Pokazywanie postów oznaczonych etykietą noc. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą noc. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 stycznia 2015

3 duchowe wcielenia

Właśnie kupiliśmy mieszkanie. Po wprowadzeniu się, zauważyliśmy, że jest dużo większe niż nam się na początku wydawało,  a to dlatego, że kupiliśmy je "ze wszystkim" w środku, zaś teraz, część rzeczy wyrzucamy. Najbardziej podoba mi się taka długa-stojąca lampa i stolik obok. Od razu przesuwam je w inny kąt - taki, w którym lepiej widać "cały pokój" i drzwi.

Tego wieczoru, zaprosiła nas do siebie moja najlepsza przyjaciółka.
Pracuje w teatrze, więc idę wraz z J. na wieczorne przedstawienie w którym gra.

Jesteśmy w teatrze, za oknem głęboko noc. Wszystkie ściany są złote, zaś podłogi obite czerwonym, aksamitnym, grubym dywanem. Ludzie się dopiero schodzą, J. poszedł zająć miejsca. Zerkam na ludzi i otoczenie, niemal każdy jest "przebrany", jakby to był bal maskowy. Podchodzę więc do kogoś pierwszego "z brzegu" i o to pytam. Ten ktoś, zaś pyta mnie: Czy widzisz to lustro? i wskazuje ręką. Na ścianie wisi gigantyczne lustro, od ziemi, po sufit, ma co najmniej 2 metry szerokości. Człowiek mówi, że to lustro, pokazuje "duchowe wcielenia" człowieka.


Podeszłam od razu. Obraz zmienił się natychmiast. W lustrze był starzec z kosturem, w płaszczu o barwie mocnej kawy z mlekiem. Zdążyłam jedynie rzucić okiem a już obraz się zmienił. Tym razem na dłużej, byłam szamanem-lub szamanką, nie za bardzo widziałam twarz, gdyż cała była pomalowana. Miałam przeolbrzymi pióropusz na głowie, sięgał aż do stóp. Nie byłam tak stara jak mężczyzna z pierwszej wizji, ale nie tak młoda jak teraz. Byłam lekko zgarbiona i nie bardzo mogłam się wyprostować, w dłoni trzymałam laskę-totem. Była z drewna, ale opleciona przeróżnymi sznurkami , rzemykami, na każdym ze sznurków były zawieszone pióra, kamienie, kości, zęby, i tak śmiesznie grzechotały przy każdym poruszeniu.

Kolejna zamiana. Tym razem byłam przepiękną, młodą kobietą (na oko mój wiek, po 30tce). Miałam  brązowe, rozpuszczone włosy, sięgały mi do połowy pleców. Na ramiona zarzucony fioletowy płaszcz ze złotymi elementami. Kiedy zakładam kaptur na głowę, czuję napływ wielkiej mocy. Przeszywa mnie prąd, dosłownie czuje jak wspina się do koniuszków moich palców. W jednej z dłoni trzymam laskę. To długi kij (brązowy), znacznie wyższy niż ja. Kieruję tą energię właśnie tam i z laski "rodzi się" wąż (złocisto-pomarańczowy). A może on tam był wcześniej zawinięty... zaś teraz ta energia go obudziła, teraz syczy i porusza się.

Właśnie "w tym wcieleniu" decyduję się iść na przedstawienie.







poniedziałek, 5 stycznia 2015

Czym powinnam się zająć w roku 2015?

Pytanie zadane przed snem.

Sen 1
We śnie byłam Hildą i przyjmowałam porody. Zawsze nocą, zawsze ze świecą w dłoni. Witam tak nowo narodzone dzieci, oświetlając ich główki. Przy jednym z porodów zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Byłam młoda, miałam blond włosy (2 koczki z warkoczy po bokach głowy), zaś na sobie długą, białą szatę.


Sen 2
We śnie jestem żoną J., ale to jakieś inne czasy. Kładziemy się do snu. J twierdzi że moje ciało "przyzywa pioruny". Leżymy w pokoju na łóżku, na szafce obok, widzę starodawną lampkę, tuż za nią stoi radio. W tle słychać muzykę "w takie chwile jak ta, rodzi się zwycięstwo"

Sen 3
Byłam Wyrocznią. Wypluwałam słowa niezrozumiałe nawet dla siebie, ludzie i tak odchodzili zadowoleni.

Usłyszałam głos który mówił: Merkaba


Obudziłam się po 4.00  spisując sny.
Zanim zasnęłam ponownie poprosiłam o sen, który wyjaśni mi relację ja-J-X

No i miałam sen.

Ja i J. Noc. Leżymy na ziemi (na trawie). Rozmawiamy. W którymś momencie pytam J. "Jak to jest ze mną, z Tobą i z X." A on na to: "Ola, Ty nie wiesz, Ty naprawdę nic nie pamiętasz. My jesteśmy dziećmi Słońca, Księżyca i Gwiazd."


Tylko kto jest kim?

czwartek, 18 września 2014

Ludzie z bagien

We śnie jestem chłopcem. Moim najlepszym przyjacielem jest kolega z klasy.

Mój rówieśnik jest nieco grubszy, wszyscy się z niego naśmiewają. Mieszka w chatce z drewna w środku lasu. Domek otoczony jest bagnami/mokradłami, idąc tam trzeba być bardzo ostrożnym. Prowadzi do nich wąska ścieżka, która w głębi lasu przechodzi w mocną/solidną kładkę (pod nią jest głębokie bagno). 

Chłopiec ma tylko tatę, mama zaginęła w bardzo dziwnych i niewyjaśnionych okolicznościach kiedy był mały. Generalnie, inni stronią od nich, ja zaś uwielbiam spędzać czas z tym chłopcem. Przeważnie siedzimy w jego pokoju, czytamy Lovecrafta, zaś wieczorem opowiadamy sobie  historie mrożące krew w żyłach. 

Ojca chłopca nigdy nie widziałam, wiem że ma pracownię w piwnicy i nigdy stamtąd nie wychodzi. 

Sen zaczyna się jak idę do niego. Na teren posesji trzeba przejść przez gigantyczną żelazną bramę. Już z daleka widzę kolegę przed domem, właśnie wychodzi i zamyka drzwi. Niestety, traci równowagę na tej wąskiej kładce i wpada do bagna. Jestem przerażona, bo stoję daleko i już nic nie mogę zrobić, jego ciało niesłychanie szybko i bezgłośnie znika w odmętach. Ja to widzę jak na filmie - dosłownie, niepewna co robić - chcę go ratować, choć nie mam najmniejszych szans bym dobiegła, jednocześnie nie chcę być blisko tego miejsca, boję się że to bagno "mnie wciągnie" kiedy się zbliżę.

Kolejna scena, stoję w tym samym miejscu, wszędzie jest pełno policji, migają czerwono-niebieskie światła, przez głośnik słychać nawoływania, ekipa przeszukuje teren bosakami.

Nic nie znaleźli, ani syna, ani ojca - który zapadł się pod ziemię
Jest głęboka czarna noc, wszyscy się rozchodzą.

Mija kilkanaście miesięcy, po raz pierwszy decyduję się wybrać do tego domu, być może coś odkryję? Kiedy jestem na ganku zauważam subtelne różnice np. malutki srebrzysty dzwoneczek do drzwi jest zawieszony nisko koło kładki, zaraz nad bagnem. Dzwonię tym dzwoneczkiem. W mętnej i zarośniętej wodzie widać bańki, słychać bulgotanie - jakby ktoś za chwilę miał wypłynąć. Zaczynam się bać, robię w tył zwrot i uciekam, bulgotanie jest coraz głośniejsze. Kiedy mijam bramę zauważam że ma wydrążone przejście jakby dla psa-kota, tylko znacznie większe, spokojnie zmieściłby się tam człowiek "na czworakach". Biegnę przez las, mam wrażenie że śledzą mnie czyjeś oczy, prześladuje mnie myśl że cała rodzina, przemieniała się w potwory rodem z prozy Lovecrafta.