Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nadwaga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nadwaga. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 stycznia 2011

byle do wiosny

Nie lubię zimy. Głównie z powodu sterty odzieży, którą trzeba na siebie wkładać i tego, że człowiek wygląda jak trup. No przecież nie będę chodzić do solarium ani smarować się jakimś kryjącym podkładem, więc jestem blada, mam oczy w stylu „panda na ciężkim kacu”, włosy też mi zimą ciemnieją, jednym zdaniem - postrach dla okolicznej ludności, nie ma się co dziwić, że niektórzy na mój widok krzyczą – trumna się otwarła!
A do tego te rachunki za gaz, bo ja ogrzewam dom gazem i jak przychodzi rachunek, to bek i zgrzytanie zębami omaryjobosko ile kasy idzie z dymem! Zawsze w te dni, gdy trzeba te rachunki płacić to usiłuję stosować alternatywne sposoby grzania się ale Luby nie chce pić wódki i hulać polki, to płacze i płaci za ten gaz.
Na lodzie rozjeżdżają się nogi a w zimie wszędzie jest lód, ja jestem wywrotna kobieta i nie ma takiego sezonu, żebym nie zaliczyła jazdy na sankach wyczynowych bez sanek wyczynowych.
Robienie zakupów zimą jest koszmarem. Na przykład z powodu braku słońca człowiek przytył dwa rozmiary i się cieszy, że go przyjmą do pracy za lodołamacz na Wiśle, ale żeby iść pod ten most na rozmowę kwalifikacyjną to się jakoś trzeba ubrać.
W sklepie z bielizną wzięłam z wieszaka dwa czy trzy staniki każdy w innym rozmiarze, wlazłam do przymierzalni, ściągam z siebie szalik, płaszcz, namiot, worek po ziemniakach, poszwę, i te dwa berety złączone gumką od majtek, który mi służyły od jakiegoś czasu bo w nic innego się nie mieszczę. Założyłam stanik numer jeden, bingo, numer dwa – dobry, numer trzy- pasuje! Ucieszona ubrałam z powrotem berety złączone gumką, poszwę, namiot, worek po ziemniakach, płaszcz, szalik. Torba na ramię, staniki do koszyka i do kasy. Wracałam do domu i całą drogę mi coś nie dawało spokoju, bo te staniki były przecież każdy w innym rozmiarze, to jak mogły pasować, no, jak?
Jednak mogły, jak się zakłada jeden na drugi to pasują!
Jak ja nie lubię zimy!