Pokazywanie postów oznaczonych etykietą decyzje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą decyzje. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 30 maja 2017

Działka (pewnie jeden z ostatnich momentów tam). Święto.

Dziś nastąpiło pewne oderwanie się od myślenia, od problemów. Pojechaliśmy na działkę, wzięliśmy Babcię ze sobą, a na miejscu zrobiliśmy grilla. Napchaliśmy się na obiad tak, że poczułem się jak ten znany z Sieci Janusz. Taka prawda po prostu. 

Wczoraj Babcia skończyła 88 lat, ten dzisiejszy pobyt na działce to taka forma świętowania tego wydarzenia, nie wiem czy najlepsza, ale nie wpadliśmy na inny pomysł. 

Sytuację zmienili nieco sąsiedzi nasi, którzy przyjechali na swoją działkę koło 16 i zaczęli kosić trawę za pomocą kosy spalinowej. Hałas i już późna dość pora sprawiły, że skróciliśmy nieco pobyt nasz na działce. A jednocześnie to pewnego rodzaju upewnienie w kwestii sprzedaży działki. 

Dziś jest: Dzień Bez Stanika, Dzień Rodzicielstwa Zastępczego, Światowy dzień soku i Europejski Dzień Sąsiada

Pozdrawiam!  

wtorek, 18 kwietnia 2017

Masakra zamiast Świąt.

Jestem tak zmęczony tymi dniami świątecznymi, że szok. Nadal nie wyprowadziłem się ze Szwecji jaką sprawiła nam pogoda. Na pewno część winy można zwalić na brak hormonu, który odstawiłem przed planowanymi na koniec miesiąca badaniami w Centrum Onkologicznym. 

Doszło do tego, że już w niedzielę najchętniej uciekłbym w Bieszczady, albo i dalej gdzieś. Nie miałem ochoty być z nikim, z nikim rozmawiać. Do tego Babcia sprawiła nam dwa razy niemiłą niespodziankę, ale nie zupełnie ze swojej winy. Nie wchodząc w szczegóły jak ja dożyję wieku Babci może być ze mną sto razy gorzej. Ogólnie i tak Babcia trzyma się jak na 87 lat (w maju 88 urodziny) bardzo dobrze, choć z chodzeniem i pamięcią jest średnio już. Jednak cała reszta jest OK. 

Starałem się pomagać Rodzicielce ile tylko mogłem, ale w końcu wymiękłem tak jak ona. Poza tym przez to samopoczucie wzięło mnie na picie alkoholu. Do śniadania w niedzielę wypiłem dwa kieliszki wódki, w poniedziałek do obiadu cztery kieliszki wina. W międzyczasie jeszcze coś mi odwaliło (wybaczcie słowo) i chciałem się nałykać prochów. Wyciągnąłem tabletki Ketonal, jednak po paru chwilach namysłu wypieprzyłem je (znów wybaczcie za słowo) do kosza. Wziąłem tylko dwie tabletki ziołowe na uspokojenie. Wiem, że mało brakowało do jakiegoś nieszczęścia, ale pomyślałem sobie o pewnej osobie, też o sobie ale tak wewnętrznie i stwierdziłem, że to nie ma sensu. 

Jak na razie jestem do niczego myślowo i w działaniu. Jutro rano mam wizytę u pulmonolog i mam nadzieję, że rtg płuc będzie jak należy. Bo mam skierowanie dostać do pobliskiej pracowni, aby od ręki zrobić. 

Pozdrawiam!