Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 27 stycznia 2022

Magda Stachula & Alicja Sinicka & Klaudia Muniak "Estrogen"

 
 
 
Autor: Magda Stachula & Alicja Sinicka & Klaudia Muniak
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 12 stycznia 2021
Liczba stron: 352
 
 
 
 
Trzy pisarki tworzące thrillery postanowiły połączyć siły i stworzyć książkę wyjątkową - napisaną przez kobiece trio. Magda Stachula, Alicja Sinicka i Klaudia Muniak wykreowały swoje bohaterki samodzielnie a nad fabułą i rozwojem wydarzeń pracowały na bieżąco i naprzemiennie.
 
 
"Estrogen" to historia trzech kobiet krążących jak satelity wokół jednego mężczyzny. Patrycja, Michalina oraz Daria - każda jest kobietą sukcesu, nie każda zna swoją wartość, ale każdą coś łączy z Michałem - przystojniakiem faworyzowanym przez rodziców, kryjącym wiele tajemnic przed całym światem, zwłaszcza przed nimi.
Michalina jest jego siostrą, Daria - narzeczoną a Patrycja byłą narzeczoną, która dostała napadu wściekłości, kiedy otrzymała zaproszenie na ślub byłego z Darią. Dlaczego to z nią nie chciał się żenić?? Czego jej brakowało?? I dlaczego o ślubie nie wie nic najlepszy kumpel Michała - Konrad? Dlaczego twierdzi, że do ślubu nie dojdzie?

Ale to było miesiąc temu... Teraz wszystkie trzy są zaskoczone i nie dowierzają doniesieniom - świetny kucharz i znany celebryta Michał Jurczyk zaginął. Nie pojawił się w jury programu kulinarnego, jego miejsce w loży jest puste... A przecież tak bardzo mu zależało, dążył do tego bez względu na wszystko i wszystkich... Co się z nim stało?

Policja przesłuchuje wszystkie trzy kobiety. Każda coś ukrywa. Każda go nienawidzi. Której zależało na tym, by zniknął? Która najwięcej by zyskała albo chociaż nie straciła?


Bardzo spodobała mi się kreacja trzech głównych postaci kobiecych. Jest ogromna różnica pomiędzy powieścią, którą tworzy jedna osoba a trzy, widać że każda z autorek skupiła się na swojej bohaterce i maksymalnie opowiedziała o niej czytelnikom. Mają charyzmę i zdolności do prowadzenia biznesu, który kochają całym sercem. Jak zdradziły autorki w jednym z wywiadów - czasami przekazały coś swojego stworzonym postaciom. Pod względem zawodowym najbardziej przemówiły do mnie pensjonaty i restauracje Patrycji oraz winnica i restauracja Michaliny - widać było ich ogromną pasję!

Stachula, Sinicka i Muniak doskonale wprowadzają czytelnika w nastrój chwili - w sytuacje humorystyczne, pełne napięcia czy tajemnic. Uwypukliły relacje łączące bliźniacze rodzeństwo oraz fakt, że nie od zawsze dzieci nie były równo traktowane przez rodziców. Nawet kiedy dorosły jedno było faworyzowane i wciąż zabierało coś drugiemu... Zwróciły uwagę na to, jak na człowieka wpływają kiepskie relacje z rodzicami, którzy chcą sterować życiem dzieci.

Książka nie jest lepsza niż tytuły wydawane solo przez Sinicką czy Stachulę (bo twórczości Muniak nie znam), ale niewątpliwie należy przyznać, że szczegóły są dograne znacznie lepiej, charaktery i osobowości bohaterów opisane genialnie, ale napięcie znacznie mniejsze niż w samodzielnych pozycjach pisarek. Style autorek nie są dramatycznie różne, co przeszkadzałoby w odbiorze lektury czego się nieco bałam, powiedziałabym jednak, że wszystkie narracje są całością, spójną i dobrze ze sobą połączoną.Thrillerem nie określiłabym go wcześniej niż pod koniec, ponieważ początkowe kłamstwa, manipulacje, tajemnice i zawiłości nie są aż tak dynamiczne. Chwilami jest nawet dość spokojnie, jak w obyczajówce i tylko pewne drobiazgi sieją ziarenko niepewności. 

W "Estrogenie" akcja rozpędza się powoli, by potem przyspieszyć, podnieść tętno napięciem i intrygami, chwilami odwrócić czytelnika do góry nogami, ale... finał nie do końca mnie zaskoczył, bowiem już od momentu wydarzeń w Warszawie domyślałam się w jakiej sferze zawinił Michał i tylko fakt, jak to się wszystko wyjaśni pozostał długo zagadką.
 
 
Podsumowując - pierwszą znaną mi książkę kobiecego trio, czyli "Estrogen" oceniam jako bardzo dobry kawałek literatury. Autorki poruszyły wiele życiowych tematów: potrzebę akceptacji, dawanie szansy komuś, kto ma trudną przeszłość, walka o swoje interesy i marzenia, ukrywanie prawdziwego ja. Jest też porównanie pozycji społecznych, wyrzuty sumienia, żale, pretensje i wyfruwanie z gniazda, życiowe porażki i ważne decyzje. Polecam!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję 



niedziela, 28 czerwca 2020

Magdalena Kordel "W blasku słońca"





Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 17 czerwca 2020
Liczba stron: 448






W tym roku koniec roku szkolnego wyglądał niezwykle oryginalnie, ale moje powitanie wakacji musiało być za to idealne. A nie ma nic lepszego niż toskańska historia, pełna tajemnic, smaków, zapachów i co najważniejsze - w wykonaniu Magdy Kordel, która zakochała się w tym zakątku, dzięki czemu przekazała swoją powieścią to, co w nim najlepsze.

Positano, Włochy
Nicoletta jest w żałobie po śmierci ukochanego męża. Ani brat, ani przyjaciółka, ani psycholog, ani nawet 'oczko w głowie' jakim jest jej własny salon ślubny - nikt i nic nie jest w stanie przywrócić jej radości życia. Przypadek sprawił, że musiała zadbać o Matkę Boską we wgłębieniu ściany naprzeciw swojego mieszkania, co wywołało wachlarz emocji a w konsekwencji sprawiło, że podjęła decyzję o wyjeździe do Wenecji. 
Spacerując znanymi zaułkami wciąż powraca myślami do napisu i koronek, które widziała na figurce. Powraca do niej przeszłość oraz docierają słowa i rady poznanego właśnie mężczyzny, a że nie chce na zawsze tutaj zostać ani wracać do dawnego życia podejmuje kolejną, nieco szaloną decyzję - wyjeżdża do Toskanii, do domu, który odziedziczyła po babci Maddalenie. Niestety, widok domu i winnicy nieco ją załamuje. Czy sobie poradzi? Nie podda się i zawalczy o lepsze jutro? Co czeka na nią w pustym domu?


Paryż / Polska
Mirela, zwana Lelą jest ze swoim ukochanym Karolem w mieście zakochanych - Paryżu. Restauracja, pierścionek.... Nie, to nie zaręczyny a zerwanie! Oryginalnie, prawda? Dziewczyna wraca więc do Polski sama, pomieszkuje u przyjaciółki pomagając jej z sąsiadką-podglądaczką, popada w kłopoty służbowe (przesadziła z ciągłymi awanturami i psikusami, które robiła swojemu ekschłopakowi - razem pracują) i "za karę" zostaje wysłana do Toskanii, by zmienić otoczenie, jednocześnie tworząc teksty do magazynu kulinarnego, w którym pracuje.
Jak na Lelę przystało nie dociera do miejsca przeznaczenia, co powoduje, że fabuła nabiera rumieńców, zwłaszcza że dziennikarka nie zna języka i ma skłonność do popadania w kłopoty. 


Toskania, Włochy
Ścieżki obu kobiet przecinają się w urokliwej Toskanii, pełnej gajów oliwnych, winnic, cyprysów, mglistych poranków, smaków i zapachów. Dwie pokiereszowane z powodu płci przeciwnej nie zdają sobie sprawy jak niewiele potrzebują, by znów odkryć cel w życiu. Z czasem przekonają się, że mogą sobie pomóc, choćby nieświadomie; że nie powinny roztrząsać tego, co było tylko skierować swoje kroki ku przyszłości i iść tam gdzie pragną.

Nicoletta dzięki Marco i Leli poczuła w sobie chęć do działania i apetyt na życie, znalazła nową pasję a zabawny zbieg okoliczności z pielgrzymkami ludzi na początku jej pobytu nie pozwolił na popadnięcie w odrętwienie.
Lela zaś poznała dzięki Włoszce nowe strony kuchni, relacji międzyludzkich, usłyszała wiele legend i historyjek, mogła też uczestniczyć w winobraniu.
Tęskniąc za miłością otwierają się na nowe znajomości, wpuszczają do serca przyjaźnie, cieszą się prawdziwym włoskim życiem jednocześnie patrząc z nadzieją w przyszłość. Może jest szansa na to, że nie będą starzeć się same?

Magdalena Kordel ogromnie zaskoczyła mnie tą powieścią, widać jak bardzo zauroczyła ją Toskania. Gdybym nie widziała nazwiska na okładce, nie miałabym pewności, ponieważ książka jest zupełnie inna od dotychczasowej twórczości autorki. Przede wszystkim Magda wkroczyła akcją na toskańską ziemię, co zmienia odbiór fabuły i losów wykreowanych postaci. Dorzuciła Paryż, Wenecję i naprzemienność punktu widzenia dwóch totalnie odmiennych bohaterek. Niezwykle dojrzała książka, którą napisał motyl z pięknymi kolorowymi skrzydłami, tuż po wyjściu z kokona. Jestem zauroczona.

Jednak niech Was nie zmyli sielskość, zapach bazylii czy widok przepięknych winnic, powieść bowiem nie jest tylko hymnem pochwalnym. I choć nie brakuje humoru autorki, to jest w niej również moc problemów, żałoby, tęsknoty, zemsty i rozpaczy.
Jedna z bohaterek wciąż zabiera nas w przeszłość, opowiadając o babkach, Wenecji sprzed lat i swoim mężu, z którym była szczęśliwa.
Druga, najpierw utraciła miłość, później nie wypalił nawet układ bez uczuć a teraz zesłana za granicę, próbuje odnaleźć swoje 'ja' i wykorzystać to, co we Włoszech najpiękniejsze.



Podsumowując - "W blasku słońca" to pozytywna i ciepła opowieść o tym, że aby znaleźć miłość i szczęście, trzeba czasami zejść z utartych szlaków i powędrować zarośniętymi oraz krętymi ścieżkami; przeskoczyć murek, otworzyć dawno nie używaną furtkę czy przestawić łóżko z dawną przyjaciółką. To historia o kłopotach, które dzielone na dwoje są lżejsze i łatwiejsze do udźwignięcia a gdy wyrzucimy z siebie smutki, następny poranek budzi się bardziej słoneczny. W tej optymistycznej fabule z poczuciem bezpieczeństwa, tolerancją, szczerością i ekscytacją nie zabrakło też łyżki dziegciu - traumy, pustki, wyrzutów sumienia, lęku, samotności czy cierpienia. Idealna książka na rozpoczynające się właśnie lato - polecam!






Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za książkę dziękuję



piątek, 17 sierpnia 2018

Joanna Jakubiak & Tomasz Jakubiak "Ugotuj mi tato"





Autor: Joanna i Tomasz Jakubiak
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: maj 2018
Liczba stron: 224
Oprawa: twarda












Książka "Ugotuj mi tato" skusiła mnie... dniem wolnym w kuchni. Pomyślałam, że mąż który tak naprawdę gotować nie potrafi będzie mógł spędzić na kuchennej zabawie z córą trochę czasu. Niestety od chwili przybycia książki się to nie udało... Nie będzie zatem relacji, opowiem Wam po prostu o czym publikacja traktuje.

Joanna i Tomasz Jakubiakowie to zgrany i obeznany z tematem duet małżeński. On - kucharz. Ona - zawodowa niania. Ich pomysł ma sprawić, że doskonale dobrane, proste przepisy skłonią ojców do świetnej zabawy z dziećmi wśród kuchennych akcesoriów i składników.

Ktoś pomyśli - ok, ale ja nie znam się na tych wszystkich, dziwnych kuchennych akcesoriach - autorzy zadbali o to i stworzyli legendę sprzętów a przy każdym przepisie - jeśli to konieczne - oznaczyli obrazkiem to, co niezbędne do jego przygotowania. Po dość szczegółowych wstępie możemy przystąpić do przepisów. Zostały one podzielone na części: Śniadanie, Drugie śniadanie, Obiad (zupy, drugie dania, dodatki, sosy, makarony), Zdrowy fast food, Słodkie, zdrowe, pitne (czyli desery).

A czym kuszą te części? Podam kilka przykładów:

Śniadanie: Klonowe pancakes, Kozie kanapki z konfiturą, Placuszki z cukinii i marchewki, Jaglana układanka

Drugie śniadanie: Tosty na zielono, Pieczarkowy grzybek, Fioletowe szaleństwo smaku, Zakręcony indyk

Obiad: Pulpety drobiowe/cielęce/rybne, Zupa cytrynowa, Krem z dyni na mleku kokosowym, Nowe wcielenie dorsza, Sos pieczarkowo-bazyliowy, Pieczone bataty, Żółto-zielone penne

Zdrowy fast food: Kuroburger, Domowe nuggetsy, Grillowana tortilla, Hot dog oraz sosy, surówki i Sos a la tzatziki

Słodkie, zdrowe, pitne: koktajle, lody, kremy, soki oraz Szybkie ciasto marchewkowe z odpadów po soku



Każdy przepis zajmuje dwie strony - jedna to urokliwe zdjęcie, jak w najlepszej restauracji - hmmm.... może to przeraziło niegotującego tatę?



Druga strona to składniki, sposób wykonania, dla ilu osób jest to porcja, rada dla taty co może dać dziecku do samodzielnego wykonania, grafika niezbędnych sprzętów oraz w razie konieczności informacja, że coś jest bez cukru, glutenu, laktozy, mleka czy mięsa. Bardzo przydatne informacje!
Szkoda, że w niektórych przypadkach zamiast cukru jest miód, gdyż z powodu cukrzycy córy składnik ten jest wykluczony. Do pełni szczęścia zabrakło mi wyliczenia WW i WBT (wymienników węglowodanowych i białkowo-tłuszczowych), gdyż nawet jeśli coś teoretycznie nie jest słodzone cukrem to i tak by diabetyk to spożył, niezbędna jest insulina.

Przepisy są naprawdę łatwe do wykonania, choć nie posiadam na przykład wyciskarki czy sokowirówki i już część albo odpada albo trzeba kombinować czy pożyczać od sąsiadki - jeśli posiada taki sprzęt. Dziecko może wykonywać sporą część z zaplanowanych czynności a jak wiadomo - wszelki brud, pryskanie, ugniatanie itp. nie zniechęci malucha. Potem może się pochwalić, że prawie samo przygotowało danie, łącznie z pięknym ułożeniem na talerzu.

Podsumowując - "Ugotuj mi tato" to pozycja, która dzięki prostocie, kolorom i trafiającym ilustracjom ma skusić męską część populacji niegotującej do zabawy w kuchni wraz z dzieckiem. Na ile eksperyment się uda - dowiecie się z własnych obserwacji. U mnie nie wyszło, ale przepisy przez mamy też mogą zostać wykorzystane, prawda? :)







Zachęceni? Świetnie, to ja idę do kuchni, bo kubki smakowe domagają się czegoś pysznego :)





Wszystkie ilustracje pochodzą z książki



Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję


wtorek, 27 października 2015

Nicky Pellegrino "Sycylijska opowieść"





Tytuł oryginalny: The Food of Love Cookery School
Tłumaczenie: Edyta Jaczewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2014
Liczba stron: 392








W ostatnim czasie miałam okazję przenieść się w świat powieści, które pachniały kwiatami lub były przepełnione muzyką. Tym razem sięgnęłam po książkę, która dostarcza bodźców zmysłowi smaku - jest bogata w smaki i aromaty oraz uroki Sycylii. Dziesięć lat temu na tej przepięknej wyspie, Luca Amore założył szkołę kulinarną "Z miłości do jedzenia". Przez osiem dni kolejne grupy wielbicieli kulinarnych przygód z całego świata poznają tajemnice sycylijskiej kuchni.

Luca pracował wcześniej w Londynie jako fotograf, jednak wrócił w rodzinne strony po śmierci swojej ukochanej nonna (babci) i to w jej domu prowadzi swoje kursy gotowania. A jego dobrze płatna praca w Anglii? Mężczyzna nie chce o niej rozmawiać a gdy temat zostaje poruszony, skutecznie go unika. Bez przeszkód można się domyślić, że kryje się za tym jakaś tajemnica, może jakieś rozczarowanie czy dramat, które powodują chęć do zapomnienia o tamtym skrawku życia. Dlaczego? Tego nie zdradzę, ale przyznaję że nie spodziewałam się takiego rozwiązania.

Aktualnie na kurs przyjeżdżają cztery kobiety, każda w innym wieku, o innej pozycji zawodowej, społecznej, innym statusie materialnym i w innym punkcie swojego życia. Mają różne problemy i różne podejście do życia. Czy uda im się dogadać, by podczas pobytu mogły skupić się na gotowaniu? Czy unikną sprzeczek?

Tricia jest prawniczką z Londynu, ma dzieci w prywatnych szkołach, mąż Paul jest lekarzem i to on zarezerwował jej te wakacje, by mogła odpocząć od zabiegania. Tylko czy Tricia chce przeżyć kulinarną przygodę czy może woli inne atrakcje? Poppy przyleciała z Australii, gdzie jako mały chłopiec wyjechał jej dziadek ze strony ojca. Na Sycylii Poppy, oprócz poszukiwania smaków, zamierza rozpocząć poszukiwania swoich przodków, bowiem dziadek pochodzi właśnie z tego kraju. Ten wyjazd ma być dla niej odskocznią od zakończonego trzy miesiące wcześniej małżeństwa, bo choć rozwód przebiegł spokojnie, z uwagi na zgodność obojga i brak potomstwa to pod wpływem chwili Poppy chce zmienić otoczenie. Valerie, najstarsza z całej czwórki, mieszkanka Nowego Jorku, zatęskniła na podróżowaniem. Po swoim drugim rozwodzie poznała Jean-Pierre'a, który nigdy nie został jej mężem, jednak prawie dwudziestoletni związek pełen wzajemnej ekscytacji sobą i nowo odkrywanymi miejscami na globie ziemskim sprawił, że teraz zabrakło jej wrażeń. Dlaczego? Od roku nigdzie nie wyjeżdżała, ponieważ ukochany zmarł i na długie miesiące odebrało jej to chęci do nowych, samotnych, podróży. Moll jest pracownikiem socjalnym w Anglii i samotnie wychowuje dwie córki. Jest pasjonatką gotowania, jej dom przepełniony jest licznymi przepisami, książkami kucharskimi. Swoją pasję kobieta wyraża również prowadząc bloga, na którym zamierza zamieszczać zdjęcia potraw, przepisy i wrażenia z Sycylii. Na ten krótki wyjazd bardzo długo odkładała pieniądze i dzięki wsparciu córek i mamy, wreszcie spełniła swoje marzenie. Czy te osiem dni będzie dla niej zapomnieniem o prawdziwych problemach wyciągających za nią swoje macki?

A na czym polega ten kilkudniowy sycylijski kurs w miejscowości Favio? Luca uczy je przyrządzania lokalnych potraw, marynowania, łączenia smaków, rozpoznawania jakie połączenia produktów będą lepsze oraz szacunku do tradycji przekazywania sobie przepisów z pokolenia na pokolenie. Mężczyzna ubolewa jedynie z powodu faktu, że wiele lat temu zaginął zeszyt z przepisami jego babci. Choć sporo potraw potrafi odtworzyć z pamięci, to była to dla niego pamiątka również wartości sentymentalnej.

W programie na kolejne dni znajduje się wiele wycieczek w ciekawe miejsca. Kobiety pod okiem Luki odwiedzają winnice i targ, zbierają kapary, smakują sery oraz czekoladę (by porównać smak robionej ręcznie i przez maszyny). Sporą część posiłków przyrządzają i spożywają w domu lub na tarasie, jednak dla uatrakcyjnienia i urozmaicenia pojawiają się w restauracjach i na obiadach proszonych między innymi u Vincenza i jego córki Orsoliny, którzy mieszkają w nietypowym domu, są wieloletnimi przyjaciółmi rodziny Amore a teraz mają nieźle namieszać w fabule książki.

Książkę czyta się niezwykle przyjemnie, głównie z powodu opisywanych intrygujących potraw. Jednak nie polecam czytać jej na pusty żołądek! Akcja toczy się raczej leniwie, nie ma tu zwrotów, większych niespodzianek a prawdziwe zaskoczenia wymieniłabym trzy. Jest to naprawdę lekka i niezobowiązująca opowieść, która doskonale nadaje się jako przerywnik - i do tego jaki smaczny - między powieściami zmuszającymi do wytężonego myślenia. Dzięki zmiennej narracji czytelnik ma szansę poznać wydarzenia z perspektywy zarówno Luki, jak i czterech kobiet. Dzięki temu, jak i licznym rozmowom prowadzonym między uczestniczkami kursu, dowiedziałam się o utraconych miłościach i nadziejach, zdradach, rozwodach, błędach przeszłości, szansach na nowe życie oraz tajemnicach, które kobiety chowają w swoich sercach i umysłach, bo nie są to rzeczy, którymi chciałyby się chwalić wokoło. W gorącym słońcu Sycylii zaczęło też iskrzyć między niektórymi bohaterami. Dzielnie im kibicowałam, tylko czy osiem dni to czas wystarczający, by podjąć tak poważne decyzje i rzucić swoje dotychczasowe życie? Czy komuś się uda? Tak wiele pytań a tak niewiele odpowiedzi.

Autorka zdradziła na końcu powieści, że wiele z opisywanych miejsc istnieje naprawdę i dlatego myślę, że czas kiedy odpoczywała na Sycylii zbierając materiały, musiał być dla niej piękną przygodą. Przesympatyczną niespodzianką były dla mnie przepisy zamieszczone w książce (dla niecierpliwych informacja - dopiero na końcu). Najbardziej ślinka mi ciekła podczas czytania o Cavatelli z cynamonem i sosem z mielonym mięsem; Czekoladowym kurczaku z Favio oraz Kurczaku Agrodolce. Gotujemy?







Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, 52 książki

wtorek, 5 maja 2015

Michel Moran "Doradca smaku 2"




Autor: Michel Moran
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: kwiecień 2015
Liczba stron: 176











Od kilku lat polskie stacje telewizyjne prześcigają się w wymyślaniu nowych formatów dotyczących kuchni i gotowania. Nawet oglądam kilka z takich programów, bo choć nie jestem Master- czy Top Chefem to jednak lubię dobrze zjeść... znaczy ugotować :) Do tej pory wystarczało mi patrzenie w telewizor i zapisywanie w pamięci fajnych pomysłów czy trików. Jednak na Wielkanoc marzyło mi się zrobienie schabu w sosie własnym. Goście przyjdą, musi wyjść. Traf chciał, że google poprowadził mnie na stronę Doradcy Smaku i według przepisu Michela Morana (kucharza, restauratora i jurora polskiej edycji MasterChef'a) zrobiłam "przypalony" schab. Wyszedł świetny i dlatego postanowiłam poznać najnowszą książkę z przepisami Morana, która powstała właśnie na podstawie programu telewizyjnego.

Publikacja zawiera w sumie osiemdziesiąt przepisów i jest podzielona na trzy części: "proste", "lekkie" i "szybkie". 
W pierwszej części Moran udowadnia, że dania z pozoru wyglądające na trudne, są bardzo łatwe w przygotowaniu i nawet osoby, które nie mają drygu do gotowaniu mogą stworzyć w domu naprawdę smaczne posiłki. Co zaserwowano w tej części? Pulpety w sosie pomidorowym, tiramisu, chili con carne, pierś z kurczaka na słodko czy ravioli z dynią i serem pleśniowym.

Druga część to dania lekkie, których motywami przewodnimi są głównie warzywa. Znalazły się więc przepisy na faszerowaną cukinię, ciasto marchewkowe, zapiekankę warzywną, pasztet wegetariański, caponatę czy sałatkę z soczewicą.

Wśród dań szybkich, które Moran opisał na koniec, znajdują się między innymi ryba po grecku, sałatka śledziowa, jabłka miłości, spaghetti carbonara, carpaccio owocowe, placki z tartej cukinii czy smażona wątróbka cielęca. W tej grupie jest też leczo, ale nie zgodzę się z tym, że jest to danie szybkie. Owszem sam proces duszenia jest krótki, ale wcześniejsze krojenie składników, zwłaszcza na większą ilość potrawy to bardzo czasochłonne zajęcie. Wiem, bo często robię :)

Muszę przyznać, że publikacja jest napisana niemal idealnie (o minusach za chwilę, teraz skupię się na plusach). Każdemu przepisowi poświęcono dwie strony, gdzie podano składniki, bardzo szczegółowy sposób przygotowania wraz z temperaturami i propozycją podania. Całość jest okraszona fotografiami, na widok których leci ślinka, ponieważ sfotografowano nie tylko finalny posiłek, ale również etapy jego tworzenia. To bardzo pomocne, zwłaszcza gdy ktoś robi daną potrawę po raz pierwszy albo
dopiero rozpoczyna swoją przygodę z gotowaniem.    

Wskazałabym w książce dwa minusy, które wprawdzie nie rzutują na moją dobrą ocenę, ale znacznie ułatwiłyby wybór danego przepisu. Odczułam mianowicie brak informacji o czasie przygotowania czy kosztach danej potrawy. Myślę, że niektórzy chętnie znaleźliby też kaloryczność.
Autor ma też w zwyczaju używać do gotowania produktów, z którymi niekoniecznie miałam okazję spotkać się kiedykolwiek. Czasami wskazuje zamienniki, jakich można użyć na przykład, że zamiast kalafiora romanesco można wykorzystać zwykłego kalafiora lub brokuł. Ale co w sytuacji, jeśli w przepisie jest coś, czego nie dostanę w sklepie osiedlowym a chcę ugotować daną potrawę? Nie wiem, ale zobrazuję przykładami produkty, których nie miałam przyjemności jeszcze w kuchni używać i sprawiły, że musiałam się nieco poduczyć czym można je zastąpić: pomidory pelati (zwykłe w puszce są w moim sklepie, ale czy pelati?), ser gruyere, mąka z cieciorki, bulwy topinambura, mąka semoliny.

Generalnie uważam, że książka jest świetną pozycją na rynku wydawniczym, w dziale kulinarnym. Wiem, że sama wykorzystam stąd niejeden przepis, jak choćby pulpety w sosie pomidorowym, ponieważ od dłuższego czasu "chodzi" za mną ich smak. Sprawdzę, więc smak tej potrawy według Morana. Książka ukazuje różnorodność produktów i szeroki wachlarz dań, jakie można z nich stworzyć. Moran nie skupił się tylko i wyłącznie na mięsach czy sałatkach. Oprócz nich są też ryby, ciasta, przystawki, zapiekanki, zupy i tatary. Potrawy zaprezentowane w "Doradcy Smaku 2" to nie tylko brzmiące swojsko kurczaki czy makarony, ale również nazwy potraw niemal wzięte z menu najlepszych restauracji. Prosty język, w jakim autor tłumaczy krok po kroku wykonanie poszczególnych etapów przygotowania potraw, przemówi do każdego. A kiedy uda się pierwsza, i druga, i jeszcze trzecia potrawa to tradycją stanie się rodzinne spożywanie domowych posiłków. Polecam i smacznego!




Wszystkie ilustracje pochodzą z publikacji


Książka przeczytana w ramach wyzwań: Grunt to okładka, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję bardzo Panu Rafałowi z


oraz


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...