Mamy wakacje. Dzieci biegają na zewnątrz. My zaś (ja i J.) jesteśmy w jakimś budynku, coś a'la schronisko: dużo pokoi, jedna łazienka na korytarzu. Już mamy się zbierać, kiedy do "wspólnego" pokoju, wchodzi para: mężczyzna i kobieta. Ona nas zagaduje, tymczasem On, bacznie mi się przygląda. Kolejna scena, ja w pokoju z tym mężczyzną, wyrosło mu trzecie wyłupiaste oko na środku czoła. To oko, to tak naprawdę wąż, który wychodzi z czoła i "mnie hipnotyzuje". Czuję dziwne wibracje/drżenie, oko-wąż rusza się i wije, robi się coraz dłuższe. Mężczyzna 'skupia się' ze wszystkich sił, ale na mnie "to" nie działa. Co więcej "słyszę jego myśli"; on chce mnie zahipnotyzować i zapłodnić. Swą żonę już zahipnotyzował, siedziała 'nieświadoma niczego' w pokoju obok. Docieram do drzwi (żółte, drewniane), wiem że są zamknięte na klucz, ale kiedy naciskam na klamkę, otwierają się. Szukam J. Znajduję go siedzącego na toalecie, masturbuje się, zaś nasienie trafia mu prosto do ust. Ma na głowie czapkę z daszkiem która całkiem zasłania mu oczy, kiedy mu ja zdejmuję, on odzyskuje świadomość i wymiotuje.
Spisałam sen. Niedługo później, natknęłam się na tekst (przez przypadek):
Mówi bóg Atum:
"Jestem ten, który współżył z własną dłonią,
który poruszył ręką swoją
Aż wpadło nasienie me do mych ust.
Nie wyplułem jeszcze Szu, (bóg powietrza)
Nie wyrzygałem jeszcze Tefnut, (bogini wilgoci)
Nie było nikogo, kto by mi pomógł."
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oko. Pokaż wszystkie posty
sobota, 7 lutego 2015
wtorek, 3 lutego 2015
Carnivale
Jestem w pewnym mieście. Spotykam koleżankę z podstawówki, oglądamy album o ptakach, gdyż A. studiuje ornitologię. Do miasta przybywa trupa cyrkowa, wieczorem będzie niesamowite przedstawienie. Nie był to całkiem zwyczajny cyrk, ludzie mieli w sobie coś "dziwnego". Zauważyłam to, gdy szli po ulicach miasta zapraszając na show. Pochód prowadziły konie z pióropuszami, za nimi - muzycy, ale nietypowi. Byli niepełnosprawni, zamiast ręki/dłoni mieli doczepiony na stałe instrument, niektórzy byli na szczudłach, niektórzy jechali na jednokołowych rowerach. Wszyscy byli bardzo szczupli i wysocy, mieli granatowe fraki, granatowe spodnie, białe koszule i mega wysokie kapelusze. Za nimi podążała reszta, ale nie zdążyłam się przyjrzeć, bo wślizgnęłam się za kulisy. Trafiłam do pokoju małych dziewczynek, akrobatek-baletnic.
Zauważyłam że dziewczynki nie mają dolnych ząbków, na przedstawienie zakładają sztuczne szczęki. Te dziewczynki były nieme, próbowały mi coś powiedzieć, ale nie mogłam ich zrozumieć. Nawet przymierzyłam jedną szczękę (myślałam że może to o to chodzi), ale nie pasowała. Ktoś z tej trupy "miał na mnie oko", to była dziewczyna, moja równolatka. Udało mi się ją zmylić na rozstajach dróg, ale nie na długo. Znalazła mnie, szybko zaplątałam ją w jakiś sznurki i pobiegłam dalej. Dotarłam do pokoju, miał on tylko jedno okno pod sufitem Okno było niewielkie, kwadratowe, ale dało się przez nie przecisnąć. W pierwszej chwili okna nie zauważyłam, bo zasłaniały je książki leżące na parapecie. Zaczynam je zrzucać. Na początku nie zwracam uwagi co to za dzieła, potem zaczynam czytać tytuły. Był cały cykl ksiąg pt. "Wiedza Osobliwa" oraz cykl czasopism "Kuchnia wiedźmy i Czarostwo". Walczyłam ze sobą by nie zajrzeć do środka, bo wtedy Ona by mnie dorwała. Zrzuciłam więc książki na podłogę za jednym zamachem i wtedy pokój zalała fala światła. To była ostatnia chwila, dziewczyna właśnie weszła do środka i mnie ujrzała. Otworzyłam okno i uciekłam.
Zauważyłam że dziewczynki nie mają dolnych ząbków, na przedstawienie zakładają sztuczne szczęki. Te dziewczynki były nieme, próbowały mi coś powiedzieć, ale nie mogłam ich zrozumieć. Nawet przymierzyłam jedną szczękę (myślałam że może to o to chodzi), ale nie pasowała. Ktoś z tej trupy "miał na mnie oko", to była dziewczyna, moja równolatka. Udało mi się ją zmylić na rozstajach dróg, ale nie na długo. Znalazła mnie, szybko zaplątałam ją w jakiś sznurki i pobiegłam dalej. Dotarłam do pokoju, miał on tylko jedno okno pod sufitem Okno było niewielkie, kwadratowe, ale dało się przez nie przecisnąć. W pierwszej chwili okna nie zauważyłam, bo zasłaniały je książki leżące na parapecie. Zaczynam je zrzucać. Na początku nie zwracam uwagi co to za dzieła, potem zaczynam czytać tytuły. Był cały cykl ksiąg pt. "Wiedza Osobliwa" oraz cykl czasopism "Kuchnia wiedźmy i Czarostwo". Walczyłam ze sobą by nie zajrzeć do środka, bo wtedy Ona by mnie dorwała. Zrzuciłam więc książki na podłogę za jednym zamachem i wtedy pokój zalała fala światła. To była ostatnia chwila, dziewczyna właśnie weszła do środka i mnie ujrzała. Otworzyłam okno i uciekłam.
niedziela, 19 października 2014
Strzępki snów
Ostatnio moje sny to takie urywki, jakbym włączyła film na chybił trafił i scena, za chwilę Stop i znów włączam inny film na chybił trafił i scena itd.
Np. dziś, pierwsza scena snu, stoję i patrzę na swoje nadgarstki (poczułam gorąco), są na nich oczy namalowane czarnym markerem. Podnoszę dłonie do góry, kiedy są na wysokości mojej twarzy, wypływają z nich promienie światła, moje nadgarstki świecą jak latarki.
Kolejna scena, mała sala kinowa (taka kameralna), czerwone krzesła wyścielone aksamitem. Siedzę z Moniką (siedziałyśmy w jednej ławce 12 lat ;) ta sama klasa podstawówki i liceum, chodziłyśmy nawet do tej samej grupy w przedszkolu, zaś potem razem studiowałyśmy na KULu-tylko już inne kierunki). Siedzimy i obgadujemy tych co czekają na seans, jest niewiele osób, w zasadzie dwie grupy wiekowe: staruszki w pierwszym rzędzie i grupki studentów (to był "film na zaliczenie"), naszym zadaniem było obejrzeć film i napisać recenzję. Siedzimy na samym końcu z prawej strony. Nagle na salę wchodzi chłopak, od razu wpada mi w oko. Zbliża się do nas i zaczyna gadać z M. Wygląda to dosyć intymnie, więc by im nie przeszkadzać przesiadam się kilka foteli dalej. Kiedy to robię, on kończy z nią rozmowę i przez krzesełka "przeskakuje" do mnie, siada tuz obok i swobodnie zaczyna rozmowę. Tłumaczy że nie chciał być niemiły wobec mojej koleżanki i tylko się z nią przywitał, tak naprawdę obserwował mnie już "od czasu kupna biletu", tylko czekał na dobrą okazję do rozmowy. Światła przygasają, nic nie pamiętam z filmu bo cały seans przegadałam z tym chłopakiem. Też jest studentem, doskonale zna teorię filmu.
Kolejna scena, pływam w basenie. To gigantyczny i bardzo głęboki basen. Jestem doskonała pływaczką. Sen zaczyna się gdy pływam na plecach, ale po jakimś czasie orientuję się, że moje plecy leżą na wodzie, kiedy to sobie uświadamiam moje ciało się obniża na odpowiednią wysokość, zanurzam się i znów pływam. Potem lekcja nurkowania, na dole basenu rozrzucone są złote monety, moim zadaniem jest zanurkować i zebrać je wszystkie.
Kolejna scena, ja i Asia (najlepsza przyjaciółka), dostałyśmy się do grupy pewnego słynnego profesora. Okazuje się że jest nas tylko sześcioro, w tym ten chłopak z sali kinowej. Profesor oddaje nasze eseje, publicznie chwali pracę tego chłopaka a ja aż pęcznieję z dumy że Ten zdolny i mądry chłopak zwrócił na mnie zwrócił uwagę.
Np. dziś, pierwsza scena snu, stoję i patrzę na swoje nadgarstki (poczułam gorąco), są na nich oczy namalowane czarnym markerem. Podnoszę dłonie do góry, kiedy są na wysokości mojej twarzy, wypływają z nich promienie światła, moje nadgarstki świecą jak latarki.
Kolejna scena, mała sala kinowa (taka kameralna), czerwone krzesła wyścielone aksamitem. Siedzę z Moniką (siedziałyśmy w jednej ławce 12 lat ;) ta sama klasa podstawówki i liceum, chodziłyśmy nawet do tej samej grupy w przedszkolu, zaś potem razem studiowałyśmy na KULu-tylko już inne kierunki). Siedzimy i obgadujemy tych co czekają na seans, jest niewiele osób, w zasadzie dwie grupy wiekowe: staruszki w pierwszym rzędzie i grupki studentów (to był "film na zaliczenie"), naszym zadaniem było obejrzeć film i napisać recenzję. Siedzimy na samym końcu z prawej strony. Nagle na salę wchodzi chłopak, od razu wpada mi w oko. Zbliża się do nas i zaczyna gadać z M. Wygląda to dosyć intymnie, więc by im nie przeszkadzać przesiadam się kilka foteli dalej. Kiedy to robię, on kończy z nią rozmowę i przez krzesełka "przeskakuje" do mnie, siada tuz obok i swobodnie zaczyna rozmowę. Tłumaczy że nie chciał być niemiły wobec mojej koleżanki i tylko się z nią przywitał, tak naprawdę obserwował mnie już "od czasu kupna biletu", tylko czekał na dobrą okazję do rozmowy. Światła przygasają, nic nie pamiętam z filmu bo cały seans przegadałam z tym chłopakiem. Też jest studentem, doskonale zna teorię filmu.
Kolejna scena, pływam w basenie. To gigantyczny i bardzo głęboki basen. Jestem doskonała pływaczką. Sen zaczyna się gdy pływam na plecach, ale po jakimś czasie orientuję się, że moje plecy leżą na wodzie, kiedy to sobie uświadamiam moje ciało się obniża na odpowiednią wysokość, zanurzam się i znów pływam. Potem lekcja nurkowania, na dole basenu rozrzucone są złote monety, moim zadaniem jest zanurkować i zebrać je wszystkie.
Kolejna scena, ja i Asia (najlepsza przyjaciółka), dostałyśmy się do grupy pewnego słynnego profesora. Okazuje się że jest nas tylko sześcioro, w tym ten chłopak z sali kinowej. Profesor oddaje nasze eseje, publicznie chwali pracę tego chłopaka a ja aż pęcznieję z dumy że Ten zdolny i mądry chłopak zwrócił na mnie zwrócił uwagę.
Etykiety:
basen,
chłopak,
czerwień,
film,
kino,
nadgarstek,
nurkowanie,
oko,
pływanie,
przyjaciółka,
sen,
studenci,
studia,
sześć,
światło,
woda,
zaliczenie,
żółty
niedziela, 6 lipca 2014
Zlepek snów
Śniło mi się, że schodzę do gigantycznej, prehistorycznej doliny. To była zorganizowana wycieczka, schodziłam tam razem z grupą. Dolina była bardzo głęboka, olbrzymia, aż zapierało dech w piersiach. Samo patrzenie było fascynujące, zastanawiałam się co tu się wydarzyło, że dolina ma taki dziwny i nietypowy kształt. Im niżej byliśmy, tym szybciej schodziłam. Pierwsza znalazłam się na dole. Przewodniczka kazała nam zwrócić uwagę na system komór po prawej.
Przy wejściu do komór, była gigantyczna kamienna głowa. To był bardzo dziwny "twór".
Wyglądała jak głowa mężczyzny z wielkim nosem, usta miała w kształcie prostokąta - to było "okienko Wymiany". Przewodniczka tłumaczyła, że było to pierwsze stanowisko handlowe. Można było w tym okienku wymienić coś lub kupić-sprzedać. Transakcja zawarta w tym okienku była "wiążąca". Ta głowa przypomniała mi nieco głowę Inka.
Podchodzę bliżej do tej gigantycznej głowy, by się przyjrzeć, ale coś innego zwraca moją uwagę, jakiś ruch po lewej. Patrzę w górę na otaczające nas ściany doliny i oczom nie wierzę. Są tam wetknięci ludzie, gdzieś do połowy ciała i próbują się wydostać. Robią to coraz gwałtowniej. Zauważam że to olbrzymy, zostały przez nas obudzone. Robię w tył zwrot i uciekam, ostrzegam grupę by nie schodziła niżej, ale mi nie wierzą. Po chwili słyszę wrzaski, cześć ludzi z mojej grupy mnie dogania. Giganci są coraz bliżej, robią duże kroki, mają co najmniej 3-4 metry. Ich ciała wyglądają jakby były pokryte srebrnym popiołem. Ktoś krzyczy że samym dotykiem, potrafią sprawić że "człowiek zapomni". Uciekam, ale to nic nie daje, wymyślam sobie więc, że muszę ulecieć i to wysoko. Wzlatuję, choć jest bardzo ciężko, powietrze jest dziwnie gęste i stwarza opór. W końcu - udaje mi się uciec.
Dalsza część snu, ląduję w innej epoce, jestem na zamku. Wielka sala tronowa, mnóstwo "gości", coś uroczystego ma się wydarzyć. Nagle pojawiają się istoty z poprzedniego snu, tym razem są to Kamienni Rycerze. Mają srebrne zbroje, hełmy i długie włócznie. Jestem przerażona bo nie ucieknę z pomieszczeń latając. Obserwuje innych, zauważam że nie można szlochać ani krzyczeć, rycerze mają zamknięte kamienne powieki, ale doskonały słuch. Jedyne co mnie może uratować, to "małpowanie" ich chodu. Ci rycerze chodzą szurając nogami. Systemem podziemnych przejść udaje mi się wydostać wraz z garstką ludzi.
Przeskok, ja wraz z tymi ludźmi lądujemy w gigantycznej przeszkolonej gablocie. Jest nas sześcioro. Mamy specjalne zdolności. Jestem jedyną kobietą, rozglądam się. Mój wzrok pada na wojownika, ma piękne złoto-zielone ciało i w tym samym kolorze zbroję. Ma złote włosy do ramion, uśmiecha się do mnie. Zauważam że ma gigantyczną tarczę ze szczerego złota, widnieje na niej symbol słońca. Naprzeciwko nas jest grupa, również 6 osób, od czasu do czasu "walczymy ze sobą" i nasza grupa zawsze wygrywa. Ten szklany sześcian w którym jesteśmy porusza się jak pociąg, podróżujemy zarówno po głębinie oceanu (widzę kamienne schody, podwodne budowle), po ziemi (nie jest zamieszkana), jak i w chmurach.
Nagle ta druga grupa atakuje nas znienacka, to zmasowany atak na mnie, jestem tak zaskoczona, że kamienieję z przerażenia. Widząc to, ten Solarny Wojownik zasłania mnie swym ciałem. Ja żyję, on zaś ma bardzo głęboką ranę na gardle. W tej chwili przypomina mi się kim jestem, jestem Uzdrowicielką, potrafię wyleczyć każdą ranę, umiem ożywiać ciała umarłych. Wojownika nie da się uratować, moje łzy kapią na jego twarz, moczą jego włosy. Wiem, że uda mi się odratować wszystko, nawet scalić rozczłonkowane ciało, ale pod jednym warunkiem, to nie może być odcięta głowa, wtedy moje moce na nic się zdadzą, nie pomoże żadem czar, maść ani zaklęcie. Widzę jak ten wielki wspaniały wojownik traci swój blask, gaśnie, umiera na moich dłoniach.
Kolejny sen, jestem z córcią w dziwnym małym miasteczku, klimat rodem z prozy Lovecrafta, dziwni ludzie. Wszystkie małe dziewczynki z tego miasta są zgromadzone na "wieczerzy". Siedzą w kręgu jak zahipnotyzowane. Nie bardzo chcę by Asia tam dołączyła, niepokoi mnie ta atmosfera. Mała jest tak podekscytowana, że pozwalam jej usiąść w tym kręgu. Odkrywam w kuchni kocioł z gotującą się gigantyczną gałką oczną i szybko zabieram A. Udaje nam się spokojnie odejść.
Przy wejściu do komór, była gigantyczna kamienna głowa. To był bardzo dziwny "twór".
Wyglądała jak głowa mężczyzny z wielkim nosem, usta miała w kształcie prostokąta - to było "okienko Wymiany". Przewodniczka tłumaczyła, że było to pierwsze stanowisko handlowe. Można było w tym okienku wymienić coś lub kupić-sprzedać. Transakcja zawarta w tym okienku była "wiążąca". Ta głowa przypomniała mi nieco głowę Inka.
Podchodzę bliżej do tej gigantycznej głowy, by się przyjrzeć, ale coś innego zwraca moją uwagę, jakiś ruch po lewej. Patrzę w górę na otaczające nas ściany doliny i oczom nie wierzę. Są tam wetknięci ludzie, gdzieś do połowy ciała i próbują się wydostać. Robią to coraz gwałtowniej. Zauważam że to olbrzymy, zostały przez nas obudzone. Robię w tył zwrot i uciekam, ostrzegam grupę by nie schodziła niżej, ale mi nie wierzą. Po chwili słyszę wrzaski, cześć ludzi z mojej grupy mnie dogania. Giganci są coraz bliżej, robią duże kroki, mają co najmniej 3-4 metry. Ich ciała wyglądają jakby były pokryte srebrnym popiołem. Ktoś krzyczy że samym dotykiem, potrafią sprawić że "człowiek zapomni". Uciekam, ale to nic nie daje, wymyślam sobie więc, że muszę ulecieć i to wysoko. Wzlatuję, choć jest bardzo ciężko, powietrze jest dziwnie gęste i stwarza opór. W końcu - udaje mi się uciec.
Dalsza część snu, ląduję w innej epoce, jestem na zamku. Wielka sala tronowa, mnóstwo "gości", coś uroczystego ma się wydarzyć. Nagle pojawiają się istoty z poprzedniego snu, tym razem są to Kamienni Rycerze. Mają srebrne zbroje, hełmy i długie włócznie. Jestem przerażona bo nie ucieknę z pomieszczeń latając. Obserwuje innych, zauważam że nie można szlochać ani krzyczeć, rycerze mają zamknięte kamienne powieki, ale doskonały słuch. Jedyne co mnie może uratować, to "małpowanie" ich chodu. Ci rycerze chodzą szurając nogami. Systemem podziemnych przejść udaje mi się wydostać wraz z garstką ludzi.
Przeskok, ja wraz z tymi ludźmi lądujemy w gigantycznej przeszkolonej gablocie. Jest nas sześcioro. Mamy specjalne zdolności. Jestem jedyną kobietą, rozglądam się. Mój wzrok pada na wojownika, ma piękne złoto-zielone ciało i w tym samym kolorze zbroję. Ma złote włosy do ramion, uśmiecha się do mnie. Zauważam że ma gigantyczną tarczę ze szczerego złota, widnieje na niej symbol słońca. Naprzeciwko nas jest grupa, również 6 osób, od czasu do czasu "walczymy ze sobą" i nasza grupa zawsze wygrywa. Ten szklany sześcian w którym jesteśmy porusza się jak pociąg, podróżujemy zarówno po głębinie oceanu (widzę kamienne schody, podwodne budowle), po ziemi (nie jest zamieszkana), jak i w chmurach.
Nagle ta druga grupa atakuje nas znienacka, to zmasowany atak na mnie, jestem tak zaskoczona, że kamienieję z przerażenia. Widząc to, ten Solarny Wojownik zasłania mnie swym ciałem. Ja żyję, on zaś ma bardzo głęboką ranę na gardle. W tej chwili przypomina mi się kim jestem, jestem Uzdrowicielką, potrafię wyleczyć każdą ranę, umiem ożywiać ciała umarłych. Wojownika nie da się uratować, moje łzy kapią na jego twarz, moczą jego włosy. Wiem, że uda mi się odratować wszystko, nawet scalić rozczłonkowane ciało, ale pod jednym warunkiem, to nie może być odcięta głowa, wtedy moje moce na nic się zdadzą, nie pomoże żadem czar, maść ani zaklęcie. Widzę jak ten wielki wspaniały wojownik traci swój blask, gaśnie, umiera na moich dłoniach.
Kolejny sen, jestem z córcią w dziwnym małym miasteczku, klimat rodem z prozy Lovecrafta, dziwni ludzie. Wszystkie małe dziewczynki z tego miasta są zgromadzone na "wieczerzy". Siedzą w kręgu jak zahipnotyzowane. Nie bardzo chcę by Asia tam dołączyła, niepokoi mnie ta atmosfera. Mała jest tak podekscytowana, że pozwalam jej usiąść w tym kręgu. Odkrywam w kuchni kocioł z gotującą się gigantyczną gałką oczną i szybko zabieram A. Udaje nam się spokojnie odejść.
niedziela, 5 grudnia 2010
Sny z 4/5 grudnia
Zazwyczaj jak leżę już w łóżku i zasypiam, to staram się nie dopuszczać żadnych myśli do siebie. Uspokajam ciało, mówię sobie, że jest już rozluźnione i staram się skupić na jednej myśli - że chcę pamiętać sny.. wczoraj zrobiłam inaczej, chyba głównie dlatego, że zamiast myśli pojawiały się przed moimi zamkniętymi oczami wizje.. bardzo wyraźne do tego :/ Pisząc wizje, mam na myśli obrazy, które napływały nie wiadomo skąd i były bardzo wyraźne, jakbym oglądała film ..
Nie wiem, czy zdarzyło mi się to po raz pierwszy, ale zwróciłam na to uwagę i zamiast blokować te obrazy, postanowiłam odczuwać.. ;)
Co widziałam:
- piękna, młoda kobieta, skąpo ubrana, włosy za pas powiewały na wietrze.. miała w swoim stroju pióra na ramionach i koło nadgarstków i koło łokci.. stała na bardzo wysokiej górze, przed nią przepaść a na horyzoncie inne szczyty.. nagle podskoczyła i jednocześnie rozstawiał ręce i pofrunęła
Isis
Nie wiem, czy zdarzyło mi się to po raz pierwszy, ale zwróciłam na to uwagę i zamiast blokować te obrazy, postanowiłam odczuwać.. ;)
Co widziałam:
- piękna, młoda kobieta, skąpo ubrana, włosy za pas powiewały na wietrze.. miała w swoim stroju pióra na ramionach i koło nadgarstków i koło łokci.. stała na bardzo wysokiej górze, przed nią przepaść a na horyzoncie inne szczyty.. nagle podskoczyła i jednocześnie rozstawiał ręce i pofrunęła
Isis
- dużo pagórków, goła i ubita ziemia, zero trawy.. krzyż a na nim jakaś niebieska istota.. mała główka, małe oczka, dużo ostrych ząbków, mocno wklęsły brzuch i wystające żebra.. cierpiało to coś na krzyżu..
- gryf
- koń, z mocno zakrzywionym dziobem ptaka.. zadziwiająco "spójnie" to wyglądało ;)
Za każdy razem, jak coś widziałam, wstawałam, zapalałam światło i zapisywałam.. a potem znów powrót pod kołdrę.. po tej hybrydzie konia zrezygnowałam bo czułam się śpiąca..
Sny:
1.Mieszkaliśmy z J. w dużym piętrowym domu na innej planecie, dopiero się tam wprowadziliśmy. Pamiętam olbrzymie okna i noc za nimi.. dostaliśmy kasety VHS z instrukcją, jak należy się tam zachowywać. Jedną z zasad, było zakładanie maski w kształcie dzioba po wyjściu z domu .. to była wyspa bogów, wyglądali zupełnie jak ludzie, naszym zadaniem było odprawiać rytuały. Jednym z nich było siedzenie w kręgu na drewnianych krzesłach i medytacja. Wiem, że w trakcie oglądania tego filmu, pierwsi sąsiedzi przyszli do nas by się przywitać i pomedytować wspólnie.
2. Byłam w centrum miasta, na ulicach tłumy, ludzie ustawiali się w kolejce.. ja też, potem na peryferiach miasta przerzedziło się a na łące była garstka osób. Doszliśmy do maszyny.. jak młyn.. koło obracało się wciąż wciąż, trzeba było uchwycić moment i tamtędy przejść, wielu ludzi rezygnowało ze strachu, cześć próbowała przejść, ale nie wyszło.. zaś cześć przechodziła. Bałam się, że umrę w tym kole, ale chciałam zobaczyć co jest dalej. Udało mi się, przeniosło mnie do wiejskiej chaty, przy piecu stała kobieta i się zapytała jak się czuję po narodzinach? i czy mam zawroty głowy..
Potem, przez krótką chwilę, miałam świadomy sen ;)
Pofrunęłam na podwórko, za bramą była ścieżka i las..
3. Śniło mi się, że jestem w budynku jakimś, na ścianie są poprzyklejane kolorowe plakaty z informacjami. Okazało się, że to uczelnia, zapisałam się na studia, kierunek: Szamanizm i techniki ekstazy. Zauważyłam też dwa inne kierunki: detektyw-jasnowidz i runy ;)
Muszę dopisać, Jarek twierdzi, że przez sen kazałam mu zapisać,
że widzę duże otwarte oko.
Za każdy razem, jak coś widziałam, wstawałam, zapalałam światło i zapisywałam.. a potem znów powrót pod kołdrę.. po tej hybrydzie konia zrezygnowałam bo czułam się śpiąca..
Sny:
1.Mieszkaliśmy z J. w dużym piętrowym domu na innej planecie, dopiero się tam wprowadziliśmy. Pamiętam olbrzymie okna i noc za nimi.. dostaliśmy kasety VHS z instrukcją, jak należy się tam zachowywać. Jedną z zasad, było zakładanie maski w kształcie dzioba po wyjściu z domu .. to była wyspa bogów, wyglądali zupełnie jak ludzie, naszym zadaniem było odprawiać rytuały. Jednym z nich było siedzenie w kręgu na drewnianych krzesłach i medytacja. Wiem, że w trakcie oglądania tego filmu, pierwsi sąsiedzi przyszli do nas by się przywitać i pomedytować wspólnie.
2. Byłam w centrum miasta, na ulicach tłumy, ludzie ustawiali się w kolejce.. ja też, potem na peryferiach miasta przerzedziło się a na łące była garstka osób. Doszliśmy do maszyny.. jak młyn.. koło obracało się wciąż wciąż, trzeba było uchwycić moment i tamtędy przejść, wielu ludzi rezygnowało ze strachu, cześć próbowała przejść, ale nie wyszło.. zaś cześć przechodziła. Bałam się, że umrę w tym kole, ale chciałam zobaczyć co jest dalej. Udało mi się, przeniosło mnie do wiejskiej chaty, przy piecu stała kobieta i się zapytała jak się czuję po narodzinach? i czy mam zawroty głowy..
Potem, przez krótką chwilę, miałam świadomy sen ;)
Pofrunęłam na podwórko, za bramą była ścieżka i las..
3. Śniło mi się, że jestem w budynku jakimś, na ścianie są poprzyklejane kolorowe plakaty z informacjami. Okazało się, że to uczelnia, zapisałam się na studia, kierunek: Szamanizm i techniki ekstazy. Zauważyłam też dwa inne kierunki: detektyw-jasnowidz i runy ;)
Muszę dopisać, Jarek twierdzi, że przez sen kazałam mu zapisać,
że widzę duże otwarte oko.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)