Autor: Won-Phyung Sohn
Tytuł: Almond. Ten, który nie czuł
Tłumaczenie: Urszula Gardner (z ang.)
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 222
Oprawa: twarda
Data wydania: 2021
ISBN: 978-83-66967-43-4
Zdecydowałam się wyjść poza strefę komfortu, czyli poza literaturę europejską i amerykańską. Sięgnęłam po powieść Almond. Ten, który nie czuł wielokrotnie nagradzanej koreańskiej pisarki i reżyserki Won-Phyung Sohn. Blurb:
Lista instrukcji się wydłużała. (s. 30)
Już początek mnie zaskoczył. Pewną bezosobowością, bezdusznością. Opis intrygował postacią głównego bohatera, ale i troszeczkę nużył, bo czekałam na akcję. Doczekałam się jej, gdy już w miarę poznałam Seona Yunjae, jego chorobę alekstymię i naukę funkcjonowania. Niełatwo było mi wyobrazić sobie codzienne życie chłopaka. Zdrowemu, normalnemu człowiekowi trudno zrozumieć, jak ktoś może nie czuć. I nie mam tu na myśli strachu, zaskoczenia, smutku, grozy, tylko coś innego. Chodzi mi o, wydawałoby się, tak oczywiste rzeczy, jak zbliżający się samochód czy czajnik z gotującą się wodą. Matka chłopca poświęciła mu mnóstwo czasu, aby nauczyć go funkcjonować w świecie. Podziwiałam ją za to. Na karteczkach pisała instrukcje z przykładami zachowań, np. gdy zbliżał się samochód, Yunjae miał zrobić unik lub uciekać; gdy inni się do niego uśmiechali, on miał odpowiedzieć uśmiechem. Dało mi to do myślenia, jak wiele czynności wykonujemy automatycznie.
Zatem nie czułeś strachu, kiedy Gon cię zaatakował? (s. 112)
W dniu szesnastych urodzin nastolatka matka i babcia stają się ofiarami brutalnego zamachu, a on przygląda się beznamiętnie. Poruszająca scena. Szokuje na wielu płaszczyznach. Chłopak zostaje sam, a pomoc ofiarowuje mu doktor Shim. Pewnego dnia na drodze Seona staje Gon. Dwa potwory, które razem stanowią swoisty paradoks. Pierwszy Seon Yunjae, który nie czuje, niczego się nie boi, nie ma instynktu samozachowawczego. Dziwak, dziwoląg. Drugi to agresywny i nadpobudliwy Gon, szukający zaczepki. Robot i wulkan energii. Gon upatrzył sobie w szkole Seona na ofiarę. Jego brutalne ataki pozostają bez echa. W odpowiedzi dostaje pustkę uczuciową. Z czasem chłopcy zaczynają rozmawiać. Zderzenie tak różnych charakterów skutkuje nawiązaniem niezwykłej relacji. Kiedy Gon znajduje się w niebezpieczeństwie, Seon Yunjae robi coś, czego nikt się po nim nie spodziewał.
Koleś, wszystko gra? (s. 164)