Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komisja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komisja. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 marca 2014

Sen z 13/14 marca

Chłopiec który przypominał tego ze snu - Dominik Savio
Byłam w Bogobojnej Komisji Do Spraw Cudów. Moim zadaniem było obserwować osobę i określić czy to co się dzieje w otoczeniu tej osoby jest cudem czy też nie. Moja obecna sprawa dotyczy 12 letniego chłopca z Włoch.
Sen zaczyna się jak chłopiec siedzi na ławce ja zaś obserwuję go z oddali, jednocześnie patrzę na wspaniały dziedziniec za oknem (to szkoła katolicka). Chłopiec lewituje, pachnie kwiatami, na ramionach siadają mu ptaki, jest otoczony blaskiem a wokół niego zdarzają się cuda.
Nie jestem sama w tej komisji, zawsze wysyłają 3 niezależne osoby. Ja nie wiem jak oni wyglądają ani ile mają lat, to może być każdy. Raz w tygodniu wysyłamy raport z obserwacji (każdy niezależnie).
W chłopcu dostrzegam wielką świętość i piszę o tym w raporcie, jeszcze tego samego dnia, dostaję odpowiedź z "góry", że dwóch pozostałych obserwatorów nie dostrzegło w nim nic nadzwyczajnego. Sen zaczyna się w momencie w którym właśnie przeczytałam list i siedzę kilka metrów od chłopca. Jest niewielkiej postury jak na wiek, ma poważny wyraz twarzy, siedzi na kamiennej ławce i czyta książkę. Przyglądam mu się bacznie, blada twarzyczka, brązowe włosy okalające buzię i długie orzechowe rzęsy. Nagle zauważam, że chłopiec unosi się o kilka centymetrów nad ławką, jest wciąż zatopiony w lekturze i niczego nie dostrzega. Mnie nachodzą myśli - dlaczego inni tego nie widzą?



Kolejny sen, tuż nad ranem. Bardzo sympatyczny :)
Dzwonię do męża do pracy, mamy wideofon, widzę jego twarz i kawałek biura.
Mąż jest radosny i uśmiechnięty, gadamy do siebie jak zakochane nastolatki (razem jesteśmy ponad 12 lat) i widzę że współpracownicy J. chichoczą/komentują to nasze zachowanie.
Na początku mnie to trochę denerwuje, ale potem się uspokajam, bo kocham męża najbardziej na świecie i wiem, że on mnie kocha równie mocno. W każdym razie, mąż chce przygarnąć do domu 2 szczury i labradora - na co zgadzam się od razu, już na początku rozmowy. Kiedy już mieliśmy kończyć (gadaliśmy niemal 1h), nie chcę już tych szczurów i mówię J. Trochę się bałam że na mnie wrzaśnie bo zmieniam zdanie w trakcie jednej rozmowy, ale on tylko się uśmiecha i mówi że nie ma sprawy, bo od początku wiedział że zmienię zdanie :)
Sen kończy się moją myślą, że to naprawdę moja polówka i mój najlepszy przyjaciel.




sobota, 29 czerwca 2013

Sen z 28/29 czerwca

Miałam sen świadomy. Ocknęłam się w długim korytarzu. Był bardzo pięknie przyozdobiony, ściany oblane złotym światłem, pod stopami bardzo gruby, miękki, czerwono-bordowy dywan. Po bokach stoły pełne wyrobów cukierniczych. Byłam w komisji i miałam ocenić ich smak, ale też kształt czekoladki, jej kolor, opakowanie, projekt rysunku na pudełku itp. Zabrałam ze sobą męża i dzieci, by pomogli mi w ocenie smaku, ja dbałam we śnie o linię ;)

Kiedy się zorientowałam, że to sen od razu sięgnęłam po jedną czekoladkę, to była kwadratowa pralinka z wytłoczonym kwiatem róży, przepyszna, masa była jaśniejsza w kolorze od polewy, tak gładka że niemal od razu rozpłynęła się w ustach. Szybko dogoniłam męża i dzieci, przyglądam im się uważnie, ale wyglądają dokładnie jak w życiu.

Przypomina mi się, że chciałam zobaczyć swoją przyszłość, jestem bardzo ciekawa czy będziemy mieć trzecie dziecko. Co jakiś czas wracamy do tego tematu z mężem. Mówię więc: chcę zobaczyć ile będę mieć dzieci i przenosi nas do innego domu, zwiedzam pokoje. Tak naprawdę nasłuchuję czy nie płacze gdzieś dziecko, szukam łóżeczka ze szczebelkami. Widzę J. i dzieci, w końcu wchodzę do jednego z pokoi, jest tam łóżeczko. Zaglądam do środka, jest w nim maleństwo, na oko ma jakieś 4 tygodnie. Jest śliczne, zdrowe, uśmiechnięte, ma piękne błękitne oczka. To chłopczyk (tak mi się wydaje), jest ubrany w śnieżnobiałą bluzeczkę i pieluszkę, już chcę zajrzeć i podejrzeć czy się nie mylę, ale pytam: czy muszę wiedzieć coś jeszcze? Słyszę - chłopiec urodzi się w czerwcu i będziesz mieć cukrzycę (ciążową???). Próbuję dopytać, ale głos znika..

Oddalam od rodziny i zaczynam senne eksperymenty:)



Za każdym razem, jak chciałam zmienić otoczenie, to patrzyłam na ścianę a ona przekształcała się w korytarz i tym korytarzem, przechodziłam do zupełnie innego pomieszczenia.

 

Były tam przeróżne rzeczy, ludzie, nawet zwierzęta. W jednej z łazienek natknęłam się na potężnego lwa, wyglądał tak spokojnie, dostojnie, patrzył mi prosto w oczy, wydawał się być taki łagodny, ale i tak zamieniłam go w czarnego kota.

 


To chyba tyle co pamiętam, niestety.. bo było sporo więcej, tyko nie zapisałam snu od razu po przebudzeniu.. :(