Zauważyłam że dziewczynki nie mają dolnych ząbków, na przedstawienie zakładają sztuczne szczęki. Te dziewczynki były nieme, próbowały mi coś powiedzieć, ale nie mogłam ich zrozumieć. Nawet przymierzyłam jedną szczękę (myślałam że może to o to chodzi), ale nie pasowała. Ktoś z tej trupy "miał na mnie oko", to była dziewczyna, moja równolatka. Udało mi się ją zmylić na rozstajach dróg, ale nie na długo. Znalazła mnie, szybko zaplątałam ją w jakiś sznurki i pobiegłam dalej. Dotarłam do pokoju, miał on tylko jedno okno pod sufitem Okno było niewielkie, kwadratowe, ale dało się przez nie przecisnąć. W pierwszej chwili okna nie zauważyłam, bo zasłaniały je książki leżące na parapecie. Zaczynam je zrzucać. Na początku nie zwracam uwagi co to za dzieła, potem zaczynam czytać tytuły. Był cały cykl ksiąg pt. "Wiedza Osobliwa" oraz cykl czasopism "Kuchnia wiedźmy i Czarostwo". Walczyłam ze sobą by nie zajrzeć do środka, bo wtedy Ona by mnie dorwała. Zrzuciłam więc książki na podłogę za jednym zamachem i wtedy pokój zalała fala światła. To była ostatnia chwila, dziewczyna właśnie weszła do środka i mnie ujrzała. Otworzyłam okno i uciekłam.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą okno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą okno. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 3 lutego 2015
Carnivale
Jestem w pewnym mieście. Spotykam koleżankę z podstawówki, oglądamy album o ptakach, gdyż A. studiuje ornitologię. Do miasta przybywa trupa cyrkowa, wieczorem będzie niesamowite przedstawienie. Nie był to całkiem zwyczajny cyrk, ludzie mieli w sobie coś "dziwnego". Zauważyłam to, gdy szli po ulicach miasta zapraszając na show. Pochód prowadziły konie z pióropuszami, za nimi - muzycy, ale nietypowi. Byli niepełnosprawni, zamiast ręki/dłoni mieli doczepiony na stałe instrument, niektórzy byli na szczudłach, niektórzy jechali na jednokołowych rowerach. Wszyscy byli bardzo szczupli i wysocy, mieli granatowe fraki, granatowe spodnie, białe koszule i mega wysokie kapelusze. Za nimi podążała reszta, ale nie zdążyłam się przyjrzeć, bo wślizgnęłam się za kulisy. Trafiłam do pokoju małych dziewczynek, akrobatek-baletnic.
Zauważyłam że dziewczynki nie mają dolnych ząbków, na przedstawienie zakładają sztuczne szczęki. Te dziewczynki były nieme, próbowały mi coś powiedzieć, ale nie mogłam ich zrozumieć. Nawet przymierzyłam jedną szczękę (myślałam że może to o to chodzi), ale nie pasowała. Ktoś z tej trupy "miał na mnie oko", to była dziewczyna, moja równolatka. Udało mi się ją zmylić na rozstajach dróg, ale nie na długo. Znalazła mnie, szybko zaplątałam ją w jakiś sznurki i pobiegłam dalej. Dotarłam do pokoju, miał on tylko jedno okno pod sufitem Okno było niewielkie, kwadratowe, ale dało się przez nie przecisnąć. W pierwszej chwili okna nie zauważyłam, bo zasłaniały je książki leżące na parapecie. Zaczynam je zrzucać. Na początku nie zwracam uwagi co to za dzieła, potem zaczynam czytać tytuły. Był cały cykl ksiąg pt. "Wiedza Osobliwa" oraz cykl czasopism "Kuchnia wiedźmy i Czarostwo". Walczyłam ze sobą by nie zajrzeć do środka, bo wtedy Ona by mnie dorwała. Zrzuciłam więc książki na podłogę za jednym zamachem i wtedy pokój zalała fala światła. To była ostatnia chwila, dziewczyna właśnie weszła do środka i mnie ujrzała. Otworzyłam okno i uciekłam.
Zauważyłam że dziewczynki nie mają dolnych ząbków, na przedstawienie zakładają sztuczne szczęki. Te dziewczynki były nieme, próbowały mi coś powiedzieć, ale nie mogłam ich zrozumieć. Nawet przymierzyłam jedną szczękę (myślałam że może to o to chodzi), ale nie pasowała. Ktoś z tej trupy "miał na mnie oko", to była dziewczyna, moja równolatka. Udało mi się ją zmylić na rozstajach dróg, ale nie na długo. Znalazła mnie, szybko zaplątałam ją w jakiś sznurki i pobiegłam dalej. Dotarłam do pokoju, miał on tylko jedno okno pod sufitem Okno było niewielkie, kwadratowe, ale dało się przez nie przecisnąć. W pierwszej chwili okna nie zauważyłam, bo zasłaniały je książki leżące na parapecie. Zaczynam je zrzucać. Na początku nie zwracam uwagi co to za dzieła, potem zaczynam czytać tytuły. Był cały cykl ksiąg pt. "Wiedza Osobliwa" oraz cykl czasopism "Kuchnia wiedźmy i Czarostwo". Walczyłam ze sobą by nie zajrzeć do środka, bo wtedy Ona by mnie dorwała. Zrzuciłam więc książki na podłogę za jednym zamachem i wtedy pokój zalała fala światła. To była ostatnia chwila, dziewczyna właśnie weszła do środka i mnie ujrzała. Otworzyłam okno i uciekłam.
sobota, 17 stycznia 2015
Pustynny Wąż
Dziś pojechałam na misję. Akcja snu, działa się w dziwnym domu na środku pustyni. Przybyłam tam z inną dziewczyną. W środku czekali na nas dwaj żołnierze. Powitali nas chłodno i oprowadzili po niewielkim budynku. Wyglądali niemal identycznie, ale bardzo szybko okazało się, że mają zupełnie inne charaktery. Sam budynek był stary, widać było, że długo stał niezamieszkały. Od razu zabraliśmy się do pracy, odkurzanie, sprzątanie stert starych gazet i książek, segregowanie tego co na pólkach. W międzyczasie zauważyłam, że ta dziewczyna nic nie robi poza podrywaniem żołnierzy. Jeszcze tego samego dnia, zauważyłam jak rozmawia szeptem z jednym z nich. Tymczasem ten drugi żołnierz gadał ze mną coraz częściej, mówił że jest nieśmiały i prosił bym wypożyczyła mu książkę z biblioteki. Te książki nas zbliżyły, okazało się że obydwoje kochamy czytać i lubimy samotność - stąd ta misja pośrodku niczego.
Zapadł wieczór, po raz pierwszy miałam chwilę by odpocząć. Wyjrzałam przez okno, aż po horyzont leżał piasek, miał czerwono-pomarańczowo-żółtą barwę. Wiatr utworzył na nim przepiękne wydmy i wzory. Nagle zobaczyłam to Coś, co mieliśmy badać. Był do gigantyczny Wąż Pustynny. Na oko miał może ze 20 metrów długości, był gruby i potężny. Poruszał się falami, skręcał, zwijał się, jego ciało wyglądało jak sinusoida, cześć była ponad powierzchnią pustyni, zaś część głęboko pod. Był przepiękny. Ten drug żołnierz stał obok mnie i też podziwiał węża, mówił że to ostatni z mitycznych stworów na ziemi. Żołnierz zbliżył się do mnie, niemal czułam jego oddech na policzku. Nagle popatrzył mi w głęboko w oczy i niemal w tym samym momencie padł na kolana. Miałam krótką koszulkę i widać było mój brzuch. Przytulił się mocno do mojego ciała, zaś potem pocałował tuż poniżej pępka. Miałam wrażenie że od miejsca gdzie pocałował, rozchodzą się gorące promienie. Gorąco wypełniło mi ciało i popłynęła wzdłuż rak, nóg i do głowy.
Zapadł wieczór, po raz pierwszy miałam chwilę by odpocząć. Wyjrzałam przez okno, aż po horyzont leżał piasek, miał czerwono-pomarańczowo-żółtą barwę. Wiatr utworzył na nim przepiękne wydmy i wzory. Nagle zobaczyłam to Coś, co mieliśmy badać. Był do gigantyczny Wąż Pustynny. Na oko miał może ze 20 metrów długości, był gruby i potężny. Poruszał się falami, skręcał, zwijał się, jego ciało wyglądało jak sinusoida, cześć była ponad powierzchnią pustyni, zaś część głęboko pod. Był przepiękny. Ten drug żołnierz stał obok mnie i też podziwiał węża, mówił że to ostatni z mitycznych stworów na ziemi. Żołnierz zbliżył się do mnie, niemal czułam jego oddech na policzku. Nagle popatrzył mi w głęboko w oczy i niemal w tym samym momencie padł na kolana. Miałam krótką koszulkę i widać było mój brzuch. Przytulił się mocno do mojego ciała, zaś potem pocałował tuż poniżej pępka. Miałam wrażenie że od miejsca gdzie pocałował, rozchodzą się gorące promienie. Gorąco wypełniło mi ciało i popłynęła wzdłuż rak, nóg i do głowy.
piątek, 12 września 2014
Bliźniaki
Relacja z X. (najlepszy przyjaciel męża, zaś od 12 lat nasz wspólny) tak mnie nurtuje, że czasem aż mnie skręca w środku. Pytanie zadane przed snem: co jest jeszcze możliwe w tym życiu między mną i X. i jak się poznaliśmy w poprzednim wcieleniu?
Sen1
Siedzę przy okrągłym stoliku w restauracji (poza naszą trójka nie ma nikogo), po mojej lewej stronie X, po prawej J. (mąż).
X. mówi patrząc mi prosto w oczy "Kiedyś ktoś mi powiedział, że moja Miłość zapuka do drzwi, po prostu wejdzie do mojego domu" (dzień wcześniej ja tak weszłam do niego)
Ja, głęboki oddech, wyglądam przez okno "... ale mamy dziwną pogodę, jest jesień (pełno złoto-pomarańczowo-czerwonych liści na chodniku) i jest zima bo pada śnieg (właśnie zaczęło sypać) a w dodatku jest wiosna (świeciło piękne słońce, było na tyle ciepło że ludzie chodzili w t-shirtach), brakuje tylko lata" i znów patrzą na X.
On wtedy zbliża się do mnie i całuje, ma mega zimne i bardzo wilgotne usta (jakby dopiero co wypił wodę z lodem), odpycham go bo mnie totalnie zaskoczył, J. siedzi obok, widzę jego zaskoczenie, mówię do X. "Nie rób tego nigdy więcej" a on do mnie "Zrobię, choćby nie wiem co"
Kolejny sen
Studiuję teologię, zaprzyjaźniam się z jedną z dziewczyn. Pewnego dnia postanawiamy "zerwać się" z wykładów. Siedzimy na ławce, patrząc na Wóz Cygański i gadamy czy da się przewidzieć przyszłość. Podchodzi do nas dwóch chłopaków, to bliźniaki. Jeden z nich siada koło mnie i od razu mnie obejmuje ramieniem, koło koleżanki siada ten drugi. Nigdy w życiu nie byłyśmy z nikim związane, ale w tych chłopcach jest coś takiego, że od razu "wiem, że to jest To"
Budzę się z przeświadczeniem że te bliźniaki to J i X.
Sen1
Siedzę przy okrągłym stoliku w restauracji (poza naszą trójka nie ma nikogo), po mojej lewej stronie X, po prawej J. (mąż).
X. mówi patrząc mi prosto w oczy "Kiedyś ktoś mi powiedział, że moja Miłość zapuka do drzwi, po prostu wejdzie do mojego domu" (dzień wcześniej ja tak weszłam do niego)
Ja, głęboki oddech, wyglądam przez okno "... ale mamy dziwną pogodę, jest jesień (pełno złoto-pomarańczowo-czerwonych liści na chodniku) i jest zima bo pada śnieg (właśnie zaczęło sypać) a w dodatku jest wiosna (świeciło piękne słońce, było na tyle ciepło że ludzie chodzili w t-shirtach), brakuje tylko lata" i znów patrzą na X.
On wtedy zbliża się do mnie i całuje, ma mega zimne i bardzo wilgotne usta (jakby dopiero co wypił wodę z lodem), odpycham go bo mnie totalnie zaskoczył, J. siedzi obok, widzę jego zaskoczenie, mówię do X. "Nie rób tego nigdy więcej" a on do mnie "Zrobię, choćby nie wiem co"
Kolejny sen
Studiuję teologię, zaprzyjaźniam się z jedną z dziewczyn. Pewnego dnia postanawiamy "zerwać się" z wykładów. Siedzimy na ławce, patrząc na Wóz Cygański i gadamy czy da się przewidzieć przyszłość. Podchodzi do nas dwóch chłopaków, to bliźniaki. Jeden z nich siada koło mnie i od razu mnie obejmuje ramieniem, koło koleżanki siada ten drugi. Nigdy w życiu nie byłyśmy z nikim związane, ale w tych chłopcach jest coś takiego, że od razu "wiem, że to jest To"
Budzę się z przeświadczeniem że te bliźniaki to J i X.
Etykiety:
bliźnięta,
J.,
liść,
okno,
pocałunek,
pory roku,
przyjaciel,
przytulanie,
sen,
studia,
śnieg,
wóz cygański,
X
środa, 3 września 2014
Ikariusz
druga zaś "wszystko utrudnia".
Nagle przebiega obok nas dziewczyna twierdząc, że zbliża się Ktoś, kto poluje na jedną z nas. Szukają dziewczyny obdarzonej nadnaturalnymi zdolnościami, "siostry Pawełka". Żadna z nas nie ma zdolności paranormalnych i nie znamy żadnego Pawełka, ale dziewczyna mówi że "badają" każdą, zaś to badanie połączone jest z torturami i zawsze kończy się śmiercią (czy się posiada dar czy też nie).
Spanikowane uciekamy. Ja decyduję się uciekać oknami (jak zawsze w snach), "dobra" koleżanka wybiera inną drogą (dla zmyłki), za mną podąża ta druga, siedzi tylko i czeka aż ja rozwiążę problem (np. otworzę skomplikowany zamek itp.) potem idzie za mną.
Udaje mi się uciec do kolejnych pomieszczeń. W pewnej chwili "koleżanka" podchodzi do mnie i mówi że oni nas nie gonią, wiec ja już na spokojnie otwieram kolejne okno.
I właśnie w tym momencie, kiedy emocje opadły i się uspokoiłam do pomieszczenia wchodzi dwóch chłopaków, niemalże mdleję z przerażenia, koleżanka wskazuje na mnie i mówi "to ona". Jeden z nich zakłada mi kamienne kajdanki na ręce.
Okazuje się że to nie ten Ktoś kto poluje, tylko jego Prawa i Lewa ręka ;)
Ten który zakłada mi kajdanki patrzy na mnie długo, jakby mnie badał spojrzeniem, mam wrażenie że pokochał mnie mocno od pierwszego spojrzenia i nie da mi zginać-nigdy.
Tłumaczę mu że nie znam żadnego Pawełka i że jestem najzwyczajniejszą dziewczyną na świecie. On mi mówi żebym się nie bała, pierwsze co zawsze robią to pobierają krew, krew może wskazać na specjalne zdolności danej osoby, ogólnie jest bardzo cenna w ich świecie. Trzyma mnie czule za rękę, gdy nagle dostaje od tego ważnego Ktosia sms, mówi mi że musi do niego oddzwonić i oddala się na moment. Krew pobiera ten drugi.
Pierwszy wraca, uspokaja mnie i mówi że do soboty mogę być spokojna (mam 3dni), bo dopiero wtedy będzie wynik badania. Teraz mam się przespać i odpocząć.
Chcę mu wytłumaczyć, że w tym stresie nie zasnę, ale zanim oni wychodzą już śpię.
Budzę się przed świtem, moje ciało jest gorące, spocone i promieniuje złoto-pomarańczowym blaskiem. Czuję w sobie ogromną moc. W celi w której mnie zatrzymali jest wyjście, jedna ze ścian złożona jest z kamiennych płyt, jak je poprzesuwam i poustawiam odpowiednio, to ucieknę. Problem w tym że jedna taka płyta waży tonę.
* cela była sześcianem 10m ściana
I nagle te kamienne bloki zaczynają drgać, chwilę później przesuwać się, to ja nimi steruję "podświadomie", moje świadome Ja nie chce uciekać i chce to powstrzymać, wszak do soboty jestem bezpieczna, ale to co robię z płytami dzieje się "poza mną", nie kontroluję tego. Już widzę wyjście, nagle do sali wkraczają oni, nie są sami, jest z nimi ten ważny Ktoś. W tej sekundzie cieszę się że jednak "się nie posłuchałam" i lotem błyskawicy uciekam.
Ostatni raz zerkam na tego "dobrego", ma kamienną twarz, ale mam wrażenie że "w duchu" skacze z radości że uciekłam, nagle słyszę jego myśli "Mam na imię Ikariusz, jeszcze kiedyś się spotkamy i to szybciej niż myślisz, wciąż powtarzał: nie bój się, tylko spokojnie, jesteśmy ludźmi których "serce płonie ogniem"...
.. co ciekawe, rano włączyłam dosłownie na 3 min Vivę, zdążyłam obejrzeć "jednym okiem" teledysk (w trakcie pisania snu)
środa, 19 marca 2014
Sen z 18/19 marca 2014
Smacznie dzisiaj spałam i bardzo głęboko, takie mam odczucie. Miałam sny, ale niewiele pamiętam, tylko urywki, jak potłuczone kawałki lustra i nie bardzo potrafię skleić z tego całość.
Pamiętam ostatni sen. Jestem w szpitalu. Sen zaczął się w momencie w którym jestem na klatce schodowej (raczej ciasna i wąska jak na szpital). Jestem dosłownie na "środku" klatki bo widzę przed sobą okno.
Mam zejść tylko jedno piętro niżej. Jestem bardzo szczuplutka, mam na sobie białą, bawełnianą bieliznę (bokserka i figi). Na swoim kościstym biodrze zauważam czerwoną kreskę i przejeżdżam po niej palcem, zastanawiam się skąd ją mam (rana jest w miarę świeża i głęboka). Zatrzymuje mnie to na chwilę i wyglądam przez okno.
Jest jesień, za oknem widzę mężczyzn rozpalających ognisko,
widzę sporo dymu, ale jedynie małe języczki ogna. Mężczyźni są bardzo zaaferowani, głośno rozmawiają, dziś ma się odbyć święto pieczonego ziemniaka. Przypomina mi się po co schodzę piętro niżej, jestem bibliotekarką i rozwożę książki w tym szpitalu.
Mój uniform wisi przed wejściem na oddział.
Pamiętam ostatni sen. Jestem w szpitalu. Sen zaczął się w momencie w którym jestem na klatce schodowej (raczej ciasna i wąska jak na szpital). Jestem dosłownie na "środku" klatki bo widzę przed sobą okno.
Mam zejść tylko jedno piętro niżej. Jestem bardzo szczuplutka, mam na sobie białą, bawełnianą bieliznę (bokserka i figi). Na swoim kościstym biodrze zauważam czerwoną kreskę i przejeżdżam po niej palcem, zastanawiam się skąd ją mam (rana jest w miarę świeża i głęboka). Zatrzymuje mnie to na chwilę i wyglądam przez okno.
Jest jesień, za oknem widzę mężczyzn rozpalających ognisko,
widzę sporo dymu, ale jedynie małe języczki ogna. Mężczyźni są bardzo zaaferowani, głośno rozmawiają, dziś ma się odbyć święto pieczonego ziemniaka. Przypomina mi się po co schodzę piętro niżej, jestem bibliotekarką i rozwożę książki w tym szpitalu.
Mój uniform wisi przed wejściem na oddział.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)