Dziś Staruszek pojechał ze swoim bratem stryjecznym na jego działkę. Chodziło o odbiór tej nowej pompy, a także obejrzenie w pobliskim markecie budowlanym jakie mają wędzarnie. Bo plan jest taki, by zacząć wędzenie ryb, mięs i co tam będziemy jeszcze chcieli. W sumie fajna rzecz, w lesie zjeść sobie coś wędzonego samodzielnie, oczywiście na początku ktoś z nas musi zagłębić się w fachowe porady i zostać kimś na kształt wędzarniczego guru. :)
Wczoraj naszło mnie na kombinowanie. Doszło do tego, że wylazł na wierzch mój egoizm. Wymyśliłem sobie bowiem, że fajnie by było, gdybym mógł sprowadzić do stolicy pewną ważną dla mnie osobę, proponując jej czy nie chciałaby zamieszkać u Babci w zamian za opiekę. Mój egoizm polegał na tym, że dopiero później zacząłem się zastanawiać, że takie rozwiązanie miałoby może z 5% szans na powodzenie. Poza tym uzmysłowiłem sobie też, że takie przywiązanie tej osóbki do mnie, w tak wyrachowany sposób nie byłoby w porządku. Dlatego porzuciłem ten dziwny wymysł mojej dyni.
Cieszę się, że oddałem już te kazusy, bo miałem ich powyżej uszu.
Dziś jest: Światowy Dzień Ptaków Wędrownych oraz Światowy Dzień Sprawiedliwego Handlu.
Pozdrawiam!