Pokazywanie postów oznaczonych etykietą las. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą las. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 września 2014

Ludzie z bagien

We śnie jestem chłopcem. Moim najlepszym przyjacielem jest kolega z klasy.

Mój rówieśnik jest nieco grubszy, wszyscy się z niego naśmiewają. Mieszka w chatce z drewna w środku lasu. Domek otoczony jest bagnami/mokradłami, idąc tam trzeba być bardzo ostrożnym. Prowadzi do nich wąska ścieżka, która w głębi lasu przechodzi w mocną/solidną kładkę (pod nią jest głębokie bagno). 

Chłopiec ma tylko tatę, mama zaginęła w bardzo dziwnych i niewyjaśnionych okolicznościach kiedy był mały. Generalnie, inni stronią od nich, ja zaś uwielbiam spędzać czas z tym chłopcem. Przeważnie siedzimy w jego pokoju, czytamy Lovecrafta, zaś wieczorem opowiadamy sobie  historie mrożące krew w żyłach. 

Ojca chłopca nigdy nie widziałam, wiem że ma pracownię w piwnicy i nigdy stamtąd nie wychodzi. 

Sen zaczyna się jak idę do niego. Na teren posesji trzeba przejść przez gigantyczną żelazną bramę. Już z daleka widzę kolegę przed domem, właśnie wychodzi i zamyka drzwi. Niestety, traci równowagę na tej wąskiej kładce i wpada do bagna. Jestem przerażona, bo stoję daleko i już nic nie mogę zrobić, jego ciało niesłychanie szybko i bezgłośnie znika w odmętach. Ja to widzę jak na filmie - dosłownie, niepewna co robić - chcę go ratować, choć nie mam najmniejszych szans bym dobiegła, jednocześnie nie chcę być blisko tego miejsca, boję się że to bagno "mnie wciągnie" kiedy się zbliżę.

Kolejna scena, stoję w tym samym miejscu, wszędzie jest pełno policji, migają czerwono-niebieskie światła, przez głośnik słychać nawoływania, ekipa przeszukuje teren bosakami.

Nic nie znaleźli, ani syna, ani ojca - który zapadł się pod ziemię
Jest głęboka czarna noc, wszyscy się rozchodzą.

Mija kilkanaście miesięcy, po raz pierwszy decyduję się wybrać do tego domu, być może coś odkryję? Kiedy jestem na ganku zauważam subtelne różnice np. malutki srebrzysty dzwoneczek do drzwi jest zawieszony nisko koło kładki, zaraz nad bagnem. Dzwonię tym dzwoneczkiem. W mętnej i zarośniętej wodzie widać bańki, słychać bulgotanie - jakby ktoś za chwilę miał wypłynąć. Zaczynam się bać, robię w tył zwrot i uciekam, bulgotanie jest coraz głośniejsze. Kiedy mijam bramę zauważam że ma wydrążone przejście jakby dla psa-kota, tylko znacznie większe, spokojnie zmieściłby się tam człowiek "na czworakach". Biegnę przez las, mam wrażenie że śledzą mnie czyjeś oczy, prześladuje mnie myśl że cała rodzina, przemieniała się w potwory rodem z prozy Lovecrafta. 






czwartek, 22 maja 2014

Sen z 21 na 22 maja

Właśnie przybyłam z daleka do jednej ze szkół. Mam ze sobą dwie duże walizki. Już od progu szkoły wita mnie dyrektor i sprowadza do piwnicy. To bardzo nowoczesna piwnica, świeżo wymalowana, czysta, widna i przestronna. Ma kremowo białe ściany i mnóstwo mebli w kolorze biało-błękitnym. Meble są puste, aż zapraszają by wypełnić je książkami (w tym miejscu ma być szkolna biblioteka). Widzę stanowisko z komputerem i siadam na krześle. Dyrektor podaje mi herbatę i mówi, że jest bardzo zajęty i wróci do mnie wieczorem, teraz zaś, mam nigdzie nie wychodzić, tylko czekać na niego cierpliwie.

Wychodzi, pierwsze co robię, to zwiedzam pomieszczenia. W każdym z pomieszczeń jest pełno mebli, wszystko jest nowe, jeszcze pachnące farbą, świeże, czyste. Dostrzegam drzwi na których widnieje kartka "jeszcze nie gotowe - nie wchodzić".
Drzwi nie są zamknie na klucz - wchodzę.

Pokój 1

Drzwi za mną znikają, ściana porasta bluszczem. jestem w pokoju który wygląda jak las.
Jest dosyć ciemno, rozglądam się, z mroku wylania się 3 mężczyzn. Są bardzo wysocy, mają  nogi jak tyczki, ale w miarę zbliżania się do mnie stają się normalnego wzrostu. Na oko są po 30tce, ale mają bardzo młode twarze, takie chłopięce. Podchodzą do mnie szybko, dosłownie w 3 krokach jakby mieli buty siedmiomilowe. Wyglądają nieco dziwnie, ale w ogóle się ich nie boję, uśmiecham się do nich a oni podprowadzają mnie do ukrytego wśród bluszczu wyjścia. Pożegnałam ich długim spojrzeniem, było w nich jednocześnie coś dziwnego i pięknego/fascynującego. Wchodzę do drugiego pokoju.

Pokój 2

Podbiega do mnie olbrzymi szary wilk, spokojnie mogłabym na nim podróżować.
Głaszczę go po grzbiecie, ma bardzo szorstką sierść i piękne bursztynowe oczy.
Prowadzi mnie do wyjścia. Pod samymi drzwiami robi się bardzo niespokojny i zaczyna szczerzyć kły, cieszę się że już jestem pod drzwiami, wchodzę do kolejnego pokoju.

Pokój 3
Bardzo normalny pokój, ale jakby sprzed lat. Pachnie starością. Pierwsze co dostrzegam to gigantyczny kominek, zajmuje niemal pół ściany. Widzę kanapę z ciemnozieloną narzutą, wielkie okno z widokiem na jakiś posępny szaro-bury pejzaż. Mój lekki niepokój spowodowany spotkaniem z wilkiem znika, pokój jest zupełnie pusty. Od razu dostrzegam drzwi, ale że pokój jest taki zwyczajny, zaczynam się po nim rozglądać - kto wie, być może na coś natrafię. Badam każdy zakamarek, nie śpieszę się, podchodzę do kominka. Wisi nad nim srebrna plakietka "W 1892r. wydarzyło się tu straszliwe morderstwo, córka zabiła swego ojca pogrzebaczem, następnie poćwiartowała zwłoki siekierą, wszystko zaś wydarzyło się gdy ojciec (jak co dzień) wypoczywał po ciężkim dniu na pracy na kanapie". Od razu zerkam na kanapę i przez chwilę mam wrażenie że widzę tam te zwłoki i kapiącą krew. Robi mi się zimo i szybko zmierzam do drzwi.

Pokój 4
Wszędzie leżą jakieś gruzy i odłamki, to zniszczone miasto. Lecą w moją stronę jakieś świetliste, pomarańczowe, błyszczące kule, orientuję się że to sen. Hamuję te kule i zamrażam a potem "rozpadam je" - nic mi nie robią.

Nagle wchodzi do pokoju dyrektor, mówi że pokoje to ich najnowszy project.
To świątynia 1000 śmierci, zaś w każdym pokoju jest symulator jakiejś śmierci. Projekt jest w trakcie realizacji, jeszcze nie ma wszystkich rekwizytów i efektów specjalnych.

Wyprowadza mnie i tłumaczy:
pokój pierwszy gwałt i podcięcie gardła,
pokój drugi rozszarpanie przez dzikie zwierzę,
pokój trzeci śmiertelne pobicie i rozczłonkowanie,
pokój czwarty, bomby które przyklejają się do ciała i wybuchają

Chełpi się swoim dziełem i mówi, że w każdym pokoju jest nieprzewidywalny efekt, za każdym razem scenariusz toczy się nieco inaczej, można nawet uniknąć śmierci sposobem. Poza tym, są różnice w zależności od tego, czy wchodzi tu mężczyzna czy kobieta.
Pokój 1 - przypadku mężczyzny będą to 3 zjawiskowe i piękne dziewczęta, drugi pokój zwierzę - za każdym razem inne: niedźwiedź, tygrys, węże itp.

Wszystko to dla mnie brzmi bardzo dziwnie... budzę się.






czwartek, 15 sierpnia 2013

Sen z 14/15 sierpnia

Śniło mi się, że jestem w długim, dosyć wąskim pomieszczeniu, jak klasa. Pod ścianą stoją ławki, przy każdej z nich siedzą ludzie. Przed nami była moja Pani profesor z psychologii społecznej i tłumaczy nam zasady gry.

Za chwilę mamy wejść do lasu. Wejście jest przez wąską grotę skalną, wchodzimy pojedynczo, kiedy przechodzę przez to wąskie przejście, podłoga na dole się rozświetla na czerwono (jest szklana) i rozlega się "głos": Witaj Wędrowcu, wszedłeś właśnie do Zaczarowanego lasu.. nie słucham tylko od razu idę dalej.

Widzę kamienne schody porośnięte mchem a na nich liczne istoty, niektóre śledzą mnie wzrokiem, niektóre patrzą otępiałe w dal, zaś niektóre wstają na mój widok. Najbliżej jest leśny troll, kiedy się do mnie zbliża zmniejsza się do moich, ludzkich rozmiarów. Nie sposób go ominąć, obejmuje mnie rękami i nie pozwala przejść. Zauważam, że zamiast prawej ręki ma hak i jakieś wystające druty, jak palce - obejmuje mnie tą dziwną ręką, im bardziej staram się uwolnić, tym mocniej mnie ściska. Poddaję się i pytam: Czego chcesz?

Ucisk zwalnia, mówi: Wypijesz ze mną trunek, to jedyne o co cie poproszę. Ja mówię: dobrze, ale tylko jeden kieliszek. Prowadzi mnie schodami na dół, lekko w bok, przed swój dom, mówi, że jest strażnikiem lasu. W myślach zastanawiam się, czy pić trunek, słyszałam że nie wolno nic jeść i pic w tym świecie. Decyduję się i Piję. On patrzy na mnie i mówi: "jesteś pierwszą, która to zrobiła, ten trunek zrzuca iluzję z oczu, teraz będziesz widzieć prawdę".

Rozglądam się, po naszej lewej stronie w kręgu, tańczą nagie dziewczyny-wróżki. Piękne ciała, uśmiechy, długie włosy, perliste śmiechy - kiedy iluzja opada, widzę korpusy mężczyzn, pokaleczone ciała, ziemia w kręgu jest nasiąknięta krwią. Troll tłumaczy, że to mężczyźni, którzy wkroczyli do kręgu wróżek, by ulżyć swej rozkoszy i zapłacili za to słoną karę, teraz zaś po wieki ich ciała będą tańczyć szalony taniec i przywoływać innych mężczyzn.

Troll zapytał jakie rzeczy wybrałam. Przypomina mi się, że przed wejściem każdy z nas mógł wybrać 3 przedmioty, które mogą nam dopomóc w wędrówce. Zawieszone były one na gigantycznej tablicy, jak magnesy na lodówce. Wybrałam złotą igłę, malutką tarczę oraz grzebień. Troll tłumaczy mi, że przedmioty wyglądają bardzo niepozornie, ale wszystkie mają magiczną moc. Radził by wybierać te najbardziej niepozorne i zwyczajnie.



Tłumaczył mi, że po prawej widać zakątek, miałam go ominąć, było to Leśnie jeziorko Narcyza, zwane Jeziorkiem Zapomnienia czy Zatracenia.

Po drodze minęliśmy różany ogród Alicji, z oddali widać było piękne czerwone i białe krzewy róż.
Pamiętam tez tablicę zawieszoną na drzewie, to była tablica pełna wskazówek.

Tyle pamiętam, potem obudziła mnie mama (telefon)..

czwartek, 9 grudnia 2010

Sny z 8/9 grudnia 2010

Znów 3 ;)

1. Jestem w domku na wsi, mniej więcej w takim jak na Andrzejkach byliśmy, z podobną ekipą znajomych.. Rozmawiam z Łukaszem. Poruszamy jakiś egzystencjalny temat, życie, cierpienie, miłość.. Reszta ludzi mówi nam, byśmy się pośpieszyli, bo dom powoli się zapada i dodatkowo spadają na niego olbrzymie bele drewna. Już wszyscy wyszli a my wciąż gadamy. Nagle, orientujemy się, że drzwi zablokowane są przez to drewno i niektóre okna też.. Łukasz mówi, że czas się zbierać. Wychodzimy. Kiedy jesteśmy już na zewnątrz, wciąż chcę go o coś zapytać, ale nie potrafię sobie przypomnieć.. czuję niedosyt rozmowy...

2. Jestem na Ziemi, ale wygląda zupełnie inaczej.. ludzie powymierali, mieszkam na stacji badawczej. Stacja ta, jest połączona z druga stacją, w alternatywnym świecie. Połączone są one sznurem, ja go nazywam "pępowina". Prowadzimy badania. Aby dostać się do drugiego świata, należy zachować odpowiednią procedurę, najpierw wejść do przedsionka i zamknąć za sobą drzwi, potem jest komora ciśnień, potem w ścianę należy wbić olbrzymi nóż, należy go "uziemić" i "zjonizować" a potem go przekręcić... Na koniec zakłada się specjalny ustnik. Do drugiego świata mają wstęp tylko nieliczni.


Na pierwszej stacji badawczej żyją normalni ludzie, na drugim - nasze alter ego i tajemnicze zwierzęta. Dokładnie - dzikie koty: lwy, pantery, lamparty, tygrysy..
Mój sobowtór umarł w tamtym świecie, dlatego ja, udaję się tam osobiście... uwielbiam sam moment przejścia, olbrzymia siła jakby nas popychała do drugich drzwi ;) i trzeba się mocno trzymać tej rury - pępowiny.

Moja pierwsza wizyta w drugim świecie: Wrażenia - Świat jest jak nasz, tylko odbity w lustrze. Sam budynek mnie nie interesuje, bo wygląda identycznie, wychodzę na zewnątrz.

Widzę pozabijane zwierzęta, dzikie koty.. każde przebite jest nożem (olbrzymim, prawie jak samo zwierzę).. cierpię na ten widok, wszędzie jest pełno krwi.. Wszystko co umiera w tym świecie, zostaje dokładnie w tej pozycji na zawsze. Scena jest niesamowita, bo zwierzątka są w trakcie walki lub agonii.. idę na tył budynku, widzę swoje ciało zawieszone w powietrzu, jest niebiesko-fioletowe i tez przebite tym gigantycznym nożem. 
Patrzę dalej, na horyzont.. to pustynia i skały gdzieniegdzie.

Jestem przerażona tym co tu się dzieje. Moim zadaniem jest zapobiec temu..nie dopuścić do większych cierpień ludzi i zwierząt. Nie wiem jak się zabrać do tego.. Wracam do środka, część ludzi z drugiego świata mi pomaga a przed częścią z nich się ukrywam. 
Podróżuję więc między światami, ale każda podróż kończy się coraz gorzej dla mojego ciała.. zaczynam krwawić z nosa a potem z innych części ciała.. np raz moja lewa ręka wygląda tak, jakbym ją z wiadra krwi wyjęła.. czuję, że długo nie pociągnę, to ponad moje siły. Aż w końcu odkrywam kto za tym stoi.. jakiś nieznany nam mężczyzna i spycham go do piwnicy, zamykam drzwi by się nie wydostał. Reszta sobie z nim poradzi. 
Czeka mnie ostatnia podróż na moją stację badawczą, robię wszystko po kolei (motyw z przedsionkiem), kiedy jestem już w swoim świecie to mdleję (chyba z utraty krwi).. i się budzę.

3. Idę skrajem lasu, jestem nim zachwycona. Piękne stare drzewa, na nich liście - wszystkie żółte, pod stopami też jest pełno liści, pięknie świeci słońce, jest spokojnie i cicho, zaraz obok lasu płynie sobie leniwie rzeczka.. obok siedzą ludzie. Im bardziej zbliżam się do bramy ( z mojej prawej), tym bardziej bacznie mi się przyglądają. Wchodzę do bramy, mam odebrać swoje dzieci, w tym celu wchodzę do bloku jakiegoś i wspinam się wysoko po schodach. Dzieci wychodzą mi naprzeciw, zaczynamy schodzić, najpierw dzieci, potem ja, po drodze dołącza się mój brat i mama.. Na schodach pojawiają się przeszkody, dzieci przechodzą bez problemu a ja je usuwam, tak by przeszedł brat i mama..

Wychodzimy z budynku, idziemy na targ. Widzę tam dużo jabłek i kwiaty.
Podchodzę do kwiatów. Widzę flakon a w nim mnóstwo różowych serduszek kwitnie i jest jedna zwiędła róża. Wybieram kilka tych kwiatuszków serduszek.. mój brat wyciąga rękę, nagle widzę, że to nie jest flakon, tylko wąż trzyma w pyszczku te kwiaty, syczy na brata i nie chce ich mu dać... budzę się

środa, 10 listopada 2010

Koszmary senne z 9/10 listopada

Chciałam pamiętać sny.. no i pamiętam, tyle że dzisiaj miałam same koszmary.. :/

Wypowiadając życzenie, trzeba mieć na uwadze to, że kiedyś może się ono spełnić..

Sen, składał się z 3 części

1. Jestem w swoim pokoju, jest noc, mąż siedzi przed komputerem.. ja leżę na kanapie, posiadam dar przewidywania przyszłości, odczytywania myśli, robię to w specyficzny sposób. Mam przed sobą hologram (tablica 60/50cm) a na niej pojawiają się podświetlone informacje (tablica czarna, informacje złote, pięknie wykaligrafowane), palcem (coś na kształt touchpada) zmieniam i przesuwam by dowiedzieć się tego co chcę.. akurat we śnie sprawdzałam co kto na forum napisze następnego dnia ;) Wchodziłam też w umysły innych, wyświetlała się każda informacja jaką chciałam..

Nagle, coś się zaczęło zmieniać w otoczeniu, takie subtelne zmiany np. w ustawieniach przedmiotów na meblach, ściana się wybrzuszyła, ale na ułamek sekundy dosłownie, potem mąż przyszedł do łóżka ;) normalnie jak w życiu, bo kładzie się przeważnie koło 3.00 w nocy i zauważyłam w nim coś dziwnego np. oko mu nagle "poleciało" mocno do góry i widać była same białko, albo język się wydłużył i był ostro zakończony i czasem spojrzenie mu się zmieniało, jakby miał nie swoje oczy., nie sposób tego opisać.. wzrok szaleńca z Lśnienia np.

Zorientowałam się, że coś zamiast do mnie przyczepiło się do męża. Pamiętam strach, bardzo silny strach i niemoc, wiedziałam jak siebie ochronić a jego nie, nie wiedziałam co robić.. pierwsze co mi przyszło do głowy to modlitwa (swoją drogą zawsze pomaga), zrobiłam znak krzyża i zaczęłam odmawiać "Ojcze nasz", obudziłam się.

2. krótki, jest las, jestem z grupą młodych ludzi, bawimy się w podchody.. nagle oni wszyscy podchodzą do mnie i mówią że mam się złożyć w ofierze.. zapytałam Jak mam to zrobić? Kazali mi położyć się pod tirem który mnie przejedzie, to miała być moja inicjacja.. położyłam się pod tirem i nie wiem, bo w tym momencie się obudziłam..

3. też krótki, piłam mleko z piersi koleżanki, odebrałam to jako koszmar.. łaziła za mną tak długo aż się zgodziłam..

Wszystkie sny bardzo wyraźne, pamiętam mimikę twarzy, kolory, sytuacje.. swoje emocje..