Byłem dziś na wizycie u mojej pani doktor endokrynolog. Ucieszyłem się bardzo jak zobaczyłem wyniki, z TSH w końcu udało mi się zjechać do 1,5. Jednak nie jest jeszcze idealnie, bo z Instytutu mam zalecenie, aby być w okolicy 0,300 (mniej więcej, nie pamiętam dwóch ostatnich cyferek już z tego zalecenia).
W oczekiwaniu na wizytę obserwowałem sobie ludzi czekających pod gabinetem do kardiolog. Widać było pewne napięcie, w końcu okazało się czym było spowodowane. Pani doktor miała być na 14, dochodziła 16, a jej ani widu, ani słychu. Panie z rejestracji nic nie wiedzą, przyjmują kolejne osoby, które zdenerwowane i zmęczone czekaniem zapisują się na inne terminy. W końcu za pięć czwarta zjawiła się łaskawie jedna pani, nie wiem skąd i powiedziała, że pani doktor będzie za godzinę. Pani kardiolog zjawiła się pięć minut później, wzięła z gabinetu EKG karty pacjentów i bez słowa zaczęła przyjmowanie ich. Rozumiem wiele, w końcu dziś zaczyna się Armagedon w stolicy ze względu na wizytę prezydenta Trumpa, wszystkie środki transportu chodzą niemal jak chcą (tak przypuszczam), jednak istnieje coś takiego jak komórka, można zadzwonić, że dziś nie będzie wizyt, albo będą bardzo opóźnione. To nie jest chyba wielka sprawa. Może dla większości z tych osób wizyta wiązała się głównie z przepisaniem leków, jednak dla jednej starszej pani, która była pod gabinetem z mężem była to arcyważna sprawa. Czeka na operację, a co za tym idzie miała udać się do kardiologa, a tu taka sytuacja. Normalnie aż się wyć chce. Do tego swoją cegiełkę dołożyli jeszcze ludzie projektujący plakat promujący sieć szpitali. Na pierwszym miejscu podkreślony na czerwono napis: ,,Każdy pacjent jest dla nas ważny". Jak to mawiał klasyk: ,,I śmieszno i straszno jednocześnie".
Miało być jeszcze o pewnych sprawach z gazet, jednak samo to, co dziś widziałem starczy do denerwowania się przez jakiś czas. Dlatego pomijam tamte wątki, by już nie siać złych emocji.
Dziś jest: Dzień Łapania za Biust.
Pozdrawiam!