Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obsługa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obsługa. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 sierpnia 2013

w czym mogę pomóc czyli praca w sklepie

Wchodzę do sklepu i po kilkunastu sekundach podchodzi do mnie dziewczyna z pytaniem – w czym mogę pomóc? Dziękuję mówiąc, że sama sobie poradzę a gdy będę potrzebować pomocy, poproszę ją.
To samo pytanie zadaje mi jeszcze kilka osób z obsługi kiedy krążę między regałami a gdy wreszcie docieram do kasy, kasjerka oferuje mi promocyjne produkty i program lojalnościowy.
Prawie każdego to spotkało i nie ma tu nic dziwnego. To po co o tym piszę? Czasem ludzie nie wiedzą, że na tym dokładnie polega praca w sklepie i takie są obowiązki pracownika. Tu celowo nie użyłam tych angielskojęzycznych nazw bo to żaden awans pracowniczy, jest pomoc sklepowa czy asystent sprzedawcy i koniec pieśni. Narzucanie się, patrzenie na ręce i śledzenie – my tak to czujemy, oni pracują, takie mają obowiązki.

Z wytycznych -
sprzedawca ma nawiązać kontakt wzrokowy z klientem zaraz po jego wejściu

Nie ma się co złościć, że ktoś się na nas natarczywie gapi, trudno, taką ma pracę i za to mu (przeważnie marnie) płacą.
Muszą również w ściśle określonym czasie podejść i zaczepić klienta pytając, czego szuka. Klient przeważnie bawi się w Indian i mówi a pacze se tylko tak ale trafia się również taki, który potrzebuje rzetelnej informacji i porównania produktów. Na koniec dziękuje za wybrany i omówiony towar mówiąc, że kupi sobie to przez Internet, bo jest taniej.
Tyle w obronie obsługi sieciówek. Mają dokładne wytyczne i świadomość, że każdy klient może być nasłanym przez kierownictwo agentem testowym. Dlatego uważajcie w tych sklepach z robieniem zdjęć, agenci mają obowiązek sfotografować kontrolowane miejsce więc możecie być za nich wzięci.


A za to na Kleparzu klienci się zezłościli na Krzyśka bo jak on tak mógł przez TYDZIEŃ nie przyjść do pracy? Skandal po prostu, kawy brakło, i jedna pani z powodu wierności (dwadzieścia lat tu u pana kupuję) nie piła dwa dni kawy nie chcąc robić zakupów u konkurencji. Ale jakby go po niedzieli nie było to doszłoby do zdrady!