Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 kwietnia 2024

Bo wszyscy Polacy...

 W parku na ławce siedział niedzielny grajek akordeonista i śpiewał : Bo wszyscy Polacy, to jedna rodzina, stary i młody, chłopak i dziewczyna...

Nie dawały mi spokoju te słowa. Polacy, naród, jedność, rodzina. Definicji NARODU jest kilka,  ciekawe rozważania na ten temat znalazłam TUTAJ

Czy więc jako mieszkańcy jednego państwa jesteśmy zgraną rodziną, czy też za tę naszą rodzinę częściej musimy się wstydzić, niż nią chlubić?

Czy ostatnie dekady tylko pogłębiły rozłam i konflikty w tej rodzinie, czy to nowe i narastające zjawisko?

Niby mieszkamy w tej samej ojczyźnie, na tym samym terytorium, mówimy tym samym językiem, ale różne były dzieje naszych własnych rodzin, małych ojczyzn, inaczej wszystko wygląda w wielkich miastach, a inaczej w małych wioskach i miasteczkach przygranicznych.

Istotną kwestią jest także to, kto i jakim prawem decyduje, kogo można nazwać prawdziwym Polakiem, cokolwiek to znaczy. Czy prawdziwym Polakiem jest tylko żarliwy katolik (tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem , Polska jest Polską a Polak Polakiem), a innowiercy już na takie miano nie zasługują ( może i dobry fachowiec, ale Żyd). A gdzie miejsce dla ateistów i antyklerykałów, bo ci z Kościołem się nie dogadają (kto jest przeciwko kościołowi, ten jest przeciw Polsce). 

Czy lepszymi Polakami są małżonkowie z trójką dzieci, a para bez ślubu z jednym dzieckiem to już gorszy sort? A związki partnerskie jednopłciowe, to już zupełna zgroza! A przecież wszyscy jesteśmy Polakami!

Czy większe prawa powinny przysługiwać zdeklarowanym obywatelom hetero, a inne opcje to gorszy sort społeczeństwa? Czy równe prawa dla wszystkich to przywilej, czy norma wynikająca przepisów prawa?

Czy prawdziwy Polak to ten, który urodził się w Polsce i na jej terytorium umiera, a ten, który musiał lub zechciał związać swe życie z innym krajem już na takie miano nie zasługuje? Co wtedy z wielkimi Polakami, którzy tak chlubnie zasłużyli się dla Polski , sławiąc ją z daleka?


A jak zakwalifikować obcokrajowców, którzy u nas zamieszkali, poślubili naszych rodaków i tu pracują? nie jest nam łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ale gdy sportowiec dostaje polskie obywatelstwo i zdobywa medale dla Polski, to inaczej jest traktowany...

Jeśli myślisz proeuropejsko, czujesz się obywatelem świata, popierasz ruchy ekologiczne i nie jesz mięsa, to nazwą cię dziwakiem, zdrajcą polskich interesów lub ekoterrorystą.

Jeśli w podejmowaniu ważnych dla kraju i obywateli decyzji wyłażą na wierzch nasze uprzedzenia i dzielące nas różnice, a zamiast merytorycznej dyskusji dominują  kłótnie, procesy sądowe i eliminowanie przeciwników różnymi sposobami, to jak to świadczy o naszej wspólnocie narodowej?

Nie ma rywalizacji - jest walka na śmierć i życie, nie ma przeciwników - są wrogowie, nie ma planów naprawczych - są haki na niewygodnych...

Tematy POLITYKA i RELIGIA , to tematy tabu, chyba że rozmawiasz z kimś o podobnych poglądach lub rozmówca potrafi uszanować twoje zdanie, nie strzela focha , nie obraża, nie ma na wszystko jednej riposty, typu: ty stara komunistko itp.
Jeśli masz odmienne zdanie, to na pewno nie myślisz samodzielnie i czytasz niewłaściwe gazety...

Czy jest więc coś, co łączy nas naprawdę, oprócz posługiwania się tym samym językiem?

Rodziny nie wybiera się, przyjaciół można. Być może dlatego wielu z nas wybiera inny kraj do zamieszkania, bo innych spotyka tam ludzi, inne panują tam relacje, a człowieka ocenia się po czynach lub wiedzy, a nie po orientacji seksualnej, religii czy kolorze skóry...

środa, 9 września 2020

Okiem i sercem

Mam wszystkie Jej książki, autorkę poznałam osobiście i jestem z tego dumna.
Spotkanie trwało krotko, ale czułam, jakbyśmy znały się od dawna.
W dodatku uwieczniła mnie na stronach swojego najnowszego dzieła „Mój kraj nad Wisłą” w rozdziale o mieście na soli czyli moim rodzinnym.
Rozdział przeczytałam oczywiście jako pierwszy, nieprzepisowo, ale byłam ciekawa spojrzenia Stokrotki na mój Inowrocław.

Książka nie jest przewodnikiem, chociaż mogłaby być.
Nie jest encyklopedią, choć zawiera wiele cennych informacji historyczno-geograficznych.
Nie nazwiesz jej też pamiętnikiem, chociaż wiele tu wspomnień, opisów osób i sytuacji sprzed lat wielu i z czasów niedawnych wcale.

Czym więc jest książka Jadwigi Śmigiery MÓJ KRAJ NAD WISŁĄ?

Jest subiektywną opowieścią pisaną sercem i duszą o miejscach jak najbardziej realnych , o osobach i zdarzeniach udokumentowanych w różnych źródłach.
Normalnie przeczytasz ją jednym tchem, w jedno niedzielne popołudnie, ale normalnie to się nie da. Każdy rozdział wciąga jak gra komputerowa, zaczynasz czytać i drążysz dalej:
- a gdzie to, czy byłam tam czy tylko nazwa znajoma?
- co jeszcze można zwiedzić w pobliżu i gdzie zanocować?
- o tam byliśmy, ciekawe, czy autorka poleca to samo?

Na okładce rekomendacje dwóch niesamowitych kobiet – Joanny Rodowicz i Ewy Radomskiej – już to mówi samo zamiast recenzji.

Zdaję sobie sprawę, że każdy lubi co innego, ale jeśli kochacie swój kraj nad Wisłą, warto przeczytać książkę Stokrotki.