sobota, 28 lipca 2018

Zapraszam do stołu :)

Kochani. Zwariowałam. Serio.

Pamiętacie moje markizy?



To zapraszam na dokładkę ;) Szydełkowe Oreo ;) Smacznego ;)


Mniej ich bo nitka cieńsza i mini wyszły. 

Cóż... fajnie być świrem...


No tak, żarty żartami ale głęboko (ok, bardzo głęboko) jest ukryty jednak sens...
Otóż. Moje dziecię posiada zaburzenie odżywiania. Generalnie ma problem z wprowadzaniem nowości, gryzieniem i takie tam... No i ukochana mamunia dzierga nocami pożywienie celem ćwiczeń. Tak, Kochani. Spodziewajcie się tu jeszcze chlebka, serka, szyneczki, warzywek i tak dalej... 
Urocze...

Jest też oczywiście drugie dno szczytnego celu, bardziej przyziemne i prozaiczne. Tak- nigdy nie wierzcie w cukierkowe i szczere chęci.
Prozaicznie wyrabiam końcówki, pojedyncze motki bo szkoda wyrzucić...
Życie...



czwartek, 26 lipca 2018

Koronka klockowa wakacyjnie :)

Cóż... póki co w zaniku, ale jeszcze końcem czerwca dostałam powera i pokończyłam rozpoczęte prace :)

Tak było:


Tak jest:


Krzywulec okrutny.

Ale ponieważ praktyka czyni mistrza, powstał najmłodszy w rodzinie ;)


I on już taki, co bardziej, wprawny jest. Znaczy jest nadzieja... ;)

środa, 25 lipca 2018

UFOkowy rok II i papierowa wiklina.

Wreszcie! Boże słodki, jak ja tęskniłam...
Zabrałam się za HAED, czyli haft powrócił

Tak ma być:



Tak jest:


Rzeczywiście, muszę Wam przyznać rację- szału nie ma. Niemniej RUSZYŁO, więc nie zapeszajmy.
Stan na dziś już jest nieco większy, ale SZA!

Zapragnęłam nauczyć się papierowej wikliny. Uczyniłam wianek na drzwi - szału również brak, ale jest pewność, że to jednak nie moja bajka.


Inna sprawa się ma z kwiatami z bibuły. Te jeszcze planuję ;)

wtorek, 17 lipca 2018

Szydełkowe poncho.

Właściwie nie lubię nosić zrobionych przez siebie rzeczy, ale lubię je robić.
Ostatnio założyłam sweterek zrobiony parę lat temu i... następnego dnia już miał nową właścicielkę - sprzedałam :) Obie strony były zadowolone.

No i w związku z powyższym zupełnie nie wiem dlaczego zrobiłam to poncho ;) Ale zrobiłam- i o dziwo - lubię.


Włóczka z odzysku, srebrna błyszcząca- poncho przypomina nieco kolczugę - nie grzeje a chłodzi. Takie dziwadło idealne na lato.

niedziela, 15 lipca 2018

Lampioniki - hurt i detal...

Lubię je robić i lubię dawać je ludziom. Taki prezent-drobiazg od serca, robiony z potrzeby serca. Jeden doceni inny nie.
Na szczęście nie ma przymusu.

1. Pastelowe - do altany na letnie zamówienie (z akrylowej grubej włóczki) dodatkowo zakładki do książek do kompletu.



 2. Kremowe- na prezent, a właściwie dodatek do, dla mojej współautorki i mentorki:


3. Fioletowe, żółte i czerwone- wreszcie z myślą o sobie samej. Taca docelowo będzie inna a dookoła rozsypię potpourri- z tym, że własnoręcznie je zrobię.




Tymczasowo mieszkają w pudełku po butach. Będą tam do czasu, kiedy moje dziecko nabierze nieco rozumu- obecnie jesteśmy na etapie chowania wszystkiego wszędzie i o żadnym pięknym dizajnie nie może być mowy :)

4. Work in nieustający progres. Co zrobię - na pniu znajduje nowych właścicieli. I tak usiłuję zachować dla siebie 7 białych... Pomimo zrobionych 12 jeszcze się to nie udało. Nie udało się ich również sfotografować. Białe mają wzięcie...


Lubię ich sielski klimat... to taka odskocznia od niewesołej rzeczywistości wokół.
Małe cacko.

Dla mnie piękne...

czwartek, 12 lipca 2018

Markizy z nadzieniem malinowym ;)

Przepraszam Kochani za to długie milczenie, ale dużo działo. Postaram się teraz po kolei w kilku postach pokazać czym w tym czasie się zajmowałam.
Przede wszystkim praca zawodowa i dziecko w żłobku to dwie nieco wykluczające się sytuacje...
Choroby. Chyba nigdy w życiu nie mieliśmy takiej sytuacji aby absolutnie KAŻDY dzień był w towarzystwie choroby. Albo Mały albo Osobisty albo ja... Masakra.
To nie sprzyja dzierganiu. Nie ma nic gorszego niż chory chłop w domu, a chorych DWÓCH?...

No tak, ale nie samymi chorobami człowiek żyje.
Książka... Miała być oddana do druku w lutym... niestety praca nadal trwa, bo organizm ludzki musi spać przynajmniej 3 godziny na dobę. Nie wiem kiedy skończę. Mam nadzieję, że w lipcu. Do finiszu już "ino tylko", jak mawia moja mama ;) Tymczasem pracuję wytrwale:

Przy NOWYM starym stole w wyśmienitym towarzystwie. Korzystam z pomocy żłobka także i w wakacje, choć sporadycznie bo wakacje rozpoczęliśmy czym? Chorobą...

No i tu przechodzimy do meritum,czyli HOBBY. Na siłę, w tzw. międzyczasie, w autobusie, nocami, w kolejce...

Zacznijmy od rzeczy największych, czyli stołu i krzeseł. Stół to nogi od maszyny (ale nie Singera, jakiś no name) w klimacie i blat od stolarza ze sklejki 2,5 cm., pomalowany na biało. Do tego krzesła po Babci. Odnowione. Zdrapana farba i nowa tapicerka. Nie mam zdjęć "przed" i bardzo żałuję bo różnica jest kolosalna.


Uwielbiam. Jest właśnie taki, jaki chciałam. Krzesła odnowiliśmy jakieś 2 lata temu (stolarka), a rok temu dostały tapicerkę. Stały w garażu w Kju czekając na dwoje 5 minut ;) Stół początkowo miał blat malutki, prostokątny i "robił" za biurko, skitrany w tzw. p***dolniku i również czekał na zmiłowanie pańskie.  Czekajcie, a będzie Wam dane, jak mawia Autorytet. Ma rację... oj w każdej dziedzinie ma rację...

No i DROBIAZGI... Jak na drobiazgi przystało multum ich jest. Lampioniki robię już hurtowo w autobusie do pracy. Jeden "w te" i jeden "nazad" ;) ale to "inną razą".

Teraz zapraszam Państwa na MARKIZY Z NADZIENIEM MALINOWYM...






Dlaczego? - zapytacie. Nie lepiej upiec i zjeść?
Nie.
Próbowałam wielokrotnie. Piekłam po nocach z kilku porcji i przy moich panach starczały najwyżej do pojutrza (4 porcje)... A ja lubię patrzeć na słój z ciastkami. Lubię jak jest wypełniony, a u mnie głównie stał pusty... :) A 3D? O tak, 3D miało się super... z każdym dniem zbliżając się niemiłosiernie do 4D... Teraz prawdziwe słodycze będą u nas rzadziej... z korzyścią dla zdrowia.
"Ja wam pokażę!"- pomyślałam i ujaiłam ich na cacy! ;) Teraz mogę patrzeć do wypęku ;) Nie zjedzą ich... Z daleka wyglądają jak prawdziwe, w każdym razie jedna znajoma się nabrała :)
Oj... trza uważać u rękodzielnika :)

Dobra, to na dziś tyle. Obiecuję pojawiać się częściej i tu i u Was...

Do następnego!