Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Spielman. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Spielman. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 listopada 2014

Historie z książek



Jakiś czas temu przedstawiłam Wam, drodzy czytelnicy, historię o odciskach stóp, którą znalazłam w książce Irene Hannon Pewnego lata (znajdziecie ją TUTAJ). W weekend czytając książkę Lista marzeń Lori Nelson Spielman, trafiłam na kolejną mądrą opowieść. Postanowiłam stworzyć cykl "Historie z książek". Będę w nim prezentowała fragmenty powieści, które są osobnymi historiami, niezwykle mądrymi i życiowymi, a przytoczonymi przez bohaterów.
Dziś bajka o starym człowieku z Listy marzeń Lori Nelson Spielman:



 

piątek, 28 listopada 2014

Spełniać marzenia



Autor: Lori Nelson Spielman
Tytuł: Lista marzeń
Tłumaczenie: Katarzyna Waller-Pach
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7818-409-6




Miłość, która przekracza granice śmierci. W życiu trzydziestokilkuletniej Brett Bohlinger wszystko jest poukładane: ma dobrą pracę, jej partnerem jest ambitny, przystojny prawnik, a po śmierci matki ma odziedziczyć pakiet większościowy firmy wraz ze stanowiskiem dyrektora. Jednak testament zmienia całe jej życie. Okazuje się, że matka zaplanowała dla niej zupełnie nową drogę życiową. No, może nie całkiem nową, bo zgodną z listą idealistycznych dziewczęcych postanowień, którą Brett spisała kiedyś jako nastolatka. Czy aspiracje i marzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości mogą pasować do dorosłej kobiety? O tym właśnie opowiada "Lista marzeń".

Marzenia… któż ich nie ma? Dobrze, gdy choć połowa się spełni! A dziś właśnie o marzeniach, o Liście marzeń Lori Nelson Spielman, a właściwie liście marzeń głównej bohaterki – Brett Bohlinger, która jako 14-latka ją stworzyła, by zaraz potem zgnieść kartkę i wyrzucić ją do kosza. I zapomnieć na długie lata, o czym się marzyło jako dziecko.
Powieść zaczyna się od stypy i rozpaczy Brett w pokoju mamy po jej śmierci. Kobieta przez łzy wspomina swą rodzicielkę i sama pije drogiego szampana kupionego dla nich dwóch na specjalną okazję. A potem robi z siebie widowisko przed całą rodziną, teatralnie spadając ze schodów. Brett była najbardziej związana z matką z całego rodzeństwa i to ona najbardziej przeżywała jej śmierć. Zaś na odczytaniu testamentu przeżywa totalny szok! Z oburzenia nie może mówić. Płacze, bo nie została prezesem wielkiej rodzinnej firmy kosmetycznej, czego się cała rodzina spodziewała. Płacze, bo jako jedyna nie dostała spadku. Ona dostała swoją "listę marzeń" z dzieciństwa, sprzed dwudziestu lat do zrealizowania! Pogniecioną kartkę wyjętą z kosza przez matkę…