Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komunizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komunizm. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Samolot z papieru

Autor: Ewa Pruchnik

Tytuł: Samolot z papieru

Wydawnictwo: Filia

Liczba stron: 478

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2020

ISBN: 978-83-8195-071-8

 

 

 

Ile razy robiliście samolot z papieru i bawiliście się nim? Jeden z bohaterów powieści Ewy Pruchnik Samolot z papieru miał taką pasję.

Czasami warto podążać swoimi ścieżkami, nie tylko tymi utartymi. (s. 126)

Emila i Nikodem znają się od piaskownicy. Rodzice od lat ich swatają, lecz drogi tych dwojga się rozeszły. Spotykają się przed studniówką Nikodema, który zaprasza Emilę na bal do technikum lotniczego. Na spotkaniu opowiadają o swoich planach i marzeniach. On mimo tradycji lekarskiej zostanie pilotem wojskowym. Ona ma spełnić marzenie ojca i zostać lekarzem. Po spotkaniu dziewczynę zaczepiają młodzi mężczyźni. W jej obronie staje ich przywódca Jeremi. Między młodymi przeskakuje iskra. Dzieli ich wszystko. Czy zakochany mężczyzna zawsze znajdzie drogę do ukochanej kobiety?

Pocałowałem cię w policzek. To źle? (s. 91)

Emila to dziewczyna z dobrego domu, córka lewicowego kardiologa. Subtelna blondynka w okularach i berecie, która boi się latać samolotem. Żyje pod kloszem. Bez własnych planów i ambicji działała mi na nerwy. Drażniła mnie. Jeremi vel Kmicic choć wyglądem budzi obawy – mroczny wysoki typ z twarzą ze śladami po bójkach – przykuwa swoją pewnością siebie i marzeniami o Legii Cudzoziemskiej. Od razu przykuł moją uwagę. Między tym dwojgiem stoi Nikodem, przyjaciel i brat. Mieć takiego przyjaciela to skarb, jednak ja miałam ochotę nim potrząsnąć, by zdobył się na coś więcej.

A dlacego psyjaciółka, a nie zona? (s. 206)

Moje serce skradł Krzyś, chłopiec z Dworku pod Akacją. Gaduła okropny, ale za to jakże inteligentny! Sympatię zjednał dyrektor ośrodka opiekuńczo-wychowawczego i kucharka oraz polonistka z liceum. Pokochałam panią Jadzię, woźną, za jej osobowość i cięty język. Państwo Karbowscy i Ostrowscy to przykłady kochających się małżeństw, na których można liczyć. Miłość Ostrowskiego do żony Anny, jego oddanie to nie tyle poświęcenie, ile wielka miłość.

W trudnych czasach dorastacie. (s. 300)

piątek, 22 czerwca 2018

Pierścionek z cyrkonią - patronat medialny


Autor: Krzysztof Piotr Łabenda
Tytuł: Pierścionek z cyrkonią
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 277
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8119-182-1
Wydanie II poprawione i uzupełnione



Ta jego pierwsza miłość z całą pewnością nie odeszła w cień. Nie tylko dlatego, że jej nie zapomniał, ale podświadomie całe życie jej szukał. (s. 191-192)
Miłość – to chyba najpopularniejszy temat powieści i najczęściej pojawiający się wątek. A mimo to każda miłość jest inna. Każdy ją przeżywa na swój sposób. Tak jak bohater powieści Pierścionek z cyrkonią Krzysztofa Piotra Łabendy.
„My” w odniesieniu do niego i Ewy już od dawna nie istnieje. (s. 191)
A teraz stało się faktem dokonanym. Piotr Bonerski właśnie pochował swoją żonę Ewę, alkoholiczkę. Kobieta zginęła w wypadku samochodowym. Chwilowe niedowierzanie zamieniło się w wyzwolenie. Piotr nie jest przygnębiony, nie czuje żalu, a wręcz przeciwnie – kojący spokój, ulgę, psychiczne odprężenie, luz. Bohatera przeraziły jego własne uczucia, gdyż są one niewspółmierne do zdarzeń. Teraz może oddychać pełną piersią, ponieważ zniknął strach towarzyszący mu od dawna. Łaskawy los obdarował bohatera wolnością. Wspomnienia pierwszych szczęśliwych lat z żoną kontrastowało z gorzką refleksją na temat ich małżeństwa – żyli obok siebie, a nie ze sobą. Kieliszek wina i wyjęty z pudełeczka delikatny pierścionek z niewielką cyrkonią wywołują wspomnienia…
Tak, Gosiu, tak – kocham cię! (s. 50)
Początkowo wracają te najpiękniejsze wspomnienia dotyczące młodzieńczej miłości Piotra i jego ukochanej. A wszystko zaczęło się w gdańskim liceum w 1967 roku. Przez kilka lat budowali swoje szczęście, przypieczętowali je w Łańsku, lecz los był nieubłagany. Ojciec Małgorzaty Szorc był ważnym pracownikiem SB i nad swoją jedyną córeczką roztaczał parasol ochronny, a młodzi pochodzili z innych światów…
Coraz częściej wieczorami, a później już w ciągu dnia sięgała po alkohol. Toczyli ze sobą cichą wojnę. (s. 136)
Wspomnienia bohatera podążają wraz z biegiem jego życia. Kawalerstwo, spotkanie klasowe, na którym była Ewa „Buła”, ich ślub, pierwsze szczęśliwe lata, narodziny syna, choroba alkoholowa żony. Bohater nie miał łatwo. Ciągłe pretensje, żale, awantury, wypominania. Choroba alkoholowa niszczy kobietę i rodzinę. Wprawdzie Ewa żyła, oddychała i myślała, choć najbardziej piła, lecz dla męża była martwa. Była jak manekin napędzany do życia alkoholem. Piotr obok niej trwał, znosząc cierpliwie wszystko. Nawet miał wyrzuty sumienia, że próbował odszukać jakikolwiek ślad swojej pierwszej miłości. Trudne decyzje, świadome wybory to codzienność Piotra.
On, Piotr Bonerski, miał w sobie dość sił, by wytrwać. (s. 167)

wtorek, 12 czerwca 2018

Turnus w Stegnie


Autor: Jan Melerski
Tytuł: Fatalny turnus
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 239
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8119-198-2




Z dzieciństwa pamiętam wczasy pracownicze mojej mamy w Przerwankach. Typowe domki nad jeziorem, choć najlepsze były takie trójkątne z dachem do ziemi, miejsce na ognisko, wielka stołówka i… mrożone truskawki w kubeczku, po które trzeba było dość daleko chodzić. Dziś proponuję Wam książkę, opowiadającą właśnie o takich wczasach za czasów komuny – Fatalny turnus Jana Melerskiego.
Zawiłość wypowiedzi to twoja specjalność. Wykazujesz niezwykłą przewrotność i złośliwość. (s. 18)
Pracownicy zakładów pracy wyjeżdżają z Łodzi na dwutygodniowe wczasy do zakładowego ośrodka wypoczynkowego, do małej miejscowości Stegna nad Bałtykiem. Wśród nich jest solenizant Włodzimierz. Życzenia spływają, alkohol leje się strumieniami, a żona Katarzyna coraz bardziej jest wściekła na męża. Ich poglądy na różne kwestie jak zwykle były rozbieżne, choć to właśnie inteligentne sprzeczki i przekomarzania zbliżały do siebie małżonków. Lecz tym razem sprawy zaszły za daleko. Małżonkowie pokłócili się i to na poważnie, gdyż nawet po przybyciu na miejsce relacje między nimi nie poprawiły się, a wręcz pogorszyły. Pani prokurator znalazła sobie towarzystwo, a pan architekt swoje. W nocy z soboty na niedzielę sytuacja drastycznie się zmieniła.
Nie wierzę, by zaginęła. (s. 44)
Katarzyna nie wróciła ze spaceru. Włodzimierz zaczął poszukiwania. A tymczasem o świcie pies Cukierek odnalazł pod łódką na plaży ciało kobiety. Rybacy wezwali karetkę i milicję. Gdy pogotowie zabierało nieprzytomną kobietę, to jeszcze ona żyła, choć była w ciężkim stanie i miała dziwnie wykręconą głowę. Milicja zaczęła śledztwo…
To głównie sprawa wyobraźni i przeczytanych podręczników żony z zakresu kryminalistyki i kryminologii, a może też dyskusji o nadzorowanych przez nią śledztwach. No, może jeszcze kryminałów, które czasem zdarza mi się czytać. (s. 81)