Jutro Staruszka czeka dość istotny (a jednocześnie nie taki błahy) zabieg, polegający na wszczepieniu portu, do którego będzie podawana chemia. Tak zdecydowało konsylium, w sumie po dokładnych badaniach wychodzi na to, że główny problem został nieco przytłumiony, niestety w wątrobie pojawiły się nowe zmiany. Trochę obawiam się tej procedury medycznej, bo całość ma trwać około pięć godzin (oczywiście razem z badaniem USG, gdzie są żyły itd). Z drugiej strony będzie to na pewno większa wygoda, bo podawanie chemii w szpitalnych warunkach, nawet przez kilka godzin to zupełnie coś innego niż bycie w domu, z takim lekiem. Poza tym przez ten port można podobno pobrać krew (oszczędzanie żył w rękach), a także pewnie można podać jakiś lek inny, jak będzie taka potrzeba. Ale pewne obawy i tak będę jutro miał.
Poza tym wszystko w miarę zwyczajnie się kręci. W pracy jest nowy kolega z nami, mój imiennik, co czasem powoduje śmieszne sytuacje. Na razie zaczyna tak jak ja, wprowadza wnioski tylko w jednym systemie. Obecnie jesteśmy na bieżąco, nawet są momenty pewnej obawy o liczbę wniosków, bo trzeba je na trzy osoby dzielić. Jednak nie ma paniki, bo w końcu nawet w pracy czasem warto odpocząć jak jest okazja. :)
Dziś polecam: The Clash (rock eksperymentalny, punk rock, post punk), The Prophet (hardstyle, gabber, happy hardcore) oraz The Shadows (rock&roll, pop rock, rock instrumentalny).
Pozdrawiam!