie życie...


* K. Wilczyńska, "Dotyk słońca", Wyd. IV Strona, Poznań 2018, s. 148


"Wędrowne ptaki"
"Zamarznięte serca"
"Dotyk słońca"
"Owoce miłości"



Książka przeczytana w ramach kwietniowych wyzwań: Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

wtorek, 29 marca 2016

Torey L. Hayden "Dziecko"


Tytuł oryginalny: One Child
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Wydawnictwo: Hachette
Data wydania: 2013
Liczba stron: 284
Cykl: Dziecko tom 1
Seria: Historie prawdziwe








Autorka książki a zarazem jej dorosła bohaterka - Torey L. Hayden - od wielu lat pracuje z dziećmi cierpiącymi na zaburzenia emocjonalne. Ma ogromne doświadczenie i mimo trudności, stara się wciąż o nowe pomysły, by dotrzeć do swoich podopiecznych. "Dziecko" to zapis jej rocznej pracy w klasie specjalnej obejmującej ósemkę (a od stycznia dziewiątkę) dzieci z różnorodnymi schorzeniami, dla których nigdzie nie znaleziono innego, lepszego miejsca. A czy mała, ciasna salka, z której Torey musiała wystawić ławki, by wszyscy mogli się swobodnie poruszać, jest odpowiednia? Musi im wystarczyć...

Dziecięcą bohaterką książki jest Sheila, sześciolatka "po przejściach". Matka urodziła ją mając czternaście lat a kilka lat później porzuciła dziewczynkę na autostradzie i ... tak naprawdę uciekła na zawsze z jej młodszym bratem. Sheila wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego mama jej nie kochała? Dlaczego jej nie zabrała? Dlaczego zabrała tylko brata? O utratę żony obwinia małą nawet ojciec, topi smutki w alkoholu, znęca się nad nią, nie pozwala przyjąć żadnych prezentów czy darów, by miała się w co ubrać. Zdarzają mu się też odsiadki w więzieniu. Sheila mając 6,5 roku zdążyła już trzy razy być na posterunku policji a jej największym przewinieniem było podpalenie trzyletniego chłopca. To właśnie z tego powodu oczekuje na miejsce w szpitalu a klasa Torey ma być swego rodzaju przechowalnią.

Sheila jest dzieckiem zaniedbanym, nieczesanym, niemytym, w spodniach śmierdzących moczem. Nie chce wykonywać poleceń nauczycielki, miewa napady agresji a wtedy działa jak tornado, ma niszczycielską moc. Przez sześć lat swojego życia była niekochana, niechciana, ignorowana, bita i nie chce otworzyć się w szkolnej klasie. Ma również silne poczucie zemsty, które objawiło się na przykład zdemolowaniem klasy czy wydłubaniem oczu rybkom. Nie widzi też potrzeby robienia zadań pisemnych. Jednak kiedy Torey udało się przełamać pierwsze opory i bariery dziewczynki, powoli dawała się oswoić (według lektury "Małego Księcia", którą wspólnie czytały). Jak się okazało potrafi czytać, pisać, liczyć i ma niezwykły poziom inteligencji - według testu Stanforda-Bineta - jej wynik wyniósł 182.
Dziewczynka patrzy na świat oczami dorosłych, chłonie wiedzę, ale i pragnie uwagi. Często powraca do tematu porzucenia przez matkę i Torey tu właśnie upatruje przyczyny jej działań destrukcyjnych.

Muszę przyznać, że Torey jest stworzona do tej pracy. Potrafiła poradzić sobie z grupką dzieci od sześciu do dziewięciu lat, które cierpią na różne schorzenia, od napadów agresji, poprzez zachowania klasyfikowane jako autyzm, schizofrenię dziecięcą czy liczne fobie aż do podwójnej próby samobójczej a na niewidomym dziecku skończywszy.
Pomimo rozczarowań, zniechęcenia i słabości Torey każdego kolejnego dnia stawia się rano w pracy pełna sił i uśmiechu oraz wyrozumiałości dla swoich szczególnych uczniów. Jak zakończy się ich wspólny rok szkolny? Kto odniesie korzyści? Jakie zmiany czekają na te dzieciaki?

Podsumowując - "Dziecko" to trudna książka i dlatego nie napisałam tu nic o języku, dialogach czy stylu, gdyż to sprawa drugorzędna w tym przypadku. To lektura nietypowa, oparta na faktach, na którą patrzy się inaczej, przez pryzmat bystrych obserwatorów - dzieci. Autorka poruszyła liczne problemy kilkuletnich bohaterów, które często ściśle wiążą się z ich chorobami. Jest też alkoholizm, bieda, molestowanie seksualne nieletnich czy temat aktualny ostatnio, czyli emigranci. Jeśli macie ochotę na prawdziwą historię o podłożu psychologicznym to polecam.






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Mini czelendż 2016, Pod hasłem, 52 książki

środa, 20 stycznia 2016

Katarzyna Michalak "Spełnienia marzeń" - przedpremierowo




Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: planowana na 4 lutego 2016
Liczba stron: 315
Seria: owocowa










Każdy z nas ma marzenia, prawda? Nie wierzę, że jest ktoś kto ich nie ma... Jedni marzą o psie, super ciuchach, wypasionych gadżetach elektronicznych czy podróżach a drudzy o ciepłych butach, kromce chleba, świętym spokoju, zdrowiu czy bezpieczeństwie. Jakże różne i skrajne te marzenia... A ich spełnienie będzie dla marzących istnym cudem czy magią. Podobnie jest z dniem osiemnastych urodzin... Wielu młodych ludzi planuje co będą robić, gdy osiągną ten wiek, wchodząc w tą dojrzalszą część życia prywatkami. Jednak zaraz opowiem Wam historię, która nie wygląda tak bajkowo i prozaicznie.

Klaudia w dniu swoich osiemnastych urodzin została odwieziona - jak zawsze - do szkoły, jednak nie zostanie już z niej odebrana. Mimo, że uwielbia się uczyć, chłonąć wiedzę i czytać, rzuciła szkołę z dnia na dzień i z jedną podręczna torbą udała się do małego domku, który na Białołęce odziedziczyła po przyjaciółce matki. W kieszeni miała zaledwie sto złotych, jednak pragnienie wolności, spokoju i bezpieczeństwa, bez strachu, bicia i dotyku "Tamtego" było ogromne. Dlatego słabo urządzony i zapuszczony domek jest w jej wyobrażeniach luksusem, a przede wszystkim oznaką bezpieczeństwa. Teraz tylko musi pomyśleć o zdobyciu pracy...  Później będzie się martwiła o dokończenie nauki i zdanie matury.

Na szczęście na tablicy ogłoszeń obok sklepu znajduje ogłoszenie o poszukiwanej osobie do opieki nad niepełnosprawnym. Klaudia nie ma dużego wyboru, postanawia zgłosić się pod wskazany adres i ... tak poznaje niewidomego dwudziestolatka Kamila. Chłopakiem opiekuje się ciotka Matylda, jednak nie może być tutaj na stałe a jedynie popołudniami i w weekendy. Czy Klaudia pokona swój lęk i podejmie się opieki nad Kamilem? Czy fakt, że chłopak jest złośliwy, arogancki a także dumny i nie do końca chce, by mu pomagano pomoże jej w podjęciu decyzji? W sumie nie trudno mu się dziwić... Dawniej był wręcz uwodzicielem, miał dziewczyn na pęczki a teraz ten młody, przystojny i wrażliwy chłopak zachowuje się jak zgorzkniały starzec... Wszystko to w wyniku "wypadku", w którym rok temu stracił wzrok. A obecnie jest zdany na łaskę innych a bardzo tego nie chce. Zwłaszcza litości.

Oboje z Klaudią nie chcą litości. On najpierw stracił rodziców a potem kumpla i wzrok. Ona przeżyła nagłe zniknięcie mamy a potem siedem lat życia z "Tamtym". Każde z nich przeżyło wiele a teraz muszą sami rozpoznać kto jest ich wrogiem a kto sprzymierzeńcem, na kogo mogą liczyć a kto stanie po drugiej stronie barykady (bowiem powieść pełna jest "czarnych charakterów"). To dzięki Klaudii Kamil zrozumiał, że ma potrzebę kochania. Że zabija go bezczynność i powinien się zająć czymś pożytecznym... przecież potrafi tańczyć i komponować! Czy chłopak przestanie trwać z dnia na dzień w oczekiwaniu na cud i weźmie się za prawdziwe życie? Jak Ci młodzi ludzie zareagują na rodzące się między nimi uczucie? Czy mu się poddadzą czy będą z nim walczyć? Wszak to trudne, bo oboje los mocno doświadczył... i wcale nie zamierza przestać... Wciąż rzuca im pod nogi przeszkody, zwłaszcza ludzi o nieczystych intencjach. Czy Kamil ma szansę na odzyskanie wzroku? Gdzie zdobyć pieniądze? Klaudia ma pewien plan, ale czy to się uda? Dziewczyna nie przypuszcza, ile będzie musiała przeżyć i wycierpieć, by uratować wzrok Kamila. I wreszcie czy ona sama uwolni się kiedyś od demonów przeszłości? Czy te siedem lat, które chciałaby wymazać z pamięci, wzmocniły w niej chęć do walki o siebie i swoją przyszłość? Czy Klaudia odkryje prawdę o swojej mamie? Czy Kamil uniknie zemsty oprawców sprzed roku?

"Spełnienia marzeń" to najnowsza książka Katarzyny Michalak... Naprawdę? Tak, sama w to wierzę tylko dlatego, że zerkam co jakiś czas na okładkę. Przeczytałam do tej pory bodajże siedemnaście książek autorki i przyznaję, że ta jest inna. Okładka zapowiadała kolejną piękną i bajkową historię pasującą do serii owocowej, a otrzymałam szokującą opowieść o dwójce młodych ludzi. Nikomu nie życzę takiego życia, jakie przytrafiło się im. Książka ta, to nie tylko mały domek, rodzące się uczucie, ale i utrata wzroku, molestowanie (nie tylko zwykły szary człowiek może być potworem! ludzie na wysokich stanowiskach też!), zdobywanie celu "po trupach" czy świat czerwonych dywanów i limuzyn, czyli szeroko pojętego "szołbiznesu". Poznajemy też ludzi, którzy z różnych pobudek zmieniają swoje stanowisko, pragną zemsty, pieniędzy albo zabawy czyimś kosztem a prawdziwej pomocy pragną udzielić zupełnie obce osoby.

Bardzo podobały mi się wprowadzone do powieści zwierzęta: suczka Aza (pokrzywdzona przez ludzi i pełna strachu podobnie jak Klaudia) oraz dwie klacze: Epoka i Pasja. Robaki pełzające po ścianach już mniej...

Powieść czytałam bardzo szybko i z przejęciem. Byłam ogromnie ciekawa kto pierwszy wyjawi swoją tajemnicę. Kto pierwszy opowie o swojej przeszłości. A kiedy już poznałam historie obojga to łzy napłynęły mi do oczu. Dlaczego ludzie ludziom potrafią zgotować taki los? Na kolejnych stronach przeżywałam wzloty i upadki Klaudii i Kamila i choć dzielnie im kibicowałam, to miałam silne wrażenie, że jedyne co może ich łączyć to przyjaźń. Wszak pewne urazy nie pozwalają na trwałe związki. Czy miałam rację? Czy marzenia, nawet po największych burzach życiowych, mają prawo się spełniać? Czy to wszystko co zaplanowała dla bohaterów autorka ich połączy czy rozdzieli? Chcecie wiedzieć jaki jest finał? Zakończenie jest ... niespodziewane :) Ale cieszę się, że takie a nie inne.

Podsumowując - "Spełnienia marzeń" to nie tylko powieść obyczajowa, z czystym sumieniem określiłabym ją jako lekturę z odrobiną sensacji; akcja wciąż nabiera tempa, a zwroty jakie następują w fabule wciąż nie gwarantują jakie będzie zakończenie. Doskonale nakreśleni bohaterowie - nie tylko Ci pozytywni, ale i negatywni - z ogromnym bagażem doświadczeń. Liczne emocje ze strachem na czele oraz walką... walką o siebie i swoje marzenia. Bowiem one same się nie spełnią a trzeba im pomóc...






Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Ani z


czwartek, 10 grudnia 2015

Gillian Flynn "Mroczny Zakątek"




Tytuł oryginalny: Dark Places
Tłumaczenie: Mateusz Borowski
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: październik 2015
Liczba stron: 512










Gillian Flynn zasłynęła dzięki książce "Zaginiona dziewczyna". Nie udało mi się jej poznać, ale kiedy nadarzyła się okazja poznania "Mrocznego Zakątka", stwierdziłam, że jeśli mi się spodoba to sięgnę po poprzedni tytuł autorki. Czy ten thriller mnie przekonał do jej twórczości? Czy mam już w planach "Zaginioną dziewczynę"? Zapraszam na recenzję.

Libby Day miała siedem lat, gdy jej rodzinę mieszkającą w Kinnakee w stanie Kansas, dotknęła straszna tragedia. W nocy trzeciego stycznia 1985 roku trzydziestodwuletnia Patricia oraz jej dwie córki: dziesięcioletnia Michelle i dziewięcioletnia Debby poniosły śmierć we własnym domu. Libby zdołała uciec przez okno i dzięki temu przeżyła, choć odmrożeniu uległy jej palce i ma teraz zdeformowane kończyny. Ale żyje... Uniknęła krwawej masakry, którą ktoś zafundował jej bliskim. Przez wiele lat była podrzucana od kuzynów do ciotek i nie zagrzewając nigdzie miejsca przeżyła kolejne dwadzieścia cztery lata. Żyła z datków ludzi, którzy wpłacali pieniądze na jej konto, ponieważ poruszyła ich jej historia... Dziewczynki, której ojciec odszedł do matki kiedy miała trzy latka, a której brat - w wyniku jej zeznań - odsiaduje dożywotni wyrok w więzieniu za zamordowanie swojej rodziny. Czy naprawdę piętnastoletni Ben mógł z zimną krwią w tak brutalny i krwawy sposób pozbyć się bliskich? Czy jest winny?

Zbliża się dwudziesta piąta rocznica tej strasznej nocy a Libby kończą się pieniądze od dobrych ludzi. Dlatego godzi się na spotkanie z Klubem Kryminalnych Ciekawostek, który chce wyjaśnić tamtą sprawę sprzed lat. Klubowicze wierzą, że Ben jest niewinny a małej siostrze sugerowano co ma mówić, bo najłatwiej było skazać piętnastolatka z problemami. Tylko dlaczego - jeśli chłopak jest niewinny - nie odwoływał się od wyroku? Dlaczego siedzi za kratkami z założonymi rękami? Wprawdzie pisał listy do siostry, ale ona wyrzucała je bez czytania. Nigdy go też nie odwiedziła. Aż do teraz. Bo teraz jej za to zapłacą, że będzie podążała tropem osób, które przed laty mogły mieć coś wspólnego ze zbrodnią lub posiadać ważne informacje. Co uda jej się dowiedzieć? Z kim się spotka? Czy zdobędzie odpowiedzi na pytania, które od lat były zawieszone w powietrzu? Jak spotkanie z przeszłością wpłynie na teraźniejszość panny Day?

Autorka przeprowadziła wnikliwą analizę dnia poprzedzającego tragedię. Czytelnik ma okazję poznać kolejne jego wydarzenia, niemal godzina po godzinie i to z perspektywy zarówno Patty (matki) jak i Bena. Dowiadujemy się o codzienności tej rodziny, problemach finansowych farmy, pomocy jakiej udziela im siostra Patty, relacjach między dziećmi oraz zachowaniu byłego męża. Poznajemy bliżej osobę Patty, która wyglądała na dziesięć lat starszą niż była w rzeczywistości. Była kobietą niezadbaną, zniszczoną a dzieci nie lubiły się do niej przytulać.
Ben opowiada o tym, że nie rozumie dlaczego rodzice zrobili sobie kolejne dzieci, skoro nie potrafią sobie poradzić z ich utrzymaniem i wychowaniem. On musi pracować w weekendy i część pieniędzy oddawać matce, by mieli co jeść. Uwielbia heavy metal, miał starszą od siebie dziewczynę (niewiele osób o tym wiedziało), rude włosy i nie był lubiany przez ludzi. Czuł się poniżany, odpychany a przede wszystkim biedny.

Naprzemiennie z rozdziałami dotyczącymi przeszłości przeżywamy dzień dzisiejszy Libby co powoduje, że napięcie jest stopniowane, ciekawość coraz większa a czytelnik chce poznać rozwiązanie zagadki. Kolejno ujawniane szczegóły okazują się coraz bardziej intrygujące, ale i niweczące dotychczasowe teorie. W historii pojawiają się kolejne osoby, które mogły mieć z nią coś wspólnego. Jednak Ci, którzy mogliby pomóc w odkryciu prawdy albo nie żyją albo ukryli się przed światem. Czy Libby i członkowie Klubu odniosą sukces? Do kogo dotrą? Jak zareagują na prawdę? Ja byłam pod wrażeniem finału tej sprawy... Tylko małego fragmentu się domyśliłam i dlatego wiem, że koniecznie muszę poznać poprzednią książkę autorki! Czy dochodzenie do ostatecznej prawdy zawsze odbywa się małymi kroczkami a napięcie jest stopniowane powoli wraz z dorzucaniem kolejnych smaczków?

A jak te tragiczne wydarzenia wpłynęły na siedmioletnią dziewczynkę? Jak ją ukształtowały? Właściwie to bardzo długo nie czułam do niej sympatii. Współczucie owszem, ale trzeba przecież żyć dalej, mimo ran w psychice. A Libby nie potrafi się zupełnie odnaleźć w życiu. Kiedy zaczyna jej brakować pieniędzy chce nadal żerować na dobrych ludziach i wykorzystać fakt, że zbliża się dwudziesta piąta rocznica tamtej nocy. A przecież ponad trzydziestoletnia kobieta może podjąć pracę, by pomoc od społeczeństwa mogły dostać inne, pokrzywdzone przez los dzieci. Jednak nie jest to takie łatwe, bowiem Libby nie chce pracować. Nie radzi sobie z podstawowymi rzeczami jak wypisanie czeku, opłacenie rachunków, pójście do fryzjera czy do dentysty, że o wymianie oleju w samochodzie nie wspomnę. Internetu czy kablówki też nie ma. Chodziła nawet na konsultacje psychiatryczne, ponieważ miewała ataki paniki oraz napady agresji. A czy jest coś z czym sobie radzi bez problemu? Tak, z byciem kleptomanką. Gdzie się pojawi tam znikają różne drobne przedmioty...

Jej komentarze często nie są kulturalne, grzeczne ani przemyślane. Wciąż robi z siebie ofiarę i potrafi siedzieć zamknięta w domu przez wiele dni. Nie do końca jest pewna co chciałaby w życiu robić, czy chce być z kimś, czy potrafi... A może jest skazana na samotność? Libby była dla mnie bohaterką bardzo nierówną, bo z jednej strony jej irracjonalne zachowanie tłumaczyłam sobie traumą z dzieciństwa a przecież w takiej sytuacji trudno jest poradzić sobie z normalnym życiem, jednak z drugiej strony denerwowało mnie jej nastawienie na kasę, przeliczanie z co ile może dostać, jakie pamiątki po siostrach może sprzedać, by wyciągnąć kilkaset dolarów... Mimo wszystko, może spokojnie podjąć jakąś pracę.

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z lektury. Ciekawa fabuła, nieśpiesznie odkrywane tajemnice, napięcie towarzyszące wydarzeniom, świetnie przedstawieni bohaterowie (niejednokrotnie są to czarne charaktery) i tytułowy mroczny zakątek, czyli ten fragment naszego umysłu, do którego spychamy pewne wspomnienia... Zachęcam!




Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Małgosi z



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...