Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspólny biznes. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspólny biznes. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 stycznia 2020

O mało co!


Autor: Monika B. Janowska
Tytuł: Mało brakowało
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 496
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66332-08-9





O mało co! Mało brakowało! – ile razy padały te słowa. Postanowiła je wykorzystać w literacki sposób Monika B. Janowska w powieści Mało brakowało.
Da mi pani w spokoju popracować, czy mam panią uciszyć kluczem francuskim?! (s. 215)
Magda Ciumburek z francuzem u boku to niebezpieczne połączenie, a użyte wbrew zaleceniom producenta byłoby pożyteczne w eliminowaniu namolnych byłych. Jeden taki wrócił z Australii, by wkupić się w łaski Magdy i mieć status: „w związku”. Zapracowana pani hydraulik, współwłaścicielka dobrze prosperującej firmy budowlanej Spółdzielnia Bez Nałogów jest rozwódką. Ma dość facetów, choć ostatnio na horyzoncie coraz częściej pojawia się przystojny architekt Rymski. On cały wymuskany w garniturze, ona ubrana w kombinezon roboczy. Ups! Chciałby paść przed Magdą na kolana, ale ona potrafi ściąć faceta z nóg, a potem zamilknąć na amen. Aparat mowy Magdy jest wybrakowany. Kobieta cierpi na werbalne kalectwo! Milknie ze zdenerwowania. Z czasem architekt staje się jej Ostatnią Deską Ratunku w sytuacjach krytycznych.
Zestaw samotnej kobiety poproszę. (s. 236)
Blanka Narywska od trzech lat cieszy się nowym życiem. Ktoś podarował jej szpik, a teraz ma okazję spotkać się z dawcą. Na co dzień Blanka oazą spokoju jest. Jednak ostatnio w jej życiu wiele się dzieje: jest podejrzewana o morderstwo, ojciec-sklerotyk szaleje, mieszając we wszystko Ruska, mąż rzadko bywa w domu, przyjaciółki są nieobecne, za to w jej życiu pojawiają się Lenin z elką! Czyżby zaczynała brać udział w teście wytrzymałości psychicznej? Blanka jest kompletnie nieprzewidywalna, przyciąga dziwne zdarzenia i wplątuje się w niecodzienne sytuacje. Kiedy woda zalewa toaletę w pracy, wzywa hydraulika, a nie hydrauliczkę. Co sprawi, że te dwie kobiety staną się dla siebie wsparciem?
Mordercze instynkty kontra mordercze podejrzenia: 0:4. (s. 451)

piątek, 17 maja 2019

Trójka z Neptuna


Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Cienie
Wydawnictwo: marginesy
Seria: Jakub Mortka
Tom: 5
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65780-88-1 



Komisarz Jakub Mortka powraca, by rozwikłać tajemnicze zabójstwo. W podwarszawskim Milanówku giną dwie kobiety – córka i żona słynnego gangstera, Wilka. Sam Wilk zaginął przed sześcioma laty w niewyjaśnionych okolicznościach, a po żmudnym i długotrwałym śledztwie jego ciało z przestrzeloną czaszką odnalazł podkomisarz Kochan. I to właśnie z jego broni zabito teraz obie kobiety... Na miejsce zbrodni przełożeni ściągają Mortkę – chcą, żeby sam się przekonał o winie kolegi i nie zaczął własnego śledztwa, zwłaszcza że wszystko świadczy przeciw niemu. Wszystko oprócz przeczucia Mortki. Ukrywający się Kochan dzwoni do komisarza i prosi o pomoc. Ktokolwiek go wrabia, musi mieć związek ze śmiercią Wilka i dwóch jego kolegów, Trójki z Neptuna. W tym samym czasie aspirantka Sucha próbuje rozwikłać sprawę nagrania z ukrytej kamery, na którym widać, jak kilku mężczyzn gwałci chłopaka. Zidentyfikowała kilku z nich – wysoko postawionych polityków. Wie, że jeśli ujawni nagranie, wszystkiego się wyprą, dlatego zamierza najpierw zebrać niepodważalne dowody. Dowiaduje się, że ofiara – chłopak pracował jako asystent w firmie konsultingowej – popełniła samobójstwo. Mortka i Sucha łączą siły – ona pomaga mu w sprawie Kochana, on jej w sprawie gwałtu – jeszcze nie wiedzą, że obie te sprawy się ze sobą łączą…

Zdecydowałam się na duży przeskok w poznawaniu spraw kryminalnych komisarza Jakuba Mortki z komendy stołecznej i od razu sięgnęłam po tom piąty Cienie.
Leczy pan społeczeństwo ze zbrodni. (s. 65)
Mały szok wywołany pewnymi zmianami w bohaterach szybko minął, gdyż wciągnęła mnie mnogość spraw kryminalnych różnego kalibru. Najważniejszy był Kochan, którego oskarżono o zabicie dwóch kobiet. Mortka znów ląduje na przymusowym urlopie, ale nie oznacza to, że odpoczywa – on zdaniem lekarza leczy społeczeństwo ze zbrodni. Intensywnie pracuje nad sprawą kolegi, który wiele razy ratował mu tyłek. Trudno mu uwierzyć w jego winę.
Wraz z rozwojem akcji mnożą się śledztwa, te obecne i te dawne – sprawa Trójki Neptuna sprzed sześciu lat. Wiele nazwisk z różnych środowisk się przeplata, wiele jest powiązanych w jakimś stopniu ze sobą. Mortka działa na najwyższych obrotach, prowadzi kilka spraw jednocześnie, co odbija się na jego związku z Olgą. Dzięki pomocy Suchej i kolejnym wydarzeniom odnosił wrażenie, że chyba wie czego szukać, że ogarnia całość. Chyba…
Poznałam nową partnerkę Jakuba – Suchą. Kobieta obserwuje i szybko łapie. Niektórych „gierek” nauczyła się w pracy od Mortki. Sucha zaczęła mi imponować swoimi osiągnięciami, wykonaną pracą, która wymagała od niej dużo samozaparcia i organizacji. Jej umiejętności walki imponują, choć niekoniecznie jej hobby, mała mania. I nie dziwi mnie jej stosunek do mężczyzn, choć czasami wydaje się zbyt impulsywna i agresywna, jakby lubiła panom sprawiać ból.

poniedziałek, 6 maja 2019

Żółtaszki w pogoni za miłością


Autor: Anna Sakowicz 
Tytuł: Dogonić miłość
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Seria: Plan Agaty
Tom: 2
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-649-1


Seria Plan Agaty Anny Sakowicz w krótkim czasie doczekała się drugiego tomu zatytułowanego Dogonić miłość. Życie Żółtaszków jest na opak. Przygotujcie się do biegu na średnim dystansie. Na miejsca. Gotowi! Trzy, dwa, jeden, zero… start!
A już się wydawało, że wreszcie może przebierać, bo z jednej strony Darek, z drugiej Emil i z trzeciej tajemniczy Aksel. (s. 195)
Wydawało…, ale mądrość ludowa powiada – co za dużo, to niezdrowo. Zmiana pracy co miesiąc, blog, artykuły, wywiady… wszystko to poszło w odstawkę, a przynajmniej zeszło na drugi plan. Dwie małe niebieskie kreski zaczarowały wszystko wokół Agaty i zmieniły jej tryb życia. Przesiadła się z pociągu pospiesznego na osobowy i zabrała w podróż pasażera, a nawet dwóch, w tym takiego na czterech łapach i z ogonkiem. Agata sama nie wie, czego chce i kogo. Tatuś fasolki jest za nudny, poza tym lubi oliwki. Pozostali kandydaci jako nagrody w wyścigu o miłość też mają swoje mankamenty. A jeszcze na horyzoncie pojawił się mężczyzna wielki jak grizli. I jak tu nie mieć dość facetów? No ale skoro się nawarzyło piwa, to trzeba je wysiorbać. Cóż, przynajmniej Agata zrealizuje jeden z trzech punktów planu. Zakład to zakład, chowa egoizm w buty, bierze odpowiedzialność za dziecko i czeka, aż ono dokona abordażu z wodnego świata w naziemny.
Boję się siebie – odparła. – Boję się swojej niepełnosprawności, niedoskonałości… (s. 295)
Młodszy Żółtaszek podobnie i starszy, boi się samotności. Boi się, że zostanie sama, że nikt jej nie pokocha ze względu na wózek inwalidzki, że nie będzie matką. W dodatku jakby na potwierdzenie tych słów jej niepełnosprawną przyjaciółkę rzuca pełnosprawny chłopak. Zemsta może się skończyć nietypowo – słabością do samochodów, zamknięciem parasola ochronnego, odcięciem pępowiny i oswajaniem nieoswojonego. Robi się ciekawie, choć obaw nie ubywa. Strach zmienia kierunek. Czy warto kochać? Czy los postawi na drodze odpowiedniego mężczyznę przed każdą z panien Żółtaszek? Czy miłość ma moc trotylu i wysadzi wszystkie przeszkody?
W całej tej cholernej niepełnosprawności mamy cholerne szczęście… (s. 103)

wtorek, 30 kwietnia 2019

Rok w Leśnej Ostoi


Autor: Joanna Tekieli
Tytuł: Rok w Pensjonacie Leśna Ostoja
Wydawnictwo: Filia
Seria: Pensjonat Leśna Ostoja
Tom: 2
Liczba stron: 388
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8075-615-1



Wiosna w pełni, zieleni się wkoło i chciałoby się iść do lasu na spacer. A najlepiej by było zamieszkać w lesie choć na kilka, kilkanaście dni. Jest to możliwe dzięki Joannie Tekieli i jej najnowszej powieści Rok w Pensjonacie leśna Ostoja.
Jak tu ślicznie! Tak cicho! (s. 138)
Powieść wita czytelnika sielską okładką utrzymaną w zieloności. Na pierwszym planie hamak symbolizujący błogi odpoczynek, słodkie lenistwo, bujanie w obłokach, oderwanie się od problemów codzienności, ukojenie. Pensjonat „Leśna Ostoja” położony w lesie, z dala od ludzkich siedzib gwarantuje wyciszenie i napawanie się urokiem przyrody, która dla mnie jest pierwszoplanowym bohaterem. Las, wzgórza, ogród dostarczają wrażeń estetycznych i mają wpływ na stan zdrowia gości.
Pensjonat przyciąga głównie mieszczuchów, którzy potrzebują wyciszenia. Pojawiają się też ludzie starsi, artyści pragnący tworzyć w spokoju. Z powodu różnych okoliczności do pensjonatu trafiają wycieczki czy filmowcy. Są także goście, którzy przyjechali ze względu na wydarzenia. Są i tacy, którzy chcą spędzić tu święta. Cisza i spokój nie wyklucza ciekawych zdarzeń z przeszłości ani możliwości przeżycia przygody. Nie wiadomo, jakie jeszcze tajemnice skrywa stary dwór Drzewieckich. Wcześniej byli kłusownicy w okolicy, tym razem pojawi się inny sort przestępców i inne zdarzenia, które zburzą spokój czy to grozą, czy też śmiechem. Będzie się działo!
Dobra, wyślę to szefowi, jak mu się spodoba, to informatycy zamieszczą. (s. 142)

czwartek, 30 sierpnia 2018

Urloppowo - Biały Ambaras



Autor: Magdalena Trubowicz
Tytuł: Miłość w kolorze bieli
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Kupidyn w spódnicy
Tom: 2
Liczba stron: 324
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-7976-835-6 


Dla kogo zabiją dzwony kościelne? Salon sukien ślubnych "Embarras" to miejsce jedyne w swoim rodzaju. To właśnie tutaj przeplatają się radości i smutki przyszłych panien młodych, co przyprawia o niejeden ból głowy jego właścicielki: Laurę, Elę i Kaję, które prowadzą rodzinny biznes. Do salonu przychodzi właścicielka biura matrymonialnego "Kupidyn w spódnicy", Wanda, w towarzystwie  Barbary – narzeczonej swojego byłego męża. Mają wspólnie wybrać suknię dla Barbary, która szykuje się do ślubu. Sprawa może wydawać się dziwna, ale tylko na pierwszy rzut oka, „Embarras” gości bowiem tylko osobliwych klientów. Oprócz nich, w pobliżu uroczych bohaterek kręcą się różni, szczerze zainteresowani nimi kawalerowie.

Przecież my wszyscy wzajemnie pragniemy swego szczęścia. (s. 311)
Kupidyna w spódnicy Magdaleny Trubowicz ciąg dalszy, czyli pora na drugi tom serii – Miłość w kolorze bieli. Można go czytać niezależnie od pierwszego tomu Kącik zagubionych serc, który pod względem wydarzeń i bohaterów tylko na początku łączy z następnym wspólny mianownik.
Salon sukien ślubnych Embarras – zwany również Ambarasem – rządził się swoimi prawami od ponad czterdziestu lat. (s. 12)
Tym razem akcja powieści rozgrywa się w salonie sukien ślubnych Laury Mazur o wdzięcznej nazwie Embarras. Córka właścicielki Elka twierdzi nawet, że ta nazwa jest magnesem na kłopoty. Biel w różnych odcieniach, dodatki ślubne, wystrój salonu zmieniany przed wizytą i pod kątem każdej przyszłej panny młodej, wystawa w witrynie zmieniana co tydzień, wysoki poziom obsługi, kalendarz pełny na wiele miesięcy na przód, a na dodatek własna, choć dopiero początkująca projektantka sukien ślubnych – to wszystko świadczy o renomie salonu. Tylko że pani Laura chętnie by odpoczęła i przeszła na emeryturę, ale trudno jej się rozstać z pracą, bo musi mieć na wszystko oko.
No to dopiero będzie ambaras! (s. 165)
Ambarasów w tej powieści nie brakuje, bo ambaras w Ambarasie to żadna nowość. Musi się zagmatwać, żeby potem było co prostować. Tylko częściowo sprawiają je klientki salonu. Jednak główny powód ambarasów to trzy kobiety o nazwisku Mazur – Laura, Ela, Kaja, które wszystkie są pokręcone i każda ma zawirowania miłosne. Jak twierdzi Tolek, bliźniak nieżyjącego męża Laury, jej cichy, a raczej skrywany absztyfikant, z kółka błogosławionych niewiast coraz częściej robi się sabat czarownic. Kłótnie, spory, fochy trzech pokoleń kobiet są coraz częstsze, aż w końcu wtrąca się Tolek. Wcześniej wolał mieć święty spokój.
Człowiek wiele rzeczy odkłada na potem, a tego potem może zabraknąć. (s. 90)

poniedziałek, 2 lipca 2018

Urlopowo - Wiesiek Gipsowy


Autor: Iwona Czarkowska
Tytuł: Panna z Monidła
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-7674-670-8




Alicja zgadza się zaopiekować domem swojej przyjaciółki na czas jej wyjazdu. Jednak co zrobić z Szymonem? Może to dobra okazja, żeby od siebie odpocząć? A może wprost przeciwnie? W ferworze przeprowadzki Alicji umyka informacja, którą miejscowe media publikują na czołówkach swoich serwisów.  Ktoś włamał się do miejscowego muzeum i ukradł jeden z głównych eksponatów – obraz „Panna z Monidła”. Policjanci rozpoczynają śledztwo, które dziwnym trafem może doprowadzić ich wprost do domu, w którym teraz mieszka Alicja. Czyżby główna bohaterka, sama o tym nie wiedząc, stała się wspólniczką złodzieja? Będzie wesoło i będzie się działo!

Po Wesołej rozwódce Iwony Czarkowskiej przyszła pora na Pannę z Monidła.
I ty też, panno z Monidła. (s. 12)
Panną z Monidła jest obecnie Alicja. Wprawdzie z odzysku i tymczasowo pomieszkująca w pięknej, podmiejskiej dzielnicy Zabrzeźna Monidło, ale jest. Pilnuje tam domu przyjaciółki Łucji, a pomagają jej w tym partner Szymon, pies pulpet i kot Rudy Sto Dwa plus domowa kocica właścicielki domu. Razem z nimi zamieszkał też Wiesiek Gipsowy. Jest on pod szczególną ochroną, gdyż przeżył już nie jedną wywózkę do lasu. Zwłaszcza zwierzęta strzegą go jak oka w głowie. To ich kumpel.
Ponieważ rzadko działała racjonalnie, a już na pewno nie w stresie, to zamiast wezwać policję albo popędzić na górę po Szymona, sięgnęła po kij od mopa. (s. 90)

czwartek, 28 czerwca 2018

Matczyna miłość


Autor: Wilkie Collins
Tytuł: Córka Izebel
Tłumaczenie: Magdalena Hume
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 368
Oprawa: twarda
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-77779-453-1

 

Na jednej z moich półek gości kilka powieści angielskiego dziewiętnastowiecznego pisarza wydawanych przez wydawnictwo MG po raz pierwszy w Polsce. Ten autor to Wilkie Collins, jeden z najbardziej poczytnych i cenionych pisarzy w tamtym okresie, prekursor powieści detektywistycznej i sensacyjnej. Jego powieść Córka Izebel ukazała się na polskim rynku 14 marca, a w czerwcu ukaże się kolejna.
Pewni nikczemnicy, powiadam, lżą matkę mojej Minny przezwiskiem „Izebel”, a samą Minnę nazywają „Córką Izebel”! (s. 19)
Izebel była pogańską królową Izraela, która czciła bogów pogody i płodności. To biblijny symbol kobiecego zła, chciwości, rozwiązłości i okrucieństwa; kobiety bez skrupułów, zdeprawowanej, niegodziwej, zuchwałej. Czym sobie zasłużyła na to miano wdowa Fontaine?
Madame Fontaine to imponująca istota, iście rzymska matrona, a przy tym ofiara zazdrości i wielu plotek. (s. 19)
Wychodząc za mąż, bohaterka popełniła mezalians, rodzina jej się wyrzekła. Kiedy zmarł jej mąż, wybitny chemik, musiała zmierzyć się z długami i oskarżeniem o kradzież kuferka aptecznego z sejfu w laboratorium. Dzięki inteligencji połączonej z bystrością umysłu i umiejętnością planowania, przewidywania przyszłości jakoś sobie poradziła z tymi problemami, choć stała się przedmiotem plotek i zazdrości, choćby o wygląd, bowiem była piękną kobietą. Była też matką – miała córkę Minnę. I ktoś chciał za wszelką cenę zagrozić szczęściu jej córki i popsuć plany matrymonialne. To pan Keller, bogaty kupiec, jeden ze wspólników w firmie, pracujący w filii we Frankfurcie nad Menem. To on wysłał swego zakochanego bez pamięci w Minny syna Fritza do Londynu na staż w biurze, by oddzielić go od ukochanej. W ten sposób raz na zawsze chciał oddzielić syna od niechcianej, ubogiej przyszłej synowej.

piątek, 16 lutego 2018

Mięso mewy raz!



Autor: Raphael Montes
Tytuł: Sekretna kolacja
Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8075-282-5



Każde jedzenie ma swoją cenę, Dante. (s. 166)
Owszem, jedne produkty są bardzo tanie, inne mają zawrotne ceny. Ale czy na pewno za każde jedzenie można zapłacić tylko gotówką? Na to pytanie pomoże Wam odpowiedzieć thriller Sekretna kolacja brazylijskiego pisarza Raphaela Montesa.
Powiedz mi, co jesz
A powiem ci, kim jesteś. (s. 259)
Poznajcie czworo przyjaciół, którzy właśnie przybyli do Rio de Janeiro i wynajęli luksusowe mieszkanie w dzielnicy Copacabana: otyły Leitȃo żyjący w wirtualnym świecie, kucharz Hugo, student medycyny Miguel, i główny bohater, a zarazem narrator, student administracji – Dante (jeśli ktoś dobrze skojarzy to imię, to wie, gdzie się znajdzie). Dowiadują się, że mają potężny dług do spłacenia w krótkim czasie. Wpadają na świetny pomysł urządzenia ekskluzywnej kolacji, lecz od pomysłu do realizacji długa droga. Na skutek komplikacji podają bogatym smakoszom ludzkie mięso. Oni sami nazywają to eufemistycznie mięsem mewy, i tak też się podpisują na zaproszeniach czy wizytówkach. Skąd taka nazwa? O tym w thrillerze.
W imię smaku wszystko jest dopuszczalne, mój przyjacielu. (s. 261)
Łatwo się domyśleć, że był to strzał w dziesiątkę, biznes zaczyna się kręcić z pomocą Umberta, jednego z gości. Firma działa ostrożnie i dyskretnie. Ktoś z góry pociąga za sznurki. Ktoś o rosyjskim imieniu. Nikt go nie widział. Ludzie w tym biznesie stali się dobrze chodzącymi trybikami w wielkiej machinie. Życie czworga przyjaciół zmieniło się. Na pewno są oni bogatsi. Ale czy szczęśliwsi? Spełnieni? Z czasem sami się przekonują, iż w czynieniu zła ludzie niezależnie od kolory skóry, stanu majątkowego, religii, wieku są tacy sami
Po śmierci każde stworzenie jest takie samo. (s. 131)

wtorek, 5 grudnia 2017

Niegościnny Paryż



Autor: Liliana Fabisińska
Tytuł: Zielarnia nad Sekwaną
Wydawnictwo: Filia
Seria: Jak pies z kotem
Tom: 3
Liczba stron: 444
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8075-228-3


A gdyby tak na twoim biurku pojawił się nagle bilet do Paryża w klasie biznes i opłacona rezerwacja pokoju z widokiem na Sekwanę? Nina i Natalia nie zamierzają nigdzie lecieć. Nina ma na głowie firmę, rozrastającą się znacznie szybciej niż planowała, i rodzinną awanturę, która może na zawsze rozdzielić nierozłączne dotąd siostrzyczki Drop. Natalia, zamiast cieszyć się emeryturą, musi zmierzyć się z niespodziewaną sławą i wybrać między dwoma mężczyznami, energicznie starającymi się o jej rękę. Bilet do Paryża, dostarczony nieoczekiwanie w różowej kopercie bez nazwiska nadawcy, uruchamia lawinę zdarzeń. Nina trafia do paryskiego więzienia, a nagranie wideo wskazuje ją bez cienia wątpliwości jako bezwzględną morderczynię. Natalia rusza jej na pomoc i trafia w sam środek historii, o której od pięćdziesięciu lat bardzo stara się zapomnieć. Rozpoczyna się szalona podróż przez Hel, Warszawę, oba brzegi Sekwany, małą wyspę z wielką historią i pewne ciche (do czasu!) uzdrowisko. A wszystko to w towarzystwie najbardziej niedobranych przyjaciółek na świecie, wśród smaków i aromatów francuskich dań, o których istnieniu nie ma pojęcia większość Francuzów…

Zielarnia nad Sekwaną to ostatni tom trylogii Jak pies z kotem Liliany Fabisińskiej, najbardziej wielowątkowy, a przez to tytuł w dużej mierze rozmija się z treścią. Okazuje się, iż prowadzenie wspólnego biznesu czasem wymaga poświęceń.
Słusznie unikałyśmy przez całe życie tego miasta… Nie mogło nas tutaj spotkać nic dobrego. (s. 295)
Siostry Drop sposobem zostały wysłane do Paryża, który był ich przekleństwem od dzieciństwa. Wkrótce Nina trafia do więzienia, jest podejrzana w sprawie morderstwa. Od francuskiej policji otrzymała długą listę zakazów, które, jak się okazało, można obejść do pewnego stopnia. Z pomocą spieszy Natalia. Mimo siedemdziesiątki na karku wciąż ma sprawny i bystry umysł. A ten pracuje nawet wtedy, kiedy jego właścicielka nie chce. Wnet zjawia się w Paryżu polski komisarz o rybim nazwisku.
Bardzo się cieszę, że pani tu jest. Wiem, jak działa pani umysł, i chętnie skorzystam jeszcze raz z jego pomocy. Oczywiście wyłącznie nieoficjalnie. I tylko pod warunkiem, że nie zrobi pani nic poza słuchaniem i myśleniem żadnego zaglądania w niebezpieczne miejsca, żadnego nachodzenia i przepytywania ludzi. (s. 260)
Wątek kryminalny został dobrze przemyślany i poprowadzony. Śledztwo przebiega w miarę sprawnie, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy, jakie i czyje umiejętności przydadzą się w dochodzeniu. Czyżby warto być wszechstronnym? A może warto mieć znajomych z różnymi profesjami, pasjami? Na przykład dzięki pewnemu Francuzowi poznacie smaki i zapachy wykwintnych dań francuskich, aż zachce Wam się jeść! Albo zakręci Wam się w nosie od zapachu ziół.
Kiedy mówię „koleżanka”, ludzie patrzą na nas bardzo podejrzliwie, nie zauważyłaś tego? Jakby uważali posiadanie koleżanki młodszej o czterdzieści lat za coś bardzo nagannego, a przynajmniej dziwacznego i dwuznacznego moralnie. (s. 235)

poniedziałek, 27 listopada 2017

Perypetie Niny i Natalii



Autor: Liliana Fabisińska
Tytuł: Weranda na Czarcim Cyplu
Wydawnictwo: Filia
Seria: Jak pies z kotem
Tom: 2
Liczba stron: 472
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-8075-145-3


Antonina Drop i Natalia Burska wróciły z sanatorium do swoich domów. Ale nie zerwały ze sobą kontaktu. A o ich znajomości i kolejnych perypetiach opowiada drugi tom serii Jak pies z kotem Liliany Fabisińskiej – Weranda na Czarcim Cyplu.
Teraz, ponad trzy miesiące później, było już trochę lepiej. SIS-4 rozwijała się w tempie, które zaskakiwało nawet mnie samą. Moje siostrzyczki nie tylko nie doprowadziły firmy do ruiny, ale nadały jej prawdziwy rozpęd. (s. 354)
Firma sióstr Drop rozwija się prężnie, zdobywa nowych klientów, podbija nowe rynki. Ale, ale… firma wymyka się spod kontroli pani prezes, czyli Niny. Do tej pory prowadziła ja twardą ręką, a teraz jej trzy młodsze siostry zachowują się kompletnie nieprzewidywalnie. W dodatku jej narzeczony zniknął bez śladu, jej suknia ślubna wciąż do niej powraca, a wszyscy wkoło próbują ją z kimś zeswatać. Z marnym skutkiem.
To nie romans, mój drogi – sprostowałam, dopasowując się do tego lekkiego tonu. – To związek. Pozamałżeński, grzeszny i skandaliczny, ale jednak związek. W końcu mieszkamy już pod jednym dachem, więc faza romansu została w naszym przypadku raczej zakończona. (s. 95)
Tymczasem siedemdziesięcioletnia Natalia wciąż prowadzi zakład fotograficzny „Mewa” i w ogóle nie myśli o emeryturze. Hoduje ziółka na parapecie i pisze doktorat.
W dodatku na przekór „zasadom” kobieta przeżywa drugą młodość z Wiktorem, którego poznała w sanatorium, a który właśnie z nią zamieszkał. Zakochani całują się w miejscach publicznych, chodzą za rękę – po prostu są szczęśliwi. Natalia zaczyna malować usta czerwoną szminką i nosić mini. Tego strażnicy moralności: sąsiedzi, mieszkańcy i sam proboszcz nie mogą jej wybaczyć. To po prostu nie wypada! Podnosi się wrzawa, zaczyna się ostracyzm. Tylko wierny Maks im kibicuje, trochę mniej irytująca, kapryśna Adela.
Ma pani wyjątkowy talent do znajdowania się w nieodpowiednich miejscach akurat wtedy, kiedy ktoś gwałtownie umiera, niekoniecznie z przyczyn naturalnych. (s. 191)
Natalia Burska przyjeżdża do Warszawy. Maks ma nauczyć Pompona, szczeniaka Niny, zachowania się, dobrych manier. Zaś Natalia ma za zadanie uratować Dorotę Wielowiejska przed kompromitacją na wernisażu. Udało jej się to, ale za jaką cenę! Starsza pani została oskarżona o morderstwo przyjaciółki Doroty, żony swojego byłego narzeczonego sprzed pięćdziesięciu lat! Na pomoc spieszy jej Nina, która też wkrótce zostaje aresztowana. Wbrew poszlakom i zdrowemu rozsądkowi pewien policjant z Bydgoszczy o rybim nazwisku staje po stronie przyjaciółek.
Czarci Cypel na Półwyspie Helskim – Kiedyś w tym miejscu była mała wypustka… Taki dodatkowy cypelek na helskim cyplu. Podobno miał kształt diabelskiego kopyta. (s. 309)

piątek, 11 sierpnia 2017

Za murami klasztoru



Autor: Veronika Peters
Tytuł: Co się mieści w dwóch walizkach?
Tłumaczenie: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-247-0953-3



Ile walizek potrzebujecie, by się spakować i wyjechać, przeprowadzić się? Starczą Wam dwie? Nie sądzę, lecz głównej bohaterce powieści Co się mieści w dwóch walizkach? Veroniki Peters musiały wystarczyć. Poznajcie powieść opartą na faktach, bo to kawałek życia autorki. Autobiografia i literatura faktu w jednym.
Akcja rozpoczyna się kilka lat przed obaleniem muru berlińskiego. Weronika ma pracę i przyjaciół, ustabilizowane życie, które udało jej się ułożyć po ucieczce z domu terroryzowanego przez ojca alkoholika. Jednak pewnego dnia dojrzała do decyzji, podjęła ją świadomie – postanowiła wstąpić do klasztoru benedyktynek. Kończy pracę z trudną młodzieżą, sprzedaje auto, żegna przyjaciół, którzy nie rozumieją jej postępowania, i przekracza mury klasztoru. Od tej pory Weronika jest postulantką, czyli tą ostatnią w szeregu.
Można odnieść wrażenie, że zakonnica jest godnym zaufania dobrem ogólnym. (s. 122)
Czytelnik razem z bohaterką spędza 11 lat za murami klasztoru. Przechodzi wraz z nią kilka etapów: postulat – obłóczyny – nowicjat – złożenie ślubów – opuszczenie klasztoru. Zaznajamia się z regułami zakonu św. Benedyktyna z Nursji, postępuje według jego  dewizy „Ora et labora” (Módl się i pracuj), poznaje życie benedyktynek od środka, cały klasztor (przydałaby się mapka), bierze udział w uroczystościach kościelnych i tych świeckich, modli się, uczy, pracuje (w ogrodzie, kuchni, pralni, księgarni), ale też weseli i smuci. Bo za murami klasztoru życie tylko w pewnym zakresie różni się od tego świeckiego. I te właśnie różnice najbardziej powinny zaciekawić zwykłego czytelnika, choć (niestety?) nie znajdzie tu afer i skandali czy pikantnych szczegółów. Ot, zwykłe zakonne życie. A może i niezwykłe?

wtorek, 21 lutego 2017

Projekt Bella



Autor: Marta W. Staniszewska
Tytuł: I obiecuję ci miłość
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 306
Typ książki: e-book
Format: pdf
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7900-528-4



Luty to miesiąc miłości, więc skusiłam się na romans i erotyk w jednym, czyli powieść Marty W. Staniszewskiej I obiecuję ci miłość.
Tytułową obietnicę składa Wincent Porter, współwłaściciel czasopisma „Magazyn Prawdziwego Mężczyzny” oraz właściciel kilku nocnych klubów. A składa ją swej pierwszej i niespełnionej miłości – Izabelli Colombe, od 2 lat Izabelli Colombe-Dębskiej. Wincent obiecuje także sobie, że wyrwie swą ukochaną spod wpływów jej męża Tomka, notabene przyjaciela należącego w czasach studiów do wilczej watahy. Zaczyna projekt Bella. Sam Tomasz Dębski ułatwia mu to zadanie, gdyż ma za dużo obowiązków jako dyrektor księgowy  w Pharmic-aptex i nie ma czasu na zajmowanie się obowiązkami w klubie nocnym w warszawie, którego jest współwłaścicielem.
Zajmij porządnie Izabellę, a może nareszcie przyda się na coś więcej niż bezużyteczny mebel w gabinecie. (s. 40)
Wincent Porter chyba lubi składać obietnice, ale ma problem z ich dochowaniem. Nawet wyżej je ceni niż własne życie i szczęście. Jednak przychodzi taki moment w życiu, że los zmusza go do zweryfikowania priorytetów. Zmusza go także do tego, by 2 razy przemyślał złożenie obietnicy komukolwiek, gdyż może się okazać, że po prostu nie będzie w stanie dotrzymać ich wszystkich. Tak jak tej z czasów studenckich, kiedy członkowie wilczej watahy przysięgli sobie, że…
Żadna kobieta nie naruszy ich przyjaźni… (s. 25)
Tomasz Dębski komenderuje swą żoną, ustawia ją, pomiata nią. Jej pracę w wydawnictwie uważa za infantylną zabawę z tekstem. W dodatku zdradza ją na lewo i prawo, bo nie zaspokaja go i w dodatku nie może mieć dzieci. Ale jako kobieta elegancka i reprezentatywna, inteligentna i posłuszna, która na pewno dochowa przysięgi małżeńskiej, bardzo mu się przydaje w życiu zawodowym, choć ciągle ją upokarza za używanie wymarłego, niewspółczesnego słownictwa… Jak dla mnie to było normalne słownictwo, tylko bardzo kulturalne. Nie wiem, dlaczego autorka tak nazwała sposób wysławiania się Izy, chyba dlatego, by podkreślić chamstwo i brak kultury jej męża. A Iza godzi się na to wszystko, bo tak została wychowana – by być posłuszną mężowi, jakikolwiek by on nie był. I to dla mnie jest przerażające!
W każdej plotce kryje się ziarno prawdy, w tej było kilka ziaren, a że orzech kokosowy to też ziarno… (s. 10)

poniedziałek, 9 maja 2016

Walka na śmierć i życie



Autor: Karina Bonowicz
Tytuł: I tu jest bies pogrzebany
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7976-373-3

Jeśli myślisz, że śmierć to koniec życia, spójrz na mojego ojca. Mój ojciec żyje.  I ja też żyję. Żyjemy dzięki śmierci. I ze śmierci. Cudzej rzecz jasna. (s. 33)
Dziś zapraszam Was do zakładu pogrzebowego „Ryszard&Córki”, który w swej książce I tu jest bies pogrzebany stworzyła Karina Bonowicz.
Gdy tylko usłyszałam o tej powieści, wiedziałam, że nuda mi nie grozi. Tytuł to zabawa słowami. To on mi zapowiedział i po części zagwarantował dawkę śmiechu zabarwionego na czarno – w końcu w zakładzie pogrzebowym dominuje tenże kolor. A i okładka ma wymowę symboliczną.
Pięciu głównych bohaterów zmaga się z życiem i śmiercią, własnym i cudzą. Lecz tylko czworo z nich zabiera głos. Edward to życiowy nieudacznik i niespełniony pisarz, wprawdzie odniósł sukces jako autor romansów dla gospodyń domowych, ale nie o taki sukces mu chodzi. Pisze, a raczej udaje, że pisze, gdyż cierpi na brak weny. Pielęgnuje zawzięcie długo wypracowywany wizerunek idioty.
O Jezu. Muszę wstać. Muszę? Nie muszę. Muszę. Dzień sam z siebie nie zrobi się do dupy. (s. 208)
Jego żona Maria, bojąca się starości, lubiąca seks, wyprowadza się do rodzinnego domu na czas pisania powieści przez Edwarda. Na co dzień Maria wykłada Szekspira na uczelni, lecz po przyjeździe karawanem do pracy, zostaje wysłana przez rektora na dłuższy urlop. Maria nie chce się mieszać do rodzinnych interesów, ale nie ma wyjścia… A że ma cycki i głowę, to musi kombinować. Rodzinny interes to zakład pogrzebowy, który prowadzi jej ojciec i młodsza siostra Nina. Grabarz martwi się pogłębiającym kryzysem w branży funeralnej – codzienna poranna gazeta donosi o coraz mniejszej ilości zgonów, w końcu…
…każdy ma taką śmierć na jaką sobie zasłużył. (s. 20)
Grabarz Eugeniusz liczy na cud: że ktoś poświęci swe życie, by uratować jego upadający interes, tym bardziej, że konkurencja – Tłusty Albert – nie śpi. Z kolei Nina jest wiecznie (nie)miła, i wiecznie chora. Przejmuje od zmarłych ich choroby i codziennie z jakąś spieszy do swego lekarza Jakuba. Hipochondryczka i lekomanka w jednym z manią czytania dat ważności produktów leczy się u lekarza, który ma problemy ze snem, czy to samemu czy z kimś, ma też problemy z samym sobą i z kobietami (głownie Niną).
Zapamiętać: Poranek bez Niny jest gorszy niż poranek z Niną. (s. 74)
Ciekawi bohaterowie, nieprawdaż? A przedstawiłam ich tylko w ogólnym zarysie. Barwność postaci docenicie w trakcie czytania powieści, bowiem są one przerysowane do granic absurdu wraz ze swoimi obsesjami, a przy tym każda da się lubić na swój sposób. Poznacie ich szalone perypetie, zwariowane konfiguracje, nietuzinkowych bliższych i dalszych znajomych niezależnie od płci, wieku i zawodu oraz stopnia życia w ciele, a to wszystko… w czarnym kolorze – humoru i śmierci. Bowiem życie bohaterów kręci się wokół trumiennego biznesu
Powieść swą budową nieco przypomina sztukę teatralną, zwłaszcza gdy wypowiedzi bohaterów składają się z 2-7 wersów. To jakby głos na scenie zabierali czterej aktorzy: Edward, Maria, Nina, Jakub, a w ich wypowiedziach były przytaczane różne wydarzenia z udziałem ich samych i innych osób. Ale tak naprawdę spójną akcję tworzy zbiór dialogów i wewnętrznych monologów osób związanych z branżą funeralną. Bohaterowie dogłębnie analizują swoje sytuacje, ich skojarzenia i porównania zaskakują oryginalnością. Ja co i rusz byłam zaskakiwana. Bo kto by pomyślał, że jedyna chemia między lekarzem a pacjentką jest możliwa tylko dzięki… pigułce gwałtu! A i pomysł na fabułę osadzoną w zakładzie pogrzebowym jest innowacyjny. Czarny humor autorki jest obecny na każdej stronie powieści. Można zrywać boki ze śmiechu!
Z powieści dowiecie się: co trzeba wziąć na pierwszą randkę i jak się na nią przygotować, co pozwala usunąć alkohol, która część ciała jako pierwsza odrzuca uczucie, jak może wyglądać wyprawa po wodę mineralną do pobliskiego sklepu, kto potem zamienił wodę mineralną w lodówce na wino, w jakie 4 litery ktoś ma cię pocałować, kto jest szefem proboszcza i grabarza itd., itp. Jest wesoło i czarno :)
Styl generalnie jest komunikatywny i przystępny, lekki i zabawny nawet w odcieniu czerni. Aczkolwiek na początku byłam nieco przytłoczona ilością wtrąceń, i dopowiedzeń zamieszczonych w nawiasach tuż obok licznych skojarzeń i dygresji w monologach wewnętrznych bohaterów. Na szczęście potem te nawiasy występowały sporadycznie. Dużo też jest słów wyróżnionych wersalikami. Zapewne autorka chciała podkreślić ich wymowę, w ten sposób zwracając na nie uwagę czytelnika.
I tu jest bies pogrzebany to powieść obyczajowa, w której walka na śmierć i życie toczy się o… śmierć, a to wszystko pod czarnym płaszczem tematyki funeralnej podbitej absurdem i czarnym humorem. Średniowieczne danse macabre w wydaniu współczesnym!
Jeśli nie widzisz w porannej gazecie swojego nekrologu, to znak, że czas do pracy. 
(s. 158)
Do roboty, ludziska, do roboty!

Książka przeczytana w ramach wyzwań: