Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lew. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lew. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 stycznia 2016

Styczniowe wieści



Nie wiem jaka jest płeć malucha, a to już 7 miesiąc.

Jakiś czas temu miałam sen z dziadkiem, który mówił że będzie opiekunem dziecka, żeby się o nic nie martwić, a nawet jak coś "się zadzieje", to będzie to tylko przejściowy problem. Widziałam liczby 4 i 2. Wtedy pomyślałam że to 4 luty lub 2 kwietnia a może 24?

W przeciągu tych miesięcy, 3x przed snem pytałam jakie zwierzę towarzyszy dziecku ;)

Pierwszy sen - przyszedł piękny, duży, szary wilk. Wilk, nie wilczyca, ale pomyślałam, że będzie dziewczynka, bo wilk kojarzy się z nocą, z energią Księżyca.

Drugi sen, śnił mi się potężny lew, ale przy mnie był jak kotek, we śnie rzucił mi się na szyję i mocno przytulił stojąc na dwóch łapach. Pomyślałam, że będzie to chłopiec, wszak lew kojarzy się z energią Słońca.

Trzeci, z dzisiejszej nocy. Świadomy, kiedy "ocknęłam się" we śnie, od razu zerknęłam na brzuch
(identyczny jak mam obecnie).

Sen zaczął się w budynku, w jakimś pokoju. Nie pamiętam żadnych sprzętów, tylko szaro-białe ściany i gigantyczne okno bez firanek. Kiedy je otworzyłam, zorientowałam się że, jestem na 2-3 piętrze. Wtedy pojawiła się świadomość. Natychmiast "zapytałam" w myślach kogo Tan Mam w brzuszku. Nie pojawiło się żadne zwierzę i nic się nie zmieniło, tylko olbrzymie drzewo, które rosło tuz obok schyliło się do mnie i pogłaskało mnie gałązką. Miałam wrażenie, że drzewo "się pokłoniło". Co ciekawe, to drzewo, było zrośnięte z innym drzewem, podfrunęłam wyżej by dotknąć to drugie drzewko. Na zewnątrz było cudownie ciepło, jak w lecie.

Z takich przyziemnych spraw, w telegraficznym skrócie:
- czuję się dobrze
- doskwiera mi jedynie zgaga, zwykle wieczorami
- jutro mam mieć badanie glukozy na czczo, po 1h i po 2h
- znaleźliśmy mieszkanie, ma ponad 90 metrów
- dodatkowo, ma dwie antresole, jedna z oknem-dodatkowy pokój, druga służy jako składzik
- wpłaciliśmy zadatek na mieszkanie
- najpóźniej 1 lutego dostaniemy klucze
- od lutego bawimy się w detektywów i oglądamy co oni tam zostawili, bo zostawili bardzo dużo rzeczy ;)
- remont planujemy zacząć w połowie lutego
- przeprowadzka marzec-kwiecień, okolice Wielkanocy
- co z naszym mieszkaniem? nie wiem, albo sprzedamy, albo wynajmiemy..

Z takich jeszcze bardziej przyziemnych wydarzeń, Olek z Asią mają bardzo intensywny miesiąc. Jest końcówka semestru i wystawianie ocen, mają zabawę karnawałową: jedną szkolną, jedną z pracy J. Wyjścia do kina i teatru, warsztaty Młodego Naukowca. Co dzień chodzimy na łyży na 1h, na basen 1x w tygodniu .. Poza tym, są bardzo podekscytowane przeprowadzką i odliczają dni do 1 lutego ;)

A my z J. już 31 stycznia będziemy mieć urodziny!!!
Solariusz na 33 urodziny zwykle jest szczególny, a co najważniejsze moje 12 domowe Słoneczko, we wrześniu 2017 roku przekroczy ASC i wejdzie do 1 domu (progresja) i wierzcie lub nie, ale ja już czuję budzącą się słoneczną energię .. takie pierwsze promyczki.

Już nie mogę się doczekać, aż astrologicznie "wyjdę z cienia" :)

sobota, 29 czerwca 2013

Sen z 28/29 czerwca

Miałam sen świadomy. Ocknęłam się w długim korytarzu. Był bardzo pięknie przyozdobiony, ściany oblane złotym światłem, pod stopami bardzo gruby, miękki, czerwono-bordowy dywan. Po bokach stoły pełne wyrobów cukierniczych. Byłam w komisji i miałam ocenić ich smak, ale też kształt czekoladki, jej kolor, opakowanie, projekt rysunku na pudełku itp. Zabrałam ze sobą męża i dzieci, by pomogli mi w ocenie smaku, ja dbałam we śnie o linię ;)

Kiedy się zorientowałam, że to sen od razu sięgnęłam po jedną czekoladkę, to była kwadratowa pralinka z wytłoczonym kwiatem róży, przepyszna, masa była jaśniejsza w kolorze od polewy, tak gładka że niemal od razu rozpłynęła się w ustach. Szybko dogoniłam męża i dzieci, przyglądam im się uważnie, ale wyglądają dokładnie jak w życiu.

Przypomina mi się, że chciałam zobaczyć swoją przyszłość, jestem bardzo ciekawa czy będziemy mieć trzecie dziecko. Co jakiś czas wracamy do tego tematu z mężem. Mówię więc: chcę zobaczyć ile będę mieć dzieci i przenosi nas do innego domu, zwiedzam pokoje. Tak naprawdę nasłuchuję czy nie płacze gdzieś dziecko, szukam łóżeczka ze szczebelkami. Widzę J. i dzieci, w końcu wchodzę do jednego z pokoi, jest tam łóżeczko. Zaglądam do środka, jest w nim maleństwo, na oko ma jakieś 4 tygodnie. Jest śliczne, zdrowe, uśmiechnięte, ma piękne błękitne oczka. To chłopczyk (tak mi się wydaje), jest ubrany w śnieżnobiałą bluzeczkę i pieluszkę, już chcę zajrzeć i podejrzeć czy się nie mylę, ale pytam: czy muszę wiedzieć coś jeszcze? Słyszę - chłopiec urodzi się w czerwcu i będziesz mieć cukrzycę (ciążową???). Próbuję dopytać, ale głos znika..

Oddalam od rodziny i zaczynam senne eksperymenty:)



Za każdym razem, jak chciałam zmienić otoczenie, to patrzyłam na ścianę a ona przekształcała się w korytarz i tym korytarzem, przechodziłam do zupełnie innego pomieszczenia.

 

Były tam przeróżne rzeczy, ludzie, nawet zwierzęta. W jednej z łazienek natknęłam się na potężnego lwa, wyglądał tak spokojnie, dostojnie, patrzył mi prosto w oczy, wydawał się być taki łagodny, ale i tak zamieniłam go w czarnego kota.

 


To chyba tyle co pamiętam, niestety.. bo było sporo więcej, tyko nie zapisałam snu od razu po przebudzeniu.. :(