Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sanatorium. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sanatorium. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Zamieć

Autor: Tomasz Duszyński

Tytuł: Zamieć

Wydawnictwo: SQN

Seria: Glatz

Tom: 3

Liczba stron: 456

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-8210-234-5

 

 

Jeśli komuś za gorąco, to niech się ochłodzi przy powieści Zamieć Tomasza Duszyńskiego. To trzeci tom cyklu Glatz.

To się stało na Śnieżniku, Koschlella. (s. 44)

Luty 1923 roku. Hrabstwo Kłodzkie skuła lodem mroźna zima, a kryzys gospodarczy puka do drzwi jej mieszkańców. Na Śnieżniku, na szczycie Wieży Wilhelma przewodnik znajduje okaleczone ciało turysty. Tego samego dnia został zamordowany ceniony naukowiec. Morderca zostawia wiadomość. Przedstawia się jako Rübezhal – Duch Gór, bohater lokalnych legend. Sprawę otrzymuje nadwachmistrz Franz Koschella, szef Wydziału Kryminalnego w Kłodzku. Okazuje się, że ofiary nie są przypadkowe. Trop prowadzi do szpitala pod Berlinem i dawnego znajomego kapitana Wilhelma Kleina. Koschella wie, że klucz do rozwiązania sprawy tkwi w przeszłości wojskowego śledczego. Konfrontacja obu mężczyzn jest nieunikniona. Prawda okaże się brzemienna w skutki…

Śledztwo rozchodziło się w szwach… (s. 295)

Od początku dużo się dzieje. Wiele tu niewiadomych i tajemnic, mroczne towarzystwo, sieć dziwnych powiązań, a klucz do ich rozwiązania tkwi w przeszłości. Skomplikowana intryga gmatwa się, gdy służby specjalne wkraczają do akcji. W zawiłościach wielotorowej akcji można się pogubić. Napięcie rośnie, a czas ucieka. Ofiar przybywa. Morderca dopiero się rozkręca. Ma wszystko drobiazgowo zaplanowane, począwszy od ożywienia legendy Rübezahla. Bawi się z policją. Konsekwentnie zmierza do celu, a jego motywacja zaskakuje. Morduje dla przyjemności, walczy o sprawiedliwość czy mści się? Autor nie szczędzi czytelnikowi drastycznych opisów zbrodni i przemyślanych sposobów ich wykonania. Myli tropy.

To śledztwo wykracza daleko poza zwykłą sprawę kryminalną. (s. 304)

wtorek, 14 lipca 2020

Glatz. Kraj Pana Boga

Autor: Tomasz Duszyński
Tytuł: Glatz. Kraj Pana Boga
Wydawnictwo: SQN
Seria: Glatz
Tom: 2
Liczba stron: 452
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83-8129-756-1



Sięgnęłam po kryminał retro Glatz. Kraj Pana Boga Tomasza Duszyńskiego, nie znając tomu pierwszego. Nie żałuję.
Masz wszystko, Koschella, oprócz czasu… (s. 68)
Przypadkowo odnalezione zwłoki koło Zieleńca należą do zaginionej przed pięciu laty Sabine Hunfeld. Ktoś w 1916 roku nie dopełnił obowiązków. Ktoś skutecznie zatarł ślady. Sprawę otrzymuje wachmistrz Franz Koschella, szef Wydziału Kryminalnego w Kłodzku. Wkrótce dochodzi do niespodziewanych wydarzeń. Śledztwo zaginięcia córki znanego importera cygar przybiera nieoczekiwany obrót. Koschellę okrzyknięto Mścicielem z Kłodzka. Do miasta przyjeżdża wojskowy śledczy, kapitan Wilhelm Kelin. Zaczyna prywatne dochodzenie. Może pomóc swojemu protegowanemu w jego szaleńczych planach lub mu przeszkodzić. Czas ucieka.
Dlaczego więc dochodzi do kolejnych zabójstw? (s. 253)
Sprawa zaginięcia dziewczyny od początku śmierdzi. Mają miejsce kolejne dramatyczne wypadki. Przybywa ofiar afery z Sabine H. Policja „robi, co może”. Wychodzą na jaw ciemne sprawki. Chora ambicja i chęć wzbogacenia się wiedzie niektórych drogą przestępstw. Obrazy z kłodzkiego więzienia szokują brutalnością i sadyzmem. Władza i sprawiedliwość mają tu inną definicję. Do tego chora ambicja, źle pojmowana lojalność. Nowy strażnik więzienny Leon Czosek albo zda z niej egzamin, albo nie. Do tego dochodzą obrazy wykorzystywania kobiet, bicie, zastraszanie, wyłudzanie i… znacznie więcej. Mroczne towarzystwo, którego lepiej unikać.
Nasze hrabstwo nazywają krajem Pana Boga. (s. 314)

czwartek, 23 marca 2017

Dać popalić



Autor: Małgorzata Falkowska
Tytuł: Gorzej być (nie) może
Wydawnictwo: Videograf
Seria: Mąż potrzebny na już
Tom: 2
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7835-556-4 


Gdzie Jolka przegrywa, tam Zośka króluje. (s. 110)
Ponowne spotkanie z sześcioma przyjaciółkami stworzonymi przez Małgorzatę Falkowską to powieść pod przewrotnym tytułem Gorzej być (nie) może. I owa zakamuflowana w tytule przewrotność najbardziej ciekawi.
Skończył się rok 2015, zaczął się 2016. Zosia, Berka, Mari, Baśka, Jolka i Monia spotykają się na sylwestra i… zmieniają tradycję noworoczną. Ponoć zmiany są potrzebne, bo wprowadzają nowe możliwości. Do lamusa przeszedł temat zeszłorocznych postanowień, a rozpoczęła się era nominacji w śmiesznych kategoriach. Została stworzona nowa tradycja, w której…
będą mogli uczestniczyć i inni. Inni doczepieni przypadkowo przez życiowe okoliczności. (s. 15)
Tym razem narratorką i główną bohaterką jest Zośka, bogata dziedziczka, zajęta nicnierobieniem, która niczym się nie przejmuje. Zawsze się przedstawia jako „Zofia Majer z TYCH Majerów”. Ma próżne podejście do życia i nieco roszczeniowe. Codzienne problemy omijają tę egocentryczkę, dlatego jej bliscy postanawiają wyręczyć los i to zmienić. Baśka, jedna z jej przyjaciółek, a zarazem matka przyrodniej siostry bohaterki, wraz z partnerem, czyli jej ojcem, nagle wyjeżdżają na wakacje na Dominikanę, i to wraz z sąsiadami. Pod opieką Zośki zostaje jej przyrodnia siostra, 3-letnia Zuzanna.
Jedenaście dni na polu bitwy z dziką zwierzyną, po której nie wiadomo czego, można się spodziewać. Ciemne oczy skrywają w sobie demona, a kruczoczarne włosy są wspomnieniem najczarniejszych horrorów. Nawet gładka, porcelanowa twarz nie jest w stanie przekonać mnie, że w tym niewielkim człowieku jest coś dobrego. (s. 29)
A Zuza to żywe srebro, które wie, jak okręcić sobie dorosłych wokół palca, jak wyegzekwować spełnienie swych zachcianek, jakimi kartami zagrać, by postawić na swoim. Świetnie też wie, co i kiedy powiedzieć, a jej teksty wbijają w ziemię:
Mamusia mówi, że twoją głupotą nie można się zarazić, więc i zabić nią mnie nie zabijesz. (s. 23)

poniedziałek, 3 października 2016

Tajemnice Lasu Kumiecie


Mało kto wie na tym świecie –

jest w Gołdapi Las Kumiecie
Puszczę Romincką otwiera,
o jezioro się ‘podpiera’.
Las ten nazwę wsi zawdzięcza,
dobrodziejstwem się odwdzięcza.
Wieś Kumiecie tutaj była,
ale wojna ją zniszczyła.
Tylko groby pozostały
na cmentarzu bardzo małym.
Groby smutne, zaniedbane,
przez mieszkańców zapomniane.
W Lesie słychać ptasie trele,
chociaż Las ten widział wiele.
Tajemnice różne skrywa
i niechętnie je odkrywa…
Tu Luftwaffe się ukryło,
tu swą bazę założyło.
„Robinsonem” ją nazwano,
wiele bunkrów zbudowano.
A w niej Göring rezydował
i stąd władzę swą sprawował.
„Robinsonem” tu przyjeżdżał
i niechętnie stąd odjeżdżał,
bowiem w Lesie tym polował,


nad jeziorem rezydował.
Wielki Łowczy III Rzeszy
dnia pewnego się ucieszył –
piękny jeleń wyszedł z Lasu...
Zabił go, nie tracąc czasu.
Jeleń wielki, okazały,
„Matadorem” go nazwali,
gdyż poroże rekordowe
miał on w skali wszechświatowej.
Swą „wyrzutnię” baza miała,
w niej silniki ‘hamowała’.

Niemcy ponoć pracowali
(w tajemnicy to trzymali)
nad pocisków ulepszeniem,
ich silników polepszeniem.
Göring rządził twardą ręką,
aż mu nagle serce pękło!
Kazał bazę zbombardować
i się stąd ewakuować!
Tylko bunkry dwa przetrwały
i ruiny pozostałych.
Trochę czasu znów minęło
w dziejach Lasu znowu drgnęło…
Rok osiemdziesiąty drugi
był dla ludzi rokiem próby –
kobiety internowane
były tu odosobniane.
Dzisiaj szumi Las Kumiecie,
ale o tym dobrze wiecie,
bowiem „Wital”, sanatorium,
w Lesie ma swe terytorium,
tajemnice zdrowia skrywa,
lecz te z chęcią Wam odkrywa.


niedziela, 2 października 2016

Śladami gołdapskich bunkrów i Hermanna Göringa



Gołdap to jedyne miasto w województwie warmińsko-mazurskim, które ma status uzdrowiska. Słynie z najczystszego powietrza w Polsce oraz właściwości błot borowinowych, a z tych dobrodziejstw korzystają kuracjusze sanatorium „Wital”, w tym obecnie ja.
Część budynków sanatorium należała w czasie II wojny światowej do kompleksu kwatery Naczelnego Dowództwa Wojsk Lotniczych – Luftwaffe, położonej w Lesie Kumiecie. Kompleks nosił kryptonim „Robinson” od nazwy pociągu pancernego, którym podróżował Hermann Göring. Resztki stacji kolejowej wyglądają dziś tak:


Przed tym bunkrem przy drodze głównej znajduje się taki obiekt:



i takie podmurówki…


Gdy do mazurskich granic III Rzeszy zbliżały się oddziały Armii Czerwonej, Niemcy wysadzili obiekty strategiczne kwatery Luftwaffe w nocy z 19 na 20 X 1944 roku. Ale nie wiadomo dlaczego ocalały 2 bunkry średnie (największe tutaj). Taki bunkier miał 12 m szerokości, 24 m długości, zaś grubość ścian i stropów wynosiła 2-2,5 m. W nim znajdowały się otwory strzelnicze, otwór wentylacyjny, zapasy wody żywności i amunicji, ale nie było drzwi wejściowych. Bunkier średni położony najbliżej linii kolejowej przodem, tyłem i bokiem:

wtorek, 27 września 2016

Przebywać w sanatorium



Autor: Liliana Fabisińska
Tytuł: Sanatorium pod Zegarem
Wydawnictwo: Filia
Seria: Jak pies z kotem
Tom: 1
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7554-310-0 


W maju wygrałam książkę Liliany Fabisińskiem Sanatorium pod Zegarem, pierwszy tom serii Jak pies z kotem. Postanowiłam ją przeczytać dopiero we wrześniu, jak naprawdę będę w sanatorium, w mojej kochanej Gołdapi. I tak się stało. Aż 5 dni zajęło mi przeczytanie tej książki ze względu na bardzo dużą ilość zabiegów i wykładów. Prewencja rehabilitacyjna to nie to samo co szpital uzdrowiskowy.
Kostka, Czarna Mańka, Lutka i Nina, czyli Konstancja, Maria Teresa, Ludwika i Antonia to „królewskie” siostrzyczki, które od 8 lat tworzą rodzinną firmę SIS-4. firma prężnie się rozwija, podbija nowe rynki na świecie dzięki zaangażowaniu Niny. wkrótce zawrze ona ślub z Maksem. Szykuje się, ale… Wskutek nieprzewidzianych okoliczności ślubna sesja fotograficzna Niny i Maksa została przesunięta na wieczór. Zgodnie z zaleceniami pani fotograf na drabinie przesunęła się też Nina i… ocknęła się w szpitalu po 3 dniach.
Po wielu miesiącach leczenia w tempie ekspresowym trafia do sanatorium „Marzenie” w Ciechocinku, do szpitala uzdrowiskowego. Nazwa sanatorium a oczekiwania względem niego to niebo a ziemia. Tak samo było ze współlokatorką. Los zwany w tym przypadku siostrą przełożoną łączy młodą, energiczną (Anto)Ninę Drop z drobną staruszką Natalią Burską i umieszcza je w ciasnym pokoiku na 28 dni! najbardziej niedopasowana para…
Kuracjuszki nie polubiły się od pierwszego wejrzenia. Nina wkrótce przenosi się do pokoju z młodszymi współlokatorkami i bierze udział… w seksie grupowym i pożarze! Pokornie wraca do staruszki. Obie uczą się wspólnego mieszkania i zawierania kompromisów. Wszystko byłoby dobrze do końca turnusu, gdyby nie nowy współlokator – piesek Maks oraz trup w basenie, na którym one przebywały ostatnie i na którym obie były pierwsze po weekendzie. Do akcji wkracza policja. sprawę przejmuje podkomisarz Baltazar Szprot. Do tego sprawy osobisto-biznesowe Niny zaczynają się komplikować, zaś Natalia kombinuje, jak tu niezauważenie zniknąć z „Marzenia” na 36 h i zrobić najważniejsze zdjęcie w życiu.
W sanatorium pod koniec sezonu niełatwo o coś naprawdę ekscytującego. (s. 206)

piątek, 12 sierpnia 2016

Klub seniorek



Autor: Anna Szczęsna
Tytuł: Gang różowych kapeluszy
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 301
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-65351-13-5 


Nasze życia mają swój rytm. Jedna rzecz musi runąć, byśmy mogli zbudować coś nowego. (s. 250)
Złota polska jesień jest przepiękna, ale generalnie jesień w naszym kraju jest szara, wietrzna, pochmurna i deszczowa. Pięknych, słonecznych i ciepłych dni babiego lata jest niewiele. Podobnie wygląda jesień życia – przeważają smutne i szare dni, a tych ciepłych i kolorowych jest mało. Ale wcale starość nie musi tak być, o czym przekonują cztery różne charakterologicznie bohaterki powieści Gang różowych kapeluszy Anny Szczęsnej:
Maria jest elegancka, moja ciocia [Serafina] lubi romantyczne zwiewności, twoja mama [Barbara] stawia na rzeczy praktyczne i wygodne, a Olga… Ona musi być gwiazdą. (s.220)
Maria właśnie pochowała męża Gucia, jest załamana. Przyjaciółki wspierają ją na różne sposoby. Barbara to typowa matka Polka, a nawet i babka Polka – niańczy całą rodzinę, organizuje wszystkim życie, a zapomina o sobie, swoim wieku i problemach zdrowotnych. Zupełnym przeciwieństwem jest Olga, stara panna (dosłownie!), bardzo elegancka i zmysłowa, sex appeal aż z niej kipi i zniewala mężczyzn niezależnie od wieku. A wszystkie spaja drobna, radosna Serafina, właścicielka kota Cynamona. To ona najbardziej dba o swe przyjaciółki – wspiera je w ciężkich chwilach, poi leczniczymi herbatkami, karmi, otula ręcznie robionymi szalikami. Taka mała elektrownia. Wszystkie pomagają sobie, dogryzają, przekomarzają się i mają prawo więcej oczekiwać od życia i korzystać z niego, gdyż:
Starość nie jest niczym przyjemnym. Nie uciekniemy przed tym. (s. 69)
Odkurzacz nie wciągnie wszechogarniającej pustki. Wino nie jest dobrą metodą na samotność. Cztery ściany nie zastąpią towarzystwa, zaś telewizja głosu żywego człowieka. Szczególnie Maria pogrążona w żałobie widzi świat i swoją przyszłość w czarnych barwach:
Nie mogła się oszukiwać, reszta czasu, jaka jej pozostała, będzie smutna jak ten dzień, czasami tylko rozświetlona radośniejszymi momentami, które będzie zawdzięczała swoim przyjaciółkom. Dzięki nim nie zginie. (s. 67)

czwartek, 12 marca 2015

Wspomnienia z sanatorium



Jużem doma, lekko zmęczona, w końcu się wyspałam we własnym łóżeczku. Wprawdzie u mnie dziś wiosna za oknem, ale ja jeszcze żyję wspomnieniami zimowej aury i czuję gołdapską atmosferę.
Taki miałam widok za oknem:



Spacery to był przyjemny obowiązek. Jezioro już puszcza lody, ale za mojej bytności jeszcze skute.

poniedziałek, 9 marca 2015

Do Witala



Wital z Garbatych Mazur! Ty jesteś me zdrowie,
Ile się podkuruję, ten tylko się dowie,
Kto tu zjechał. Dziś "zdrowość" Twą w całej ozdobie
Czuję w stawach i duszy, i tęsknię po Tobie!
Tak mnie kurujesz sprawnie, bo zdrowie stracone,
Prawie co dzień przenosisz me stawy zmienione
Do tych sal gimnastycznych, do tych sal kochanych
Po całych budynkach A i B porozrzucanych;
Do tych sal zapełnionych sprzętem rozmaitem,
Wypełnionych jękami, wypełnionych potem,
Gdzie rehabilitanci wszystkim pomagają,
Gdzie na nogi stawiają, stawy usprawniają.
Sanatorium Witalu, Ciebie mi nie zbędzie,
Bowiem ja Ciebie kocham, na wieki i wszędzie!

 Wkrótce fotorelacja z sanatorium i Gołdapi!