Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozmowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rozmowy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 listopada 2025

Rozmaitości...

Dzieci bywają świetnymi obserwatorami życia dorosłych. 
Gdy byłam u wnuka, towarzyszyłam mu w zabawach po powrocie z przedszkola.  
W jednej z zabaw chłopiec wyobrażał sobie, że mechaniczny rekin połyka samochody wyścigowe. W pewnym momencie  drapieżnik "podpłynął' do garażu o kilku poziomach i zaczął przegląd aut - ten po dacie, do kosza! ten czerwony też po dacie - do kosza!
No niezdrowo jadać dania z nieaktualnym terminem do spożycia!

Pewnego dnia miałam ugotować wnukowi marchewkę do obiadu. Chciałam to zrobić po spacerze, bo pogoda była wyśmienita, więc zapisałam sobie na kartce : Marchewka! Długopis wzięłam ze stoliczka wnuka. Zanim wyszłam z domu zerknęłam na kartkę, która leżała na moim laptopie. Kartka była pusta! Okazało się, że pisałam długopisem ze znikającym tuszem! a gdyby takim długopisem podpisywać ważne dokumenty?
 
Spotkałam na cmentarzu koleżankę, jej mama miała na imię Leokadia, Zawsze chciałam ją zapytać o zdrobnienie tego imienia. Okazało się, że Lodka, Lodzia. Przy okazji zastanowiłam się , jak zdrabniano takie imiona jak: Prakseda, Wawrzyniec, Ildefons, Judyta? 
A czy lubicie wersje imion typu: Seba, Aga, Grażka? Bo ja nie bardzo...

Na jednym ze spotkań towarzyskich, pewna młoda mama wspominała swój drugi poród w publicznym szpitalu. Pierwsze dziecko rodziła 4 lata temu. Jaka zmiana w podejściu do pacjentek! Osobna sala, przekąski i owoce  do samego porodu, co chwilę pytanie o samopoczucie, znieczulenie na życzenie. Pytanie tylko, czy to zmiana ogólna w podejściu do rodzących?  A może spowodowana niżem demograficznym, gdy o każdy poród szpitale rywalizują między sobą ? Swojego porodu sprzed 33 lat wole nie wspominać...


Taki kwiatek z klocków LEGO mój mąż złożył w jeden wieczór. Obym się nie pomyliła i nie podlała go razem z tymi w doniczkach :-)

Wreszcie porcja art żurnalowych wytworów:





Miłego weekendu i uważajcie na śliskich drogach!


piątek, 9 maja 2025

Obserwacje codzienne

Bywając w różnych miejscach , słyszy się rozmowy ludzi w różnym wieku i na różnym poziomie, obserwuje zachowania dziwne, czasem oburzające. 

Nie wszystkie udaje mi się zapamiętać, ale co ciekawsze staram się zapisywać.

Jedno ogólne spostrzeżenie z bytności w sklepach - najbardziej niecierpliwi i roszczeniowi bywają ludzie starsi, mało tolerancyjni dla kasjerek, rozpychający się w kolejkach, niechętni kasom samoobsługowym...oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie, co podkreślam wężykiem, żeby nie było. Na szczęście widoczna jest także wzajemna życzliwość i co buduje, życzliwość ze strony ludzi młodych, a zawsze słyszymy narzekania na młodzież!

Sama już jestem emerytką, więc tym bardziej nie popędzam nikogo, nie wyliczam czasu kroplówką.
Panie, którym tak śpieszy się w kolejce do kasy, potrafią jeszcze drugie tyle przegadać z sąsiadką koło sklepu lub w alejce sklepowej, przez co zagradzają innym drogę do półek. 

 Starajmy się postępować tak, jak byśmy sami chcieli być traktowani.

1. Wracam ze spaceru i słyszę krzyk, na chodniku para starszych ludzi i chłopak, na oko 12-to latek, obok leży elektryczna hulajnoga. Chłopiec przerażony i tylko nie wiem czy wypadkiem, czy krzykiem starszego pana:
- Pędzi 40 na godzinę po chodniku! toż to trzeba rozumu nie mieć! kto ci dał hulajnogę w ogóle? mogłeś nas zabić idioto, ale czego się spodziewać, popatrz na jego bezmyślną mordę! spod kasku zero inteligencji wyziera! 

2. Na zakupach w Biedronce.
Dwie panie rozmawiają przy stoisku z warzywami, tematem jest opieka nad starymi rodzicami. Jedna z nich pomaga schorowanej teściowej, skarży się na traktowanie, bo staruszka wybrzydza na zakupy, rozstawia ją po kątach i choć z mężem starają się jak mogą, wożą po lekarzach, to i tak teściowa zapisała wszystko obcym ludziom...

3. Na dworze zimno, wiatr arktyczny wieje, zagaduje do mnie pan o kulach, że za lekko się ubrał. Ja mu na to, że puchowa kurtka byłaby lepsza, niż jego dresowa bluza. Pan macha do mnie, żebym podeszła bliżej:
- pani kochana, zamiast opatulania, lepsze przytulanie ...

4. Wzdłuż krawężnika jezdni na ruchliwej ulicy przesuwa się pani i macha rękami, słychać piskliwe głosy skrzydlatych maluchów. Mama kaczka wiodła swe młode na drugą stronę łąki i krawężnik okazał się za wysoki. Udało się pani zagnać pisklęta z dala od aut, krzyki kaczątek ucichły...
My staliśmy z zapartym tchem, obserwując scenę, w razie potrzeby gotowi do pomocy, bo te auta...

5. Mijam matkę i syna, sądząc po różnicy wieku i słyszę taki dialog:
- co u Krzycha? no wyjebali go kurwa z roboty!
- ale jak to?
- tak to, robota chuja nie lubi i tyle w temacie!
O, mowo polska!

6. Mój mąż oddelegowany został do komisji maturalnej na egzamin z j.polskiego.  Spotkał tam swoją byłą uczennicę, która nie tylko ukończyła studia i jest panią od chemii, ale ma już dwoje dzieci .... a mój mąż nadal pracuje jako nauczyciel. Ale już niedługo, byle wytrwać do czerwca i odejść po 44 latach!

7. Naprzeciw mnie wędruje trójka młodych mężczyzn, ubrani jak przegląd pór roku. Uśmiecham się w duszy, bo jeden ma na sobie szorty i T-shirt, drugi spodnie dresowe i bluzę z kapturem, a trzeci okutany, jakby przyjechał z bieguna. Jak różna odporność na zimno u tej trójki, bo naprawdę było tylko 9 stopni.
Ale bardziej zdziwiło mnie, że rozmawiali ładnie po polsku, bez używania wulgaryzmów.

Dobrego weekendu wszystkim, może wreszcie maj będzie majem wkrótce?

poniedziałek, 25 listopada 2024

Rozmowy...

 

Rozmowa - wzajemna wymiana myśli za pomocą słów.

Prosta definicja, prosta czynność, a tymczasem prowadzić konwersację z niektórymi osobami nie jest łatwo!

Rozmowy twarzą w twarz różnią się od tych prowadzonych przez telefon. Telefoniczne wolę krótkie i rzeczowe. Zimą nie odbieram telefonu na zewnątrz, bo ręka mi zamarza na mrozie.
Przez telefon niektórzy potrafią powiedzieć wiele przykrych rzeczy, czego nie odważyliby się prosto w oczy!

Rozmowy na żywo prowadzimy z różnymi osobami, czasami są to przelotne pozdrowienia z grzecznościowym pytaniem: co słychać, czy wszystko dobrze? To takie podtrzymywanie znajomości nawet z tymi, których znamy głównie z widzenia czy krótko.

Bywają rozmowy , w których jesteśmy głównie słuchaczami, a ilość informacji, które atakują nasz mózg przyprawia o ból głowy. Ale czasami dobrze wysłuchać drugiego człowieka, nie zawsze rozmówca czeka na dialog, chce się po prostu wygadać!

Mnie czasami zaskakuje lakoniczność konwersacji z niektórymi osobami , a nie są to ludzie nam obcy, spotykani przelotnie. Bo jaki sens mają dialogi, w czasie których muszę zadać ze sto pytań pomocniczych, by dowiedzieć się czegokolwiek, przecież to nie wywiad! a jeśli coś ma zostać  tajemnicą, to wystarczy to wyraźnie zakomunikować.

Takie przykłady:
  
* - masz już plany wakacyjne?
   - wyjeżdżam !

* - byłeś gdzieś w wakacje?
   - tak, u babci
   - a gdzie babcia mieszka?
   - na wsi...

* - wyprowadzasz psa rodziców?
   - tak
   - a gdzie wybyli?
   - daleko!

No i bądź tu człeku mądry, zadawać kolejne pytania czy odpuścić? Kiedy seria pytań będzie dopytaniem o szczegóły, a kiedy zostanie potraktowana jak wścibstwo?
   
 Równie trudno rozmawia się z osobami zgorzkniałymi, urodzonymi pesymistami. Zapomnij wtedy o komplementach czy pochwałach, ryzykownie dyskutować o aktualnej sytuacji życiowej rozmówcy czy sytuacji w kraju. Jak to mówią - pesymista znajdzie problem na każdą okazję, zdusi w zarodku twój optymizm, popsuje humor, bo sam wstał lewą nogą.


Inny rodzaj rozmówcy, to tzw. dusza towarzystwa. Może i osoba dobra dla rozruszania małomównych smutasów, ale na dłuższą metę męcząca. Próbuje narzucić temat rozmów, chwali się ostatnio przeczytaną książką i odgrywa rolę eksperta, rzuca dwuznacznymi dowcipami. W rozmowie z takimi "ekspertami" czujesz się jak uczeń i masz ochotę uciekać...

Czy spotykacie czasami trudnych rozmówców? Może jakiś typ pominęłam?


poniedziałek, 21 października 2024

Trzy Gracje :-)

Spotkanie w dużej mierze spontaniczne.
 Hania mieszka pod Poznaniem, ja bywam w Poznaniu, a Alicja była w drodze na Dolny Śląsk. Jak tu nie skorzystać z okazji, by spotkać się we trzy, spędzić razem popołudnie i nagadać do woli? 

Trzy blogerki, trzy dziewczyny po 60-ce, trzy Gracje otwarte na świat i ludzi.  Podobne, a jednocześnie każda inna - innością, która ciekawi, a jednocześnie uzupełnia to, czego koleżankom brakuje.

Z Hanią poznałyśmy się kilka lat wcześniej w Inowrocławiu, Alicję znałam tylko z bloga, Hania z Alą rozmawiały czasem telefonicznie, ale myślę, że dziewczyny potwierdzą moje zdanie, że zaiskrzyło od pierwszej chwili na peronie!

Hania była gospodynią, miłą i troskliwą, opracowała świetny plan naszego spotkania, uwzgledniający zwiedzanie miasta, lunch na Rynku z widokiem na koziołki i wreszcie gościnę u Niej w domu.
Jeden dzień, a wrażeń i środków komunikacji sporo: pociąg pospieszny, tramwaj, pociąg lokalny, auto i znowu pociąg! 

Alicja, to kobieta petarda, pełna zapału, ciekawa wszystkiego wokół, napędzająca i naszą energię. Mimo intensywności wrażeń i mojej migreny (niestety) , jakoś nie czułam zmęczenia, a byłyśmy tu i tam, nawet spotkałyśmy na tej kładce powyżej trzy inne Gracje, prosto z Czech! dzięki temu mamy wspólną fotkę:-)

Spacerując po Poznaniu wyszukałyśmy kilka urokliwych kawiarenek i detali ...


Posiedziałyśmy we włoskim ogródku...


Były też Weranda i Szarlotta w jesiennych dekoracjach:-)


Wreszcie w restauracji "Pod Koziołkami" zjadłyśmy pyszny obiad i wypiłyśmy kawę...


Obiadek niby prosty, ale pyszny: naleśnik ze szpinakiem, kurczakiem i pieczarkami, do tego sos jogurtowy, pychota.
Hania testowała regionalną zupę o nazwie "ślepe ryby", by porównać z tą, którą gotuje u siebie w domu. Kto wie, co to za zupa?


Hania, jako świetna przewodniczka pokazała nam najpiękniejsze zakątki Poznania, na przykład Poznańską Bramę, Ostrów Tumski, budynki poznańskich uczelni, Centrum Kultury Zamek i najpiękniejsze kościoły.


Także ten mural, przedstawiający fragment miasta, ze sklepami, trębaczem na dachu i wspinającym się kotem zrobił na nas ogromne wrażenie! Prawda, że cudowny?


Wreszcie lokalną kolejką i autem pojechałyśmy do domu naszej gospodyni, gdzie ogrodu pilnowały dwa koty, a z tarasu rozciągał się widok na jesienną przyrodę.


Ugoszczone sercem i szarlotką z dodatkiem pigwy, wymieniałyśmy się wspomnieniami i wrażeniami na temat blogowania. Wszystkie lubimy podróże, poznawanie miejsc i smaków, podobnie odbieramy niektóre osoby, zjawiska i sytuacje. 


Obdarzona upominkami, opowieściami i ciepłymi uściskami musiałam wracać do domu. Dziewczyny odwiozły mnie na dworzec w Gnieźnie, bo tam jeszcze Alicja chciała zawitać przy okazji. 
Umówiłyśmy się, że każda z nas na swoim blogu, zda relację ze spotkania i przekonamy się , jak to wygląda z różnych punków widzenia :-)

Jeśli macie ochotę zajrzeć do Hani i Alicji podaję linki:


czwartek, 6 kwietnia 2023

Tu i tam czyli zasłyszane...

 

Ciekawe historie wszędzie można usłyszeć. Nie wszystkie mają wydźwięk pozytywny, jak to w życiu...

Niektóre tak zapadają w pamięć, że nawet nie muszę ich zapisywać.

Gdy byłam u fryzjera i siedziałam z farbą na włosach, wszedł pan na strzyżenie , a jego rozmowa z fryzjerką była tak ciekawa, że szybko minął mi czas oczekiwania.
Z rozmowy tej dowiedziałam się między innymi, że warto zabierać  z zakładu fryzjerskiego resztki swoich włosów po strzyżeniu, gdyż rozsypane w ogrodzie lub na działce odstraszają krety. Pan robi to od 14 lat i krety nie wróciły, a sam usłyszał o tym od znajomego. Pani fryzjerka potwierdziła, że nie tylko on zabiera swoje włosy, ma też innego klienta, który zawsze przychodzi z woreczkiem i swoje ścinki zabiera.

Jadąc pociągiem z Poznania byłam świadkiem rozmowy panów, którzy wracali z jakiejś wystawy samochodowej. Jeden był emerytowanym taksówkarzem, drugi chyba mechanikiem. Starszy opowiadał młodemu mechanikowi, jak to w czasach PRLu oszukiwał na paliwie. Pracował w firmie taksówkowej i dostawał przydział na paliwo, a że miał oszczędny w spalaniu diesel, wylewał paliwo w lesie do rowu, by nie przepadło kolejne dofinansowanie. Jak sam obliczył było tego kilkanaście tysięcy litrów. Jakoś nie miał skrupułów, by chwalić się tym publicznie.

A jeszcze przypomniało mi się, że pani fryzjerka oddała dywan do czyszczenia, co jej pies skomentował fochem totalnym, bo na tym dywanie się wyleguje. Nie pomogły koce i ręczniki rozściełane na podłodze dla jego wygody, on czeka na swój dywan.  Fryzjerka powiedziała, że do świąt dywanu nie rozłoży, bo pada i pada, a pies ze spaceru ufajdany wraca, a kudłaty jest bardzo...
Tym bardziej nie sprawdzi się pomysł zlikwidowania dywanu w ogóle, bo gdzie pies się podzieje?


Wnuk koleżanki miał przykrą styczność z podłogą. Rzadko zdarzają się takie sytuacje, ale jednak. Ich domowy pies , młody i nadruchliwy wygryzł kawał drewnianej podłogi, nawet nie wiadomo kiedy, a że wszyscy domownicy biegają po domu boso, bo podłoga podgrzewana, to wspomniany chłopiec natknął się na drzazgę sporych rozmiarów. Drzazga weszła w piętę tak niefortunnie, że trzeba było jechać do chirurga i wyjmować ją przy pomocy narzędzi, potem piętę zszyć itd.
Na samo wspomnienie cała noga mnie boli...

Przy porannej kawie włączyłam telewizor, by wysłuchać najnowszych wiadomości i wpadł mi w ucho wywiad z naszym ministrem od zdrowia lub chorób, jak kto woli. Dziennikarz zapytał o drożyznę w temacie leków, zwłaszcza o bardzo drogie leki dla ludzi starszych, którzy nie mogą kupić tańszych zamienników. Pan minister potwierdził, że leki są drogie, ale rząd nie ma na to wpływu, a zresztą emeryci dostają trzynastą i czternastą emeryturę, więc o co chodzi?
Teraz już nie muszę się głowić, na co wydać te dodatkowe pieniądze, gdy wpłyną mi na konto...


sobota, 25 lutego 2023

Ludzie z kolcami?

 

Każdy pewnie zna kogoś takiego...nie tylko sroga mina i wzrok lodowaty, ale usposobienie, że bez kija nie podchodź. 
W zasadzie nie wiadomo, jak rozmawiać z takim osobnikiem, bo cokolwiek powiesz, to dostaniesz po łapkach, a jak ignorujesz, to też niedobrze.
Jeśli to możliwe, najlepiej unikać i uciekać gdy pojawi się na horyzoncie, a gdy nie da rady zejść mu z drogi, to trzeba być mistrzem ciętej riposty, ja niestety nie jestem...

Kiedyś w sklepie byłam świadkiem rozmowy takiego gościa z żoną, nie wiem jak ona z nim wytrzymuje, bo znam tę parę z widzenia i czy na spacerze, czy w rozmowie telefonicznej, on taki jest zawsze:
- ciekawe czy mają mój ulubiony krem?
- to nie zastanawiaj się tylko szybko sprawdź i wychodzimy
- zapytam ekspedientkę
- po co, one niczego nie doradzą, łażą tylko i udają, że pracują
- o, jest, ale podrożał!
- to kup tańszy, cudów i tak nie zdziała!

Innym razem w rozmowie z koleżanką przyrzekłam sobie, że nie powiem jej już nigdy żadnego komplementu:
- cześć, ładnie wyglądasz!
- ale tam, całą noc nie spałam, łeb mi pęka!
- braku snu nie widać i kolor włosów zmieniłaś, podoba mi się
- eee,  spieprzyła mi fryzjerka kolor, miał być bardziej blond, a wyszedł szary
- za to pasuje do oczu i sukienki
- stara kiecka, od siostry dostałam, bo w nic się już nie mieszczę...

Na skromną imprezę w bibliotece wpada koleżanka, zapraszam na kawę, imprezka składkowa, ktoś zrobił sałatkę, kto inny ciasto kupił,  owoce do kompletu.
- zapraszamy, kawka czy herbata?
- herbatę mi zrób, bo od kawy mnie wątroba boli
- częstuj się, jest sałatka, ciasto, od czego zaczniesz?
- a w sałatce nie ma ryby, bo nie lubię?
- nie ma, same warzywa
- a majonez swojski czy kupny, bo kupnego nie jadam
- trudno, to spróbuj ciasta
- pewnie z cukierni, tam wszystko mają wczorajsze...

To tylko sygnalne przykłady i za każdym razem zastanawiam się, czy to takie przykre przywary tych osób, jednostkowe zachowania spowodowane gorszym nastrojem czy postawa obronna?
Wszystkie kolce mają swoje zastosowanie w przyrodzie, czy u ludzi także?



poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Podsłuchane w Zawoi...


1. Kasa zmienia ludzi - rozmowa w busie do Krakowa
- widzę Stasiek, że jeszcze jeździsz liniowym, a kiedy na emeryturę?
- nigdy, jo to lubie, a zresztą kto dzisiaj z emerytury wyżyje?
- a wiesz, wczoraj wiózł nas Kazik, ale odkąd doszedł do piniędzy, to honorny taki, nie kłanio się, opryskliwy jakiś!
- no toć wiadomo, że kasa zmienia ludzi....



( stylizowane na stare chałupy drogie rezydencje)

2. Czym palicie sąsiedzie? - rozmowa na przystanku

- węgiel kupiliście, sąsiedzie, bo na składzie ino piasek i cement teraz, przebranżowili się czy jak?

- a gdzie tam, nawet jakby był, to za co? 

- to cym palicie, jak nocki zimne?

- jak to cym? cym popadnie, drzewo, plastik, stare meble...

( ogłoszenie na przystanku)


3. Przez Internet nie to samo... - kierowca zagaduje pasażerów

- a witam, witam, przerwa w urlopie, że do Krakowa jedziecie?

- a nie, my już na emeryturze, domek mamy w Zawoi, ale jedziemy rachunki popłacić i pocztę odebrać, bo to już sierpień dawno...

- no jak to, przecież teraz wszystko przez Internet, nawet rachunki, zakupy i leczenie...

- a nie, nie ma to, jak osobiście, Internety to dla młodych!


( w Zawoi zrealizowano szwajcarski projekt , w ramach którego 3007 domów zaopatrzono w panele słoneczne, ale palenie drewnem jest cały czas powszechne )

4 . Tu Putin nie dotrze - rozmowa przed leśniczówką

- piękny zakątek pan tu zorganizował, drewniane domki, ognisko, szkółka leśna....

- można wynająć na imprezę ze znajomymi, tylko zadzwonić trzeba wcześniej

- sporo domów tu się buduje, gdzie nie idziemy, to nowe wille i domki letniskowe

- a tak, mówią, że Zawoja ostatnio modna, bo tu Putin nie dotrze...

- ale dzikich terenów ubywa, gdyby nie park narodowy...

- co tam dzicz, pieniądz rządzi światem, a bogaty lubi luksusy, po górach nie chodzi, tylko w jacuzzi siedzi......

( domki z sauną i jacuzzi powstają jak grzyby po deszczu...)

piątek, 17 czerwca 2022

Grochem o ścianę

 

Takie dialogi można usłyszeć w bibliotece szkolnej podczas oddawania książek na koniec roku i choć wszyscy znają zasady, ciągle te same problemy, bo tam, gdzie wszystko jest za darmo i wspólne, tam nie szanuje się własności i cudzej pracy. Stan oddawanych książek to jeszcze inna bajka, ale tej bajki już nie opowiem, za chwilę to nie będzie mój problem...

Powtórzę po raz ostatni - wymyślają ministrowie darmowe podręczniki dla wszystkich - dobre rozwiązanie dla rodziców - nikt jednak nie wymyślił i nie dał na to środków, jak takie ilości książek w szkołach wydać uczniom i zebrać na koniec roku, przechować przez wakacje i przypilnować by nadawały się do użycia przez 3 kolejne lata.

1. Brajan, kiedy oddasz książkę z biblioteki? - Szukam. - To samo mówiłeś tydzień temu. - Szukam. - Tyle masz szaf w domu? -  No mam !

2. Fabian, masz nieoddaną jedną książkę z biblioteki! - Ja nic nie wypożyczałem! - To Katarynka. - Ach to, jutro przyniosę.

3. Zuzia, oddajesz dwie książki, ale dwie jeszcze masz w domu. - Nie, mam w plecaku. - To czemu nie przyniosłaś teraz?  Wzruszenie ramion.

4. Agatko, cała klasa oddała już podręczniki, a kiedy Ty przyniesiesz? - A to trzeba już oddać?

5. Robert, dlaczego nie przyniosłeś reszty książek, jak twoi koledzy?  - Bo mam za ciężki plecak, będę nosił po trochu.

6. Czy można jeszcze oddać podręczniki, bo już po terminie? - Nawet trzeba, co to za pytanie?

7. Dlaczego wasza klasa nie oddaje podręczników do geografii? - Bo nie ma naszej pani i jest zastępstwo. - A co to ma wspólnego z oddawaniem książek na koniec roku?  Zbiorowe wzruszenie ramion.

8. Oddajesz wszystkie swoje podręczniki, Aniu? - Tak, bo wyjeżdżam do Zakopanego. - Ale koniec roku za dwa tygodnie! - Wpadnę może po świadectwo!- To pozdrów ode mnie Giewont!

9. Max, przyniosłeś książki kolegów, a kiedy oddasz swoje? - Ostatniego dnia szkoły! - a dlaczego tak? - mama w skarbówce też ostatniego dnia rozlicza PIT!

10. Proszę pani, zgubiłem Dziennik Cwaniaczka, czy mogę przynieść jakąś lekturę z domu? - Dziennik Cwaniaczka jest w księgarni, proszę odkupić. - A, to poszukam w pokoju brata.

11. Michał, jeśli zgubiłeś podręcznik do historii, mama musi go odkupić w wydawnictwie i przyniesiesz do biblioteki. - Mama powiedziała, że nie będzie płacić za moją głupotę.

12. Dlaczego oddajesz książki kolegi, złamał nogę? - Nie, ale jest mu wstyd, niech pani zobaczy, jakie zniszczone!


czwartek, 31 marca 2022

Jak Neron...

 

Rozmowa uczennic ósmej klasy zaczęła się od wymiany wrażeń po sprawdzianie na temat "Quo vadis" H. Sienkiewicza.

Narzekały, że pytania sprawdzające treść były bardzo szczegółowe i nie na wszystkie nasuwała się jednoznaczna odpowiedź, bo skąd wiadomo, czy Winicjusz pierwszy zakochał się w niewolnicy, czy na odwrót, czy miłość zawładnęła nimi jednocześnie?

Dostało się wreszcie Neronowi za całokształt, a najbardziej za podpalenie Rzymu. Mimo młodego wieku, dziewczyny dobrze zinterpretowały postępowanie psychopatycznego władcy.

Wtrąciłam się do rozmowy, dorzucając uwagę, że i współcześnie można spotkać takich Neronów, którzy dla realizacji własnej mrzonki są w stanie iść po trupach do celu.

Jedna z dziewczynek podsunęła pomysł, że Putin jest jak Neron, mógłby podpalić całą Europę, a nawet świat, byle pokazać swoją siłę. Inna stwierdziła, że to nie siła, tylko tchórzostwo, bo to nie on walczy, nie jego dzieci giną na wojnie...

I tak oto powieść Sienkiewicza stała się pretekstem do rozmowy na tematy polityczne... a mówią, że młodym w głowie tylko muzyka i  moda.



środa, 2 lutego 2022

A czy ma pani...

 

Po feriach dzieciaki ze zdwojoną energią wróciły do szkoły i z podobną przybiegły do biblioteki. 

Część uczniów oddawała lektury, inni oddawali książki i wypożyczali kolejne, a jeszcze inni przybiegli poczytać czasopisma i pogadać.

Gdy kilkoro dzieci przychodzi do wypożyczalni, to pytaniom i życzeniom trudno sprostać, a czasami trzeba wejść w rolę detektywa, by zgadnąć, co czytelnik ma na myśli.


Lista pytań jest dość ciekawa, więc przytaczam te, które zapamiętałam:
- czy ma pani książki o  zwierzętach?
- a jakie cię interesują?
- no takie normalne!

- czy są książki o statkach? najlepiej o Titanicu!
- interesują cię katastrofy?
- tak, a wie pani kiedy zatonął Titanic? w 1912 roku!

- ja bym chciała książkę o zwierzętach, a najlepiej o jakimś psie, który się zgubił i błąkał po świecie!

- czy są jakieś nowe książki o króliczkach?

- ja poproszę książki o wojnie, bo mnie interesuje II wojna i my z tatą czytamy!

- a czy ma pani książki o koniach, bo ja mam konika u wujka i na nim jeżdżę

a czy są  straszne książki, takie horrory?
- takie opowieści z dreszczykiem?
- nie, prawdziwe horrory, bo z dreszczykiem nie są wcale takie straszne!

- a ja bym chciała chudą książkę, żeby szybko się czytała...

Do biblioteki wchodzi też zapłakana Kornelka, ale nie wybiera książki, tylko towarzyszy koleżance.
Pytam, skąd takie zapłakane oczy? 
Koleżanka odpowiada, że Kornelia w klasie płakała, ale pani dała jej klasowe pudełko.
- a co to za pudełko?
- to nasze Pudełko Dobrych Słów, gdy ktoś ma smutki, losuje jedną karteczkę i smutki znikają...
- a jakie słowo wylosowała Kornelka?
- to tajemnica!
Pytam dziewczynkę, skąd jej dzisiejsze smutki?
- miałam dziś zły poranek...
Ale mimo złego poranka Kornelka jednak wypożycza książkę "O szpiegu, który lubił szkolne obiady"






piątek, 10 grudnia 2021

Scenki z maseczką w tle...

 Stoję w kolejce do kasy, za mną trzy dziewczyny ze szkoły średniej, bez maseczek, roześmiane na głos...

- dziewczyny, a w szkole maseczek nie nosicie?

- u nas w szkole nie trzeba!

- ciekawe, chyba dowiem się co to za szkoła...

Kasjerka odzywa się także

- dziewczyny, jeśli nie będziecie nosić masek w naszym sklepie, nie zostaniecie obsłużone!

Znajoma, również w kolejce do kasy prosi pana bez maseczki, by zachował dystans lub założył maseczkę. 

Pan zakłada, ale po chwili zrywa maskę z twarzy

- a co mi tu, k....a będzie mówiła, co mam robić, co to jest k.....a?

- nie zniesiono obowiązku noszenia maseczki i zachowania dystansu

- a czepiasz się kobito, pilnuj swojej maski, znalazła się  k...a  nawiedzona...

Nikt się nie odezwał, więc znajoma zwróciła się do ochroniarza:

- a pan nie reaguje nie tylko na brak maseczki, ale i na to, że ten pan mi ubliża ... państwo mogą poświadczyć!

Państwo solidarnie odwracali głowy lub szukali czegoś nerwowo w koszykach.

W galerii handlowej na ławce siedzi młoda kobieta bez maseczki, ochroniarz przechodzący akurat zwraca uwagę, by założyła maseczkę. Kobieta zakłada, po czym, gdy ochroniarz się oddala, znowu zdejmuje. 

Na to reaguje starsza pani:

- przecież proszono panią o założenie maseczki?

- ale mi jest duszno!

- to niech pani idzie do parku, a nie w galerii przesiaduje!

Na przystanku zatrzymuje się autobus, podchodzi młodzian bez maseczki, kierowca nie otwiera drzwi.

Zdziwiony pasażer puka w szybę przednich drzwi, oburzony, że nie może wejść do pojazdu. 

Ktoś z oczekujących na inny autobus krzyczy:

- maseczkę załóż, baranie!

- nie noszę maseczki

- to nie pojedziesz!


Gdy tak słucham, jakie pomysły ma nasz rząd na szczepienia i restrykcje, to dochodzę do wniosku, że najlepiej być niezaszczepionym pracownikiem z silnym genem sprzeciwu .

Jako zaszczepiona trzecia dawką muszę chodzić do pracy i pracować w maseczce, gdy niezaszczepieni siedzą w domu na kwarantannie, a my zaszczepieni zastępujemy ich za friko, bo to przecież wyższa konieczność i ktoś pracować musi.

Nie mam też znajomego lekarza, który wystawi mi zwolnienie , bym mogła uciec przed szczytem zakażeń, bo i takie sytuacje widać gołym okiem, choć udowodnić tego nie mogę.

Bądźcie zdrowi , byle do świąt!

środa, 1 grudnia 2021

Kątem oka, jednym uchem...

Codzienne rodaków rozmowy , codzienne życia obserwacje to nieustające źródło refleksji i inspiracji.

Zapisuję , zapamiętuję, niektóre długo kołaczą się po głowie.
Wyłania się  z nich obraz naszego społeczeństwa, ale i absurdów, którymi raczą nas politycy, zwłaszcza ci u władzy.

Nie chodzi o to, by oceniać innych, raczej zweryfikować poczynione obserwacje z własnymi priorytetami i wyborami, w ogóle takie obserwacje bywają ciekawe -  po prostu życie.





Emeryt dorabia.
Rozmowa dwóch panów na  ulicy. 
- Słyszałem, że dostałeś pomocników wreszcie?
- Taa, dwóch emerytów, co to ledwo zipią! Dla szefa to lepiej, wiadomo, ale ja potrzebuję silnych chłopaków, a nie towarzystwa na przerwę śniadaniową. Przyjdą, popatrzą, a do ciężkiej roboty nie nadają się. Jeszcze palcem pokazuj, co i jak. Rzucam to w cholerę, niech szef sam się w to bawi!

Po co się uczyć?
Rozmowa w szkole.
- Franek, dlaczego nie poprawiasz ocen?
(wzruszenie ramion)
- ale bez nauki porządnej  pracy nie dostaniesz!
- a po co? u mnie nikt w domu nie pracuje, to po co się uczyć?

Sześć pieczątek...
Rozmowa pod urzędem. 
- załatwiłeś?
- na razie mam sześć pieczątek, ja pier.....ę, nie dziwota, że prędzej splajtujesz, niż firmę założysz, lepiej być na bezrobociu!



Za daleko basen.
Rozmowa w bibliotece. W czytelni dziewczynki z 8 klasy czekają na kolejne lekcje, bo nie pojechały na basen.
- dlaczego nie jeździcie na basen, co tydzień przeczekujecie 2 godziny w bibliotece?
- w tym rzecz, proszę pani, że nie jeździmy, tylko chodzimy!
- ale w czym problem, to tylko 15 minut marszem, ja chodzę do pracy 40 minut i z powrotem podobnie, a wam się nie chce iść taki kawałek?
- my do basenu dochodzimy zmęczone, ale  autobusem, to co innego...
         
Nie warto pracować.
Rozmowa kolegów w pracy.
- stary, dostałem kwit o zarobkach i zamurowało mnie! przez to, że dostałem jubileuszówkę za 40 lat pracy i nagrodę starosty, zabrali mi 32 % podatku, bo raz w życiu przekroczyłem pułap zarobków, wyobrażasz sobie? państwo ukarało mnie za uczciwą pracę!
- dlatego ja się nie wysilam, nie będę pracował na pińcet plus, moi sąsiedzi robotą się nie zhańbili, a kasę dostają i paczki z MOPSu
- w tym kraju to najlepiej być patologią lub złodziejem!


Brak czasu
Rozmowa na parkingu. 
- mamo, zawieziesz mnie jutro do Torunia?
- a pociągiem nie łaska?
- ja nie mam czasu na spanie, a ty mi każesz tłuc się pociągiem?
- a jak wrócisz?
- no poczekasz na mnie chyba?
- no tak, bo ja czasu mam po kokardy!

piątek, 22 października 2021

Rozmowy...

 

Bez zbędnych wstępów przytaczam rozmowy szkolne, jedną własną z dziewczynką z pierwszej klasy oraz sprzedane przez koleżanki z pracy.

Przesympatyczna Julka oddawała przeczytaną książkę i zapytała czy może też wybrać bajkę dla młodszej siostry:
- możesz, a ile siostra ma lat?
- trzy, a zna pani Patryka z ósmej klasy?
- znam, czy to twój brat, bo nawet podobna jesteś, ale inaczej się nazywasz?
- moja siostra też inaczej się nazywa, a jeszcze mam najstarszego brata, ale on z nami nie mieszka, bo dziadek się nie zgodził...
- to gdzie brat mieszka?
- w domu dziecka, ale on jest prawie dorosły
- czyli jest was w domu sporo, bo jeszcze dziadek
- taaak, jest jeszcze moja kuzynka i ciocia, 
- no i wujek?
- nie ma wujka, a ciocia urodzi niedługo nową kuzynkę
- i wszyscy zamieszkacie razem?
- tak, ale nie jest ciasno, bo my z bratem po szkole chodzimy do świetlicy na osiedlu
- to wybieraj te książki, bo czas wracać na lekcje

W czasie wizyty w domu ucznia, opuszczającego sporo lekcji , wychowawczyni pyta matkę, dlaczego nie odbiera telefonów ze szkoły.
- och, bo widzi pani, Ksawery gra na moim telefonie i gdy gra, odrzuca wszystkie połączenia...
nauczycielka rozejrzała się po mieszkaniu - w jednym łóżku Ksawery, grający na telefonie matki, w drugim 2-letnia dziewczynka z tabletem, oglądająca bajki.

Pod koniec przerwy między lekcjami, koleżanka poszła do toalety umyć ręce. Przy drugiej umywalce uczennica z ósmej klasy wyjmuje z torby wielgachną kosmetyczkę, wyciąga z niej mascarę,  po czym tuszuje i tak już mocno sklejone rzęsy. Koleżanka zagaduje:
- o, kochana, taka wypasiona kosmetyczka?
- wie pani, trzeba wyglądać!
Koleżanka spojrzała w lustro na swoje podkrążone oczy i potargane wiatrem włosy i powiedziała w duchu - trzeba wyglądać, starzejesz się, kochana...

Inna dyżurująca koleżanka chciała być miła i zagadała do chłopaków z ósmej klasy:
- dzień dobry chłopaki, co słychać?
- a co to panią interesuje, to nasza sprawa!
Kopara opadła i długo nie wróciła na miejsce...

Dla tych, którzy pamiętają rozmowy z  Krzysiem - chłopiec jest już w 7 klasie, wyższy ode mnie, kłania się z daleka, ale na pogaduchy nie wpada. Z tablicy informacyjnej wyczytałam, że stratuje w wyborach na przewodniczącego Rady Uczniów.



Mem mówi o szkole 2020, ale teraz wytyczne są podobne :-(

czwartek, 25 marca 2021

Uliczne dialogi

          

Najczęściej nie są to całe dialogi, raczej strzępy rozmów, które udaje się usłyszeć w drodze...

Niektóre powodują uśmiech na twarzy, inne uniesienie brwi ze zdziwienia. 

Zawsze to kawał życia, które toczy się wokół nas.

Zapisuję, ile zapamiętam i przytaczam jako ciekawostkę.

****

Młoda mama wychodzi z chłopcem z przedszkola.

- mamo, ciasno mi...

- ale gdzie, kurtkę masz ciasną?

- nie, w brzuchu mi ciasno, bo taki dobry podwieczorek był...

****

Właściciel dużego psa odpina smycz od obroży i mówi do pupila:

- idę do sklepu, a ty siedź i pilnuj się, w końcu dorosły pies jesteś, więc pilnuj sam siebie!

****

Rodzina na spacerze z małym kundelkiem, dziewczynka mówi do mamy:

- mamo, daj mi wreszcie smycz, teraz ja będę kierować psem!


W pobliżu Domu Złotej Jesieni ( a nie jest to dom opieki) rozmawiają dwie panie:
- pani kochana, ja do szpitala nie pojadę, to umieralnia, a teraz jak ten covid, to tam nie leczą, tylko czekają, aż się łózka zwolnią ...

****

Wiata śmietnikowa pod blokiem, w środku zbieracze dobra wszelkiego, wyrzucam śmieci:
- kierowniczko, puszki jakieś są?
- nie ma, nie używamy, tylko plastik wyrzucam
- o, to niedobrze, lepsze szkło!

****

Kurier szuka adresata przesyłki:
- przepraszam, to w końcu jaka to ulica, bo na klatce i na bocznej ścianie  inna nazwa patrona
- a bo widzi pan, to jak  z Wedlem
- czyli?
- teraz Wedel,  wcześniej 22 lipca, a jeszcze wcześniej Wedel
- taki stary to ja nie jestem!