Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziecko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziecko. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 października 2023

Pamiętacie Krzysia?

 

Wielu z Was na pewno pamięta Krzysia, który odwiedzał mnie w bibliotece.

 Zamieściłam na blogu kilka rozmów z chłopcem, można je znaleźć w etykietach u dołu strony, wybierając : dziecko, rozmowa lub klikając TU

Krzyś dorastał, zdarzyła się pandemia i zdalne nauczanie, wreszcie ja przeszłam na emeryturę. Widywałam go coraz rzadziej.
Chłopiec miał swoje ambicje, rozwijał pasje, niektórzy przepowiadali mu spektakularną karierę.

Bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam na lokalnych stronach internetowych doniesienia o nagradzanych uczniach. Krzyś znalazł się wśród uczniów, którzy otrzymali stypendium naukowe za dobre wyniki w nauce. Tym milej , że na 40 docenionych uczniów było 5 absolwentów mojej byłej szkoły, wszystkich znam osobiście :-)

A co u Krzysia wcześniej? Rozwinął zainteresowania humanistyczne, brał udział w konkursach historyczno-wosowskich, z sukcesem oczywiście, pięknie prezentował się na Gali Laureatów.

Zgłębiał dzieje powstania Wielkopolskiego na Kujawach, napisał prace literackie na temat naszego regionu, za co otrzymał nagrodę specjalną za twórcze podejście do tematu. Inną pracę prozą stworzył w ramach Dni Kultury Romańskiej. Wszędzie doceniono jego talent najwyższymi nagrodami.

Jako członek zespołu wziął udział w konkursie astronomicznym zorganizowanym przez Urząd Marszałkowski w Toruniu.

Szkołę podstawową ukończył z tytułem Primus Inter Pares. Długa droga przed nim jeszcze, oby nie stracił zapału do nauki i pisania, trzymam za niego kciuki!

środa, 11 stycznia 2023

Pozdrawiam z Wielkopolski

 Kilka dni u syna, z wnukiem, który jest rozkoszny i rozwija się świetnie. Wiem, każda babcia swoje wnuki chwali! Kto ma, ten wie, o czym mówię.

Poznawaliśmy się lepiej, by w przyszłości, gdy pojawi się potrzeba pomocy jego rodzicom nie traktował babci jak kolejnej pani ze żłobka. Muszę przyznać, że to trudne wyzwanie fizyczne, bo maluch ruchliwy, ciekawy świata, a babcia nie ma już 30 lat. Podziwiam kobiety, które na emeryturze dorabiają opieką nad dziećmi. 

Wspaniałe jest też obserwowanie młodej rodziny, logistyki dnia codziennego, którą ułatwia Internet lub załatwianie wielu spraw przez telefon. Ciekawym było pomieszkanie w malutkiej miejscowości, cichej, spokojnej , gdzie pod dom podchodzą zające i sarenki, czasami na niebie pojawi się samolot lub klucze gęsi.


Na niedzielnym spacerze  w pięknym słońcu, które tak rzadko pojawia się w tym sezonie poczytałam hasła na kartonach zawieszonych  na ogrodzeniu jednego z domów. Mocne, ale ilu z nas myśli podobnie...





Jedynym minusem spacerów był zapach z kominów, zwłaszcza w strefie starszych domów, dobrze więc, że zima łagodna i czasami wiatr powieje...

Mały chłopiec bardzo chętnie ogląda książeczki, lubi czytanie przed snem i ciągle uczy się czegoś nowego. Spostrzegawczy bardzo, wrażliwy na każdy dźwięk , światło i muzykę.

W niedzielny ciepły wieczór odwiedziliśmy magiczną krainę świątecznych dekoracji, gdzie sami mogliśmy poczuć się dziećmi. Trzy miliony ledowych lampek, dom Mikołaja, strefa grillowa, namiot dla ogrzania się z małymi dziećmi, papugarnia i zagroda żywych zwierząt z kozami, alpakami, owieczkami.





Na zakończenie pobytu dostałam piękny bukiet od syna i synowej w podziękowaniu za pomoc i poświęcony czas, co wzruszyło mnie bardzo.


Znowu pokazało się słońce, a że po południu ma padać deszcz, to ruszam na spacer...

Miłego dnia i pogodnych myśli , miejcie się dobrze!

wtorek, 1 marca 2022

Dwa słońca :-)

 Obiecałam Szarabajce trochę prywaty , a przy okazji odskoczni od przygnębiających tematów, będzie więc o radości przebywania z wnukiem.

Dla wielu osób to jeszcze temat daleki lub całkiem obcy, więc na pewno nie wszystkich ten post zainteresuje.

Dawno nie widziałam maleństwa, bo albo wichury, albo choroba męża, albo wyjazd syna i wreszcie słoneczna pogoda i jedziemy. Baliśmy się czy paliwo zatankujemy, wszak zaczęła się panika paliwowa, ale do niedzieli osłabła i tylko ceny nieco wyższe na stacjach.

Dojechaliśmy nadspodziewanie szybko, bo drogi puste jak nigdy, może rodacy benzynę oszczędzają? Nawet w mijanych miejscowościach ruch jakby zamarł. Tak pusto było tylko w trakcie lockdownu covidowego, dziwne wrażenie...

Piękne słońce  pozwoliło nam na pierwszy dziadkowy spacer z wnukiem, pojazd wygodny, pasażer zasnął...obok domu syna piękny skwer, wyszli rodzice z dziećmi, psami, na ławkach zakochane pary - to już na pewno wiosna !


Dobrą godzinkę dotlenialiśmy się wszyscy, mama Leosia mogła odpocząć. 
Zabawy z takim maluchem to sama radość, obserwowanie jego reakcji, zmian, jakie zachodzą w krótkim czasie w wyglądzie i zachowaniu dziecka... no przecież zapomniałam prawie jak to było z własnym, 30 lat to szmat czasu.

Trochę mu pośpiewałam (muszę przypomnieć sobie piosenki dla dzieci), patrząc na dorosłych próbuje układać usta i naśladować dźwięki.
Leoś uwielbia słuchać muzyki, niektóre zabawki mają wbudowane różne melodyjki, akurat te u wnuka grają kawałki dość ambitne, nie tam żadne o kotkach... a najbardziej lubi słuchać Ody do radości. Gdy zaczyna się ten utwór, na buzi dziecka pojawia się banan od ucha do ucha i reaguje na dźwięki całym sobą. Normalnie Europejczyk co się zowie!

Leoś był już trzy razy u osteopaty dla dzieci. Pan zbadał mięśnie i kończyny maleństwa, rozmasował co trzeba, zniwelował napięcia, pokazał jak ćwiczyć z dzieckiem, by nie było problemów z bioderkami i by dziecko lepiej się rozwijało ruchowo.

Każdemu, kto nie doświadczył jeszcze babciowo-dziadkowego stanu mogę powiedzieć, że to stan absolutnie niepowtarzalny, sama nie wierzyłam, póki nie stał się moim udziałem.
Nawet jeśli brakuje akurat słońca na niebie, to wystarczy spojrzeć na zdjęcie lub obejrzeć filmik z Leosiem i znika szarość dnia codziennego.

Muszę zadbać o kondycję, by za wnukiem nadążyć, bo na razie to niemowlę, ale co to będzie za kilka miesięcy, nie mówiąc o latach, a młodsza już nie będę...


środa, 24 listopada 2021

Z Krzysiem o polityce?

 


Kto zna opowiastki o Krzysiu ten wie, że dawniej rozmawialiśmy sobie w bibliotece na przerwach o różnych sprawach.

Teraz chłopiec jest już w 7 klasie, wyższy ode mnie i do biblioteki wpada rzadko. Miałam jednak okazję zawitać na zastępstwo do jego klasy. Uczniów mało, bo sporo choruje, więc zaproponowałam zabawy logiczne i rozwijające słownictwo, a w przerwach pogadaliśmy sobie o tym i owym.

Uczniowie zapytani, kim chcieliby zostać w przyszłości, o dziwo nie wymieniali youtubera czy piosenkarki. Dziewczyny chciałyby zostać fryzjerkami, kucharkami lub kosmetyczkami. Chłopcy wymieniali mechanika, lekarza, kierowcę.

Gdy przyszła kolej na Krzysia, usłyszałam, że chciałby zostać PREZYDENTEM, choć zaznaczył, że nie jest DESPOTĄ, ale ma własne zdanie i nie pozwoli sobą MANIPULOWAĆ.

- czyli chciałbyś zostać politykiem?

- prezydent powinien być bezstronny, więc to nie stanowisko dla polityka...

- a co chciałbyś zmienić?

- nie rozumiem na przykład, dlaczego telewizja publiczna dostaje miliony, a mimo tego puszcza reklamy

- to raczej pytanie do pana Kurskiego lub ministra odpowiedzialnego za finanse państwa

- słyszałem gdzieś, że telewizja ma misję, a misja i reklamy się wykluczają, reklamy to komercja, więc górą jest ten, kto więcej zapłaci

- i ty chciałbyś to zmienić?

- nie tylko to, ale na razie się przyglądam...

- jeszcze długa droga przed tobą

- tym lepiej będę mógł się przygotować!


piątek, 21 maja 2021

Rozmowa...

 

Rozmowy z dziećmi bywają pouczające, a niekiedy przerażające:

- Proszę pani, czy to prawda, że według konstytucji wszyscy jesteśmy równi?

- Tak, konstytucja mówi, że mamy równe prawa, ale skąd to pytanie?

- Mieliśmy lekcję o prawach dziecka i o konstytucji i nasza pani chyba złamała konstytucję!

- Co ty mówisz, skąd taki pomysł?

- Bo jeżeli mamy równe prawa, to nasza pani powinna wszystkich równo wybierać do gier na WF-ie, a inni byli częściej wybierani, o wiele częściej ...

- A nie pomyślałeś, że pani ma Was wielu i nie liczy na kartce, ile razy ktoś grał w dwa ognie, a ile razy ścigał się zespołowo? A poza tym, czasem dzieci wybierają się wzajemnie w grupach, o ile wiem.

- Ale to nie fair i ja to chce zgłosić!

- Możesz zgłosić się do pani pedagog lub opiekuna samorządu uczniów.

- I będzie rozprawa?

- Rozprawa od razu nie, jeśli sąd masz na myśli, ale na pewno sprawa będzie wyjaśniana ...

- A potem od razu wypad?

- ..................


Dodam tylko, że "pokrzywdzonym" był chłopiec z klasy trzeciej szkoły podstawowej.

środa, 22 stycznia 2020

Z Krzysiem o feriach...

Chłopiec wpadł jak zwykle zdyszany.
- czy jest jeszcze Katarynka?
- ostatni egzemplarz, a co, jeszcze nie czytałeś?
- czytałem, ale dziś potrzebuję na lekcje, a zapomniałem zabrać z domu...
- taka gruba, ja ma inną!
- bo to jest zbiór nowel
- a, no jasne!
- jak twoje plany na ferie?
- zimowe? nic specjalnego, poczytam, pospaceruję z psem, posiedzę z bratem, lubię na niego patrzeć...ale zapisałem się na obóz letni, nasi wuefiści organizują obóz sportowy
- super, a dokąd ?
- Jastrzębia Góra!
- nad morze, fajnie, byle pogoda była!
- a wie pani, że moi koledzy myśleli, że to w górach?
- to pewnie przez górę w nazwie?
- no bo kto to widział, żeby miasto nad morzem tak nazywać, czy tam są jakieś góry, może pagórek dla jastrzębi właśnie?
- to dobra okazja by poszperać w googlach lub w przewodniku turystycznym, nie uważasz?
- no może, ale jak pojadę to będzie większa niespodzianka!
- skoro tak uważasz, a zapłaciłeś już zaliczkę za ten obóz?
- jeszcze nie wołali, ale muszę mieć zgodę taty, by pojechać, chyba się zgodzi?
- nie wiem, powinien, to fajne wakacje taki obóz nad morzem, ale to sportowy, a ty nie jesteś sportowcem, jak pamiętam?
- ale to nie dla wybitnych sportowców przecież, to lecę, nie chcę się spóźnić na sprawdzian z lektury!

piątek, 13 grudnia 2019

Z Krzysiem o życiu...

Krzyś wchodzi do biblioteki z butelką po coli, w nakrętce zrobiony otwór, jak w skarbonce. Butelka w 1/3 zapełniona groszami.
- O, zostałeś skarbnikiem?
- Nie, zbieram monety na akcję GÓRA GROSZA
- pani Cię wyznaczyła?
- sam się zgłosiłem, to musi być ktoś odpowiedzialny!
- no rozumie się i tak chodzisz z tą butelką? ciężka już jest!
- nie tak bardzo, ale zawsze jest szansa, że ktoś wrzuci
- to ja też Ci dorzucę parę groszy...
- dziękuję, to trochę znów mi przybyło
- a jak tam twój braciszek, nadal nie płacze?
- już zaczął, ale na szczęście mnie nie obudził, bo dopiero kładłem się spać
- oby za bardzo nie płakał, bo nie wyśpisz się
- czasami mu czytam te książki, które wypożyczyłem na konkurs
- ale on za mały jeszcze!
- nie szkodzi, wystarczy, że leży i nie płacze
- to ile już uzbierałeś tych groszy?
- policzyłem w domu i było już 69 zł, a jeszcze zbieram!
- to wasza pani na pewno jest dumna?
- tak, też trochę wrzuciła, a wie pani jaką niespodziankę zrobiliśmy dla naszej wychowawczyni?
- a z jakiej okazji?
- bo była długo chora i była w szpitalu
- tak słyszałam, to jaka ta niespodzianka?
- kupiliśmy naszej pani różę, nadmuchaliśmy balony i zrobiliśmy plakat
- super, a czyj był pomysł?
- no przecież jestem przewodniczącym, ale pomagali wszyscy, najgorzej było nadmuchać balony!
- to naprawdę świetne powitanie , na pewno sprawiliście pani dużą przyjemność...
- też tak myślę, oj już dzwonek, to lecę!

czwartek, 14 listopada 2019

Ta niedobra pani...

Opowiem Wam bajkę, bajka będzie smutna...

Była sobie pewna Zosia, która lubiła przychodzić do biblioteki.
Czasami czytała, czasami pani dała jej kolorowankę lub pozwoliła pobawić się pluszowymi zabawkami.
Pewnego razu Zosia zapragnęła zapisać się na komputery biblioteczne, jak robiły to inne dzieci.

Dziewczynka nie miała w domu komputera, kiedyś wprawdzie mieli laptop, ale bez myszki i mama sprzedała go, bo za wolno chodził.
Zosia nie bardzo radziła sobie z obsługą komputera, zwłaszcza z myszką, ale trochę pomogły jej starsze koleżanki, które siedziały obok niej w pracowni, a trochę pani, która pokazała do czego służy kółko na środku myszki. Powoli dziewczynka radziła sobie coraz lepiej, choć zawsze potrzebowała małej pomocy.

Jednego dnia Zosia przyszła do biblioteki ze świetlicy, po skończonych lekcjach i stanęła obok biurka pani. Inne dzieci stały w kolejce, jedne zapisywały się na komputery, inne wymieniały książki.
- Zosiu, dlaczego płaczesz?
- Bo koleżanki pobiegły same, a ja musiałam posprzątać po zabawie...
- To teraz stań w kolejce...
Gdy przyszła jej kolej, dziewczynka poprosiła o zapisanie na komputer, niestety miejsca były wolne dopiero za godzinę, więc Zosia znowu rozpłakała się.
- Zosiu, usiądź sobie w czytelni lub wróć do świetlicy, godzina szybko minie, każdy czeka na swoją kolej.

Dziecko poszło do czytelni, gdzie siedziały też inne dzieci. Nie minęło kilka minut, gdy jeden z uczniów zrezygnował ze swojej kolejki na komputerach, bo zapomniał, że ma zajęcia z logopedą.
Pani pozwoliła Zosi usiąść z koleżankami w pracowni komputerowej.
- Proszę pani, komputer nie chce się włączyć!
- Jest włączony, musisz tylko poruszyć myszką
- Proszę pani, a jak włączyć internet?
Pani podeszła, włączyła przeglądarkę, włączyła portal z grami dla dzieci.
- Zosiu, klikając w te okienka wybierasz grę
- Ale ja nie wiem jaką
- To może te kulki, poćwiczysz poruszanie myszką?
- Nie, tu się tylko strzela do kulek, nie chcę takiej
- To wybierz sama...
Pani zerkała, jak Zosia radzi sobie, bo koleżanki nałożyły słuchawki i nie zwracały na Zosię uwagi.
- Proszę pani, a jak się tu zmienia postać?
- Poszukaj w bocznym panelu...

W wypożyczalni pojawili się uczniowie trzeciej klasy po lekturę, chłopcy z piątej przyszli po słowniki, pani musiała zając się czytelnikami i jeszcze dzwonił telefon z sekretariatu.
- Proszę paaaani, a jak się zmienia stroje tych postaci?
- Zosiu, nie krzycz, jestem teraz zajęta. Nie mogę siedzieć z tobą i grać, muszę zając się też innymi dziećmi.
Gdy zadzwonił dzwonek, dzieci pobiegły do świetlicy.
Po kilku chwilach Zosia wraca do biblioteki z mamą.
- Proszę pani, przychodzę zbulwersowana, bo córka płacze, że prosiła panią o pomoc przy komputerze i tej pomocy nie otrzymała.
- Zosia nie powiedziała prawdy, było inaczej, poza tym jest dzisiaj w nie najlepszym humorze...marudna z byle powodu, oby nie była chora.

Gdy pani z biblioteki wychodziła do domu, zajrzała do świetlicy, gdzie dowiedziała się, że mama Zosi zabroniła wypuszczania dziewczynki do biblioteki na komputery, bo tam nie może liczyć na pomoc, a biedne dziecko nie ma w domu komputera.

Pani z biblioteki zrobiło się przykro, miała o czym myśleć całą drogę do domu...zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz.




niedziela, 3 listopada 2019

Z Krzysiem po wyborach...

Gwoli wyjaśnienia - chłopiec startował w wyborach do samorządu uczniów.
Dzień przed wyborami wszyscy kandydaci wzięli udział w debacie przed kolegami.

Wpadł na chwilę, jak zwykle on, z tajemniczym uśmiechem i już widzę, że chce o wyborach pogadać, a właściwie o wynikach:

- No gratuluję Ci wyniku, dostałeś się do zarządu!
- Szczerze? Byłem dopiero piąty, ale jestem też przewodniczącym klasy...
- Piąty wynik to też sukces, głosowało prawie 500 uczniów, przecież chciałeś działać w samorządzie?
- No tak, nawet z tej okazji przyniosłem cukierki dla klasy.
- A pogratulowali Ci?
- ..................
- No widzisz, nieładnie, a ja pogratulowałam i cukierka nie dostałam...
- yyyy, zraz wracam !
- Ale poczekaj, żartowałam...

Wrócił po chwili i poczęstował mnie kwaśnymi nadziewanymi szklakami, które lubię.
- To uczciłeś, jak rozumiem swój sukces?
- Może sobie z tej okazji fotel do klasy wstawię, w końcu jestem w zarządzie...
- Ale i tak masz lekcje w różnych salach.
- To fotel na kółkach.
- A twój pierwszy pomysł do realizacji?
- Szafki dla uczniów!
- Z tym może być ciężko, kasy i miejsca brak.
- To można załatwić, szafki gdzieś się upchnie, a na przykład MacDonald's zasponsoruje kupno.
- Ale sponsor chce coś w zamian...
- To może logo Maca na każdej szafce, to chyba nic złego?
- Widzę, że masz na wszystko rozwiązanie...
- W końcu przygotowałem się do debaty!
- Wypadłeś dobrze, byłam, słuchałam...
- Podobało się pani?
- Najmniej pomysł z zostawianiem po lekcjach uczniów, którzy się biją...
- Mogliby zostawać z nauczycielami...
- To kto tu będzie ukarany?
- Już wiem, pani dyrektor z nimi posiedzi!
- No nie wiem czy się ucieszy.
- To lecę, zostały mi jeszcze cukierki do rozdania...

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Z Krzysiem o chórze...

Krzyś przynosi kartki papieru do kserowania, każdą kartkę mam powielić 5 razy.
Na kartkach teksty piosenek.
Pytam dla kogo te kserówki, odpowiada, że dla pani od muzyki.

- Jeden komplet będzie dla mnie - chwali się...
- to w podręczniku macie za mało piosenek?
- nie, to na próby chóru!
- ale powiedziałeś, że jeden komplet dla ciebie, a ty nie należysz do chóru
- teraz już tak, pani zrobiła przesłuchania i nadaję się
- coś wspominałeś, ale myślałam, że to żart...
- ja myślałem tak samo, ale mogę pośpiewać, jutro zaczynamy ćwiczyć
- a wiesz, że to ciężka praca?
- śpiewanie? a co w tym ciężkiego?
- wiele lat w szkole należałam do chóru i coś o tym wiem, a gdy przychodzi czas występów, to prawdziwa orka, ale i przyjemność wielka
- pani powiedziała, że jak dobrze nam pójdzie, to wystąpimy na jubileuszu szkoły w teatrze!
- a w którym głosie śpiewasz?
- chyba w drugim...
- jest taki sławny chór chłopięcy Poznańskie słowiki
- słowiki? a myślałem, że to kanarki ładnie śpiewają?
- nie tylko, słowiki, kosy, skowronki... proszę, to twoje kartki
- dziękuję, opowiem pani, jak mi poszło!

I poleciał... czy dzieci w tym wieku w ogóle nie chodzą, tylko biegają?




niedziela, 19 maja 2019

Z Krzysiem o kocie...

Krzyś wpada na dużej przerwie, jak zwykle zadyszany.
Staje koło biurka i jak zwykle ucinamy pogawędkę:

- Dzień dobry, oj przydałaby się winda!
- żartujesz, ja wchodzę kilka razy na dzień, mieszkam na trzecim piętrze i nie miewam zadyszki
- ale wie pani, ja mam pecha, deszcz pada i akurat na dużej przerwie, a chciałem iść na boisko
- na pogodę nic nie poradzimy, a co tam u Ciebie, dawno nie zajrzałeś
- byłem w kinie z mamą i wujem, z okazji urodzin, w dodatku były tańsze bilety
- a na jakim filmie?
- a takim dla dzieci, ale trochę dziecinny
- nie podobał ci się?
- tak sobie, ale przynajmniej sala pusta była, razem z nami 6 osób
- to szału nie było...

- A wie pani, namawiam mamę na drugiego psa, bo mój jest samotny, a mógłby mieć siostrę albo brata
- a co mama na to?
- nie chce słyszeć, bo niedługo urodzi drugie dziecko
- to będziesz miał siostrę lub brata, nie dziwi mnie więc, że mama nie myśli o drugim psie...
- ale to ja wyprowadzam psa!
- a jak zachorujesz lub będziesz w szkole, to mama będzie wychodzić z wózkiem i dwoma psami?
- no to może być kot, koty załatwiają się do kuwety
- a co twój pies powie na kota? zgodzą się w jednym pokoju?
- pies z kotem nie zawsze się kłócą, koleżanka ma psa i kota i żyją w zgodzie, nawet jedzą razem, ale nie z jednej miski, wiadomo
- a mama lubi koty?
- nie wiem, ale boi się, że kot zarazi małe dziecko jakąś chorobą...
- nie słyszałam o takim przypadku...

- Czy był już dzwonek na lekcję? bo mam sprawdzian, nie chcę sie spóźnić
- jeszcze nie było, wprawdzie hałas straszny na korytarzu, ale dzwonek raczej słychać, z czego sprawdzian?
- z historii, właściwie mam aż trzy sprawdziany
- trzy? niemożliwe, może być jeden tylko
- no tak , bo z anglika jest kartkówka, a z matmy poprawa sprawdzianu i muszę poprawić ocenę
- musisz czy chcesz?
- chcę, mówiłem pani, że z matmy mam plany, ale coś mi nie poszło...
- może plany masz zbyt ambitne?
- a co to znaczy?
- to znaczy, że planujesz więcej, niż jesteś w stanie wykonać...

I poleciał, bo dzwonek zadzwonił, oby sprawdzian dobrze mu poszedł.

wtorek, 5 lutego 2019

Z Krzysiem o filmach...

Chłopiec wpada ostatnio dość często, nie zawsze mamy możliwość pogadać, bo czytelników sporo.
Tym razem udało się porozmawiać o filmach, które Krzyś lubi na równi z książkami.

- Dzień dobry, ale dużo uczniów!
- Sporo, bo zimno i zamiast na boisko przyszli tutaj.
- A wie pani, że mam już wszystkie części H.Pottera?
- Tak, mówiłeś, że to prezent gwiazdkowy.
- Mam nawet tę ostatnią książkę o przeklętym dziecku.
- A ile przeczytałeś?
- Na razie jestem w pierwszym tomie...
- A filmy widziałeś wszystkie?
- Tak, na niektórych byłem w kinie, z mamą lub tatą
- I który najbardziej ci się podobał?
- Piąty i siódmy, oczywiście efekty specjalne, a czy pani wie, że mam zasnęła na siódmej części?
- Widocznie była bardzo zmęczona...
- Ona zasypia nawet na Jamesie Bondzie, wyobraża sobie pani?
- Nie dziwię się, moja znajoma też zasnęła w kinie na Bondzie...
- O! To dziwne w sumie!
- Czy ja wiem? Gdy jestem zmęczona to nawet na westernie zasnę, choć strzelają.
- Ale ta ostatnia książka o Harrym to dziwna jest.
- Bo to scenariusz, z podziałem na role.
- Aha! Bo zajrzałem, a tu taki dziwny druk...
- A kto jest twoim ulubionym bohaterem z Hogwartu?
- Oczywiście Harry Potter, a pani kogo lubi?
- Nevilla Longbottoma oczywiście!
- A dlaczego?
- Chyba dlatego, że z pozoru gapowaty i nieśmiały, a okazał się prawdziwym bohaterem i najwierniejszym przyjacielem...

sobota, 12 stycznia 2019

Z Krzysiem o konkursach...

Krzysia znacie, a kto nie nie poznał, zapraszam do etykiet ROZMOWA, DZIECKO.

Tym razem chłopiec wpadł jak burza na dużej przerwie i od razu stanął obok biurka w wypożyczalni.
Zagadnęłam co taki zdyszany, może po lekcji Wf?
- O dzień dobry, dyszę , ale nie jestem zmęczony, tylko się śpieszyłem
- A z powodu?
- Chciałem zdążyć przed starszakami
- Boisz się ich?
- Nie, ale oni tak strasznie krzyczą!
- A jak tam po świętach, Harrego Pottera dostałeś?
- Tak , mam już wszystkie części, jestem szczęśliwy!
- To super, będziesz miał w ferie co czytać.
- No tak, ale poczytam też materiały na konkurs
- Jaki konkurs?
- Przyrodniczy. W czwartej klasie będę brał udział w konkursach, byłem już w konkursie pięknego czytania, teraz przyrodniczy, a później matematyczny.
- Ambitnie, nie za dużo?
- Chyba nie... a czy konkurs pięknego czytania będzie w przyszłym roku w piątych klasach?
- Nie wiem, a co, chciałbyś wziąć udział?
- Czemu nie? Nie trzeba się uczyć, a nagrodę łatwo dostać... ale w konkursie angielskiego i wychowania fizycznego nie wezmę udziału.
- To są raczej zawody sportowe… ale dlaczego akurat w tych dwóch nie?
- Bo z anglika idzie mi słabo, a z wf-u to wie pani, szybsze nogi mi nie wyrosną, a czego tu się można nauczyć?
- W sporcie trzeba dużo ćwiczyć, próbować różnych dyscyplin…
- No może i tak, ale wolę pobiegać z moim psem albo iść z tatą do kina.
- Zaraz ferie, to pewnie pójdziecie?
- Chyba tak, bo nigdzie nie wyjeżdżam...

środa, 26 grudnia 2018

Z Krzysiem o świętach.

Krzyś zajrzał do nas przed świętami przy okazji konkursu pięknego czytania.
Zdobył wyróżnienie. Wszyscy uczestnicy otrzymali dyplomy i drobne upominki.
Najbardziej uradował mnie fakt, że dzieciaki cieszyły się z tych drobiazgów, które dostały, bo różnie z tym bywa.

Zanim poszli do swoich zajęć, pytam Krzysia, jak tam święta, czy gdzieś wyjeżdża?

- Nie, będziemy z mamą i dziadkami w domu.
- A choinkę już ubrałeś?
- Tak, z mamą!
- List do Gwiazdora napisany?
- Listu nie pisałem, ale ciocia wie, że zbieram książki o Harrym Potterze, trzy już mam, a chciałbym mieć wszystkie części.
- Nie czytałeś jeszcze?
- Wszystkich nie, widziałem tylko filmy, ale chcę przeczytać wszystkie tomy.
- Z tym nie powinno być trudno, są w księgarniach.
- No niby łatwo, ale raczej są w twardej oprawie, a ja wolę w miękkiej.
- A dlaczego właściwie?
- Dużo tańsze są i lżejsze...
- To fakt, ale w twardej bardziej trwałe.
- A czy twój pies interesuje się choinką?
- Raczej słabo, powąchał i położył się pod nią i wie pani co? On wyglądał jak prezent świąteczny!
- Masz rację, ciągle przynosi ci radość, więc jest sam jak prezent!
- Pewnie tak, to lecę, wesołych świąt!
- Wzajemnie, Krzysiu i do zobaczenia na jasełkach.


wtorek, 6 listopada 2018

Wulkan z piany...

Wizyty Krzysia zawsze wnoszą powiew świeżości.
Z każdą Jego wizytą dowiaduję się więcej o życiu.

Tym razem wpadł z wiadomością:
- A, dzień dobry!
- Witaj, Krzysiu, co słychać?
- Mam wiadomość wesołą i smutną...
- No słucham uważnie!
- Wesoła to taka, że dostałem 5+ z angielskiego, a smutna, że dostałem 3+ z matmy
- 3+ to taka zła ocena?
- No pewnie, w październiku zaplanowałem same piątki!
- To co poszło nie tak? nie lubisz matematyki?
- Pani powiedziała, że jestem za szybki, nie czytam poleceń do końca...a matmę lubię
- Ja za matematyką nie przepadałam, podobnie za chemią, wolałam historię i język polski
- O nie, tylko nie polski, a najgorsze są lektury! wolę doświadczenia i eksperymenty, chciałbym zrobić wulkan z piany!
- Mamy kilka książek o eksperymentach dla dzieci, możesz zrobić kilka w domu
- O, już widzę jak się mama ucieszy!
- Jeśli ładnie poprosisz, to może się zgodzi, a wujek pomoże. A jak tam twój nowy pokój? podoba ci się?
- Może być, ale mojemu psu chyba dywan się nie podoba, bo od razu na niego nasikał!
- Może musiał oznaczyć teren?
- A co to znaczy?
- Zwierzęta tak robią, by pokazać obcym, że to ich teren i one tutaj rządzą.
- Ale w moim pokoju rządzę ja, chociaż nie wiem czy nie mama...
- Widocznie twój pies jest innego zdania

Zadzwonił dzwonek na lekcję.
- To do widzenia, lecę poprawić tróję z matmy, taki mam plan do końca października...
- Powodzenia!

piątek, 21 września 2018

Krzyś czwartoklasista...

Krzyś powraca - to nie tytuł kolejnej części horroru, tylko relacja ze spotkania z ulubieńcem niektórych czytelników.
Wpadł po wakacjach przywitać się, choć z list uczniów na podręczniki wiedziałam już, że nie przeniósł się do innej szkoły.

Jak ten czas leci, zaczęłam o nim pisać gdy był ledwo w drugiej klasie, a teraz to już czwartoklasista.
Nadal jest wesoły, uśmiechnięty, w sumie nie wiem, skąd u niego ciągle ten dobry humor.

Zauważyłam jednak, że robi się bardziej dyskretny, nie wpada z opowieścią na ustach, tylko najpierw zagląda, czy nie jestem zajęta, szuka niby książki, ale tylko czeka na sygnał:
- O Krzyś, co słychać po wakacjach?
- Dobrze, ale w szkole za gorąco...
- To prawda, na szczęście w bibliotece trochę chłodniej.
- Widziałem jaki bałagan miała pani z tymi książkami dla uczniów!
- A, mówisz o podręcznikach? Na szczęście prawie koniec.
- My też byliśmy, stałem w kolejce z innymi...
- Widziałam, ale nie było czasu na rozmowę.
- No nie...ale muszę lecieć, bo teraz polski!

Wrócił niebawem.

- Jak tam Twoja nowa klasa?
- Mam dużo nowych kolegów, bo nas pomieszali, ale trudno powiedzieć czy fajni, bo za krótko chodzimy do szkoły.
- To prawda, a jak się czujesz w czwartej klasie?
- Dziwnie, tyle tych przedmiotów, ciągle się przenosimy, ale możemy wreszcie sami iść na przerwę i jeździmy na basen...
- A wybraliście już przewodniczącego klasy?
- No niby tak, ale to właściwie dziewczyna, taka mała Zuzia.
- A mała nie może być?
- Małej i cichej nie będą słuchać...
- Ale wasza pani też jest mała i delikatna
- Hmm, ale pani jest dorosła, a dorosłych trzeba słuchać!
- A ty masz jakąś funkcje w klasie?
- Chciałem być skarbnikiem, ale został Marcel, nazwiska nie pamiętam.
- Tak bardzo Ci zależało?
- Właściwie tak, ale nie żałuję, bo pani powiedziała, że na razie sama będzie zbierać na kino i takie rzeczy.
- Skarbnik to odpowiedzialna funkcja, nie bałbyś się, że zgubisz pieniądze?
- Przecież pani też może zgubić!
- No w zasadzie masz rację.
- Oni się na mnie nie poznali, ale zobaczy pani, ja jeszcze przewodniczącym zostanę...

piątek, 13 kwietnia 2018

W poczekalni...

Siedzę sobie w poczekalni do dentysty, przeglądam jakieś czasopisma. W tej samej poczekalni czekają też pacjenci do pediatry, ortopeda i ginekolog przyjmują w inne dni.

Kolejka do pediatry szybko się kurczy, ja siedzę nadal, bo wizyta poprzedniego pacjenta przedłuża się.
Telewizor na ścianie wyświetla jakąś sieczkę, nie wiem jak to można oglądać, takie talk-show o niczym.
Do poczekalni wchodzi młoda mama z chłopcem, tak na oko 4 lata. Malec ma wyraźne problemy z mówieniem, trudno go zrozumieć, ale to nie najgorszy problem.
Chłopiec wpada jak burza i od razu dokonuje zniszczenia na stoliku z gazetami, dziewczynka czekająca w kolejce otwiera usta ze zdumienia.

Mama łapie chłopca w locie, by go rozebrać, ale zdołała tylko chwycić czapkę, a on już jest przy stojącej reklamie żelu na ból dziąseł. Biedna kobieta zdołała zapobiec wywróceniu ustrojstwa, ale dziecko jest już przy kaloryferach i wali pięścią w liczniki ciepła.
Goniąc za dzieckiem kobieta rzuca zdania:
- zachowuj się, bo powiem tacie,
- przestań, bo będziesz czekał w samochodzie,
- chodź, obejrzymy zdjęcia w telefonie,
- zobacz, pani zaraz cię wyrzuci - i pokazuje na mnie, chowam się za gazetą.

Na chwilę chłopiec daje się skusić na oglądanie zdjęć w telefonie, ale kątem oka rozgląda się po poczekalni i zastanawia pewnie, gdzie by tu uderzyć ze swoją nieposkromioną energią.
Nagle zrywa się i puka do kolejnych drzwi gabinetów, na szczęście obecni lekarze nie reagują, domyślając się hałaśliwego pacjenta, bo malec głośny jest ogólnie.
Żal mi było trochę tej młodej mamy, bo widać było, że nie radzi sobie z sytuacją.
W pewnej chwili chłopiec chciał do toalety i trochę obawiałam się o stan wyposażenia po ich wyjściu, ale byli krótko i zaraz weszli do gabinetu.
Po wyjściu od pediatry chłopiec dał się ubrać, bo zajęty był lizakiem i naklejką, które dostał.

Tydzień później znów spotykam chłopca z mamą, tym razem ja przyszłam później. Chłopiec pogodny, nikogo nie zaczepia, niczego nie psuje. Mama wymyśliła dla niego zabawę w rzucanie i łapanie piłeczki, towarzyszyła im inna młoda kobieta, być może mama chłopca wzięła siostrę lub koleżankę do pomocy. Malec wprawdzie głośno reagował na wszystko (zabawa to emocje), ale był o wiele sympatyczniejszy, nawet inni pacjenci kibicowali jego zręczności, wszedł także sam do gabinetu, nie trzeba było go łapać....

Jaki stąd morał? - spytacie
Taki, że na najbardziej nadpobudliwe dziecko można znaleźć metodę i drugi taki, że jak najwcześniej powinni zacząć to robić rodzice, bo w przedszkolu lub szkole, gdy w klasie jest więcej takich nadpobudliwych dzieci bywa o wiele trudniej...

wtorek, 27 marca 2018

Z Krzysiem o przeprowadzce...

Kolejna odsłona rozmów z Krzysiem, stałym bywalcem tego bloga:
- A wie pani, że parę osób z mojej klasy zapisuje się do klasy sportowej?
- to chyba dobrze, lubią sport w takim razie
- to świetnie, przynajmniej nie będą już w mojej klasie, bo czwarty rok z nimi nie wytrzymam!
- aż tak ci zaleźli za skórę?
- no, zwłaszcza niektórzy… pani nasza mówi, że do nich trzeba mieć anielską cierpliwość
- za to w sporcie są dobrzy
- a gdzie tam, oni myślą, że będą mieli mniej przedmiotów, bo tyle tego sportu i uczyć się nie trzeba…
- te czasy, gdy sportowcy nie musieli się uczyć to już minęły
- nie wiem jeszcze czy mnie mama nie przepisze do innej szkoły
- no coś ty, nie zrobisz mi tego!
- bo przeprowadzamy się
- a z powodu?
- mama mówi, że właściciel tamtego mieszkania nam każe i teraz mama znalazła mieszkanie w tej odmalowanej kamienicy na rynku
- a, wiem w jakiej, piękny dom
- a widziała pani jak oni malowali? Tylko przód, a z tyłu byle co, ale może w środku będzie dobrze
- a będziesz miał swój pokój?
- nawet większy, dziadek zawiesi mi wreszcie obrazy
- lubisz obrazy w pokoju?
- mam ulubione plakaty z filmu Harry Potter
- a ja widziałam plakat, zapraszający na wystawę kotów rasowych
- ja na pewno tam nie pójdę, bo jakby mój pies poczuł na moich nogach te wszystkie koty, to dopiero bym miał… a pani pójdzie?
- raczej nie, bo wyjeżdżam tego dnia
- to może pani popatrzeć na koty koło szkoły, łażą tu takie dwa, jeden czarny, a drugi szaro-biały, dzisiaj goniły się koło huśtawki , a jeden to chyba czaił się na ptaki
- to takie chyba dzikie koty?
- pewnie tak, a wie pani, tak się zastanawiam, na jakie kolory dziadek pomaluje ściany
- podobno modny jest popiel
- kolor nie ma być modny, tylko ma się podobać, ciekawe czy spodoba się mojemu psu, bo przecież on też z nami będzie mieszkał…

niedziela, 4 lutego 2018

Wszystko przez świece...

W piątek na przerwie przybiega Krzyś (znowu!) i przejęty mówi od progu:
- Czy pani wie jaki mam problem?
- No nie wiem, skąd?
- Pewnie nie obejrzę Harry'ego Pottera, a na pewno nie od początku!
- A to dlaczego?
- Wszystko przez świece!
- A co, prądu nie macie?
- Prądu? Nie (śmieje się) ksiądz zarządził poświęcenie świec do komunii, akurat dzisiaj!
- Ale film dopiero po dwudziestej...
- A my do kościoła na osiemnastą, a potem o 19.00 zebranie z rodzicami, więc muszę zostać z mamą i tak szybko nie skończą!
- To zebranie w kościele aż godzinę potrwa? Niemożliwe...
- O, to nie zna pani naszego proboszcza! Żebyśmy tylko na dziewiątą wrócili!
- A co mama na to?
- Na szczęście mama powiedziała, że coś wykombinuje...
- Może wymkniecie się wcześniej lub poprosi kogoś by zabrał Cię do domu na film...
- Oby miała pani rację, bo zależy mi na tym filmie, a za tydzień ostatnia część!
- Jeszcze nie, będą dwie, ale ta ostatnia to trochę mroczna...chyba nie dla dzieci?
- No przecież Harry jest już wtedy dorosły, więc rozumie się, że to już nie żarty...
I poleciał, bo zadzwonił dzwonek na lekcję...

niedziela, 28 stycznia 2018

Z Krzysiem o karnawale...

Dzisiaj kolejna rozmowa z Krzysiem, przyszedł w piątek by podzielić się spostrzeżeniami po zabawie klasowej.
Kto nie zna Krzysia i wcześniejszych rozmów z chłopcem, odsyłam do etykiety ROZMOWA.
Czytelnicy twierdzą, że dialogi z Krzysiem są bardzo pouczające, także dla dorosłych.

Chłopiec ma taki zwyczaj, że często zaczyna rozmowę, jakby przerwaną przed chwilą, kontynuuje myśl podjętą jeszcze pewnie na schodach, bo biblioteka znajduje się na trzecim piętrze.


- Dzień dobry, a u nas się pobili na zabawie…
- mieliście zabawę klasową?
- tak i nawet się przebraliśmy…
- czyli to zabawa karnawałowa!
- karnawałowa?
- karnawał to taki okres zabaw i pysznego jedzenia, wszyscy używają do woli , bo potem długi okres postu… a za co byłeś przebrany?
- za komboja !
- mówi się kowboja…
- kowboja? dziwne! mama tylko to zdążyła wykombinować, bo za mało czasu było… mieliśmy najpierw sie nie przebierać!
- ale mama dała radę, a pistolet miałeś?
- nie pistolet, tylko rewolwer - no pewnie, zabawkowy!
- no wiesz, ja dziewczyna jestem, nie odróżniam...
- a koleżanka przebrała się za Hawajankę i przymierzyła mój kapelusz, ale głupio wyglądała…
- mówimy za Hawajkę
- znowu dziwnie, nie wiem czy zapamiętam… a niektórzy przebrali się za diabły i chyba dlatego się pobili…
- a o co się pobili?
- jak zwykle, pewnie przez dziewczyny!
- a to dlaczego?
- kto to wie, ale zawsze biją się przez dziewczyny i nie chcieli tańczyć, a pani powiedziała, że wszyscy muszą się bawić, po to przyszli…
- i po to jest karnawał, by się bawić
- a ten post to po co?
- by przemyśleć swoje postępowanie, nie objadać się słodyczami i odpokutować za grzechy
- a długo ten post?
- no długo, chyba…
- to chyba lepiej nie mieć grzechów?
- nie zawsze się udaje, a dziś coś wypożyczysz?
- nie nie, przyszedłem tylko się przywitać…
I poleciał, pewnie przyjdzie znów po feriach opowiedzieć co robił i z kim...