Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opieka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą opieka. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 września 2013

Pani Sąsiadka

Pani Sąsiadka jest nie tylko fantastyczną babcią, za którą wnuki skoczyłyby w ogień. Jest po prostu miłą, wesołą  kobietą i bardzo ją lubię. Od dwudziestu lat Pani Sąsiadka pomaga swoim dzieciom. Kiedyś mi to tłumaczyła
mnie nikt nie pomógł i wiem, jak jest ciężko samej przy dzieciach, dlatego dawno temu postanowiłam sobie, będę pomagać na ile mi starczy sił

Dyżurowała przy chorych przedszkolakach, odwoziła i przywoziła ze szkoły starsze dzieci, chodziła z nimi na nabożeństwa a w wakacje to już tam są po prostu kolonie.

Czasem dusiliśmy się ze śmiechu słysząc

dziecko kochane, o co ty wiecznie płaczesz, mam ochotę ci wlać po dupie, wreszcie bym wiedziała, że masz o co beczeć
Wiadomo było, że żadnego nie uderzy, choć nieraz podnosiła głos, wyznaczając wnukom jasne granice – jak mówię, że nie to nie i koniec!
Któreś przemądrzale pyskowało, że z opiekunką to tak by nie było, na co Pani Sąsiadka spokojnie odparła – ale ja jestem waszą babcią i nie pozwalam na chuligaństwo.

Raz tylko, dawno temu, Pani Sąsiadka opieprzyła mnie dość solidnie. Zauważyła, że Ukasz, jadący do szkoły, jest zasmarkany a ja jechałam do pracy, nie chcąc kolejny raz iść na zwolnienie.
Za dwa dni będzie miał zapalenie oskrzeli i wtedy będziecie siedzieć w domu nie trzy dni tylko dwa tygodnie. Jak jest dziecko chore to ma się wygrzewać a nie chodzić do szkoły i zarażać inne dzieci.

Dokładnie tak się stało, katar przeszedł. Na oskrzela.

Wiem, jakie są trudne czasy, jak ciężko o pracę ale i tak mam w pamięci te słowa i myślę, że nie straciły nic na wartości. Tylko jak to wygląda w praktyce? Nie każdy ma Panią Sąsiadkę.