Jeszcze są maliny, zimne jak z lodówki ale całkiem dobre.
Koleżanka podarowała mi wiosną rozsadę tych kwiatuszków, dzielnie się przyjęły, są śliczne. Robię z nich bukiety do domu na stół.
A to jest ofiara gradobicia. Tego lata była nawałnica z gradem, który porozbijał mi donice. Nie miałam czasu ani za bardzo pieniędzy (bo były pilniejsze wydatki) aby kupić nowe, dlatego wykopałam dołek i wsadziłam rośliny do ziemi. Heliotrop ucierpiał bardziej i już do jesieni nie był zbyt bujny, ale to żółte (to nie uczep) poradziło sobie całkiem nieźle i wygląda dobrze.
Trawnika nie kosimy zbyt nisko, liści nie grabimy wszystkich. Winogrona zostały w ogrodzie, tak samo jak aronia i jabłka. Darmozjady Ptaki mają co jeść.
Zaglądam czasem do archiwum żeby sprawdzić jaka była pogoda o tej porze kilka lat temu albo co robiłam. Mogłam jednak wklejać zdjęcia ludzi a nie tylko kwiatki i kotki.