Pokazywanie postów oznaczonych etykietą duchy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą duchy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 lipca 2019

Nożem go i czapką




W pamiętniku Teodora Jewłaszewskiego możemy znaleźć wiele interesujących zapisów dotyczących wydarzeń z życia podsędka nowogrodzkiego w latach 1546-1604. Nie brak tu rodowych waśni czy historii nadnaturalnych. Jako że tych ostatnich na blogu nigdy za wiele, pozwolę sobie zamieścić fragment dotyczący przypadku z jesieni 1566 roku, kiedy to pan Teodor napotkał straszliwe widmo, które pokonał za pomocą noża i czapki.




wtorek, 14 marca 2017

Węgrowie przysięgą to potwierdzali


W XVII-wiecznych armiach religia odgrywała niezwykle ważną rolę. Od haseł przed bitwą, przez zawołania bojowe, po wizerunki na sztandarach: towarzyszyła żołnierzom w niemal każdym aspekcie ich życia. Nic więc dziwnego, że zawsze wysoko ceniono sobie boskie wsparcie i błogosławieństwo przed bitwą. Podawałem już na blogu przykłady dobrych „wróżb” przed bitewnych, dzisiaj z takiej właśnie kategorii epizod który miał miejsce miesiąc przed bitwą pod Beresteczkiem. Tak oto opisał go Stanisław Oświęcim:
Nocy przeszłej różne nad obozem widziane były spectacula. Rotmistrz X. Kanclerzów i z piechotą na warcie będąc, widział w jednę stronę Króla, w obłokach na tronie złotym siedzącego; z jednę stronę onego anioł trzymał koronę, a z drugą stronę drugi anioł stał z mieczem nad głową jego. Opodal od tego widzieli znowu w obłoku błękitnym ogród zielony, barzo piękny, we środku którego napisane były wielkiemi złotemi literami te słowa: Salvator mundi, które Węgrowie z tej piechoty, po łacinie umiejący, że realiter czytali, przysięgą tego potwierdzali.

Cuda zaiste, cuda. Trochę strach się bać, jakim to trunkiem musiała się raczyć owa piechota stojąca na straży…

wtorek, 30 października 2012

Ja gorę! Historia prawdziwa...




Być może niektórzy z Czytelników bloga pamiętają znakomity filmik Ja gorę! Janusza Majewskiego, zrealizowany w 1967 roku.  Poniżej linki do YB, gdzie można obejrzeć całość – polecam. Znalazłem jednak opowiastkę z 1690 roku, która jak żywo przypomniała mi Ja gorę! więc pozwolę sobie ją zamieścić jako dzisiejszy wpis:
Dni przeszłych powiadają, iż dziwna przygoda trafiła się pewnemu kawalerowi tutejszemu, to jest iż w nocy podczas gdy zażywał zakazanych rozkoszy z białogłową, stanął nagle przed nim (lubo wszystkie drzwi były pozamykane) człowiek zbrojny ziejący ogniem przez oczy, usta i nozdrza, a gdy szlachcic porwał się dziarsko do karabeli wołając kto zacz? ów odpowiedział, że jest duszą jego rodzonego stryja, która za to samo życie, jakie on teraz prowadzi, cierpi wieczne katusze, co wyrzekłszy widmo przepadło w ziemię. Szlachcic na ten widok opamiętał się, spowiadał i komunikował, i zmienił odtąd żywot swój i obyczaje.