Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Babie lato. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Babie lato. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 lipca 2018

Urlopowo - Śledztwo na cztery kocie łapy i jeden ogon


Autor: Małgorzata J. Kursa
Tytuł: Jeszcze więcej nieboszczyków, czyli śledztwo z pazurem
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie Lato
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-10-13193-5


Kiedy w Kraśniku ginie w tragicznych okolicznościach Bożena Szklarska, nikt nie ma pojęcia, że jej śmierć uruchomi lawinę kolejnych zgonów. Policja miota się bezradnie, próbując odnaleźć jakiekolwiek powiązania między masowo produkowanymi nieboszczkami i dopaść mordercę, ale najlepiej zorientowany w temacie jest czarny kot o wdzięcznym imieniu Belzebub. To on odkrywa kolejne nieboszczki i to dzięki niemu tępi dwunożni będą wreszcie mogli rozwiązać zagadkę kraśnickiej hekatomby. Trochę to potrwa, bo czy ludzie mają dość inteligencji, żeby zrozumieć kota?

Mały to on był kiedyś. Teraz to jest czarny potwór o gabarytach średniej wielkości kundla i sprycie rzezimieszka. (s. 111)
Pamiętacie czarnego kocura Belzebuba, bohatera powieści Małgorzaty J. Kursy Nieboszczyk wędrowny? Autorka napisała książkę, będącą kontynuacją przygód Belzebuba i jego właścicieli, czyli Jeszcze więcej nieboszczyków, czyli śledztwo z pazurem.
Wszystko było lepsze od nudy. Dysponował nieograniczonym czasem i dużą inwencją twórczą. (s. 55)
Sławek i Marylka zajęci pracą w swej aptece, a Belzebub całymi dniami siedzi sam w domu. Kocur lubi być w centrum zainteresowania, więc pozostawiony sam sobie na długie godziny szuka zajęcia. I znajduje! W domu młodych aptekarzy dzieją się cuda. Gospodarze myślą, że to jakieś podejrzane indywiduum składa wizyty w ich domu podczas ich nieobecności i czyni szkody. Podejrzenia padały też na kurhanek (Nieboszczyk wędrowny). A to pracowity i pomysłowy Belzebub – inżynier, fachowiec od rozbiórek, który codziennie uzupełnia zapasy w swej kryjówce.
Jezus, Maria, trup! Belzebub przyprowadził ją do trupa! (s. 82)

czwartek, 16 listopada 2017

Bajka o Kaśce z Białegostoku



Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Tytuł: Serenada, czyli moje życie niecodzienne
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie lato
Liczba stron: 460
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-10-12175-2



Opowiadasz bajkę. Ludzie lubią bajki. (s. 126)
Lubią, od małego do dużego. Dorośli oglądają bajki w sobie tylko wiadomym celu. Czytają też bajki dla dorosłych, prawdopodobnie dlatego, by oderwać się od codziennej rzeczywistości. Czasami i ja po nie sięgam, gdy chce zrobić przerwę od poważnych, ciężkich emocjonalnie lektur. I tak to sięgnęłam po powieść z serii Babie latoSerenada, czyli moje życie niecodzienne Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.
Serena to format. (s. 119)
30-letia Kaśka Zaleska to niespełniona aktorka teatru lalek z Białegostoku. Właśnie jedzie do Warszawy na ślub koleżanki. W pociągu zagaja ją obcy facet, biorąc ją za Serenę, znaną gwiazdę filmową. Po chwili proponuje jej udział w castingu. Kaśka nie wie, że właśnie została dostrzeżona przez członka ekipy filmowej z popularnego serialu Życie codzienne. Jej ulubionego serialu z jej ulubioną gwiazdą filmową.
Wy nie chcecie, żebym zagrała jej rolę, chcecie, żebym przez dwa tygodnie b y ł a Sereną! (s. 22)
Kobieta dostaje propozycję – zastąpi w serialu odtwórczynię głównej roli Matyldy, bo Serena wyjechała. Mało tego, Kaśka ma zastąpić gwiazdę także w jej życiu codziennym – przyjęcia, bankiety, reklamy, wywiady i… narzeczony Marlon. Początkowo ma opory, lecz… dochodzi do wniosku, że takiej szansy nie zmarnuje!
Zabawką w ich rękach. Oto, czym jestem. (s. 109)

piątek, 27 stycznia 2017

I po mężu...



Autor: Anna M. Bergos
Tytuł: Scenariusz z życia
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie lato
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-10-12577-4



Co ja gadam? Gadam, że mój ślubny właśnie łamie śluby małżeńskie.
Z Konferencją. (s. 9)
W natłoku pracy postanowiłam się od niej oderwać i zrelaksować. Pomogła mi w tym jedna z powieści wydanej w serii Babie lato  – powieść Anny M. Brengos Scenariusz z życia, która została wyróżniona w konkursie literackim Wydawnictwa Nasza Księgarnia.
Marta Cichocka niechcąco przyłapuje swego męża Bogusia ściskającego na ulicy obcą kobietę i nadskakującego jej, co było dziwnym zachowaniem. Wkrótce Boguś dzwoni, że wróci późno, bo ma… konferencję. I takim to sposobem kochanka Bogusia została przez Martę nazwana Konferencją. Skoro Boguś uprawia seksualną partyzantkę, zorientowany jest na inny cel, a libido mu nie spadło, tylko IQ i ogólnie rzecz ujmując – odmienił swoje życie, to ona, Martusia, doszła do wniosku, że czas najwyższy zmienić COŚ w swoim życiu, dostosować je do własnych upodobań. Ale na początku przeżywa kryzys – w filiżance szuka straconych lat, płacze i żali się przyjaciółce Kasi.
Żyłam sobie pod kloszem, jak mucha zatopiona w bursztynie. (s. 193)
Bohaterka od 27 lat tkwi w zaklętym kręgu rodzinnym. Jest wykorzystywana przez rodzinę, stłamszona. Spełnia zachcianki męża (nie)wynalazcy, sama dba o dom, dokonuje cudu ekonomicznego na co dzień, wyręcza zamężną córkę w wychowaniu syna i do tego pracuje jako pedagog w szkole. Wszyscy urządzają jej życie. Kobieta nie ma czasu dla siebie. Przypadkiem na basenie z wnukiem 4-letni Piotruś zauważa dziadka:
- Babciu, patrz! Dziadek! (…)
- Dziadek ma sklerozę. (…)
- Brzydka ta skreroza. Ty jesteś ładniejsza. (s. 41-42)
Mąż na wiadomość o tym, że ma kochankę, wypiera się tego:

piątek, 14 października 2016

Powalić kogoś trupem



Autor: Małgorzata J. Kursa
Tytuł: Nieboszczyk wędrowny
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie lato
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-10-12948-2 




Nieboszczyk wędrowny Małgorzaty J. Kursy przybył do mnie do sanatorium w Gołdapi w ramach Book Tour organizowanego przez Żukotekę. Z Gołdapi zawędrował w torebce do mej wsi, a potem ruszył pocztą do Mysłowic. Przecież tytuł zobowiązuje!
Maryla i Sławek Lipscy to młodzi farmaceuci, którzy nie mogą się zrealizować zawodowo w lublińskich aptekach. Jak gwiazdka z nieba spada im spadek po cioci Marylki, Teresie Zawilskiej. Młodzi szybko załatwiają formalności i przeprowadzają się do domu zmarłej. Ostrzeżeni przez notariusza uważają głównie na jedzenie pozostałe w domu, robią porządki w domu i aptece, by zacząć nowy rozdział w swoim życiu.
Towarzyszy im Belzebub… kot z piekła rodem albo jak kto woli kot obronny! Największy koci łajdak na świecie rodem ze schroniska! 11 kilo żywej masy o czarnym umaszczeniu, hipnotycznych, złocistych oczach, ostrych ząbkach i jeszcze ostrzejszych pazurach. Czyścioch i łasuch w jednym, a zarazem złodziej żywności swoich dwunożnych właścicieli. Kot ten jest niezwykle bystry, ale i bardzo uczuciowy. Potrafi się obrazić i strzelić focha, a innym razem przynieść swoim dwunożnym wielką zdobycz w postaci… nieboszczyka!
Taki trup, zwłaszcza znienawidzonego od dzieciństwa kuzyna Roberta, byłego więźnia i dilera narkotyków, to żadna przyjemność, dlatego małżonkowie postanawiają się go pozbyć. Ich plan… jest nie tyle karkołomny, co komiczny, bo bardziej skomplikowanej akcji pozbywania się trupa po prostu nie ma! Ale i wiekowe sąsiadki nie chcą problemów, więc… nieboszczyk sobie wędruje, aż w końcu trafia w ręce patologa. Ten to dopiero dostarczył policji tak różnych detali na temat jego śmierci, zaś technicy kryminalni mnóstwa materiału śledczego, że policja ma nie lada zagwozdkę. Ma ją również Żarówa, szef lokalnej mafii, któremu nieboszczyk miał coś dostarczyć…

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Spis lokatorów



Autor: Iwona Banach 

Tytuł: Lokator do wynajęcia
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie lato
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-10-12631-3 



Zwykle jest tak, że ludzie szukają lokalu do wynajęcia – pokoju, mieszkania, biura itp. Ale czasem zdarzy się, że to właściciel mieszkania czy domu szuka lokatora do wynajęcia. Takim lokatorem jest 24-letnia Miśka (Michalina), główna bohaterka powieści Iwony Banach Lokator do wynajęcia.
Odkąd znalazła swoją niszę na rynku pracy jako lokator do wynajęcia, nauczyła się przymykać oko na pewne aspekty bądź co bądź atrakcyjnych propozycji. Mogła do woli przebierać w ofertach. (s. 10)
W ten sposób trafiła do wsi Zawilec koło Zakopanego wraz ze swoim towarzyszem i współlokatorem Noldim. To potężny, umięśniony facet, ale z gatunku „delikates” – wielki chłop, niepoprawny romantyk, ale i bojąca dusza od pająka, przez dziwaczne odgłosy po ducha. W dodatku chodząca katastrofa kulinarna. To, co Noldi potrafił wymyślić w kuchni w trakcie przygotowywania posiłków, tego chyba nikt nie potrafi. Sama Miśka ma głowę na karku, także do interesów, i nie daje się tak łatwo zastraszyć. Jednakże pod naporem tak różnych i dziwacznych wydarzeń, również ona zaczyna poddawać się ogólnemu szaleństwu i wątpić w sens przebywania w domu pana Piotra, bratanka sąsiadek. Nadmienię jeszcze, że Miśka i Noldi to ceprzątka:
No ceper to obcy, a ceprzątko to szczeniaczek od tego cepra. (s. 120)
A całe to szaleństwo przez dwie niepozorne staruszki sąsiadki – bliźniaczki po sześćdziesiątce, Ninę i Bellę Jeleńskie. Te dwie urocze starsze panie to rozrywkowe kobitki, z wigorem i poczuciem humoru, które planują gigantyczny przekręt. Oj, nie są one normalne, za to są kopalnią wszelkich możliwych szalonych pomysłów, przez co stanowią zagrożenie publiczne:
Sobie one krzywdy nie zrobią, ale komuś na pewno! (s. 325)

poniedziałek, 6 lipca 2015

A to pech!



Autor: Iwona Banach
Tytuł: Szczęśliwy pech
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie Lato 
Liczba stron: 284
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-10-12542-2





Dorwałam się do książki i przepadłam! Przeczytałam powieść jednego dnia w podróży. Śmiałam się w głos i płakałam ze śmiechu w pociągu, w autobusie, w czerwoniaku i w przychodni. Zapewne robiłam z siebie widowisko, krztusząc się ze śmiechu i zasłaniając usta dłonią, ale to wszystko wina powieści Iwony Banach Szczęśliwy pech. Wcale się nie dziwię, że ta powieść wygrała w konkursie literackim Naszej Księgarni (szczegóły TUTAJ), choć innych kandydatur nie czytałam. 
Wyobraźcie sobie niepozorną osóbkę… Reginaldę Kozłowską. Już samo jej imię wystarczy, by spodziewać się po jej właścicielce… nieprzewidywalności!
Bo z jednej strony właściwie Regi była zwyczajną, nawet sympatyczną i ładną dziewczyną, ale to, co się działo wokół niej, to był koszmar: jak magnes przyciągała kłopoty, z których ona sama wychodziła prawie bez szwanku, za to otaczający ją ludzie nie mieli się już tak dobrze. (s. 95)
Kontakt z nią zagraża życiu i zdrowiu. Ta kobieta to temperamentna marzycielka, chodząca katastrofa, szalona baba, zidiociała kretynka, która wszystko robi po swojemu. Ma szalone pomysły, a pomyłki zdarzają jej się bez przerwy (dała skunksa ciotce w prezencie, chciała kota, ale się pomyliła!). W dodatku wszystko potrafi logicznie wytłumaczyć, choć sobie nie da nic powiedzieć ani wytłumaczyć. Chodzi z głową w chmurach i nie przejmuje się drobiazgami. Jest rozważna na swój sposób, lecz jej obecność stanowi zagrożenie dla otoczenia, ale jednocześnie… powinna być wydawana w aptece na receptę. Tylko nie pytajcie na co!

czwartek, 13 marca 2014

Nie święte garnki lepią



Autor: Liliana Fabisińska
Tytuł: Z jednej gliny
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie lato
Tom: 14
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-10-12592-7

Lena, Gośka, Marta… I Nora, która organizuje zajęcia z ceramiki, choć właściwie za bardzo się na tym nie zna. Ma tylko w pełni wyposażony warsztat, w którym pracował jej zaginiony w tajemniczych okolicznościach mąż. A przecież musi jakoś zarobić na utrzymanie pięciorga dzieci po tym, jak została zupełnie sama… Pierwsze spotkanie czterech kobiet nie należy do najbardziej udanych. Czy może być początkiem czegoś naprawdę wartościowego i trwałego? „Z jednej gliny” to powieść o przyjaźni zrodzonej w trudnych okolicznościach, ale przez to zdolnej przezwyciężyć wszelkie przeszkody.

Książkę Liliany Fabisińskiej Z jednej gliny otrzymałam w ramach współpracy z portalem KulturaOnLine. Dziękuję Alicji, jednej z redaktorek portalu, że mi zaufała i że mnie wciągnęła w współtworzenie portalu, czyli praktyki na KulturaOnBlog (tam są moje kulturalne artykuły). Chcąco niechcący spełniam swe jedno z marzeń bardziej profesjonalnie niż tylko z dzieciakami. I właśnie dziś debiutuję w roli recenzentki na zlecenie. ;)
Cztery kobiety, cztery charaktery, cztery historie, cztery różne światy. Bohaterki spotykają się u jedne z  nich w "Norce u Nory" na zajęciach z ceramiki. Sęk w tym, iż organizatorka za bardzo się na tym nie zna, choć ma w pełni wyposażony warsztat. Ale życie zmusiło ją do działania – musi zarobić na utrzymanie swoje i swoich 5 synów po tym, jak w tajemniczych okolicznościach odszedł od niej mąż. Na pierwszych zajęciach uczestniczki przedstawiają się, mówią o swoich oczekiwaniach i… pretensjach. Organizatorka tego ceramicznego zamieszania ucieka przestraszona z warsztatu pod pretekstem zaparzenia herbaty. Znika na dłuższy czas, a trzy kursantki czekają. W końcu biorą sprawy we własne ręce i stopniowo porządkują życie Nory z "Norki nr 7/9" (ktoś w międzyczasie zmienił nazwę), a przy okazji swoje.
Poznajcie cztery tak naprawdę samotne kobiety: