Dosłownie 10 minut temu, jeszcze ciepłe ;) skończyłam dziergać:
Nie wiem jeszcze co z nim zrobię. Zaraz będzie prany i krochmalony. Najprawdopodobniej skończy jako obrazek. Marzyła mi się poduszka, ale w moim domu rządzą koty, które... uwielllbiiaaająąą poduszki...
Bardzo dziękuję za wspaniałą zabawę, która doceniłam dopiero pod sam koniec niestety, ale, jak to się mówi lepiej późno niż... itd
Dziękuje Organizatorkom, a w szczególności Ani Aploch za wspaniałą organizację! Świąteczne SAL-e maja w moim sercu miejsce szczególne i dopóki będą organizowane, dopóty będę brać w nich udział. Tak, tak Aniu, to jest moje zgłoszenie na przyszły rok. Ale jaki to będzie rok! Koniec SAL-a będzie wyznaczał... aaaaaaaaaaaaa! ;) ;) ;)
Dobra, może jednak do tego czasu uda mi się popełnić jeszcze parę obrazków, parę rozgrzebać i nie dokończyć i parę zaplanować do dziergania na niebieskich łączkach ;) ;) ;)
Czego i Wam moi Kochani życzę na ten Nowy Rok!
P.S. Wszystkie etapy powstawania są TU
Etykiety
...
(2)
Asia
(3)
Balkon
(1)
Bibeloty
(59)
Candy
(13)
Cekiny
(7)
Chleb
(2)
Chusty
(7)
Decoupage
(2)
Druty
(18)
Dywany
(5)
Filcowanki
(3)
French Filigree HAED
(13)
Gryzelda
(5)
Grzela
(1)
Hafty
(82)
Ikony
(1)
Inspiracje
(5)
Jesienny SAL
(6)
Kju
(15)
Konkursy
(3)
Koronka klockowa
(10)
Koronka teneryfowa
(2)
Książki
(1)
Kwiaty
(5)
Mićki-Kićki
(20)
Ogrody
(9)
Oracle HAED
(6)
Ozdoby choinkowe
(16)
Pergamin
(1)
Pisz Pan Frywolitki
(6)
Pledy
(3)
Podróże
(33)
Podsumowanie roku
(6)
Powertex
(1)
Pół serio-pół żartem
(34)
Prochu nie wymyslam
(15)
Prochu nie wymyślam
(23)
Prywatnie
(35)
Quilling
(1)
Rozrywka
(11)
RR
(10)
SAL
(3)
SAL kawowy
(12)
SAL rozeta
(1)
SAL Wielkanocny
(7)
Sal z Flamingiem
(1)
Skończone
(48)
Smaczki
(12)
Sutasz
(1)
Szycie
(4)
Szydełko
(65)
Świątecznie
(6)
Świąteczny SAL
(8)
Takie tam
(48)
Technika balszaja
(10)
Transfer
(1)
UFOK-owy rok 2
(5)
UFOK-owy rok 3
(1)
Uwolnij tkaniny
(10)
Vinci
(1)
Wiklina
(2)
Work in nieustający progress ;)
(14)
Work in progress ;)
(13)
WOŚP
(1)
Wymianki
(1)
Wyróżnienia
(8)
YouTube
(3)
Zabawki
(1)
Zaginiony w akcji
(6)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świąteczny SAL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świąteczny SAL. Pokaż wszystkie posty
piątek, 30 grudnia 2011
niedziela, 2 października 2011
Post od SAL-a do SAL-a
Niemoc twórcza trwa :( Aby temu zaradzić, tak jak dwa lata temu zapisałam się na świąteczny SAL organizowany przez naszą kochaną Anię Aploch. Pomogła już kiedyś, pomyślałam, że może pomoże i teraz...
Zapisywać się ciągle można a co będziemy dziergać okaże się soon. Głosowanie było do końca września a propozycje kuszące ojjj kuszące!!!
Głosowałam na takie:
Jak się tak zapisałam na ten świąteczny, to tak sobie chodziłam po Waszych blogach i natrafiłam na Jesienny SAL organizowany przez mamuskę73. Dynia, która spowodowała drżenie mojego dziergaczego serca spowodowała również to, że się zapisałam... Od przybytku ponoć głowa nie boli...
Następnie weszłam sobie sprawdzić pocztę emailową i co widzę? Zaproszenie na jesienny SAL organizowany przez zaprzyjaźnione forum a właściwie przez... mamuske73! O żesz kruca bomba! No stwierdziłam, Susan daj se na wstrzymanie na bobka świętego! Nie zapisuj się bo nie podołasz! Babo przypominam, niemoc twórczą przeżywasz, i jeden! Słyszysz! JEDEN SAL miał Cię z tego wyciągać a nie fafnaście!!! Niestety należę do osób, które działają szybciej niż pomyśli głowa... i kiedy już stwierdziłam, że może rzeczywiście nie zapiszę się, to moje palce już wciskały "publikuj" ze zgłoszeniem ofkors! Liść dziergamy, tylko wzór dla orłów czy innych sokołów okrutnie niewyrazisty jakiś ;) Spróbuję...
Kochane Organizatorki! Uczciwie powiem: NIE WIEM CZY PODOŁAM, ale dołożę wszelkich starań. Obiecuję... Niemoc to bardzo trudna sprawa jest...
I teraz muszę sobie uporządkować:
Świateczny: Publikujemy kiedy w duszy śpiewa,
Dynia: początek 1 październik 2011, postępy publikować co wtorek!
Liść: początek 1 październik 2011 publikować postępy co niedziela.
Dziś niedziela więc narazie informacyjnie: Rozrysowana kanwa (DMC 10 w kolorze surowego lnu), wydrukowany wzór, i wybrana mulina w kolorze białym. Zawsze chciałam mieć taki obraz więc się trafiła okazja. Mam dylemat bo wyszło mi to dość duże. Nie mam niestety mniejszej tej kanwy a i lnu takoż. Paprobujem uwidim. Możliwe, że jak zacznę i stwierdzę, że bez wódki nie razbieriosz zmienię na białą mniejszą.
***************
Jeszcze na koniec ( o ile ktokolwiek dotrwał do końca) mała moja refleksja... Jestem bardzo mile zaskoczona i chciałabym bardzo podziękować wszystkim zaglądającym! Ostatnie moje posty widocznie wskazują na postępującą niemoc twórczą i są mało dziergacze. Potem zapadło prawie 2 miesięczne milczenie bez słowa wyjaśnienia. Niezbyt eleganckie z mojej strony, szczerze powiem. A mimo to codziennie! każdego dnia przedłużającego się milczenia od 10 do 20 osób tu zaglądało!
Mało tego! PRZYBYWAŁO OBSERWATORÓW!!!
Naprawdę nie ma takich słów, które wystarczą, aby w pełni Wam za to podziękować!
Tylko Wy wiecie, że...
Dziękuję!
Zapisywać się ciągle można a co będziemy dziergać okaże się soon. Głosowanie było do końca września a propozycje kuszące ojjj kuszące!!!
Głosowałam na takie:
Jak się tak zapisałam na ten świąteczny, to tak sobie chodziłam po Waszych blogach i natrafiłam na Jesienny SAL organizowany przez mamuskę73. Dynia, która spowodowała drżenie mojego dziergaczego serca spowodowała również to, że się zapisałam... Od przybytku ponoć głowa nie boli...
Następnie weszłam sobie sprawdzić pocztę emailową i co widzę? Zaproszenie na jesienny SAL organizowany przez zaprzyjaźnione forum a właściwie przez... mamuske73! O żesz kruca bomba! No stwierdziłam, Susan daj se na wstrzymanie na bobka świętego! Nie zapisuj się bo nie podołasz! Babo przypominam, niemoc twórczą przeżywasz, i jeden! Słyszysz! JEDEN SAL miał Cię z tego wyciągać a nie fafnaście!!! Niestety należę do osób, które działają szybciej niż pomyśli głowa... i kiedy już stwierdziłam, że może rzeczywiście nie zapiszę się, to moje palce już wciskały "publikuj" ze zgłoszeniem ofkors! Liść dziergamy, tylko wzór dla orłów czy innych sokołów okrutnie niewyrazisty jakiś ;) Spróbuję...
Kochane Organizatorki! Uczciwie powiem: NIE WIEM CZY PODOŁAM, ale dołożę wszelkich starań. Obiecuję... Niemoc to bardzo trudna sprawa jest...
I teraz muszę sobie uporządkować:
Świateczny: Publikujemy kiedy w duszy śpiewa,
Dynia: początek 1 październik 2011, postępy publikować co wtorek!
Liść: początek 1 październik 2011 publikować postępy co niedziela.
Dziś niedziela więc narazie informacyjnie: Rozrysowana kanwa (DMC 10 w kolorze surowego lnu), wydrukowany wzór, i wybrana mulina w kolorze białym. Zawsze chciałam mieć taki obraz więc się trafiła okazja. Mam dylemat bo wyszło mi to dość duże. Nie mam niestety mniejszej tej kanwy a i lnu takoż. Paprobujem uwidim. Możliwe, że jak zacznę i stwierdzę, że bez wódki nie razbieriosz zmienię na białą mniejszą.
***************
Jeszcze na koniec ( o ile ktokolwiek dotrwał do końca) mała moja refleksja... Jestem bardzo mile zaskoczona i chciałabym bardzo podziękować wszystkim zaglądającym! Ostatnie moje posty widocznie wskazują na postępującą niemoc twórczą i są mało dziergacze. Potem zapadło prawie 2 miesięczne milczenie bez słowa wyjaśnienia. Niezbyt eleganckie z mojej strony, szczerze powiem. A mimo to codziennie! każdego dnia przedłużającego się milczenia od 10 do 20 osób tu zaglądało!
Mało tego! PRZYBYWAŁO OBSERWATORÓW!!!
Naprawdę nie ma takich słów, które wystarczą, aby w pełni Wam za to podziękować!
Tylko Wy wiecie, że...
Dziękuję!
Etykiety:
Jesienny SAL,
Świąteczny SAL,
Work in progress ;)
środa, 2 lutego 2011
Rzutem na taśmę
Dzis, jak wiadomo kończy się okres Bożego Narodzenia, tak więc rzutem na tasmę odebrane od oprawy SAL-owe obrazy:


Z innej beczki.
Wiadomo, że czasem nie potrzeba wielkich slow.
Czasami wystarczy tylko z kims pobyć i potrzymać go za nogę...
Nic więcej.
Z innej beczki.
Wiadomo, że czasem nie potrzeba wielkich slow.
Czasami wystarczy tylko z kims pobyć i potrzymać go za nogę...
Nic więcej.
Etykiety:
Hafty,
Mićki-Kićki,
Świąteczny SAL
czwartek, 30 grudnia 2010
Haftowanki - cuda wianki...
Skończyłam w pierwszy dzień Swiąt SAL-owy obrazek. Dzis zaniosłam go do oprawców. Należy mu się. Oprawcę mam od paru lat jednego i tego samego. Jest nim/nią moja koleżanka z podstawowki. Ona wie czego chcę i co mi sie podoba, zaakceptuje każdy, najbardziej szalony pomysł, a co najważniejsze, mamy przednią zabawę przy wyborze ramek i passepartout. Zaniosłam jej trochę pracy, bo razem z SAl-owym wiankiem, dostała SAL-ową choinkę, która juz nie jest poduszką (przy kotach jest to wysoce problematyczne)oraz zające pasące sie na łące ;)
Docelowo Wszystkie te obrazki maja wisieć w przedpokoju, zatem będą mialy zielone passepartout i srebrne, (wianek i choinka), badź drewniane, (zające), ramki. Tak sie jakos złozyło, ze zieleń dobrze sie z nimi komponowała. Nic na siłę zatem. Przerabiałysmy wersję hardcorową czerwoną, oraz niebiańsko niebieską, niemniej zielenie wygrały. Okaże sie po Nowym Roku czy to trafiony wybor ;)
No dobra, ale my tu gadu, gadu...


Zdjęcia jakosci nijakiej, ale przed wyjsciem do oprawcow okazało się, że baterie w aparacie padły. Zostały zakupione w drodze do i sfocone u oprawcy ( a oprawca jak wiadomo wariata zrozumie ;)).
A tak ogólnie, to kompletnie do mnie nie dociera, ze jutro Sylwester. Jakas sie taka zrobiłam ostatnio "tu i teraz", że nie wybiegam zbytnio do przodu. "Jutro" to bardzo odległy termin... W ogole jakos tak... nie wiem... ten rok był z gatunku parszywych. Nie żeby mnie osobiscie jakos dotknął, ale pech gonił pech... (że o sytuacji w naszym Kraju nie wspomnę)
Kochani! Ale jest Sylwester. Co do tego wątpliwosci nie ma. Kieckę mam juz przygotowaną, bo Osobisty jak sie juz tak calkiem "zamementomorowałam" postanowił zaprosić mnie na BAL! Idę. Posiedzę i popatrzę... Żartuję! Zamierzam odwrócić zły omen! Zamierzam tańczyć, a kto wie, może i smiać się? Czas pokaże. W każdym razie wczesniej zdrowie/żałoby i inne problemy przeszkadzały. A teraz BAWMY SIĘ!!!
I tego Wam Kochani Życzę, jesli nie w Sylwestra to w ten Nowy Rok! Życie cudem jest! A więc bawmy się i CIESZMY, a reszta sama przyjdzie!
OLE!
(mam nadzieję...)
Docelowo Wszystkie te obrazki maja wisieć w przedpokoju, zatem będą mialy zielone passepartout i srebrne, (wianek i choinka), badź drewniane, (zające), ramki. Tak sie jakos złozyło, ze zieleń dobrze sie z nimi komponowała. Nic na siłę zatem. Przerabiałysmy wersję hardcorową czerwoną, oraz niebiańsko niebieską, niemniej zielenie wygrały. Okaże sie po Nowym Roku czy to trafiony wybor ;)
No dobra, ale my tu gadu, gadu...
Zdjęcia jakosci nijakiej, ale przed wyjsciem do oprawcow okazało się, że baterie w aparacie padły. Zostały zakupione w drodze do i sfocone u oprawcy ( a oprawca jak wiadomo wariata zrozumie ;)).
A tak ogólnie, to kompletnie do mnie nie dociera, ze jutro Sylwester. Jakas sie taka zrobiłam ostatnio "tu i teraz", że nie wybiegam zbytnio do przodu. "Jutro" to bardzo odległy termin... W ogole jakos tak... nie wiem... ten rok był z gatunku parszywych. Nie żeby mnie osobiscie jakos dotknął, ale pech gonił pech... (że o sytuacji w naszym Kraju nie wspomnę)
Kochani! Ale jest Sylwester. Co do tego wątpliwosci nie ma. Kieckę mam juz przygotowaną, bo Osobisty jak sie juz tak calkiem "zamementomorowałam" postanowił zaprosić mnie na BAL! Idę. Posiedzę i popatrzę... Żartuję! Zamierzam odwrócić zły omen! Zamierzam tańczyć, a kto wie, może i smiać się? Czas pokaże. W każdym razie wczesniej zdrowie/żałoby i inne problemy przeszkadzały. A teraz BAWMY SIĘ!!!
I tego Wam Kochani Życzę, jesli nie w Sylwestra to w ten Nowy Rok! Życie cudem jest! A więc bawmy się i CIESZMY, a reszta sama przyjdzie!
OLE!
(mam nadzieję...)
Etykiety:
Hafty,
Skończone,
Świąteczny SAL
poniedziałek, 1 listopada 2010
Świąteczny SAL 2010
No tak.
Wiedziałam, że tak będzie.
Że nie wytrzymam i się zapiszę.
Nie miała baba kłopotu ;o).
Ale jak się na Boga nie zapisać, jak tam takie cuda powstają?
Do dzieła zatem.
Będę wyszywać wianek.
Proszę sie nie pomylić. To nie wianek, który MIAŁAM kiedys ;o), ani nie: KIEDYS będę wyszywać wianek, tylko TERAZ będę wyszywać WIANEK SWIĄTECZNY. ;o)
Bo tu, ze strony moich rodzinnych przesmiewców różne warianty już mi sugerowano ;o)

Wianek, jak wygląda, każdy widzi. Postępy swoje prezentujemy TU . Ja tutaj, na moim blogu nie będę nimi Państawa zanudzać. Uraczę Was efektem końcowym ( o ile takowy nastąpi ofkors!- jak nie nastąpi, to w odpowiednim czasie ukaże się z etykietą :Work in progess" na swiete nigdy) ;o) Może jednak nie będzie tak źle...
Wiedziałam, że tak będzie.
Że nie wytrzymam i się zapiszę.
Nie miała baba kłopotu ;o).
Ale jak się na Boga nie zapisać, jak tam takie cuda powstają?
Do dzieła zatem.
Będę wyszywać wianek.
Proszę sie nie pomylić. To nie wianek, który MIAŁAM kiedys ;o), ani nie: KIEDYS będę wyszywać wianek, tylko TERAZ będę wyszywać WIANEK SWIĄTECZNY. ;o)
Bo tu, ze strony moich rodzinnych przesmiewców różne warianty już mi sugerowano ;o)
Wianek, jak wygląda, każdy widzi. Postępy swoje prezentujemy TU . Ja tutaj, na moim blogu nie będę nimi Państawa zanudzać. Uraczę Was efektem końcowym ( o ile takowy nastąpi ofkors!- jak nie nastąpi, to w odpowiednim czasie ukaże się z etykietą :Work in progess" na swiete nigdy) ;o) Może jednak nie będzie tak źle...
Etykiety:
Hafty,
Świąteczny SAL
poniedziałek, 21 grudnia 2009
Kto wymyślił choinki?
Moje kochane dzieci,
był taki czas na świecie,
ze wcale nie było choinek,
ani jednej, i dzięcioł wyrywał sobie piórka
z rozpaczy, i płakała wiewiórka,
co ma ogonek jak dymiący kominek.
Ciężkie to były czasy niepospolicie,
bo cóż to, proszę was, za życie
na święta bez choinki, czyste kpinki.
Więc kiedy nadchodziły święta,
dzieci w domu, a w lesie hałasowały zwierzęta:
-- My chcemy, żeby natychmiast były choinki!
Ale nikt się tym nie zainteresował,
aż wreszcie powiedziała mądra sowa:
-- Tak dalej być nie może, obywatele.
Ja z sowami innymi trzema
zrobię bunt, bo choinek jak nie ma, tak nie ma,
tylko mak i suszone morele.
I rzeczywiście: jak przychodziła Gwiazdka,
nic nigdzie nie tonęło w blaskach,
był to widok nader niemiły;
i nikt nie myślał o zielonej świeczce,
i ciemno było, proszę was, jak w beczce,
przez to, że się nigdzie choinki nie świeciły.
Ale w chatce na nóżkach sowich
mieszkał pewien tajemniczy człowiek,
który miał złote książki i zielone pióro.
I jak nie krzyknie ten dobry człowiek:
-- Poczekajcie chwilkę, ja zaraz zrobię,
że nigdzie nie będzie ponuro.
Ten człowiek, to oczywiście Konstanty Ildefons Gałczyński ;) , który (do spółki z naszą Aploch ;) ;) ;) ) rozświetlił choinki. Wszystko oczywiście byłoby możliwe, gdyby nie drobna różnica czasu ;)
A teraz do rzeczy:
Moja choinka miała byc obrazkiem, który miał zawisnąc w kuchni, z gruntu małej, tak że żadna inna by się nie zmieściła. Ale oprawcy pracują w identycznych godzinach jak ja, a nawet krócej (złośliwośc doprawdy!) ;)
Miałam poczekac do przerwy świątecznej, ale wtedy... deadline przepada. Hmm.... powstała zatem poduszka. Moja pierwsza dziergana krzyżykami poduszka! Kolory porażające, ale pasujące do wystroju. Pomarańczowy mym ulubionym kolorem jest, zatem wszystko co tylko mogę mam w domu pomarańczowe... A poduszka stanowi komplet do zasłon (uszyta została z wdzięcznych jej resztek).
Fajne w tym konkursie jest to, ze praktycznie każdy wygrywa. Może nie nagrodę w rozumieniu sensu stricte, ale każdemu zostaje w domu bardzo fajna rzecz. Dziękuję Apolch za zaproszenie do zabawy ;) Naprawdę było warto!
P.S. Już się Aniu zapisuję na następny SAL...
Etykiety:
Hafty,
Świąteczny SAL
piątek, 27 listopada 2009
Choinkowej grypy wirus ;)
Choinki się robią. Małgosia wyszywa od góry, ja od dołu. Obie zielone, ale inaczej. Małgosia muliną cieniowaną na białej kanwie, ja nićmi metalicznymi (grrrr!)na kremowej. W moim komputerze miałam pięknie zapisany przelicznik na jakiej mulinie dziergam, Komputera niet, zatem powiem tylko, że na drobnej ;)
Zdjęć narazie nie będzie, bo cały czas czekan na mój naprawiony komputer. Ma być "na dniach" (szczegół, że 2 miesiąc już to słyszę;) ). Muszę skończyć swoją choinkę w ten weekend, bo potem już nie bedę mieć takiej możliwości. A postanowień trzeba dotrzymywać. Zgłoszenie zobowiązuje, niby nacisków nie ma, ale ambicja działa.
Mam troche problemów z logowaniem na tamten SAL-owy blog, ale to dlatego, że nie mam czasu założyć sobie konta google. Zatem informować póki co bedę tutaj.
Podglądam, co ludziska robią i ogarnia mnie "robótkowa" gorączka!
AAAAAA!!!!! Jak fajnie!!!!!!!
Zdjęć narazie nie będzie, bo cały czas czekan na mój naprawiony komputer. Ma być "na dniach" (szczegół, że 2 miesiąc już to słyszę;) ). Muszę skończyć swoją choinkę w ten weekend, bo potem już nie bedę mieć takiej możliwości. A postanowień trzeba dotrzymywać. Zgłoszenie zobowiązuje, niby nacisków nie ma, ale ambicja działa.
Mam troche problemów z logowaniem na tamten SAL-owy blog, ale to dlatego, że nie mam czasu założyć sobie konta google. Zatem informować póki co bedę tutaj.
Podglądam, co ludziska robią i ogarnia mnie "robótkowa" gorączka!
AAAAAA!!!!! Jak fajnie!!!!!!!
Etykiety:
Hafty,
Świąteczny SAL
środa, 25 listopada 2009
Festiwal ostatniej szansy ;)
Kochani zapuściłam się niemożebnie w blogowaniu. Zagubiłam w nadmiarze obowiązków...
Nie znaczy to, że przestałam dziergać, ale faktem jest, że dziergam dużo mniej i w głównej mierze do szuflady. Dawniej z każdym nowym obrazkiem leciałam od razu do "oprawców", teraz pudełko po butach zapełnia się gotowymi obrazkami czekającymi na pranie. Tak nie może być! Do tego zepsuł mi się komputer i (dacie wiarę!) DWA MIESIĄCE jest juz w naprawie!!! W desperacji zakupiłam malusiego notebooka...
Chciałam zlikwidować ten blog, ale.....
aploch ogłosiła Choinkowy SAL 2009
Dziergamy choinkę ;)

Jak łatwo się domyślić, zgłosiłam się sama i namówiłam też moją koleżakę, tą, od której cała ta pasja się zaczęła ;) Obie juz mamy rozrysowane kanwy i obie mamy zaczęte choinki. Ja dziergam od dołu, a Małgosia od góry ;)
Teraz moim największym zmartwieniem jest deadline za 3 tygodnie (niecałe) AAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!
Ponieważ przy zgłoszeniu trzeba było podać adres swojego bloga, podałam wstydliwie link, tłumacząc się, że nie wiem, czy system go jeszcze nie zlikwidował. Tak długo się nie logowałam tutaj, że aż zapomniałam hasła ;) Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Biję się zatem w pierś, posypuję głowę popiołem i zabieram się do pracy ;)
A może właśnie o to chodziło. O mobilizację. O jakiś powód, że warto... że warto cokolwiek
Aploch dziękuję!
Nie znaczy to, że przestałam dziergać, ale faktem jest, że dziergam dużo mniej i w głównej mierze do szuflady. Dawniej z każdym nowym obrazkiem leciałam od razu do "oprawców", teraz pudełko po butach zapełnia się gotowymi obrazkami czekającymi na pranie. Tak nie może być! Do tego zepsuł mi się komputer i (dacie wiarę!) DWA MIESIĄCE jest juz w naprawie!!! W desperacji zakupiłam malusiego notebooka...
Chciałam zlikwidować ten blog, ale.....
aploch ogłosiła Choinkowy SAL 2009
Dziergamy choinkę ;)
Jak łatwo się domyślić, zgłosiłam się sama i namówiłam też moją koleżakę, tą, od której cała ta pasja się zaczęła ;) Obie juz mamy rozrysowane kanwy i obie mamy zaczęte choinki. Ja dziergam od dołu, a Małgosia od góry ;)
Teraz moim największym zmartwieniem jest deadline za 3 tygodnie (niecałe) AAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!
Ponieważ przy zgłoszeniu trzeba było podać adres swojego bloga, podałam wstydliwie link, tłumacząc się, że nie wiem, czy system go jeszcze nie zlikwidował. Tak długo się nie logowałam tutaj, że aż zapomniałam hasła ;) Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Biję się zatem w pierś, posypuję głowę popiołem i zabieram się do pracy ;)
A może właśnie o to chodziło. O mobilizację. O jakiś powód, że warto... że warto cokolwiek
Aploch dziękuję!
Etykiety:
Hafty,
Świąteczny SAL
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)