Pokazywanie postów oznaczonych etykietą morderstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą morderstwo. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 lipca 2016

Dragona niewinnie zabił


W bardzo ciekawym artykule prof. Mirosława Nagielskiego Opinia szlachecka o gwardii królewskiej znalazłem niezwykle interesujący przypadek z sierpnia 1657 roku. W rolach głównych – dragoni gwardii Jana II Kazimierza  (regiment Jana  Henryka Bockuma) i nader krewki szlachcic z Pyzdr, nazwiskiem Stefan Kotarski. Gwardziści, jak i reszta armii koronnej w tym okresie, mieli zwyczaj nadmiernego eksploatowania wyznaczonych im kwater („stacji”), nic więc dziwnego że nierzadko dochodziło do rękoczynów. Jak to wyglądało w Pyzdrach? Kotarski, na widok wkraczającej do jego gospodarstwa kompanii dragonów kapitana Michała Gutowskiego na nich zaraz następować począł i słowami zelżywymi onych znieważał, a potem do szable się porwawszy na nich potężnie przycinał. Na tym jednak bójka się nie zakończyła, bo jak referował składający skargę porucznik Michał Szauba z kompanii Gutowskiego, Kotarski następnie do szlachetnego Jakuba Mazowskiego gefrajtera tejże chorągwie, spokojnie sobie z drugimi żołdatami stojącego, z pistoletu strzelił i onego niewinnie zabił. W zamieszaniu szlachcicowi udało się jednak umknąć dragonom i ocalić własny kark. Na skutek skargi złożonej przez gwardzistów w kancelarii Pyzdr, nałożono jednak na niego karę („areszt”) na sumę 1000 złotych.


środa, 7 maja 2014

Rozwód za pomocą siekiery i szabli.

Podczytując sobie po raz kolejny „Prawem i Lewem” Władysława Łozińskiego (ta lektura chyba nigdy mi się nie znudzi) znalazłem makabryczny, ale i ciekawy zarazem opis mordu Jakuba Solikowskiego z 1607 roku. Ot, opiszmy jakiś sarmacki horror wieczorową porą…
Szlachcic nasz został zamordowany przez swoją żonę – Beatę Zawiszankę[1] - i dwóch spośród sług rękodziejnych: Stasia i Sienia. Ten drugi został  nawet przez panią przekupiony, mu darowała konia aby jej w morderstwie pomógł i tajemnicę zachował. Niestety nie wiem co za udział w zbrodni otrzymał Staś. Opis całego zdarzenia trafił do akt grodzkich halickich, więc pozwolę sobie przytoczyć obszerny fragment:
Pani pana upoiła tak, że zaraz spokojnie szedłszy precz usnął. Natenczas kilka razy dziewkę słała, aby się dowiedziała, jeśli już usnął, a gdy powiedziała, że usnął, zaraz pani z Stasiem, który z siekierą, a ten Sień z świecą do izby przyszli i tam Staś z siekierą obuchem w głowę pana uderzył, za którym haniebnym razem nieboszczyk się porwał, którego porywającego się pani przyległa na nim pierzyną i wespół z Stasiem dusili, aż go udusili, potem z łoża ściągnąwszy szablą Staś go przebił.
Jak widać nieźle się grupa musiała natrudzić, żeby pan Jakub wreszcie zszedł z tego padołu łez. Po burzliwej naradzie w kwestii pozbycia się zwłok – pani Beata chciał utopić zwłoki wraz z koniem[2] w Dniestrze, pozorując wypadek – ukryto zamordowanego pod mierzwą (słomy lub sianą) leżącą przy stajni, po czym mordercy spalili tak prowizoryczny stos. Zbrodnia jednak wydała się, po rozlicznych perturbacjach pani Beata została przez własnego brata (sic!) wydana trybunałowi i skazana na karę śmierci. Kat ściął także głowę Sieni, losów tak biegłego w używaniu siekiery i szabli Stasia nie znam.




[1] Notabene pan Jakub był jej drugim mężem, losów pierwszego – niejakiego Strzeleckiego –nie znam.
[2] A co on biedny zawinił?