Od jakichś trzech dni zastanawiamy się co zrobić w kwestii pani Sławy, która opiekuje się Babcią. Otóż wyszło na jaw, że to co Babcia mówiła nam w czasie Wielkanocy to prawda. Chodzi o późniejsze niż było umówione wracanie z pracy do domu, a także wydawanie pieniędzy na jedzenie od Babci nie wiadomo na co, w zamian za obiady gotowane u takiej drugiej pani, gdzie pani Sława jest od rana do popołudnia. Do tego wyszło na jaw, że Babcia została przyuczona do obsługi kuchenki, a jeszcze z pół roku temu pani Sława zdecydowanie była za tym, aby to ona zajmowała się gotowaniem. Oczywiście całość związana była z dość znaczną podwyżką płac. A tu taki kiszkowaty ambaras. Rodzicielka bawi się w detektywa i po południu dzwoni do Babci sprawdzając kiedy pani Sława jest w domu. Jak na razie średnią ma w okolicy 17, a obiecywała być najpóźniej po 15. Szykuje się niezbyt miła rozmowa, trzeba przygotować dowody, a w zanadrzu mieć już kogoś chętnego na miejsce pani Sławy.
Jak robiłem ze Staruszkiem krzyżówkę panoramiczną wyszedł nam niespodziewany mini-skecz.
Staruszek: Smaczna potrawa na K?
Ja: (patrzę na litery chwilę) Klasyk.
Staruszek: (zaczyna wpisywać i przy literce y przestaje pisać).
Okazało się, że chodziło o kluski. :D Do teraz śmieję się jak głupi z tego.
Jestem za prawem jakie dziś zaczął tworzyć Sejm. Chodzi o podwyższenie kar za znęcanie się na zwierzętami. Górna granica ma wynieść 5 lat, a grzywna do 100 tysięcy. Ważne jest tylko, by sądy nie bały się stosować takich przepisów. Oczywiście jest pewnie parę spraw do ustalenia i dopracowania, ale mam nadzieję na sukces w tej materii.
Dziś mamy Dzień Bez Śmiecenia.
Pozdrawiam!