sobota, 28 marca 2015

SAL Wielkanocny cz. 5 tym razem ostatnia ;)

Nigdy nie mów nigdy i nigdy nie mów zawsze.
W życiu bowiem nigdy nie jest za późno na zawsze a zawsze jest za późno na nigdy... ;)

Tym niesamowicie skomplikowanym językowo łamańcem chciałam Wam przypomnieć ubiegłoroczny SAL Wielkanocny u Katarzyny.

Oto co wtedy powstało:


Baranki pozostawały wtedy w sferze marzeń. Ale, jak to mówią, kto czeka, ten się doczeka. Natknęłam się na wzór przez zupełny przypadek, można więc powiedzieć, że los tak chciał ;)


Dziergałam tą samą nitką co poprzednie. Lubię jak błyszczy, ale dzierga się nią parszywie...


Od razu mówię, że w rzeczywistości wygląda naprawdę ładniej...

Tamte hafty zwiedziły ze mną prawie całą ścianę wschodnią Polski ;) Ten zwiedził lwią część jej południa, zdobywając co ważniejsze szczyty ;) Ot taka widać karma ...


Mam nadzieję, że nie będzie się z tego powodu w przyszłości wywyższał ;)

P.S. Ale i tak ten KasiS jest ładniejszy... :)

poniedziałek, 23 marca 2015

Zimy ostatnie podrygi

Troszkę mnie ostatnio goniło po kraju. Piękny on ci jest...
Można podróżować na krańce świata ale to tu, w naszej Polszcze jest najpiękniej :)


Czyż nie?


Nigdy jakoś nie pałałam miłością do gór. Gdybym miała wybierać wybrałabym morze.


Przed wyjazdem sprawdziłam prognozy... zmięłam parę przykrych słów na cześć śniegu...


Kościelisko przywitało mnie przepękna pogodą i takim oto widokiem z okna:


Nie jestem z kamienia. Padłam na twarz i oddałam cześć Stwórcy :)
Było pięknie!

Połaziliśmy nieco. Była Śmiechówka, Gubałówka, Dolina Strążyska, Muzeum Tatrzańskie, Muzeum Przyrodnicze, Dom do góry nogami (koszmar!)
i Muzeum Kornela Makuszyńskiego.
Zaćmienie Słońca oglądałam z Kuźnic i Kasprowego! Ja, cykor jakich mało, dałam radę ;) Tam naprawdę czuje się potęgę przyrody i własną małość...

Potem popaćkałam po szkle:


No i podziegałam ofkors nieco:


I jak tu nie kochać życia?

Niedasię, pszePaństwa. Niedasię...

sobota, 21 marca 2015

Wiosna!

Przybyła, zaćmiła i rozsiadła się wygodnie.
Zajęczała ;)


Alibo też zakróliczyła?


Jak zwał tak zwał. Prawda jest taka, że rozlazło się toto wszędzie i trza było poupychać tu i ówdzie


Chciałam dobrze a wyszło jak w życiu ;)


Wzór z gazetki "Haft krzyżykowy"
Kolory dobierałam samodzielnie bo w tej gazetce panuje pod tym względem dowolność. Nikt nie narzuca kolorów.
Co wybrałam?
Wstążka: DMC 3078, 3855, 3854
Zające/Króliki: Anchor 379, 376, 778
Bluszcz: DMC 319, 502
Listki: Anchor 214, 215
Gałązki: Anchor 1086
Oczy cziornyje są dowolnyje ;)

Zdjęcia są takie, że nie będę się wyrażać. Musiałabym użyć wulgaryzmów... Aparat ciągle nie jest u mnie artykułem pierwszej potrzeby a zatem przez czas jakiś takie będą. Tydzień temu musiałam zakupić dwie lodówki. Zepsuły się w tym samym czasie nasza i rodziców... Dajcie mi tu tego co wymyślił, że nieszczęścia chodzą parami!

Zdjęcie saute bez obróbki programem: