Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka indyjska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka indyjska. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 lutego 2018

Sukces drużyny.

Dziś nasi skoczkowie pokazali na co ich stać, moim zdaniem wszyscy spisali się znakomicie, a dla Stefana Huli jest to według mnie szczególne osiągnięcie, biorąc pod uwagę krytykę jaką swojego czasu został zalany. A dziś razem z kolegami pokazał, że przekreślenie go było przedwczesne. 

Dziś polecam: Suicidal Tendencies (crossover z naciskiem na odmiany punk rocka), Southern All Stars (pop-rock, j-rock) oraz kolejnego muzyka z Indii, który nazywa się Sundaram Balachander (gra na instrumencie o nazwie wina). 

Pozdrawiam!

niedziela, 18 lutego 2018

Zajęcia. Takie tam, różne sytuacje.

Dziś zajęcia trochę się dłużyły, poza tym cały dzień mieliśmy z jedną osobą, więc to też w jakimś stopniu było męczące. 

Odkryłem pewne zmiany na uczelni. Taki barek, który do niedawna nie wyglądał zachęcająco (ale hot-dogi niezłe miał), wygląda o niebo lepiej, został obity drewnem, są jakieś elementy metalowe, ogólnie klasa lub dwie wyżej. Brakuje jeszcze automatu z kebabami jak na Politechnice Warszawskiej. :) 

Dziś polecam: Sinner (heavy metal) oraz dwóch muzyków, Shugo Tokumaru (bedroom pop) i Shivkumar Sharma (muzyk grający na instrumencie zwanym santur, równie znakomite dźwięki jak sitaru). 

Pozdrawiam!

czwartek, 15 lutego 2018

O horrorach parę słów. Muzyka z Indii.

Zacząłem czytać Lovecrafta i muszę powiedzieć, że jakoś parę lat temu jak czytałem jego książki to wydawały mi się nieco bardziej straszne. A może wybrałem nie te najbardziej straszące? Tak czy siak jest to na pewno inna jakość niż we współczesnych horrorach, gdzie najważniejsze są hektolitry krwi i innych składowych ciała człowieka. W starszych horrorach książkowych straszenie odbywa się bardziej poprzez pewnego rodzaju niedomówienia, mało precyzyjne wskazówki. Są oczywiście też elementy gore, jednak są jakby rzadsze. Taka jest moja koncepcja. :) Najlepsze w tym wszystkim jest to, że z reguły unikam tego gatunku literackiego, a filmów zupełnie unikam. Wróć, raz obejrzałem ,,Dom woskowych ciał" i po tym razie podziękowałem za horrory w formie filmu. 

Dziś polecam: Panic! at the Disco (pop punk, emo-pop) oraz dwóch muzyków z Indii jakimi są znany wirtuoz gry na sitarze Ravi Shankar i muzyk grający na sarangi Ram Narayan. 

Pozdrawiam!