Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pink Cream 69. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pink Cream 69. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 maja 2022

Nie lubię w sobie tego. Coś o przyrodzie.

Miałem w planie napisać coś o Festiwalu w Opolu. Przejrzałem nawet wstępnie harmonogram, od razu poczułem się jak w dwóch ostatnich notkach. W premierach mało co mi cokolwiek mówi. Tylko pani Stanisława Celińska, Chemia, Wojciech Cugowski i Filip Lato. Reszta to białe karty. Może debiuty przyniosą coś wartego uwagi, tego nie można teraz stwierdzić. Na pewno jestem raczej na nie jeśli chodzi o udział zwycięzcy Szansy Na Sukces. Wiktor Kowalski jawi mi się jako drugi Krystian Ochman. W mojej ocenie nasz reprezentant na Eurowizji jest o wiele bardziej wszechstronny w śpiewie, a Wiktor Kowalski śpiewa wszystko właściwie w zbliżony sposób. Może twórcy piosenek znajdą i na niego jakąś receptę? 

Dowiedziałem się w międzyczasie o tragicznej śmierci Mai Lidii Kossakowskiej. Od razu włączyła mi się moja cecha, której nie lubię w sobie dość mocno. Zacząłem przeżywać tę informację, szukałem szczegółów, przypominałem sobie jakie jej książki przeczytałem itp. Zafiksowałem się dość mocno. Podobnie mam niemal zawsze, gdy dowiaduję się o śmierci kogoś, kogo ceniłem (szczególnie z muzycznego świata). W tym przypadku jeszcze wiek pisarki, 50 lat. Można oczywiście powiedzieć, że nie ma dobrego wieku na umieranie, jednak są takie sytuacje, gdzie ta zmienna dodatkowo jeszcze człowieka dobija jakoś. 

Niedawno jak byłem z Rodzicielką w Łazienkach widzieliśmy trochę ciemniejszą stronę przyrody.
W stawie niedaleko Belwederu kaczki krzyżówki i mandarynki pływały w dość dużej liczbie. Mandarynki miały młode. W czasie karmienia jednej z kaczych rodzin nagle nadleciała wrona siwa i chwyciła jedno z kaczątek w dziób (albo w pazury, wszystko działo się błyskawicznie). W pogoń z wielkim krzykiem rzuciła się kacza matka, w pewnym momencie wrona wypuściła kaczątko, jednak po chwili znów miała je chwycone i leciała na drugi brzeg zbiornika. Po chwili dołączył drugi osobnik i we dwie rozpoczęły ucztę. Ktoś próbował odgonić wrony, jednak bez skutku. Wiem, że tak właśnie wygląda przyroda. Jednak dopiero jak się na własne oczy widzi takie sytuacje, wtedy poza zrozumieniem dla praw natury jest jednak jakaś taka doza smutku. 

Dziś polecam: Planet of Zeus (stoner, heavy rock), Pink Cream 69 (hard rock, heavy metal, power metal, glam metal, post-grunge) oraz Plague Vendor (post-punk, alternatywna). 

Pozdrawiam!