Zawsze gdy stanie się coś złego nasilają się akcje i doniesienia medialne, poszukuje się winnych, odpowiedzialnych, nawołuje do dymisji, organizowane są kontrole, pogadanki itd.
Gorzej jest z profilaktyką.
Gdy mija trochę czasu, przechodzimy nad pewnymi sprawami do porządku dziennego...do następnego razu, do następnej tragedii.
Może tak byc musi, może taka natura człowieka, ale podobno są przepisy i procedury. One jednak nie zwalniają od samodzielnego myślenia, rozsądku i zwyczajnej przyzwoitości.
Do czego taki długi wstęp? Pasowałby do wielu problemów dzisiejszych czasów, ale ja skupię się na CYBERPRZEMOCY.
Nie mam zamiaru robić wykładu, nie obawiajcie się, żaden ze mnie specjalista. Ile osób nie zapytacie o przejawy tego zjawiska, tyle opinii usłyszycie.
Dlaczego o tym teraz? Bo mam wrażenie, że wokół wszyscy uczestniczą w szkoleniach na temat cyberprzemocy właśnie. Niedługo pogadanki obejmą dzieci w żłobkach, bo tablety i telefony dajemy do rąk kilkumiesięcznym maluchom.
Nie mówię, że edukacja jest zła, tej nigdy za wiele, ale uderzmy sie w piersi, my dorośli! Chcemy edukować dzieci i młodzież, a co sami robimy?
W naszej bibliotece jest zakaz wchodzenia na portale społecznościowe, bo dzieciaki dokuczają sobie w mediach ile wlezie, często za pozwoleniem rodziców. Miałam dość śledztwa, kto kiedy i o jakiej porze napisał coś obraźliwego na kolegę. Rodzice uczniów tego nie ogarniają i oczekują, że szkoła rozwiąże ten problem.
Ale jak ma rozwiązać, skoro sami rodzice włączają się do kłótni dzieci, wysyłając pod adresem kolegów groźby! Przesadzam? A co powiecie na taki wpis:
TY GÓWNIARO, JAK NIE ODCZEPISZ SIĘ OD MOJEJ CÓRKI, TO JEJ STARSZA SIOSTRA PRZYJDZIE ZE SWOIMI KOLEGAMI I ZROBI Z TOBĄ PORZĄDEK!
To tylko jeden z przykładów.
A dorośli? Co powiecie o radnym miejskim, który hejtuje w lokalnych mediach innego radnego, przyznaje się do tego publicznie, ale to nie przeszkadza mu awansować?
Nie wspomnę nawet o wypowiedziach niektórych polityków, wpisach posłów czy polubieniach nienawistnych wpisów na Tweeterze, FB czy innych portalach. Co z tego, że niektóre są usuwane, zaistniały i dały świadectwo!
W komentarzach pod wpisami na blogach tego pełno, zwłaszcza anonimowo używają sobie niektórzy do woli, powołując się na wolność słowa, niekiedy nie czytając wpisów, których tytuły świadczą często o przewrotnym podejściu do tematu. Wystarczy przeczytać artykuł, ale dla hejterów to zbyt duży wysiłek, wystarczy tytuł i już rozkręcają swoje jadowite języki.
Oburzające są według mnie niektóre demotywatory, które nie obnażają zjawisk, cech czy sytuacji, ale ośmieszają imiennie konkretne osoby, a przecież nawet dzieci uczymy, że powinno się krytykować zachowania, a nie osoby. Ośmieszanie czy wywlekanie życia prywatnego, kalectwa, wyglądu też dają świadectwo o autorach takich pomysłów.
Oburzamy się, że młodzież nagrywa swoich rówieśników w intymnych sytuacjach i wstawia filmiki do sieci, cóż, dorośli nie są lepsi. Nigdy nie wiemy, kto nas filmuje lub robi zdjęcie i gdzie się owe cuda pojawią...
Znajomi, którzy mają konta na FB lub innych portalach łapią się czasem za głowę, jakie zdjęcia i filmy wstawiają rodzice uczniów czy sami nauczyciele.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komunikacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komunikacja. Pokaż wszystkie posty
sobota, 25 listopada 2017
czwartek, 23 kwietnia 2015
Hasło - odzew !
Scenki bywają następujące: wchodzi czytelnik do biblioteki ze słowami - "Bajki robotów". Słucham? Bajki robotów - powtarza zdziwiony. Słyszałam hasło, ale nie znam odzewu - odpowiadam. Dłuuuga chwila ciszy, mózg pracuje, prawie słyszę pracę trybików, delikwent rzuca okiem na boki.
No, Bajki robotów! Rozumiem, że chodzi o tytuł lektury, ale co dalej?- pytam.
- Wypożyczyć! No i znowu nie znam odzewu! Czy możesz pełnym zdaniem?
- Chciałbym wypożyczyć Bajki robotów! Ależ proszę bardzo, trzeba było tak od razu, miłej lektury!
- Żartuje pani? Polonistka kazała wypożyczyć!
Inna scenka - wchodzą maluchy z II klasy i wołają , nie zamknąwszy za sobą drzwi: na komputery!
- Jeżeli to jakieś hasło, to ja nie znam odzewu! Malcy patrzą najpierw sobie wzajemnie w oczy, potem spoglądają na mnie:chcemy wejść na komputery!
- A ile panowie ważycie?
- Ale czemu?
- Bo nie wiem czy komputery to wytrzymają? Tak nogami na komputery? Chłopaki śmieją się, złapali o czym mówię i gdzie popełnili błąd.
- No nie, chcemy pograć w gry!
To jak powiecie?
- Czy możemy usiąść przy komputerach? Możecie, ale nie grajcie w strzelanki, proszę.
Pewnie jestem upierdliwa, ale nie cierpię jak ktoś mówi do mnie hasłami... Ale z drugiej strony, co się dziwić dzieciom, gdy w sklepie słyszę hasło rzucone do ekspedientki: chleb i extra mocne! Ekspedientka podaje i znów pada hasło klienta: ile?
Dawno temu, gdy korzystałam z komunikacji miejskiej słyszało się niekiedy: bilety do kontroli! Można więc było rozumieć: szykujcie się bilety, będziecie poddane kontroli.
Czy nie lepiej brzmi komunikat: zapraszam na przerwę, aniżeli: przerwa, wychodzić? Takie zwroty typu hasło, rozkaz budzą moją agresywną stronę osobowości, chociaż niektórzy nie wierzą, że potrafię być niemiła.
No, Bajki robotów! Rozumiem, że chodzi o tytuł lektury, ale co dalej?- pytam.
- Wypożyczyć! No i znowu nie znam odzewu! Czy możesz pełnym zdaniem?
- Chciałbym wypożyczyć Bajki robotów! Ależ proszę bardzo, trzeba było tak od razu, miłej lektury!
- Żartuje pani? Polonistka kazała wypożyczyć!
Inna scenka - wchodzą maluchy z II klasy i wołają , nie zamknąwszy za sobą drzwi: na komputery!
- Jeżeli to jakieś hasło, to ja nie znam odzewu! Malcy patrzą najpierw sobie wzajemnie w oczy, potem spoglądają na mnie:chcemy wejść na komputery!
- A ile panowie ważycie?
- Ale czemu?
- Bo nie wiem czy komputery to wytrzymają? Tak nogami na komputery? Chłopaki śmieją się, złapali o czym mówię i gdzie popełnili błąd.
- No nie, chcemy pograć w gry!
To jak powiecie?
- Czy możemy usiąść przy komputerach? Możecie, ale nie grajcie w strzelanki, proszę.
Pewnie jestem upierdliwa, ale nie cierpię jak ktoś mówi do mnie hasłami... Ale z drugiej strony, co się dziwić dzieciom, gdy w sklepie słyszę hasło rzucone do ekspedientki: chleb i extra mocne! Ekspedientka podaje i znów pada hasło klienta: ile?
Dawno temu, gdy korzystałam z komunikacji miejskiej słyszało się niekiedy: bilety do kontroli! Można więc było rozumieć: szykujcie się bilety, będziecie poddane kontroli.
Czy nie lepiej brzmi komunikat: zapraszam na przerwę, aniżeli: przerwa, wychodzić? Takie zwroty typu hasło, rozkaz budzą moją agresywną stronę osobowości, chociaż niektórzy nie wierzą, że potrafię być niemiła.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)